Kim jest Friedrich Merz

Od wschodzącej gwiazdy CDU w latach 90., przez wczesną polityczną emeryturę, aż po triumfalny powrót w roli lidera opozycji – Friedrich Merz, zwolennik twardej polityki migracyjnej, chce nadać CDU nowy kurs po erze Angeli Merkel. Teraz jest najpoważniejszym kandydatem na kanclerza Niemiec.
Chrześcijański demokrata, który ma szansę zostać kanclerzem Niemiec
.Po odbyciu obowiązkowej służby wojskowej Friedrich Merz w 1976 r. rozpoczął studia prawnicze na Uniwersytecie Bonn jako stypendysta chadeckiej Fundacji Konrada Adenauera. W 1989 r. został europosłem, a pięć lat później trafił do Bundestagu jako wschodząca gwiazdy Unii Chrześcijańsko-Demokratycznej (CDU). W 2000 r. został przewodniczącym frakcji CDU/CSU, jednak na drodze do realizacji jego dalszych ambicji stanęła Angela Merkel. Ówczesna liderka CDU odsunęła Merza na boczny tor, a on wycofał się z polityki i przeszedł do biznesu.
Po odejściu Merkel z czynnej polityki Friedrich Merz trzykrotnie ubiegał się o przywództwo w CDU. Dwa razy przegrał – najpierw z Annegret Kramp-Karrenbauer, potem z Arminem Laschetem – ale w 2022 r. w końcu dopiął swego, obiecując zerwanie z centrową linią Merkel i zwrot ku bardziej konserwatywnej i wolnorynkowej polityce.
Choć ma doświadczenie jako parlamentarzysta, nigdy nie zajmował stanowiska w rządzie. W partii przypisuje mu się zjednoczenie CDU po utracie władzy w 2021 r. i naprawienie relacji z rządzącą w Bawarii, siostrzaną partią chadecką CSU.
W CDU należy do skrzydła liberalnego pod względem gospodarczym i konserwatywnym spojrzeniem na sprawy społeczno-polityczne. Jest zwolennikiem obniżenia podatku dochodowego, ograniczenia biurokracji i bardziej elastycznego rynku pracy, co – jego zdaniem – ma pobudzić wzrost gospodarczy. Chce, by Niemcy poszły śladem Francji i stworzyły warunki sprzyjające zakładaniu start-upów.
Znany jest z kontrowersyjnych, nierzadko populistycznych wypowiedzi o migrantach. W październiku 2022 r., po agresji Rosji na Ukrainę, zarzucił części uchodźców z Ukrainy uprawianie tzw. turystyki socjalnej „do Niemiec, z powrotem do Ukrainy, do Niemiec, z powrotem do Ukrainy”. W innej wypowiedzi lider CDU zarzucił osobom ubiegającym się o azyl, których wnioski zostały odrzucone, że „zabierają Niemcom wizyty lekarskie, robiąc sobie nowe zęby”. Później przeprosił za swoje słowa.
Kierowana przez niego chadecja domaga się natychmiastowego zakazu przyjmowania nielegalnych migrantów – każdy, kto podróżuje do Niemiec z państwa UE lub strefy Schengen w celu ubiegania się o azyl miałby być zawracany na niemieckiej granicy. W ten sposób Fredrich Merz stara się nie tylko odpowiedzieć na panujące nastroje społeczne, ale też odebrać poparcie skrajnie prawicowej Alternatywie dla Niemiec (AfD).
Po ataku w bawarskim Aschaffenburgu, gdzie 22 stycznia uzbrojony w nóż Afgańczyk zaatakował grupę przedszkolaków, zabijając dwie osoby, Merz przedstawił pięciopunktowy plan ograniczenia migracji. Tydzień później Bundestag niewielką większością głosów poparł uchwałę chadecji w sprawie zaostrzenia polityki migracyjnej. Udało się to dzięki głosom izolowanej dotychczas AfD. Złamanie nieformalnej zasady o „kordonie sanitarnym” wokół skrajnych ugrupowań wywołało oburzenie niemieckiej opinii publicznej i polityków oraz falę protestów przeciwko AfD i chadekom w całym kraju. Wbrew przewidywaniom nie zaszkodziło to jednak chadecji w sondażach przed przedterminowymi wyborami parlamentarnymi, zaplanowanymi na 23 lutego.
Od przyjęcia rezolucji Friedrich Merz co kilka dni zapewnia, że wyklucza współpracę z prawicowymi populistami. Sytuację próbują wykorzystać Zieloni i SPD, w tym szef socjaldemokratów, kanclerz Olaf Scholz, który jak mantrę powtarza, że lider CDU stracił jego zaufanie.
Friedrich Merz opowiada się też za obowiązkowym rokiem służby społecznej dla młodych ludzi, który mógłby polegać np. na odbyciu służby wojskowej. „Musimy zrobić coś razem, aby ten kraj pozostał wolny, bezpieczny i był w stanie się bronić” – powiedział Friedrich Merz w rozmowie z tygodnikiem „Die Zeit”.
Najpoważniejszy kandydat na kanclerza Niemiec chce, by jego kraj wspierał Ukrainę finansowo i militarnie, a rządowi Scholza zarzuca niewielką sprawczość w tej kwestii. W przeciwieństwie do lidera SPD Fredrich Merz opowiada się za dostarczeniem Ukrainie, pod pewnymi warunkami, niemieckich pocisków manewrujących Taurus. Chce też ściślejszej współpracy z Polską, Wielką Brytanią i Francją w sprawie wsparcia wojskowego dla broniącego się przed rosyjską agresją kraju.
Friedrich Merz wielokrotnie opowiadał się też za ożywieniem współpracy w ramach Trójkąta Weimarskiego (Niemcy, Polska, Francja). W grudniu liderzy chadecji – sam Merz (CDU) i szef CSU Markus Soeder – spotkali się w Warszawie z premierem Donaldem Tuskiem.
„Jako kanclerz Friedrich Merz z pewnością przewodziłby bardziej stanowczo niż Scholz”
.Zdaniem wiceszefa Niemieckiego Instytutu Spraw Polskich (DPI) Agnieszki Łady-Konefał niekoniecznie należy wiązać w tym duże nadzieje. „Trójkąt Weimarski jest takim formatem, który zawsze świetnie nadaje się na hasło, że coś chce się zrobić. (…) Natomiast kiedy przychodzi co do czego, często format ten nie jest w rzeczywistości aktywny” – zaznaczyła. Choć nie przewiduje dużych zmian w relacjach na linii Warszawa-Berlin, to jej zdaniem możliwe jest zbliżenie stanowisk w kwestiach bezpieczeństwa.
Chadecja, mimo kontrowersyjnych wypowiedzi i ryzykownych posunięć politycznych Friedricha Merza, ma szanse na zwycięstwo w wyborach do Bundestagu. W ostatnich sondażach CDU/CSU może liczyć na poparcie około 30 proc. wyborców. Po latach walki o przywództwo w CDU być może zrealizuje więc swój największy cel i stanie na czele Niemiec.
„Jako kanclerz Friedrich Merz z pewnością przewodziłby bardziej stanowczo niż Scholz. Uważa, że ważne jest ludzkie przywództwo i równowaga między partnerami. To był duży problem Olafa Scholza, który nie zwracał wystarczającej uwagi na sprzeczne interesy swoich partnerów koalicyjnych” – oceniła Jutta Falke-Ischinger, współautorka wydanej w 2024 r. biografii polityka. Według niej Fredrich Merz ma właściwy zestaw wartości, ale nie zawsze instynkt polityczny dopasowany do sytuacji. „Używa też języka charakterystycznego dla polityków z lat 90. Nie zawsze jest więc politycznie poprawny, ale to może być też zaletą” – oceniła.
Jako najważniejszą kwestię dla Fredricha Merza Falke-Ischinger wskazuje gospodarkę. „(…)Potrzebujemy dużo miejsc pracy, dużo pieniędzy; to jest również ważne dla Bundeswehry, aby bronić Niemiec i wspierać Ukrainę” – podkreśliła.
W jej opinii Friedric Merz dość łatwo obraża się, gdy ludzie są wobec niego nielojalni. „Czasami jego impulsy biorą nad nim górę” – oceniła dziennikarka. „Zawsze mówię, że jego największą siłą i słabością jest przemawianie. Bardzo dobrze przemawia, ale czasami zbyt szybko, przez co nie zastanawia się nad tym, co mówi. Z czasem stał się jednak znacznie lepszym mówcą i bardziej mężem stanu” – podsumowała.
Zmiana o wielkiej politycznej doniosłości
.”Wiele lat temu (pamiętam to doskonale z czasów własnego zaangażowania w bliskie relacje z niemiecką chadecją) Merz był na niemieckiej prawicy traktowany jako oficer wielkich nadziei”. W czasach, gdy Merkel dochodziła do władzy, był drugą osobą w chadecji, szefem frakcji parlamentarnej CDU/CSU, politykiem w sposób widoczny wybijającym się inteligencją i talentami ponad ówczesną panią kanclerz. To go właśnie wtedy zgubiło. Merkel i jej najbliżsi zausznicy intrygowali przeciw niemu każdego dnia, usuwając go najpierw z funkcji szefa frakcji, aż w końcu zmuszając do wycofania się z polityki. Przy całej niepozorności i chłodzie Merkel budziła się w niej natura rekina ludojada, kiedy obok siebie widziała kogoś lepszego od niej i bardziej utalentowanego. Merz poszedł do biznesu, gdzie przez lata dorobił się astronomicznego majątku. I wrócił dopiero wtedy, gdy jego śmiertelny wróg odszedł na emeryturę” – pisze w swoim artykule Jan ROKITA, autor Wszystko co Najważniejsze.
Merz ma jasną wizję europejskiej architektury politycznej, w której o tym, jak ma wyglądać europejska polityka, decydować musi kompromis między czterema stolicami: Berlinem, Londynem, Paryżem i Warszawą.
W Polsce media odnotowywały jego „filipiki” przeciw polityce Scholza, jakie wygłaszał regularnie w Bundestagu, gdy obecny kanclerz marnował kolejne szanse na bliski sojusz z Warszawą. Domagał się, aby Scholz przedstawił publicznie kompleksową propozycję nowej agendy strategicznej wobec Polski, gdy w grudniu 2023 nastąpiła w Warszawie zmiana rządu. Piętnował Scholza za złamanie obietnicy dostarczenia Polsce nowoczesnych czołgów w zamian za sprzęt, który Warszawa wysłała Kijowowi. Żądał poparcia Niemiec dla unijnego finansowania muru na polskiej granicy wschodniej i poparł Tuska, gdy ten zapowiedział zawieszenie prawa azylu. W zasadzie zgadzał się z Scholzem tylko w jednym elemencie jego nieprzyjaznej polityki wobec Polski: tym, że kwestia reparacji nie jest teraz aktualna.
„Merz jako nowy przywódca Niemiec będzie nieuchronnie oznaczać wzrost politycznego znaczenia Berlina w europejskiej i globalnej polityce. Nie tylko dlatego, że skończy się przewlekły koalicyjny pat, paraliżujący niemiecką politykę praktycznie od pierwszego dnia istnienia rządu Scholza, ale także dlatego, że Merz, który obejmie władzę w Niemczech mniej więcej w tym samym czasie co Trump w Ameryce, zrobi wszystko, aby zapobiec kryzysowi w relacjach amerykańsko-niemieckich, nieuchronnych, jeśli Trump w Berlinie napotkałby znienawidzonego Scholza” – zaznacza Jan ROKITA.
PAP/WszystkocoNajważniejsze/MB