Jarosław OBREMSKI we „Wszystko co Najważniejsze”

Dnia 14 czerwca 1962 r. urodził się Jarosław OBREMSKI, polski polityk i samorządowiec, senator VIII i IX kadencji (2011–2019), wojewoda dolnośląski (2019–2023). Redakcja przypomina z tej okazji wybrane teksty jego autorstwa, które ukazały się we „Wszystko co Najważniejsze”.
Siedem grzechów głównych
.„Z siedmiu grzechów głównych co najmniej trzy muszą być przemyślane przez polskie elity, jeżeli chcemy ruszyć do przodu: pycha, chciwość i lenistwo” – pisze Jarosław OBREMSKI w tekście „Siedem grzechów głównych”.
Jak podkreśla, „nikomu nie grozi więzienie, ale grozi ośmieszenie, zwłaszcza ośmieszenie środowiskowe i w efekcie ostracyzm towarzyski. Elity zakleszczone w politycznej poprawności, w sztuce imitacji Zachodu lub tego, co za Zachód się uważa. Większość z nich podziela nasze obrzydzenie wobec »artystycznego« bluźnierstwa, obsceniczności, ale ze strachu przed ośmieszeniem nigdy nie powie tego publicznie. Wyjątkiem jest chyba tylko Joanna Szczepkowska. Ilu katolików nie stać na obronę Kościoła ze względu na lęk wpisania ich w zbitkę pojęć: Kościół – PiS – faszyzm? Kogo stać na odwagę jeszcze większą i sprzeciwienie się właśnie takim zbitkom pojęciowym?”.
„Niedostatek odwagi skutkuje w polityce, bo tam i słowa wymagają, poprzez wybory, akceptacji. Dziś jak myślozbrodnia brzmi słuszna z perspektywy czasu fraza Jana Rokity »Nicea albo śmierć«. Dziś być może jeden, najwyżej trzech polityków miałoby taką odwagę powiedzieć to publicznie w interesie naszego kraju” – pisze Jarosław OBREMSKI.
Dodaje, że„nikt nie komentuje wypowiedzi lidera opozycji o konieczności akceptowania wszystkiego, co wymyślą komisarze europejscy. Nikt nie ocenia deklaracji, wtedy jeszcze posła, Janusza Palikota, iż ucieknie z Polski, gdyby była ona w niebezpieczeństwie. Elity tchórze gorszą, burzą, ale nic nie zbudują”.
Wojna narracji, coraz bardziej przez nas przegrywana
.„Koniec lat 80. Wykład Normana Davisa u dominikanów i oburzenie słuchaczy po stwierdzeniu, że dla Brytyjczyków Tybet jest bliżej niż Polska. Nasze niepogodzenie. Jak to, my, Polacy, to przecież kultura zachodnia, cywilizacja śródziemnomorska. Gdzie Tybet? A jednak” – pisze Jarosław OBREMSKI w tekście „Wojna narracji, coraz bardziej przez nas przegrywana”.
Jak podkreśla, „XIX-wieczna historia pisana po niemiecku nie mogła być przychylna Polsce, a XX-wieczna w języku angielskim to często świadectwo emigrantów z 1968 roku, niejednokrotnie ze specyficznym spojrzeniem na II wojnę światową, żołnierzy wyklętych i komunizm”.
„To Zachód ma wciąż monopol na moralne oceny i osąd historyczny. A to nie jest niestety współzawodnictwo czysto akademickie. Poprzez narrację historyczną buduje się bowiem sympatie lub antypatie, manipuluje się opinią publiczną. To także może mieć wpływ na regulacje unijne, na ruch turystyczny i chęć wywiązania się z sojuszniczych, militarnych zobowiązań. Jeżeli ponadto zauważymy, że w naszym unijnym kociołku czasami »inni szatani są czynni« i za pośrednictwem trolli internetowych wpływają na europejską opinię publiczną, to wreszcie dostrzegamy powagę sytuacji” – pisze Jarosław OBREMSKI.
Nie pozwólmy ukraść dobra wspólnego
.W tekście „Nie pozwólmy ukraść dobra wspólnego” Jarosław OBREMSKI zwraca uwagę, że „coraz więcej poważniejszych dyskusji w Polsce o naszych narodowych elitach, i to – co ciekawe – z obu stron politycznego sporu. Upraszczając, prawa strona dostaje coraz więcej potwierdzeń swoistej dezercji elit od wartości, a druga strona – samoświadomości własnej intelektualnej jałowości. Sprawa wydaje się bardzo poważna. Narzekanie równocześnie nakręca myślenie antyelitarne, a polityczny bezkrytycyzm względem elit nie pozwala na autonaprawę”.
Dodaje ponadto, że „elity można definiować, określając ich stan ducha: intelektualną niezależność i bezinteresowną odpowiedzialność za całość lub część rzeczy wspólnej – republiki. Można je jednak także definiować, wskazując ich przynależność do takich grup zawodowych, jak pracownicy nauki, mediów, sędziowie, nauczyciele, artyści (i politycy?). Niestety, w przypadku definiowania elit poprzez odwoływanie się do sprawowanych funkcji i wykonywanych zawodów, przesadzając z uogólnieniem, można wyróżnić kilka symptomów zaawansowanej choroby, która charakteryzuje się stadnością poglądów, szybszym mówieniem niż myśleniem, infantylizacją zachowań, akceptacją wulgarności języka, niekontrolowaną emocjonalnością, przekonaniem o własnej otwartości i tolerancji – z jednoczesną pogardą dla słabiej wykształconych, mniej zarabiających czy gorzej mieszkających – europejskością z manifestacyjnym odcięciem się od tradycji”.
„Na to wszystko należy nałożyć problem braku myślenia w kategoriach dobra wspólnego. Neoliberalizm z jego indywidualizmem eliminuje dobro wspólne, ograniczając je do co najwyżej solidarności korporacji zawodowych. Zjawisko to dotyka nawet Kościół. Polityczne, a właściwie partyjne dążenie do utrzymania poszczególnych grup społecznych i zawodowych po jednej stronie sporu przesłania myślenie o Polsce. Totalność opozycji powoduje konieczność bezkrytycznego wspierania czy to nauczycieli, sędziów, czy też celebrytów nauki i sztuki. Strona rządząca ulega pokusie rezygnacji z pochylenia się nad kłopotami tych grup zawodowych i tak niemożliwych do przechwycenia wyborczego” – pisze Jarosław OBREMSKI.
WszystkoCoNajważniejsze/SN