Marek MAGIEROWSKI we „Wszystko co Najważniejsze”

12 lutego 1971 r. urodził się Marek MAGIEROWSKI, dziennikarz, publicysta, dyplomata, w latach 2015-2017 dyrektor Biura Prasowego Kancelarii Prezydenta RP, w latach 2017–2018 podsekretarz stanu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych, w latach 2018–2021 ambasador RP w Izraelu, w latach 2021-2024 ambasador RP w Stanach Zjednoczonych. Redakcja przypomina z tej okazji teksty Marka MAGIEROWSKIEGO, który ukazał się na łamach „Wszystko co Najważniejsze”.
Polska jest bastionem europejskiego bezpieczeństwa
.„Polska wydaje obecnie 4 proc. PKB na wojsko, co stanowi dwukrotność zobowiązania wynikającego z członkostwa w NATO. Zaskakujące? Nieszczególnie, zważywszy na nieuleczalnie wojowniczą naturę jednego z naszych sąsiadów” – pisze Marek MAGIEROWSKI w artykule „Polska jest bastionem europejskiego bezpieczeństwa”.
Jak podkreśla, „nie możemy polegać wyłącznie na wyrafinowanych systemach dowodzenia i kontroli, zaawansowanych sieciach komunikacyjnych, serwerach i laptopach. NATO potrzebuje więcej sprzętu: czołgów, myśliwców, helikopterów, pojazdów opancerzonych, moździerzy i dronów oraz znacznie więcej amunicji”.
„Od momentu powstania w 1949 r. Sojusz Północnoatlantycki był podmiotem o charakterze wojskowym i politycznym. Przez dziesięciolecia, zwłaszcza po rozpadzie Związku Radzieckiego w 1991 r., wymiar gospodarczy organizacji był w dużej mierze zaniedbywany. Z biegiem czasu niektórzy jej członkowie uzależnili się od surowców importowanych z Rosji. Zachodnie firmy dokonywały dużych (i lekkomyślnych) inwestycji w Federacji Rosyjskiej, państwie, które nieustannie łamało prawa człowieka, prześladowało opozycję i mordowało dysydentów” – przypomina Marek MAGIEROWSKI.
Autor dodaje również, że „należy ostatecznie i nieodwracalnie zakończyć gospodarczy sojusz Zachodu z Rosją, a jednocześnie zacieśnić współpracę przemysłową między krajami NATO. Polska odegra istotną rolę w tej transformacji. Ponieważ nasz kraj graniczy z Białorusią, eksklawą kaliningradzką i Ukrainą, a także posiada solidną bazę przemysłową, w której działa wiele firm zbrojeniowych ze Stanów Zjednoczonych i Europy, jest naturalną lokalizacją dla rozwoju centrum produkcji wojskowej”.
Obiektywne dziennikarstwo to mit
.„Znany amerykański publicysta E. J. Dionne narzekał kilkanaście lat temu: »Dziennikarze są zmuszani do przestrzegania wzajemnie sprzecznych dogmatów. Powinni być neutralni, a jednocześnie nadzwyczaj dociekliwi. Nie mogą okazywać politycznego zaangażowania, ale mają wywierać wpływ na rzeczywistość. Muszą zachować obiektywizm, a z drugiej strony – uparcie dążyć do prawdy«. Połączenie tych wszystkich elementów w jedną całość, która świadczyłaby o nieskazitelnej postawie żurnalisty i jego przywiązaniu do uświęconej zasady »obiektywizmu«, jest de facto niewykonalne” – pisze Marek MAGIEROWSKI w tekście „Obiektywne dziennikarstwo to mit”.
Marek MAGIEROWSKI stoi na stanowisku, że „dziennikarstwo »suchej informacji« dawno straciło rację bytu. Gdyby ktoś chciał dzisiaj wrócić do korzeni i założyć np. skrajnie neutralny dziennik, bez końca ważący rację i nie mający własnej opinii, najpewniej poniósłby dotkliwą biznesową klęskę. Powód? Brak chętnych, którzy byliby gotowi biegać codziennie rano do kiosku, by potem spożywać nudne newsy, obudowane jeszcze nudniejszymi »wypowiedziami obu stron«”.
Autor dodaje, że „gdy wszystkie media wokół, z Internetem na czele, kipią od emocji, konfliktów, zderzeń osobowości, kontrowersyjnych komentarzy, kalumnii i plotek, »sucha informacja« może zainteresować jedynie paru nostalgików i kilka gruboskórnych, odpornych na zmiany dinozaurów”.
„Tak naprawdę nie powinniśmy mówić o powrocie do korzeni, bo mityczny „obiektywizm” nie jest wcale cechą wrodzoną dziennikarstwa. W XVIII i XIX wieku bogaci biznesmeni zakładali często gazety właśnie po to, by pogrążyć rynkowego rywala, albo osiągnąć konkretne korzyści polityczne. Periodyki wspierały jedne partie i wściekle atakowały inne. Kiedy dochodziło do ostrego sporu ideologicznego, poczuwały się w obowiązku, by stanąć po którejś stronie barykady” – pisze Marek MAGIEROWSKI.
W jego opinii „niegdyś ludzie kupowali gazety po to, aby zyskać wiedzę lub się rozerwać. Dzisiaj chcą przede wszystkim utwierdzić się w swoich przekonaniach”.
Jak podkreśla, „zwolennikowi PiS przeczytanie komentarza Tomasza Sakiewicza daje ukojenie. W codziennym życiu czytelnik czuje się przecież zaszczuty, nikt go nie rozumie, otaczający go ludzie kpią z niego lub wręcz nim gardzą. A tutaj proszę: okazuje się, że jest inny, lepszy świat, w którym ktoś teoretycznie mądrzejszy ode mnie myśli tak samo jak ja. Zwolennik Platformy osiąga podobny stan ducha, zagłębiając się w tekstach Tomasza Lisa. Tutaj czytelnik łączy się ze swoim ulubionym autorem w nienawiści do prezesa PiS: »Skoro nawet tak wybitny dziennikarz jak Tomasz Lis nienawidzi »Kaczora«, to znaczy, że ze mną też wszystko jest w porządku«”.
„Ostry polityczny konflikt nakręca emocje, a emocje nakręcają czytelników. Konflikt wymusza ulepienie bohatera złego i bohatera dobrego. Następnie obie laleczki są wręczane odbiorcom mediów: jedną z nich będą odtąd przytulać, w drugą – wciskać szpilki” – twierdzi Marek MAGIEROWSKI.
Autor zaznacza przy tym, że „coraz większe polityczne zaangażowanie dziennikarzy wcale nie musi być zagrożeniem dla demokracji – oczywiście dopóty, dopóki nie uciekają się oni do kłamstw i manipulacji. (…) Nie ma się czego obawiać: głoszenie własnych poglądów przez dziennikarzy nie tylko nie jest niczym złym. Jest po prostu czymś naturalnym. Największym zagrożeniem dla dziennikarstwa są raczej młodzi adepci tej profesji, którzy w ogóle nie wyrażają swoich poglądów, bo ich nie mają. To ja już wolę Lisa i Azraela”.
WszystkoCoNajważniejsze/SN