Powinniśmy jako Polacy mówić w sprawie reparacji jednym głosem [Karol NAWROCKI]

Prezydent Karol Nawrocki podczas konferencji w Paryżu podsumował swoją wizytę w Berlinie, gdzie obok rozmów o bezpieczeństwie, otworzył na nowo temat reparacji wojennych od Niemiec.

Prezydent Karol Nawrocki podczas konferencji w Paryżu podsumował swoją wizytę w Berlinie, gdzie obok rozmów o bezpieczeństwie, otworzył na nowo temat reparacji wojennych od Niemiec.

Reparacje wojenne od Niemiec i finansowanie polskiego przemysłu zbrojeniowego

.Prezydent Karol Nawrocki podkreślił, że temat reparacji jest ważny zarówno dla niego jako prezydenta, jak i dla polskiego społeczeństwa. Zaznaczył, że podczas rozmów w Berlinie przedstawił propozycję, by proces spłaty mógł zostać powiązany z finansowaniem polskiego przemysłu zbrojeniowego i rozwojem potencjału militarnego. Według prezydenta takie rozwiązanie wzmocniłoby nie tylko polską armię, ale także całą wschodnią flankę NATO.

Prezydent zapewnił, że otwarcie tematu reparacji nie wpłynie negatywnie na stosunki z Niemcami, w tym na relacje handlowe, gospodarcze i współpracę międzynarodową. Wskazał jednak, że kluczowym warunkiem skutecznych działań w tej sprawie jest jedność polskiej sceny politycznej. – „Jeśli w Polsce nastąpi synergia poglądów i jedność wszystkich środowisk politycznych, reparacje mogą być osiągalne w dialogu z Niemcami” – powiedział prezydent Karol Nawrocki.

Prezydent Karol Nawrocki podczas konferencji zaznaczył również, że kwestia reparacji pozostaje otwarta zarówno pod względem prawnym, jak i politycznym. – „W 1953 roku Polska nie mogła zrzec się reparacji, była sowiecką kolonią pod presją Moskwy” – podkreślił. Przypomniał, że w 2022 roku Sejm przyjął uchwałę stwierdzającą, iż sprawa nie została zamknięta.

„Ustaliliśmy, że powstanie zespół, który będzie debatował nad tym tematem. To nie jest tylko polski obowiązek. To również interes niemiecki, a zarazem powinność całej Unii Europejskiej i Sojuszu Północnoatlantyckiego” – mówił. Prezydent dodał, że konieczne jest wyjście „z symboliki dyskusji o okupacji i przejście do realizacji kwestii reparacji, które są dla nas ważne i, wierzę, że będą ważne także dla państwa niemieckiego”.

Prezydent Karol Nawrocki przypomniał również, że Polska dysponuje przygotowanym raportem reparacyjnym, który określił jako dokument kompletny, oparty na solidnych podstawach naukowych i statystycznych. To właśnie on ma stanowić punkt odniesienia do dalszych rozmów z Berlinem.

„Nie ma w przestrzeni publicznej, dyplomatycznej ani międzynarodowej innego dokumentu, który tak kompleksowo opisuje straty Polski. To opracowanie przygotowane przez około czterdziestu ekspertów, specjalistów z różnych dziedzin, a nie polityków” – podkreślił prezydent Karol Nawrocki. Dodał, że wokół samej semantyki pojęcia reparacji nie warto budować sporów, ponieważ „kluczowa jest wola polityczna i otwartość partnera do dyskusji”.

Polska potrzebuje sprawiedliwości i prawdy, jasnych relacji z Niemcami

.Reparacje nie będą alternatywą dla historycznej amnezji, ale Polska jako państwo przyfrontowe, Polska jako najważniejsze państwo wschodniej flanki NATO potrzebuje sprawiedliwości i prawdy – jasnych relacji z Niemcami – przekonuje prezydent Karol NAWROCKI.

To złe słowo Niemca, wypowiadane w kierunku innych narodów i w kierunku narodu polskiego, doprowadziło do tej wojny. Nie tylko słowo Niemca wypowiedziane, ale słowo regularnie wypowiadane, zapisywane na kartach kolejnych książek i traktatów filozoficznych w drugiej połowie XIX wieku.

Najpierw ci wielcy teoretycy stworzyli świat pozbawiony Boga. Był to świat, w którym Bóg miał umrzeć. A skoro Boga nie ma, to człowiek musi stać się Bogiem i decydować o życiu i o śmierci. Te idee dawały przyzwolenie na decyzje o tym, kto żyć może, a kto żyć nie może. W tym świecie, który stworzyli dla siebie, bez Boga, bo Bóg był, tworzyli kolejne teorie i filozofie.

To pod koniec XIX wieku powstał cały korpus znaczeń, mechanizmów teoretycznych, aby potem zbudować niemiecki narodowy socjalizm. To właśnie tak pod koniec XIX wieku brzmiało złe słowo Niemca. Rodziły się teorie antypolskie, antysłowiańskie, antysemickie, szowinizm, pogarda, rodził się nazizm. Rodziły się teorie Lebensraum i wszystkie inne, które znamy dopiero z praktyki XX wieku. Jeden z ich autorów, Paul Lagarde, umarł w 1891 roku.

Nie było jeszcze Adolfa Hitlera u władzy w Niemczech. Ale w tym samym czasie Polak w niemieckich słownikach stał się synonimem kogoś gorszego. Polska była kimś gorszym, czymś gorszym, czym można pogardzać. Polacy nie zasługiwali na traktowanie jak ludy cywilizowane. To historyczne fakty zapisane w traktatach. A wówczas, pod koniec XIX wieku, polski patriotyzm miał być zagrożeniem dla państwa niemieckiego, a religijność miała być wymierzona w interesy państwa niemieckiego.

Trzeba nie mieć wiedzy albo dobrej woli, żeby nie dostrzec, że III Rzesza Niemiecka mogła powstać bez Austriaka Adolfa Hitlera. III Rzesza Niemiecka przy tych emocjach mogła powstać bez Austriaka Adolfa Hitlera. I to nie moje słowa. To słowa polskich profesorów, wśród nich takiego, który z całą pewnością nie byłby szczęśliwy, że zostałem prezydentem Polski.

Ale to fakt, że Adolf Hitler nie był przypadkiem, nie był wypadkiem. Był pewną konsekwencją słowa powtarzanego wobec Polaków i innych narodów przez Niemca. Dopiero potem przyszła odprawa Adolfa Hitlera z oficerami Wehrmachtu w Obersalzbergu. Dopiero po tym, jak wybrał go naród niemiecki, ten naród niemiecki, który wspierał go przez całą II wojnę światową, aż do czasu poważnych porażek na froncie. Z wyjątkami, oczywiście, chlubnymi, o których pamiętamy. W Obersalzbergu 22 sierpnia 1939 roku Adolf Hitler grzmiał do oficerów Wehrmachtu: „Bądźcie bezlitośni, bądźcie brutalni. Zniszczenie Polski jest waszym pierwszym zadaniem”.

Potem przyszedł 1 września 1939 roku i atak. Z wody, z lądu, z powietrza. Na enklawę polskości w zdominowanym przez Niemców Wolnym Mieście Gdańsku. Na wojskową składnicę tranzytową. Tutaj, na Westerplatte, którego broniło ponad 200 żołnierzy w obliczu 4000 żołnierzy niemieckich, którzy szli z lądu. W obliczu pancernika Schleswig-Holstein, nurkujących bombowców. Trwali, walczyli, wykuwali archetyp polskich postaw w czasie II wojny światowej, a więc gotowości do walki nawet w obliczu przeważającego wroga. Zginęło 400 Niemców i tylko, a może aż 15 Polaków.

Wśród nich pierwszy Polak, który stracił życie na froncie II wojny światowej, o czym często zapominamy – Konstanty Jezierski. Ale zginęli też w walce Adolf Petzelt, który został rozerwany na strzępy. I Zygmunt Zięba, broniący placówki promu, ranny, przeniesiony do koszar i w tych koszarach zabity odłamkiem pocisku. Tych dwóch ostatnich i siedmiu innych żołnierzy z Westerplatte zostało odnalezionych przez archeologów Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku, gdy miałem zaszczyt być jego dyrektorem.

To nasi bohaterowie, których wspominaliśmy oficjalnie tutaj co roku. Zostali odnalezieni dopiero po 80 latach od wybuchu II wojny światowej. Dzięki uporowi, dzięki wierze tych archeologów, których przed chwilą odznaczyłem. Święty papież Polak Jan Paweł II tu na Westerplatte w roku 1987 mówił, że „musimy znaleźć takich ludzi, którzy historię znają na tyle dobrze i rozumieją, że potrafią o nią walczyć”. Filip Kuczma, Adam Dziewanowski, Wojciech Samul, Piotr Kanka i wszyscy ci, którzy dołączyli do zespołu archeologów, znali historię na tyle dobrze, że potrafili o nią walczyć. I przywrócili godność polskiego żołnierza z Westerplatte.

Przywracaliśmy ją, gdy śmiano się z nas, że szukamy łusek na Westerplatte i nikogo już nie znajdziemy. Tak, trzeba było ich odnaleźć, bo powaga państwa polskiego wymaga tego, aby zawsze wracać po swojego żołnierza. I mówię to jako zwierzchnik Sił Zbrojnych i Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej. Wierzę, że wspólnie z Panem Ministrem Obrony Narodowej, z Panem Premierem, z całym polskim rządem będziemy prowadzić Polskę do czasów bez wojny.

Musimy natomiast mieć świadomość, że Polska bez wojny wymaga inwestycji w Siły Zbrojne RP. Inwestycji w polskiego żołnierza, dbania o polskiego żołnierza, który niesie w sobie tradycję Westerplatte. Ale polski żołnierz musi też wiedzieć dzisiaj, że gdy Bóg zdecyduje inaczej i przyjdzie mu za Rzeczpospolitą umierać, to prezydent Polski jako zwierzchnik Sił Zbrojnych zawsze po niego wróci. I wróci nie po 80 latach, tylko wróci szybko, żeby ten żołnierz mógł być pochowany tak jak nasi żołnierze z Westerplatte, na wojskowym cmentarzu, byśmy mogli oddawać mu hołd. Tego wymaga powaga państwa polskiego, by wracać po swoich.

Tekst dostępny na łamach Wszystko co Najważniejsze: https://wszystkoconajwazniejsze.pl/karol-nawrocki-przemowienie-westerplatte-polskie-sily-zbrojne-reparacje

z Paryża Nathaniel Garstecka

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 16 września 2025