Mapa frontu na Ukrainie - możliwe straty terytorialne

Do końca roku Ukrainie grożą poważne straty terytorialne, a „ogólny obraz” Ukrainy w wyniku przewagi militarnej Rosji jest obecnie „zaciemniony” – wynika z ocen zachodnich służb wywiadowczych, do których dotarła gazeta „Frankfurter Allgemeine Sonntagszeitung”.
Mapa frontu na Ukrainie
.W szacunkach służb wywiadowczych nie oczekuje się, że Ukrainie uda się „odzyskać inicjatywę” na froncie jeszcze w 2024 roku. Mówi się o tym, że Ukraina może ponieść „znacząco większe straty terytorialne” do końca roku niż w od stycznia br.
Według ocen, do których dotarły niemieckie media, użycie artylerii przez wojska rosyjskie było „znacznie” silniejsze od takich działań sił ukraińskich. Rosjanie przede wszystkim byli w stanie „z nawiązką” zrekompensować swoje straty – wynika z ocen. Ponadto Kijów nie zmobilizował wystarczającej liczby nowych żołnierzy, „aby zrekompensować straty i zbudować rezerwy”. Z kolei nowe zasady mobilizacji „będą miały wpływ dopiero pod koniec lata”, ponieważ nowi żołnierze muszą najpierw zostać przeszkoleni.
Problemy z amunicją i bronią
.Spodziewane straty terytorialne Ukrainy są konsekwencją obecnej „defensywnej postawy sił ukraińskich i związanych z tym działań opóźniających” – wynika z szacunków wywiadu, do których dotarła „FAS”. W ten sposób Ukraina chce „zaoszczędzić zasoby ludzkie” i obecnie „kupuje czas, rezygnując z przestrzeni”. Kijów ma nadzieję zdobyć „czas na mobilizację i odbudowę kompleksu wojskowo-przemysłowego”.
Poseł do Bundestagu Roderich Kiesewetter (CDU), który jest zastępcą przewodniczącego parlamentarnej komisji kontroli służb wywiadowczych, potwierdził, że Ukraina ma problemy z amunicją i bronią. Przestrzegł jednocześnie przed rozpowszechnianiem pesymistycznego obrazu wojny, który miałby „sugerować, że sytuacja jest beznadziejna, a wsparcie wojskowe nie jest już potrzebne” Ukrainie. Kiesewetter podkreślił w rozmowie „FAS”, że Ukraina nadal może zwyciężyć, ale „każde opóźnienie wsparcia” ze strony Niemiec i innych krajów sprawi, że może być to „trudniejsze i bardziej kosztowne”.
Rosyjski imperializm
.Na temat historii rosyjskiego imperializmu na łamach „Wszystko co Najważniejsze” pisze prof. Jacek HOŁÓWKA w tekście „Imperialne marzenia Kremla„. Autor zwraca w nim uwagę, iż Rosja nie jest pierwszym imperium, które nie może pogodzić się ze zmniejszeniem swojego terytorium i wpływów.
„Ukraina należy do Rosji tylko w tym fantastycznym sensie, w jakim do Rosji należą Prusy Wschodnie, czyli obwód kaliningradzki, wszystkie etnicznie polskie tereny objęte zaborem rosyjskim w XIX wieku, a także zagrabione obszary Azji Mniejszej lub Besarabii. W takim metaforycznym sensie do Rosji należą wszystkie ziemie, które kiedykolwiek były częścią imperium rosyjskiego i które stają się jego częścią w wyobraźni najemnych kondotierów. Deklarację noworoczną popiera jedynie prosty i bezwstydny pogląd, że zagrabienie czyjejś ziemi przez Rosjan jest zawsze słuszne, ponieważ Rosja jest mocarstwem i ma nim być zawsze. Tak uważa władca Kremla i to sprawę zamyka. Natomiast ewentualna utrata posiadanych przez Rosję terenów jest zawsze niesprawiedliwa, gdyż powstaje przez dławienie rosyjskiej państwowości. Jest to objaw samowoli ludów drugorzędnych, niemających historii lub pełniących podrzędną rolę w jej przebiegu. Rosja musi zawsze zwyciężać, ponieważ wymaga tego jej odwiecznie praktykowany tryb istnienia. Nigdy nie była republiką, krajem rządzonym przez parlament lub wolę ludu. I to nie ma prawa się zmienić, ponieważ co raz stało się rosyjskie, musi na zawsze pozostać rosyjskie”.
”Rosja nie jest pierwszym imperium, które głęboko przeżywa ograniczenie swych wpływów i posiadłości. W czasach nowożytnych to doświadczenie spotkało kolejno wszystkich kolonizatorów: Brytyjczyków, Francuzów, Belgów i Holendrów. Wytrącenie ich z roli metropolii kolonialnej raniło ich poczucie dumy, wydawało się bolesne i niesprawiedliwe. Kolonizatorzy zawsze cierpieli, pozostawiając zamorskie terytoria ich mieszkańcom. Uważali, że oddają je w ręce ludzi niepewnych i niedoświadczonych, czyli skazują je na upadek. Żadne wojsko nie lubi wycofywać się z administrowanych terenów. Gdy opuszcza pole swego działania, nagle widzi, jak jest bezużyteczne i zbędne. Widzi, że nie udało mu się zorganizować życia lokalnych społeczności, czyli dominowało jedynie dlatego, że stosowało przemoc bez żadnej racji” – pisze prof. Jacek HOŁÓWKA.
Ukraina może wygrać tę wojnę
W opublikowanym na łamach „Wszystko co Najważniejsze” tekście „Ukraina może wygrać tę wojnę” amerykańscy eksperci w zakresie polityki zagranicznej i bezpieczeństwa USA Peter ROUGH i Wesley K. CLARK polemizują z krytykami dalszego udzielania pomocy Ukrainie. Analitycy udowadniają w nim, iż Stany Zjednoczone nie popełniły błędu udzielającej dużej pomocy militarnej, finansowej, gospodarczej Ukrainie, gdyż zwycięstwo Kijowa leży w interesie samego Waszyngtonu.
„Celem Putina jest odseparowanie Ukrainy od jej zachodnich pomocników oraz doprowadzenie do starcia jeden na jeden, z którego może wyjść zwycięsko. Częściowo dzięki wsparciu Ameryki Putinowi się to jednak nie udaje. Z pomocą Zachodu Ukraina osłabiła jednego z najważniejszych adwersarzy USA. Do chwili obecnej Ukraińcy zniszczyli 11 638 elementów rosyjskiego sprzętu wojskowego, w tym 2218 czołgów podstawowych, 2535 pojazdów przeciwpiechotnych, 276 dział holowanych, 255 wyrzutni rakietowych, 84 samoloty, 101 śmigłowców oraz 13 okrętów wojennych – i to wszystko bez przelania ani jednej kropli amerykańskiej krwi. Ukraina może wygrać tę wojnę. Jej działania osłabiają rosyjskie siły i logistykę, mocno nadwerężając układ sił w Rosji, czego wynikiem był spektakularny marsz Jewgienija Prigożyna na Moskwę”.
„Wyzwolenie ukraińskich terytoriów leży w interesie Zachodu. Dotyczy to także powiązanego mocno z Ukrainą Półwyspu Krymskiego, którego odbicie przywróci Ukrainie swobodny dostęp do Morza Czarnego i umożliwi wznowienie wymiany handlowej ze światem zewnętrznym. Bez tego Ukraina stanie się bezbronnym podmiotem uzależnionym na stałe od zachodniej pomocy. Dlatego krajom Zachodu bardziej opłaca się wspierać Ukrainę teraz, niż ponosić dużo większe koszty w przyszłości. Otwarty umysł to wielka wartość, jak słusznie zauważył Mill, a za nim Gfoeller i Rundell. Jednak nikt roztropny nie powinien dopuszczać możliwości istnienia alternatywnego świata, w którym Rosja poniewiera swymi sąsiadami bez żadnych ograniczeń, a amerykańskie obietnice bezpieczeństwa rozpływają się w powietrzu” – piszą Peter ROUGH i Wesley K. CLARK.
PAP/Iwona Pałczyńska/WszystkocoNajważniejsze/MJ