Jak Izraelczycy reagują na zagrożenie? - Le Monde

izrael

Pierwszy bezpośredni atak Iranu na Izrael, podczas którego wystrzelono w stronę państwa żydowskiego 300 dronów i kilkadziesiąt rakiet balistycznych, społeczeństwo izraelskie potraktowało jak zły sen, będąc ciągle w strasznym letargu po palestyńskim ataku z 7 października – pisze „Le Monde”.

Przygotowania w Izraelu na irański atak

.Przygotowując się na irański atak, władze Izraela zaleciły obywatelom zrobienie zapasów żywności, a szkoły przeszły na zdalny tryb nauczania w niedzielę, która jest dniem pracy w Izraelu.

Cały kraj przygotowywał się na uderzenie ze strony Iranu po izraelskim ataku na irański konsulat w Damaszku i śmierci wysokiej rangi irańskich wojskowych. Rezerwiści zostali postawieni w stan gotowości a obrona przeciwlotnicza Izraela została wzmocniona w całym kraju. Jednak po nocnym ataku, w niedzielę rano wszystko wróciło do normy. Kawiarnie i lokalne biznesy otworzyły się, a ludzie wrócili do codziennych zajęć – relacjonuje z Jerozolimy francuski dziennik.

„Z jednej strony Izraelczycy już się przyzwyczaili. Są regularnie bombardowani przez Hamas i Hezbollah. Jak to już minęło (irański atak) nie zatrzymujemy się, inaczej nigdy nie wrócilibyśmy do normalności” – powiedział ekspert Jewish People Policy Institute, Szmuel Rosner. Dodał, że „należy podkreślić, iż w ataku nikt nie zginął. Nie ma powodu, żeby ogłaszać żałobę albo rozmyślać nad tragizmem tej historii”. „Po ataku poszedłem spać. Następnego dnia poszedłem do pracy i tyle” – opisuje swoją postawę wobec wydarzeń z nocy z 13 na 14 kwietnia.

Skala ataku i zagrożenie jakie wzbudziło na świecie nie dotyka specjalnie Izraelczyków, dla których atak przeprowadzony przez palestyńską organizację terrorystyczną Hamas 7 października 2023 roku pozostaje jedyną tragedią. Rosner twierdzi, że atak, do którego doszło ponad pół roku temu, stał się momentem, kiedy poczucie bezpieczeństwa Izraelczyków zostało złamane. Ostrzał ze strony Iranu nie odegrał takiej roli.

Izraelczycy się przyzwyczaili

.Dwudziestoparoletni wiolonczelista w jednym z barów w Jerozolimie ocenia, mając świadomość tragizmu sytuacji, że atak Iranu to „były tylko pociski”. Równocześnie mówi, że „7 października to była prawdziwa tragedia”. „W sobotę wieczorem bardziej bałem się odpowiedzi Izraela, która mogłaby wywołać wojnę w regionie, niż samych rakiet” – mówi mężczyzna.

„Le Monde” cytuję profesorkę psychologii Szaul Kimhi, specjalizującą się w mechanizmach obronnych, która spodziewała się takiej reakcji społeczeństwa. „Ludzie są zmęczeni wojną, rządami skrajnej prawicy i chcą jedynie powrotu zakładników” – komentuje psycholożka. W Strefie Gazy ma teoretycznie przebywać 130 osób uprowadzonych 7 października, ale nikt nie wie ilu z nich żyje – podkreśla francuski dziennik.

Cytowany w artykule socjolog Gad Jair uważa, że zdolność przechodzenia od normalności do stanu zagrożenia i z lęku egzystencjalnego do bierności jest głęboko zakodowana w społeczeństwie izraelskim. Jair opisuję, że widać to nawet w architekturze. Prawie każdy nowo wybudowany dom w Izraelu posiada schron. Dla niego jest to po prostu sposób na przeżycie.

„Le Monde” przytacza żartobliwą wypowiedź Jaira o podejściu Izraelczyków do zagrożenia: „Możemy to wszystko podsumować tak – próbowano nas zabić, przeżyliśmy, jedzmy”.

Wojna Izraela z Hamasem

.Na temat wojny Izraela z Hamasem, która rozpoczęła się 7 października 2023 r., na łamach „Wszystko co Najważniejsze” pisze prof. Jacek HOŁÓWKA w tekście „To wojna czy powstanie?„. To właśnie ten konflikt stał się katalizatorem dla ataków Hutich na statki handlowe przepływające przez Morze Czerwone.

„Cicha wojna bywa bardziej niebezpieczna niż otwarty spór. Konflikt polityczny łatwo się zamienia wtedy w uporczywe drobne utarczki między rozmaitymi grupami ludności, coraz silniej skłóconymi. Tak się stało w Izraelu. Arabskie samobójczynie wysadzały w powietrze siebie i żydowskich klientów w supermarketach, izraelscy żołnierze wykręcali ręce palestyńskim wyrostkom noszącym butelki z podejrzanym płynem. Na zachód od rzeki Jordan, na terenie, który oficjalnie nie podlegał izraelskiej administracji, powstawały izraelskie osiedla chronione i patrolowane przez wojsko. Jednocześnie w Strefie Gazy budowano podziemne tunele mające wyjścia po stronie Izraela, które z czasem złożyły się na podziemny labirynt zakamarków wykorzystywanych przez Hamas na skład broni i rakiet”,

”Teraz, po ataku przeprowadzonym przez Hamas na początku października 2023 r., sytuacja jest zupełnie inna. Trzeba się liczyć z rozmaitymi groźnymi konsekwencjami. Izrael może zlikwidować z trudem wypracowany status autonomicznej Strefy Gazy i może pogodzić się z oskarżeniem, że podejmuje działania do złudzenia przypominające atak Rosji na Ukrainę (z tą różnicą, że Ukraińcy nie dopuścili się żadnej prowokacji). Być może konieczne okaże się zaangażowanie jakichś znacznych sił rozjemczych w Strefie Gazy. Wtedy zapewne w sferze publicznych i akademickich dyskusji powróci sytuacja z późnego okresu wojny w Wietnamie. Rozwinie się dyskusja na temat tego, czy istnieją wojny sprawiedliwe, czy w sytuacji poważnego zagrożenia okrucieństwa popełniane przez silnie zmotywowanych żołnierzy stają się nieuniknione, kiedy zwodzenie polityczne staje się zdradą, jak powstrzymać sojuszników zagrożonej strony przed użyciem broni nuklearnej lub przed innym masowym odwetem” – pisze prof. Jacek HOŁÓWKA.

PAP/Wszystko co Najważniejsze/JT

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 17 kwietnia 2024