W wielkiej literaturze istnieje porozumienie dusz, które wykracza poza polityczne różnice [Emmanuel GODO]

Emmanuel Godo jest francuskim pisarzem i profesorem literatury, autorem m.in. „Avec les grands livres”. W wywiadzie dla dziennika „Le Figaro” ocenia, że dziś szczególnie ważne jest ponowne zwrócenie się ku klasycznym dziełom literackim.
„Współczesny człowiek żyje oddalony od własnego punktu odniesienia, zagubiony w pędzącym świecie. Wielkie teksty przywracają nas samych sobie, wyrywają z wszechobecnego hałasu, zachęcają do cichego odsunięcia się od zgiełku. Tworzą przestrzeń, w której możemy budować nasze życie wewnętrzne, odzyskiwać wewnętrzne siły, by móc żyć pełniej. Jak pisał André Malraux, sztuka istnieje po to, by uświadomić ludziom wielkość, której nie są świadomi” – stwierdza Emmanuel Godo w „Le Figaro”.
Jak ocenia, klasyczne dzieła literackie mogą pomóc w zrozumieniu XXI wieku. „Nasza epoka nieustannych innowacji chce nam wmówić, że wszystko, co ją poprzedza, jest przestarzałe. To nieprawda. Wielkie teksty nie są reliktami wymarłych cywilizacji; mówią o rzemiośle życia, które jest ponadczasowe. Kiedy je czytamy, oddziałują na nas, uszlachetniają nas. Jak twierdzi Stendhal w książce Racine i Szekspir, dawne dzieła są klasyczne nie dlatego, że są stare, ale dlatego, że są pełne energii. Wielkie dzieła mają w sobie prawdziwą siłę sprawczą” – podkreśla.
„Nie wierzę w złoty wiek ani w to, że ludzie byli lepsi w przeszłości, ale cenię literaturę klasyczną za to, że przypomina mi, że życie to cel do spełnienia, przygoda, którą nazwałbym świętą” – stwierdza.
„Wierzę, że nie ma dobrej literatury bez wielkich uczuć. Piękno, dobro i prawda są ze sobą ściśle związane. Stendhal opowiada w Życiu Henryka Brulard, że to Nowa Heloiza Jeana-Jacques’a Rousseau, czytana w ukryciu przed rodzicami, uczyniła z niego uczciwego człowieka” – zauważa Emmanuel Godo.
„Wielkie książki to te, które pozwalają nam wzrastać. Nie zadowalają się odbijaniem kakofonii świata, lecz dają jego jasny obraz, jak tłumaczył Arystoteles. Są punktami odniesienia, pozwalającymi lepiej widzieć rzeczywistość, szczytami do zdobycia, będącymi na wyciągnięcie ręki. Nic dziwnego, że wielcy podróżnicy, jak Nicolas Bouvier czy Sylvain Tesson, są również pasjonatami literatury” – stwierdza.
„Kartezjusz pisał: Rozmowa z ludźmi z innych wieków to prawie to samo, co podróżowanie. Kiedy przyjeżdżamy do obcego kraju, musimy nauczyć się jego języka, jego obyczajów. Podobnie nie wchodzi się w świat literatury François Rabelais tak samo, jak do literatury Gustave’a Flauberta. Uważam wręcz, że naprawdę wkraczamy do literatury w momencie, w którym jesteśmy zdolni do pokochania dzieła autora, który bardzo różni się od nas samych. (…) W wielkiej literaturze istnieje porozumienie dusz, które wykracza poza polityczne różnice” – dodaje.
oprac. JD