„Pozwoliliśmy Hamasowi i Iranowi pokazać, że jesteśmy słabi” - Yossi Melman w „La Repubblica”

Yossi Melman

„To gigantyczna porażka dla Izraela”, „nic u nas nie zadziałało” – tak atak Hamasu podsumował izraelski pisarz i dziennikarz, ekspert do spraw wywiadu i działań strategicznych Yossi Melman na łamach włoskiego dziennika „La Repubblica”. „Pozwoliliśmy Hamasowi i Iranowi pokazać to, że jesteśmy słabi” – dodał.

Najgorszy dzień w historii Izraela

.Były izraelski dziennikarz, specjalizujący się w sprawach wywiadu i wojskowości, stwierdził: „To najgorszy dzień w naszej historii. Cała machina państwa poniosła porażkę: wywiad, wojsko, a nawet struktury cywilne, jak szpitale, które pogrążyły się w chaosie”. Melman porównał sytuację z 1973 rokiem, czyli wojną Jom Kipur z koalicją Egiptu i Syrii: „Wtedy Arabowie szykowali się do ataku udając ćwiczenia wojskowe, teraz Hamas od wielu dni prowadził fałszywe manewry”.

Eksperci wojskowi określali barierę, która chroni Izrael jako nie do przeniknięcia. „Teraz wszyscy widzą łatwość, z jaką się rozpadła” – zaznaczył rozmówca rzymskiej gazety. „Nie rozumiemy – przyznał – jak to było możliwe. Liczba zabitych i rannych jest szokująca. I jeszcze ta brutalność wobec zakładników. Mamy do czynienia ze zbrodniami wojennymi i nie czujemy się chronieni”.

Współpraca Hamasu z Iranem

.”Nic nie zadziałało, terroryści przeniknęli kilometry i nikt im nie przeszkadzał” – podsumował Yossi Melman. Jego zdaniem oczywista jest współpraca agresorów z Iranem. „To może być test: przestudiować reakcję Izraela na wojnę” – ocenił. „To także – oznajmił – sygnał o charakterze mafijnym. Iran ostrzega Arabię Saudyjską gotową na dialog z nami: »Nie liczcie na Izrael. To kraj słabszy niż myślicie. I uważajcie na wasze kroki, zobaczcie, co możemy zrobić«”. W ocenie Melmana Izrael „jest naprawdę słaby, a rząd poniósł porażkę”.

Duża operacja lądowa w Strefie Gazy

.Latami trwały napięcia, ataki, wojny między Izraelem a Hamasem, ale ten kryzys jest inny i niebezpieczny przede wszystkim ze względu na dużą liczbę izraelskich zakładników i rosnący bilans ofiar po izraelskiej stronie – ocenia w niedzielę Lyse Doucet z BBC. Premier Izraela Benjamin Netanjahu będzie pod ogromną presją ze strony swojego prawicowego rządu, by zrobić to, czego unikali poprzedni liderzy, tj. by przeprowadzić dużą operację lądową w Gazie – czytamy.

Do walki jest również gotowy Hamas. Jego zuchwały atak przemawia do Palestyńczyków, którzy mają dosyć izraelskich restrykcji i są wściekli na liderów Autonomii Palestyńskiej – dodaje autorka, która jest szefową korespondentów BBC. Do wybuchu obecnego kryzysu doszło też w czasie, gdy Izrael i USA prowadzą negocjacje z Arabią Saudyjską w sprawie uznania przez Saudów państwowości Izraela. Teraz Hamas przypomniał wszystkim, że wciąż pozostaje siłą, z którą należy się liczyć i nadal są ważne sprawy do rozwiązania – podsumowuje Doucet.

Masakra uczestników festiwalu „Dla Pokoju”

.Wszędzie wokół umierali ludzie, terroryści strzelali ze wszystkich stron – opowiedziała BBC Gili Yoskovich, która była na festiwalu w południowym Izraelu, w pobliżu Strefy Gazy. Wczesnym rankiem w sobotę goście wydarzenia zostali zaatakowani przez Hamas.

„Byli wszędzie, mieli broń automatyczną. (…) Terroryści nadchodzili z czterech albo pięciu miejsc” – relacjonowała kobieta. „Jacyś ludzie strzelali do mnie. Wyszłam z samochodu i zaczęłam biec, zobaczyłam miejsce, w którym było dużo drzew pomelo i tam się udałam” – dodaje. „Szli od drzewa do drzewa i strzelali. Wszędzie. Z obu stron. Widziałam, jak ludzie z każdej strony umierają. Byłam bardzo cicho. Nie płakałam” – informuje. Kobieta mówiła do siebie: „OK, umrę. Po prostu oddychaj, zamknij oczy”.

„Później usłyszałam, jak terroryści otworzyli dużego vana i wzięli z niego więcej broni. Byli w tej okolicy przez trzy godziny. Nikogo tam nie było: byłam pewna, że przybędzie armia, słyszałam jakieś śmigłowce, byłam pewna, że armia przybędzie (…) i nas uratuje. Ale nikogo nie było. Tylko terroryści” – kontynuuje. Gili Yoskovich leżała na ziemi przez trzy godziny. „Myślałam o moich dzieciach, przyjaciołach, (…) i mówiłam, że to nie jest czas, by umierać, jeszcze nie teraz. Później zaczęłam słyszeć z jednej strony hebrajski, a arabski z trzech stron. Uświadomiłam sobie, że byli tam jacyś żołnierze – może pięciu czy sześciu” – mówi.

„Zdecydowałam, że pójdę do tych żołnierzy. Ciągle wokół byli terroryści, więc szłam z uniesionymi rękoma, żeby wiedzieli, że to ja i że nie jestem terrorystą. Później ktoś wsadził mnie do samochodu. Byłam pierwszą osobą, która wydostała się stamtąd. Innym zajęło to jeszcze dwie albo trzy godziny (…) wszędzie umierali ludzie, na całej drodze, młodzi ludzie, bo to festiwal dla młodych ludzi” – relacjonuje.

Hamas porywa dzieci

.Słyszałam przez telefon, jak terroryści Hamasu włamują się do domu i porywają moje dzieci – opowiedziała CNN Izraelka. Dzieci w wieku 12 i 16 lat były same w tzw. bezpiecznym pokoju, gdy do mieszkania wdarli się bojownicy. „Ok. godz. 8:30 (dzieci) usłyszały rozwalanie drzwi. Powiedziały, że ktoś się włamuje. Były przerażone. Nawet nie mogę sobie wyobrazić, co czuły. A mnie tam nie było, by im pomóc” – relacjonowała matka.

Kobieta powiedziała dzieciom, by były cicho, zostały w tzw. bezpiecznym pokoju i zamknęły drzwi. „Ok. 8.45 usłyszałam przez telefon włamanie. Słyszałam terrorystów mówiących po arabsku do moich nastolatków. Młodsze dziecko powiedziało – jestem za młody, by iść” – opowiedziała. „I połączenie zostało przerwane. To był ostatni raz, kiedy miałam z nimi kontakt. To był bardzo, bardzo ciężki dzień” – dodała. Ze względów bezpieczeństwa CNN nie ujawnia tożsamości bohaterów.

Uprowadzeni emeryci

.Hamas porwał i wywiózł do Gazy moją 85-letnią babcię – alarmuje w mediach społecznościowych Adva Adar z Izraela. Babcia zapewne nie ma jedzenia, wody, ani leków i umiera w samotności ze strachu – niepokoi się kobieta. „To moja babcia. Została porwana i wzięta do Gazy. Nazywa się Yaffa Adar i ma 85 lat!” – napisała kobieta w serwisie X. „Moja babcia własnymi rękoma zakładała kibuc, wierzyła w syjonizm w kraju, który ją opuścił, (jest) zakładnikiem” – dodała. „Najpewniej gdzieś ją porzucili, cierpi z powodu ciężkiego bólu, nie ma leków, nie ma jedzenia i wody, umiera w samotności ze strachu” – alarmuje kobieta. „I nikt z nami nie rozmawia, nikt nie może nam niczego powiedzieć” – ubolewa.

Izraelscy zakładnicy w rękach terrorystów

.Hamas w zamian za izraelskich zakładników chce uwolnienia palestyńskich bojowników siedzących w izraelskich więzieniach – pisze w niedzielę BBC. Do takich wymian między stronami dochodziło już w przeszłości. Izraelczycy obserwują w mediach społecznościowych posty, przedstawiające cywilów, wyciąganych z ich domów pod groźbą użycia broni, przewożonych do Gazy i upokarzanych przed kamerą – pisze BBC. Dla wielu Izraelczyków kwestia bezpieczeństwa i powrotu do domów porwanych będzie sprawą priorytetową.

W przeszłości, kiedy Hamasowi udawało się wziąć zakładników, ich powrót odbywał się w wyniku negocjacji, czasami po wielu latach, w ramach wymiany za tysiące palestyńskich więźniów. Obecnie Hamas chce tego samego – podkreśla BBC. W zamian za zakładników chce uwolnienia palestyńskich bojowników siedzących w izraelskich więzieniach.

Premier Izraela Benjamin Netanjahu zapowiedział poważne konsekwencje, jeśli zakładnikom stanie się krzywda. BBC podkreśla, że trudno jest sobie wyobrazić, jak Izrael może odbić zakładników, nie przeprowadzając operacji lądowej i jak może zapewnić, by zakładnicy nie zostali zabici w ramach wymiany ognia. Wojsko mobilizuje tysiące żołnierzy, a na drogę prowadzącą do Gazy są przemieszczane czołgi. W pewnym momencie operacja lądowa stanie się prawdopodobna – ocenia BBC.

Wojna Jom Kipur

.Na temat zsynchronizowanej agresji Egiptu i Syrii na Izrael w 1973 r., która została przeprowadzona w czasie żydowskiego święta Jom Kipur, na łamach „Wszystko Co Najważniejsze” pisze Monika KRAWCZYK w tekście „Wojna Jom Kipur. 50 lat później”.

„Wojna rozpoczęła się po południu. Trwał dzień Jom Kipur 1973 r. Państwo Izrael istniało już ćwierć wieku, było weteranem dwóch wojen i kilku zbrojnych kryzysów wywołanych przez kraje sąsiednie, niepogodzone z istnieniem obcej cywilizacji w świecie zdominowanym przez islam. Izrael stał im ością w gardle. Ważne święto religijne wydało się doskonałym momentem, aby wymierzyć kolejny cios. Wojska Egiptu (od strony Kanału Sueskiego) i Syrii (na południu Wzgórz Golan) przeprowadziły zsynchronizowany atak, zaskakując Siły Obrony Izraela. Główne walki trwały intensywnie przez trzy tygodnie – w dniach 6–25 października. W tym czasie Izrael stracił 2656 żołnierzy. Izraelczykom udało się przeprowadzić błyskawiczną mobilizację. Paradoksalnie żandarmeria miała nieco łatwiej: zamiast chodzić od domu do domu z kartami powołań, przychodziła po prostu do lokalnej synagogi, gdzie zastawała większość rezerwistów uczestniczących w modlitwach świątecznych. Rabini zezwolili powołanym na wcześniejsze zakończenie postu i prowadzenie pojazdów. Kongregacje odmówiły modlitwy za Siły Obrony Izraela i siły bezpieczeństwa. Młodsi rabini również musieli opuścić zgromadzenie, aby zasilić natychmiast korpus kapelanów i … Chewra Kadisza (bractwa pogrzebowego)”.

”Słowa starożytnego hymnu liturgicznego Unetane tokef, mówiące, że to w tym dniu postanowione zostaje na kolejny rok, „kto będzie żył, a kto zginie”, i to w dodatku jaką śmiercią, nabrały niezwykle realnego znaczenia. W miastach widać było ruch pojazdów wojskowych, w których ludzie ubrani byli nadal w tałesy czy odświętne białe kitle, które przy modlitwach miały upodabniać ich do aniołów, aby wzbudzić miłosierdzie Wszechmogącego. Zatem „armia aniołów” została wysłana do walki… Radio w Jom Kipur było całkowicie głuche. Po prostu nie nadawano żadnych audycji, więc w studiu nie było zupełnie nikogo. O godzinie 14.00 w Jerozolimie zawyły syreny, powodując panikę. Społeczeństwo było całkowicie zaskoczone. Wcześniej nie dyskutowano w mediach o eskalacji napięcia, część meldunków wywiadu, jak okazało się w śledztwie już po zakończeniu wojny, została zignorowana przez klasę polityczną, sztab generalny też wykazał się niefrasobliwością w pewnych aspektach. Błędne okazały się teoretyczne kalkulacje, że do nowej wojny będzie należało się jeszcze szykować. Spodziewano się jej, ale bliżej 1975 r., kiedy to armia egipska miała zostać zaopatrzona w pierwsze zamówione w Moskwie samoloty MIG” – pisze Monika Krawczyk.

PAP/WszystkoCoNajważniejsze/MJ

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 8 października 2023