Nowy premier Francji Michel Barnier człowiekiem zasad, „nigdy nie obraził swoich adwersarzy”
Prezydent Emmanuel Macron w końcu mianował premiera i przełamał polityczny impas trwający we Francji po przedterminowych wyborach z przełomu czerwca i lipca 2024 r. Przed Michelem Barnierem stoi wiele wyzwań: najważniejsze to przetrwać i zdobyć poparcie w niestabilnym parlamencie bez większości bezwzględnej, uchwalić budżet kraju oraz nie zatopić Francji długami. Michel Barnier obiecał już lepszy dostęp do usług publicznych, poprawę bezpieczeństwa i kontrolę imigracji.
Michel Barnier – przyszłość jego rządu zależy od poparcia prawicy
.Przetrwanie przyszłego rządu Michela Barniera zależy w dużej mierze od dobrej woli prawicy, w tym Zjednoczenia Narodowego Marine Le Pen, i zdolności negocjacyjnych byłego głównego unijnego negocjatora ds. brexitu wobec kapryśnej i podzielonej lewicy stanowiącej największą siłę we francuskim parlamencie.
Koalicja prezydencka wraz z Republikanami, z których wywodzi się Michel Barnier, mają wspólnie nieco ponad 200 deputowanych, tj. poniżej wymaganej bezwzględnej większości 289 posłów. Oznacza to, że nowy szef rządu potrzebuje poparcia skrajnej prawicy, bo na lewicę liczyć raczej nie może.
Szef Francji Nieujarzmionej Manuel Bombard powtarza za liderem Jean-Luc Mélenchonem , że wyznaczenie Barniera na premiera Francji to zamach na demokrację i nieuszanowanie woli wyborców, którzy w wyborach zagłosowali na lewicowy blok Nowy Front Popularny, który jednak nie został dopuszczony do rządów. Zdaniem Bomparda, Barnier jako prezes rady ministrów, oznacza powstanie „rządu Macrona i Marine Le Pen”, a więc ostry skręt kraju na prawo.
Republikanie mają 40 deputowanych z Zgromadzeniu Narodowym, zatem bez łaskawego poparcia i błogosławieństwa młodego Jordana Bardelli z RN uzyskanie wotum zaufania wydaje się niemożliwe. Liderzy Zjednoczenia Narodowego dysponujący ponad 140 deputowanymi przedstawili w ostatnich dniach warunki poparcia nowego premiera: środki mające na celu poprawę siły nabywczej, bezpieczeństwa i ograniczenia imigracji, jak również „szacunek” dla polityków swojej partii tradycyjnie izolowanej przez pozostałe siły polityczne kraju.
Prezydent Emmanuel Macron miał dzwonić do Marine Le Pen przed ogłoszeniem nominacji premiera – poinformowało otoczenie prezydenta. Politycy rozmawiali o kandydaturze wcześniej typowanych na premiera: republikanina Xawiera Bertranda oraz byłego socjalistycznego premiera Bernarda Cazeneuve’a. Obu kandydatów Marine Le Pen miała odrzucić, m.in. z powodu osobistych animozji dotyczących regionu Hauts-de-France, którego Bertrand jest przewodniczącym. Bertrand swego czasu mówił o blokadzie RN, który jest, jego zdaniem, gorszy od komunistów.
Lewica jest wściekła z powodu wpływu RN na obsadę premiera, ponieważ jeszcze podczas wyborów w ramach tzw. frontu republikańskiego, który miał zablokować rajd po władzę skrajnej prawicy, skrajna lewica i komuniści układali się z obozem prezydenckim w części okręgów wyborczych, udzielając poparcia przeciwnikom bądź wycofując swoich kandydatów na rzecz tych, którzy mieli mieć większe szanse na wygraną z politykami od Marine Le Pen. Nawet umiarkowani w swoich wypowiedziach socjaliści poczuli się oszukani obecnym, powyborczym sojuszem Macrona z prawicą. Szef Partii Socjalistycznej Olivier Faure zapowiedział w piątek, że żaden z polityków z jego partii nie wejdzie do rządu Barniera.
Bezpieczeństwo i imigracja priorytetami Barniera
.Michel Barnier podczas spotkania w Pałacu Elizejskim w czwartek zapowiedział, że priorytetami jego rządu będą dostęp do usług publicznych, bezpieczeństwo w życiu codziennym i kontrola imigracji. Mówił też o wzajemnym szacunku w polityce i uspokajaniu nastrojów społecznych. Do innych priorytetów zaliczył szkolnictwo, rynek pracy i silę nabywczą Francuzów. Michel Barnier mówił również o ekologii i wsparciu najbiedniejszych, kłaniając się tym samym lewicowej części sceny politycznej.
Jeszcze w 2021 r. na spotkaniach wyborczych Republikanów Barnier mówił o ścisłej kontroli imigracji. „Nie naprawiamy niczego, nie zbudujemy niczego bez bezpieczeństwa, jeśli to przemytnicy i sędziowie decydują, kto może wjechać do Francji, a kto może tam pozostać” – dziennik „Le Figaro” przypomina słowa polityka z 2021 r. Michel Barnier zaproponował wówczas nawet „moratorium” na imigrację na okres od trzech do pięciu lat. Według polityka byłoby to „warunkiem wstępnym przejęcia kontroli nad naszą polityką migracyjną”. Chciał zaprzestania bezwarunkowej legalizacji nielegalnych imigrantów, przyspieszenia procesu ubiegania się o azyl, zaostrzenia kryterium łączenia rodzin i ograniczenia wydawanie wiz długoterminowych. Polityk wówczas nie wykluczył, że Francja powinna uwolnić się od zasad Unii Europejskiej i Rady Europy, a nawet nie wykluczył zorganizowania referendum w sprawie imigracji. Jego zdaniem imigracja może spowodować „kolejne brexity”.
Michel Barnier: 65 lat wiekiem przejścia na emeryturę
.Nowy francuski premier jest za wyższym niż obecnie wiekiem przejścia na emeryturę, postulując 65 lat w miejsce obecnego (62-64) i broni liberalnej polityki gospodarczej. Polityk sam siebie określa jako „społecznego gaullistę”.
W 2022 r. podczas kampanii prezydenckiej Michel Barnier proponował obniżenie podatków produkcyjnych o 10 miliardów euro oraz obniżenie składek socjalnych od wynagrodzeń. Zaproponował też podwyżkę wynagrodzeń w sektorze publicznym zdrowia i edukacji. Mówił też o ograniczaniu zasiłków dla bezrobotnych po odrzuceniu dwóch ofert pracy proponowanych im przez urzędy pracy.
Michel Barnier postulował „ożywienie” sektora energii jądrowej i inwestowanie w odnawialne źródła energii, takie jak fotowoltaika, biomasa, ale nie w energię wiatrową, która, zdaniem polityka, powoduje wiele szkód.
Polityk zapowiadał również walkę z oszustwami, zwłaszcza w ubezpieczeniach zdrowotnych i w tym celu zaproponował wymianę wszystkich kart Vitale na karty biometryczne.
Michel Barnier musi przetrwać i nie może zatopić Francji długami
.Francja musi przedstawić UE do 20 września plan naprawczy dotyczący swojego deficytu, ponieważ została włączona do unijnej procedury nadmiernego deficytu. Agencja AFP ocenia, że Michel Barnier może uspokoić Brukselę i załagodzić kwestię wysokiego zadłużenia Francji, która jako drugą, po niemieckiej gospodarce UE, ma 5,5 % deficytu, a jej dług publiczny sięgnął 111 % PKB. Zaś około 1/3 PKB Francji jest przeznaczana na politykę socjalną i społeczną.
Przy niepokojach społecznych (żółte kamizelki, zapalne przedmieścia) rząd i prezydent decydowali się na tworzenie programów pomocowych i inwestycje socjalne oraz redukcje podatków (m.in. likwidacja lokalnego podatku od zamieszkania), co bardzo obciążyło finanse publiczne.
Do 1 października 2024 r. rząd musi również zaprezentować budżet państwa na 2025 r. Tymczasem przedsiębiorcy apelują do Barniera o „odwagę w redukcji wydatków publicznych” i obniżenie kosztów pracy, które we Francji należą do najwyższych w UE, co wpływa na konkurencyjność francuskich firm.
Organizacja „Młodzi Rolnicy” wezwała z kolei premiera, aby „bezzwłocznie uczynił rolnictwo swoim priorytetem” w celu uniknięcia protestów rolników, które są obok imigranckich „trudnych przedmieść” kolejnym społecznie trudnym do rozwiązania problemem.
Michel Barnier w ciągu kilku dni powinien zaproponować skład gabinetu i uzyskać wotum zaufania w parlamencie, niewykluczone, że targi polityczne spowodują jakieś opóźnienia w tym zakresie.
„W czasach, gdy ekscesy i karykatura zastępują program, ten człowiek nigdy nie obraził swoich adwersarzy”.
.Pytaniem kluczowym jest, czy Michel Barnier, który również będzie musiał pójść na kompromis ze swoimi centroprawicowymi i centrowymi kolegami partyjnymi, będzie w stanie zadowolić skrajną prawicę, która sprzeciwia się wielu cięciom budżetowym. A te zostaną zapewne zaproponowane, aby nie utopić kraju w rosnącym zadłużeniu.
Z Barniera nie do końca zadowoleni są również politycy obozu prezydenckiego, wskazujący, że wpływ RN na nominację szefa rządu „nie odpowiadają duchowi frontu republikańskiego”.
Z kolei Marine Tondelier, liderka Zielonych, stwierdziła, że Macron szukał prawicowego polityka, aby zadowolić RN: „Ciągle przymila się do skrajnej prawicy” – skrytykowała nominację prezydenta Tondelier.
Kwestią światopoglądową na miarę debaty o aborcji w Polsce, we Francji jest eutanazja. Zmiana prawa dotyczącego końca życia, które obecnie we Francji nie zezwala ani na wspomagane samobójstwo, ani na eutanazję, była jedną z obietnic wyborczych prezydenta Emmanuela Macrona.
Po miesiącach zwlekania ze strony władzy wykonawczej, w kwietniu projekt ustawy dotyczący tego niezwykle delikatnego tematu został przedstawiony Radzie Ministrów. Posłowie zatwierdzili kryteria otwierające prawo do pomocy w umieraniu, ale ustawa jeszcze nie została przegłosowana.
W czwartek Stowarzyszenie na rzecz Prawa do Godnej Śmierci (ADMD) zwróciło się do Michela Barniera o „szybkie wznowienie dyskusji” w Zgromadzeniu Narodowym, aby „szybko przyjęto tę najważniejszą ustawę”, która nie jest w smak ani prawicy, ani tym bardziej katolikom.
Przed premierem stoją zatem trudne wyzwanie pogodzenia sprzeczności gospodarczych, społecznych i etycznych oraz załagodzenie brutalnego sporu politycznego i podziałów partyjnych, które do tej pory nie pozwoliły na ukonstytuowanie się rządu.
Nominacja Michela Barniera została natomiast dobrze przyjęta zagranicą, zwłaszcza w UE z uwagi na długie doświadczenie polityka w unijnych instytucjach, gdzie dwukrotnie powierzono mu tekę komisarza UE.
.Komentatorzy mają nadzieję, że Barnier posiada umiejętność godzenia sprzeczności wewnątrz kraju. .”W czasach, gdy ekscesy i karykatura zastępują program, ten człowiek nigdy nie obraził swoich adwersarzy. Jest konsekwentny, jeśli chodzi o zasady i zarazem giętki w ich wyrażaniu; osadzony na swych prawicowych przekonaniach, ale dostępny dla negocjacji” – podsumował postawę Michela Barniera dziennik „L’Opinion”.
Katarzyna Stańko
Paryż