„Przestańmy okradać Francuzów z ich dziedzictwa” - Philippe de Villiers
Philippe de Villiers to polityk, pisarz, obrońca tradycyjnych wartości Francji. Był m.in. sekretarzem stanu ds. kultury, przewodniczył radzie Wandei, był eurodeputowanym, dwukrotnie kandydował w wyborach prezydenckich. Jest twórcą parku tematycznego Puy du Fou. Wznowił swój cotygodniowy felieton na kanale telewizyjnym Cnews. Skrytykował w nim ideologię stojącą za ceremonią otwarcia Igrzysk Olimpijskich w Paryżu.
Philippe de Villiers – uważny obserwator francuskiej rzeczywistości
.W piątek 13 września 2024 r. Philippe de Villiers został przepytany przez dziennikarzy Eliota Devala i Geoffroya Lejeune’a na temat bieżących wydarzeń politycznych, w szczególności nominacji Michela Barniera na premiera oraz kontrowersji związanych z ceremonią otwarcia Igrzysk Olimpijskich w Paryżu w 2024 roku.
Polityk, który był parlamentarzystą w latach 1987-2014, rozpoczął od przypomnienia złej sytuacji, w jakiej znajduje się Francja.
Po pierwsze, demografia: „Według INSEE (francuski główny urząd statystyczny) we Francji jest 7 milionów imigrantów. Imigracja jest obecnie odpowiedzialna za nasz wskaźnik urodzeń. Rodzenie to dżihad kobiet. W tym tempie rodowity lud będzie w mniejszości do 2050 roku”.
Po drugie, gospodarka: „To 50. rocznica francuskiego deficytu budżetowego. Dług publiczny jest obecnie nie do udźwignięcia, a Komisja Europejska wszczęła nawet przeciwko nam procedurę nadmiernego deficytu. Staliśmy się krajem konsumentów, już nie produkujemy i mamy najwyższe podatki w zachodnim świecie”.
Po trzecie, Philippe de Villiers potępia manewry polityków, którzy nie dbają już o swój kraj: „Kiedy zawalą się ściany nośne, zawali się dom. To rodzina, szkoła, autorytet, bezpieczeństwo i sprawiedliwość. Kiedy wdowa po żandarmie Éricu Comyn (zabitego przez imigranta) oświadcza, że Francja zabiła jej męża, ponieważ jest zbyt pobłażliwa, politycy grają w swoje polityczne gry; nie dbają wystarczająco o Francję”.
Philippe de Villiers o przyszłości rządu Michela Bariera
.Philippe de Villiers daży nowego premiera Michela Barniera osobistą sympatią: „To zakorzeniony w tradycji francuskiej człowiek. Mam z nim dobre wspomnienia. Jest miły i elegancki”. Ubolewa jednak nad jego decyzjami, w których przejawia się ideologia: „Michel Barnier jest jednym z głównych autorów Traktatu Lizbońskiego, który narzuca wyższość europejskich decyzji prawnych nad suwerennością narodową”.
Według de Villiers, jeśli Michel Barnier ma odnieść sukces, będzie potrzebował znacznej większości w Zgromadzeniu Narodowym, zwłaszcza z prawicowym RN Marine le Pen, i zerwania z macronizmem. Ma on jednak bardzo małe pole manewru: „Jest zablokowany ze wszystkich stron”. „Oczekuję od niego trzech znaków: wolności, zerwania (nie uchwalania ustawy o eutanazji) i odwagi (uchwalenia budżetu z poważnymi cięciami w wydatkach publicznych)”, stwierdził były Philippe de Villiers.
Niszcząca Francję ideologia na otwarciu Igrzysk Olimpijskich w Paryżu
.Ciekawe jest zdanie Philippe’a de Villers w sprawie kontrowersji wokół ceremonii otwarcia Igrzysk Olimpijskich. Nie krytykował on samych igrzysk. Wręcz przeciwnie, celebruje to, czemu dzisiejsza ideologia stanowczo się sprzeciwia: „Zauważyliście, że mówimy o „zaczarowanym nawiasie”. To dlatego, że w tym okresie polityka partyjna zeszła na dalszy plan. W końcu my, Francuzi, mieliśmy prawo być najlepsi, była hierarchia, wysiłek, praca i medale. Były flagi i hymny. Olimpiada celebruje narody, ojczyzny i ważne przywiązania. Była też miłość do życia ponad niepełnosprawnością, w przeciwieństwie do dominującej eugeniki, która ma na celu wyeliminowanie najsłabszych na początku i na końcu życia”.
Patrick Boucheron, historyk, profesor w Collège de France i współautor ceremonii otwarcia Igrzysk Olimpijskich, powiedział niedawno: „Kiedy ludzie pytają nas, czy to, co zrobiliśmy, jest anty-Puy du Fou, odpowiadamy w prostych słowach: tak. Ponieważ nasz pokaz nie jest kontrrewolucyjny, ponieważ nie rozwija nieruchomej historii narodu wiecznie identycznego z samym sobą, ponieważ podejmuje ryzyko historii w ruchu”. Philippe de Villiers jest tutaj bezpośrednim celem, jako założyciel Puy du Fou, parku rozrywki w regionie Wandei we Francji, który organizuje pokazy inspirowane historią Francji.
Po skrytykowaniu parodii Ostatniej Wieczerzy („zbezczeszczenie fundamentów naszej cywilizacji”) przez transseksualistów, „obraz” ścięcia Marii Antoniny („uzasadnione jest zabijanie tych, którzy utrudniają marsz rewolucyjnej historii”) i „występu” piosenkarki Ayi Nakamury w otoczeniu Gwardii Republikańskiej („to prymitywne, to post-Francja”), Philppe de Villiers bezpośrednio zwraca się do Patricka Boucherona: „Dziękuję. Zdefiniowałeś siebie jako kontr-model, anty-model. Czyniąc to, złożyłeś hołd modelowi, Puy-du-Fou. Uczciłeś Puy-du-Fou jako hymn do matrycy, którą Francja zawsze była. Scena, którą nam przedstawiłeś, była alegorią naszego upadku. Post-Francja, którą chciałeś reprezentować, nie szuka już swoich epopei i romansów w naszych wspomnieniach. Szaleje i stroi się w przepych i pogardę dla tego, za co Francja była tak kochana na całym świecie. Nie psuj tego, czego już nie rozumiesz. Przestań okradać Francuzów z ich dziedzictwa. Chcemy żyć, chcemy przetrwać, chcemy żyć z dumą z tego, czym była Francja, abyśmy mogli powiedzieć naszym dzieciom, naszym wnukom: „bądźcie dumni z bycia Francuzami””.
Polemika Philippa de Villiers z Thomasem Joly
.Kolejna ciekawa polemika. I słowa, które wszyscy zauważyli. Thomas Joly, który wyreżyserował ceremonię, napisał ostatnio w liberalno-lewicowym „Le Monde”: „Oczywiście [ceremonia otwarcia] była polityczna, nawet jeśli nie jestem prozelitą. Moją misją było pokazanie kim jesteśmy. Wszystkie sceny przedstawiały różne ciała, różnorodność; mężczyzn i kobiety w makijażu i kostiumach. Teatr był wszędzie, podobnie jak kwestia gender. Królowie Francji nosili puder i szpilki. Nasza kultura składa się z tej płynności płci”. Jako symbol wskazał „pierwszą transwestytkę Francji – Joanne d’Arc”.
Również i w tym przypadku odpowiedź Philippe’a de Villiers była zdecydowana: „Pozbawiliście ludność, naród, najcenniejszego dobra dawnych ludów: prawa do ciągłości historycznej. Prawo każdego z nas do szukania w minionych wiekach brakujących melodii. Wielki historyk Pierre Chaunu powiedział: „Joanna d’Arc jest najpiękniejszym mostem, jakie historia kiedykolwiek wymyśliła między niebem a ziemią. Joanny d’Arc nie wolno dotykać. Jest święta. Thomasie Joly, możesz myśleć, co chcesz, ale Francja uważa inaczej. Francja nie uważa, że jutrzejsza chwila musi pochłonąć poprzednią. Francja jest w tym na dłuższą metę i przetrwa ciebie i twoje kaprysy”.
Tak oto były poseł Philippe de Villiers genialnie ujął w słowa niepokój, który ogarnął Francuzów po obejrzeniu niektórych fragmentów z ceremonii i genialnie odpowiedział osobom za nią odpowiedzialne. Francja miała doskonałą okazję do zaprezentowania rzeczy, które uczyniły ją wielką na przestrzeni wieków, ale niestety wykorzystała ją, by obnosić się ze swoją postępową ideologią.
Nathaniel Garstecka