Rtm. Witold Pilecki zamordowany 75 lat temu

rotmistrz Pilecki Witold Pilecki komuniści Pilecki zamordowany 75. rocznica

75 lat temu, 25 maja 1948 r., w więzieniu mokotowskim rtm. Witold Pilecki, uczestnik wojny polsko-bolszewickiej, kampanii 1939 r., oficer AK, więzień Auschwitz, bohater okresu II wojny światowej, został zamordowany przez komunistów. „Przez całe życie pracowałem dla Polski” – pisał w liście do komunistycznego dyktatora Bolesława Bieruta.

Witold Pilecki

.Witold Pilecki pochodził z rodziny szlacheckiej o tradycjach niepodległościowych. Jego dziad Józef Pilecki został zesłany na Syberię za udział w powstaniu styczniowym, a majątek rodzinny na Nowogródczyźnie uległ częściowej konfiskacie. Jako uczeń gimnazjum związał się z ruchem harcerskim. Pod koniec I wojny światowej wstąpił do oddziałów samoobrony, które na przełomie 1918 i 1919 r. przejęły władzę w mieście, a następnie broniły go przed bolszewikami. Następnie walczył w oddziale ułanów dowodzonym przez „Łupaszkę”, czyli rtm. Jerzego Dąmbrowskiego. W 1920 r. podczas wojny polsko-bolszewickiej bronił Warszawy.

Po powrocie do Wilna ukończył szkołę, wstąpił do Związku Bezpieczeństwa Kraju. Zrobił kurs w Szkole Podchorążych Rezerwy Kawalerii w Grudziądzu. W Wilnie próbował ułożyć sobie cywilne życie. Rozpoczął studia plastyczne na miejscowym uniwersytecie. Jednak trudna sytuacja materialna rodziny zmusiła go do przerwania nauki. Musiał zająć się majątkiem w Sukurczach. Tam poznał przyszłą żonę Marię Ostrowską. Ślub odbył się w 1931 r. Urodziło się im dwoje dzieci.

W sierpniu 1939 r. Pilecki otrzymał powołanie do wojska. Na początku września, już jako podporucznik rezerwy, walczył z Niemcami pod Piotrkowem Trybunalskim. 22 września bijąca się na południu kraju dywizja Pileckiego została rozbita.

Działalność konspiracyjna i przeniknięcie do Auschwitz

.Witold Pilecki przedostał się do Warszawy, by podjąć działalność konspiracyjną. W okupowanej stolicy współtworzył Tajną Armię Polską (TAP). Jako jej żołnierz powziął plan zdobycia materiałów wywiadowczych z tworzonych przez Niemców obozów koncentracyjnych. Bezpośrednim powodem była rosnąca liczba aresztowań wśród żołnierzy TAP oraz informacje o zbrodniczych działaniach Niemców. By dostać się do obozu Pilecki wszedł w „kocioł” podczas łapanki na stołecznym Żoliborzu. Został zatrzymany w kamienicy przy ul. Wojska Polskiego 40.

Podając się za Tomasza Serafińskiego – ukrywającego się żołnierza polskiego – został wywieziony do obozu Auschwitz. Za drutami znalazł się w nocy z 20 na 21 września. Otrzymał numer 4859. Mimo nieludzkich warunków, chorób, Pilecki ps. Serafiński zbierał i przekazywał materiały wywiadowcze przez wypuszczanych na wolność więźniów. To on przygotował pierwszą tajną notę na temat ludobójstwa w Auschwitz.

Witold Pilecki zorganizował w Auschwitz Związek Organizacji Wojskowych (ZOW). Więźniowie, głównie byli żołnierze, tworzyli tzw. piątki. Każda taka grupa rozbudowywała swoją siatkę konspiracyjną, nie wiedząc nic o istnieniu innych „piątek”. Był to oryginalny pomysł Pileckiego. Później ZOW był budowany na wzór organizacji wojskowych. Jego dowódcą został płk Kazimierz Heilman-Rawicz z ZWZ-AK. ZOW – wedle zamysłu Pileckiego – miał przygotować powstanie w obozie.

„Serafiński” nie ograniczał się do działalności wywiadowczej i konspiracyjnej. Doprowadził do porozumienia organizacji politycznych działających w Auschwitz. Do symbolicznego spotkania doszło w Wigilię 1941 r. Uczestniczyli w nim m.in. działacz lewicowy, były poseł i więzień brzeski Stanisław Dubois oraz Jan Mosdorf, przywódca Obozu Radykalno-Narodowego.

Ucieczka z KL Auschwitz

.Wiosną 1943 r. Niemcy zaczęli rozpracowywać organizacje konspiracyjne w obozie. W ręce oprawców wpadało coraz więcej członków obozowego ruchu oporu. Zapadła decyzja o wywiezieniu „starych” skazańców w głąb Rzeszy. Wtedy Pilecki zdecydował się na ucieczkę. W nocy z 26 na 27 kwietnia 1943 r. zdołał zbiec wraz z dwoma współwięźniami. Dotarli do Nowego Wiśnicza, gdzie Pilecki odnalazł prawdziwego Tomasza Serafińskiego.

Serafiński skontaktował go z oddziałami AK, którym przedstawił swój plan ataku na obóz w Oświęcimiu. Jego projekt nie zyskał jednak aprobaty dowództwa. Pilecki wrócił do Warszawy. W latach 1943-44 służył w oddziale III Kedywu KG AK (m.in. jako zastępca dowódcy Brygady Informacyjno-Wywiadowczej) i brał udział w Powstaniu Warszawskim. Początkowo walczył jako zwykły strzelec w kompanii „Warszawianka”, później dowodził jednym z oddziałów zgrupowania Chrobry II, w tzw. Reducie Witolda.

Lata 1944-47

.W latach 1944-45 był w niewoli niemieckiej w oflagu VII A w Murnau. Po wyzwoleniu obozu dołączył do 2. Korpusu Polskiego we Włoszech. W październiku 1945 r., na osobisty rozkaz gen. Andersa, wrócił do Polski, by prowadzić działalność wywiadowczą na rzecz 2. Korpusu. Jesienią 1945 r. zorganizował siatkę wywiadowczą i rozpoczął zbieranie informacji wywiadowczych o sytuacji w Polsce, w tym o żołnierzach AK i 2. Korpusu więzionych w obozach NKWD i deportowanych do Rosji. „Pilecki działał w Polsce w oparciu o siatkę swoich dawnych współpracowników z czasów konspiracji, między innymi Marię Szelągowską i Tadeusza Płużańskiego. Zdobywali informacje, które nie wymagały metod szpiegowskich. Wynikały głównie z obserwacji sytuacji pod panowaniem komunistów” – zauważa historyk Paweł Sztama z Biura Badań Historycznych IPN.

Pilecki prowadził również wywiad w Ministerstwie Bezpieczeństwa Publicznego, MON i MSZ. Nie zareagował na rozkaz Andersa polecający mu opuszczenie Polski w związku z groźbą aresztowania. Rozważał skorzystanie z amnestii w 1947 r., ostatecznie postanowił się jednak nie ujawniać. W tym czasie funkcjonariusze Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego stopniowo osaczali rotmistrza i jego współpracowników. „Siatka Pileckiego była rozpracowywana przez bezpiekę od 1946 r. Wówczas też rotmistrz został ostrzeżony, że powinien opuścić Polskę, ale nie zdecydował się na to, ponieważ, jak powiedział, „nie wychował sobie następcy”, który mógłby przejąć dowodzenie nad siatką” – mówi badacz.

Aresztowanie i wyrok śmierci

.Dnia 8 maja 1947 r. został aresztowany przez funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa, był torturowany i oskarżony o działalność wywiadowczą na rzecz rządu RP na emigracji. 3 marca 1948 r. przed Rejonowym Sądem Wojskowym w Warszawie rozpoczął się proces tzw. grupy Witolda. „Proces Pileckiego był wyreżyserowanym spektaklem sądowym. Wyznaczeni przez reżim uczestnicy wiedzieli, jakie decyzje mają podejmować. Głównym oskarżycielem był mjr Czesław Łapiński, były oficer Armii Krajowej. Dziś wiemy, że prawdopodobnie współpracował z gestapo i donosił na swoich kolegów z podziemia. Przewodniczącym składu sędziowskiego był podpułkownik Jan Hryckowian, również oficer podziemia. Byli całkowicie dyspozycyjni wobec władz i „sugestii” dotyczących wysokości wyroku” – podkreśla Sztama. Skład sędziowski (jeden sędzia i jeden ławnik) był niezgodny z ówczesnym prawem.

Rotmistrz Pilecki został oskarżony o: nielegalne przekroczenie granicy, posługiwanie się fałszywymi dokumentami, brak rejestracji w Rejonowej Komendzie Uzupełnień, nielegalne posiadanie broni palnej, prowadzenie działalności szpiegowskiej na rzecz obcych mocarstw oraz przygotowywanie zamachu na grupę dygnitarzy MBP. Zarzut o przygotowywanie zamachu Pilecki stanowczo odrzucił, zaś działania wywiadowcze uznał za działalność informacyjną na rzecz 2. Korpusu, za którego oficera wciąż się uważał. Podczas procesu przyznał się do pozostałych zarzutów.

15 marca 1948 r. rotmistrz został skazany na karę śmierci. Prezydent Bolesław Bierut nie zgodził się na ułaskawienie, w którym Pilecki pisał: „Przez całe życie pracowałem dla Polski”. Jego prośba nie została uwzględniona. „Nie sądzę, aby możliwy był scenariusz, w którym Pilecki mógłby uniknąć kary śmierci. Wprawdzie w jego procesie zapadły trzy wyroki śmierci, ale wykonano tylko ten na Pileckim. W tych wydarzeniach niejasna jest rola Józefa Cyrankiewicza” – zauważa Piotr Sztama. W tym kontekście przypomina, że za Pileckim wstawili się inni byli więźniowie Auschwitz, którzy zaapelowali o zmianę wyroku do premiera Cyrankiewicza. Szef komunistycznego rządu stwierdził, że „taki bandyta nie zasługuje na łaskę”. „Dziś wydaje się, że jednym z wyjaśnień jego zachowania jest wiedza Pileckiego o roli Cyrankiewicza w Auschwitz i jego rzekomej współpracy z Niemcami. Są to jednak tylko przypuszczenia” – dodaje Sztama.

Wyrok wykonano wieczorem 25 maja w więzieniu mokotowskim przy ul. Rakowieckiej przez strzał w tył głowy. „Nie zapomnę tego widoku. Prowadzono dwóch skazanych. Pierwszy pojawił się Witold Pilecki. Miał usta zawiązane białą opaską. Prowadziło go pod ręce dwóch strażników. Ledwie dotykał stopami ziemi. Nie wiem, czy był wtedy przytomny. Sprawiał wrażenie zupełnie omdlałego” – wspominał towarzyszący skazanym ks. Jan Stępień.

Miejsce ukrycia szczątków Pileckiego nigdy nie zostało odkryte. Prawdopodobnie ciało rotmistrza wrzucono do dołów śmierci wraz z innymi ofiarami komunizmu na „Łączce” Cmentarza Wojskowego na Powązkach. Wszelkie informacje o dokonaniach i losie rtm. Pileckiego podlegały w PRL cenzurze. W przeciwieństwie do wielu innych ofiar terroru komunistycznego z lat 1944-1956 nie został zrehabilitowany w 1956 r. Dopiero w 1990 r. wyrok unieważniono. Później odznaczono go pośmiertnie Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski i Orderem Orła Białego; w 2013 r. został awansowany do stopnia pułkownika.

Witold Pilecki – jeden z najodważniejszych ludzi na świecie

.„Jeśli mamy opowiadać światu o Polsce, o nas, o naszej tożsamości, historii i naszych polskich bohaterach, wówczas nie może zabraknąć tej opowieści” – pisze Jarosław SZAREK, były prezes Instytutu Pamięci Narodowej, na temat historii rtm. Witolda Pileckiego.

Jak podkreśla, „jeszcze ćwierć wieku temu nazwisko Witolda Pileckiego nie było znane nawet większości Polaków. Dzisiaj jest on w Polsce bohaterem, którego imieniem nazywane są ulice. (…) Brytyjski historyk, profesor Michael Foot, nazwał Witolda Pileckiego jednym z sześciu najodważniejszych ludzi na świecie walczących w konspiracji podczas II wojny światowej”.

„Człowiek – który jako żołnierz polskiej armii podziemnej podjął się specjalnej misji, polegającej na przeniknięciu do niemieckiego obozu w Auschwitz, by poznać prawdę o losie tysięcy osób przetrzymywanych za drutami kolczastymi – powiedział po latach o komunistycznych torturach: Oświęcim przy nich to była igraszka. Wypowiedziała te słowa osoba, która poznała nie tylko piekło niemieckiego obozu koncentracyjnego, ale też krwawą rzeczywistość dwóch wielkich wojen stoczonych przez Polaków: w latach 1919–1921 z bolszewikami i we wrześniu 1939 r. z niemieckim agresorem” – pisze Jarosław SZAREK.

Dodaje ponadto, że „postać Witolda Pileckiego stała się symbolem. Polacy w jego losach widzą prawdziwą historię swojej ojczyzny, ujętą w jednym życiorysie. Dramatyczne wybory, chwała i cierpienie. Bohaterstwo skazane na zapomnienie, dziś odkrywane ponownie. To wszystko jest powodem ogromnej fascynacji tą wyjątkową postacią. Ale jest też dowodem na słuszność głęboko zakorzenionego w polskiej duszy przekonania: Prawda zawsze zwycięża”.

Rtm. Witold Pilecki. Uniwersalna historia polskiego bohatera

.„Bez pamięci nigdy nie będzie zjednoczonej Europy, bez pamięci o wartościach, na których opiera się europejska wspólnota, wartościach, które ucieleśnia rotmistrz Witold Pilecki” – twierdzi prof. Piotr GLIŃSKI, wicepremier oraz minister kultury i dziedzictwa narodowego.

Jego zdaniem, „Witold Pilecki jako symbol walki z oboma totalitaryzmami, jako jednostka, człowiek i jako polski oficer, przedstawiciel państwa polskiego i narodu polskiego jest uosobieniem losu Polski w czasie II wojnie światowej i w świecie, który się po wojnie wyłonił”.

„Pilecki, będąc Polakiem i mając unikatowe polskie doświadczenie, jest jednocześnie bohaterem uniwersalnym. To oficer polski, ale też bohater całej ludzkości. Jego słynne raporty dotyczyły Auschwitz, niemieckiego nazistowskiego obozu koncentracyjnego i Zagłady, której ofiary pochodziły z całej Europy. Historia Pileckiego jest tak samo ważna dla Polaków, jak i dla wszystkich narodów zjednoczonej Europy i narodów świata, dzielących te same, uniwersalne wartości”.

Jak podkreśla prof. Piotr GLIŃSKI, „raporty Pileckiego kierowane były do rządów i społeczeństw wolnych krajów Zachodu. To do nich Pilecki wołał o pomoc, nie tylko dla Polski, ale dla wszystkich  ofiar niemieckiego ludobójswa w Auschwitz. Pomoc ta nie została udzielona, raporty zostały zignorowane. Pileckiemu nie uwierzono albo wierzyć nie chciano”.

„Los Pileckiego jest dowodem na to, że w Polsce mieliśmy do czynienia z symetrią terrorów dwóch totalitaryzmów. Polski oficer długo walczył przeciw niemieckim nazistom, ale życie stracił w walce ze stalinowskim komunizmem. I to komunizm odebrał mu nie tylko życie, ale także tożsamość, nie tylko dobre imię, ale w ogóle imię, wymazując całkowicie jednego z najwspanialszych bohaterów na kilkadziesiąt lat z kart historii i świadomości społecznej. A nawet odbierając mu prawo do pochówku po egzekucji. Ciała rotmistrza Witolda Pileckiego, mimo bardzo starannych badań, do dziś nie odnaleziono. Nie możemy zapalić nawet symbolicznej świeczki na jego grobie, dlatego w Polsce palimy je w tysiącach miejsc pamięci” – pisze prof. Piotr GLIŃSKI. 

Nadzwyczajny Polak, który mógł powstrzymać piekło

.„Dlaczego alianci nie zrobili nic, żeby zatrzymać realizację koncepcji Holokaustu albo przynajmniej ją utrudnić?” – pyta Jack FAIREWEATHER, brytyjski dziennikarz, autor książki „The Volunteer” (Ochotnik) poświęconej Witoldowi Pileckiemu.

Jego zdaniem postawa Witolda Pileckiego wynikała z wyznawanych przezeń wartości., „Napad Niemiec na Polskę w 1939 r. podważył jego mocną wiarę w innych. Wręcz rozbił jego świat. Ale jego samego nie złamał. Pilecki uważał, że na świecie są ważniejsze kwestie niż on sam – i był gotów poświęcić nawet samego siebie, byle móc naprawić rozbitą rzeczywistość. To dlatego zdecydował się dać zamknąć w Auschwitz, a tam zaczął tworzyć konspiracyjny ruch oporu. Zademonstrował, jak bardzo jest przekonany o prawdzie, mówiącej, że przeznaczeniem każdego jest oddanie się większej sprawie. To jego przekonanie pozwoliło wielu więźniom przetrwać piekło obozu”.

Zastanawiając się nad tym, dlaczego raporty Witolda Pileckiego nie spotkały się z reakcją Zachodu, Jack FAIREWEATHER stwierdza, że było kilka powodów takiej decyzji. „Jednym z nich był wyraźny brak zainteresowania amerykańskich i brytyjskich decydentów losem europejskich Żydów w czasie wojny. Brakowało im odwagi, żeby opowiedzieć swoim obywatelom o tym, co się działo w takich obozach jak Auschwitz. Poniekąd brakowało im też wyobraźni – bo mimo raportów Pileckiego nie umieli sobie w pełni uzmysłowić, jak daleko naziści są w stanie się posunąć. To sprawiło, że Brytyjczycy i Amerykanie zawiedli, nie podejmując żadnych działań, które pozwoliłyby zatrzymać maszynę śmierci, jaką stały się niemieckie obozy koncentracyjne”.

Dziennikarz podkreśla, że „Pilecki też początkowo nie umiał zrozumieć tego, co się dzieje w obozie. Nie mieściło mu się w głowie, że Niemcy mordują Żydów tylko dlatego, że są Żydami. Jednak on, w przeciwieństwie do Amerykanów i Brytyjczyków, włożył mnóstwo wysiłku w to, żeby pojąć istotę Holokaustu. Przyjrzał się z bliska dramatowi, który się rozgrywał w obozie. W ten sposób stał się pierwszym człowiekiem na świecie, który zrozumiał, czym naprawdę są Holokaust i Auschwitz”.

PAP/MichałSzukała/WszystkoCoNajważniejsze/PAP

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 25 maja 2023