Adam WĘGŁOWSKI: Kapitan Nemo był Polakiem

Kapitan Nemo był Polakiem

Photo of Adam WĘGŁOWSKI

Adam WĘGŁOWSKI

Pisarz, autor książek historycznych i kryminałów, m.in. "Labirynt Verne'a, czyli drugie życie kapitana Nemo".

Juliusz Verne uwielbiał zagadki. Jedna z nich dotyczy tożsamości kapitana Nemo – pisze Adam WĘGŁOWSKI

.Kapitan Nemo to jeden z najsławniejszych bohaterów z powieści Juliusza Verne’a. Zdobył popularność pod koniec XIX wieku, gdy Verne opublikował 20 000 mil podmorskiej żeglugi (1869–1870) oraz Tajemniczą wyspę (1874). Był to na owe czasy bohater nieprzeciętny: geniusz i milioner, a zarazem romantyczny terrorysta i wróg wszelkiej tyranii. Dzięki swojemu ultranowoczesnemu okrętowi podwodnemu Nautilus przemierzał oceany, atakował wrogie jednostki, pomagał powstańcom walczącym o wolność, a także tropił dziwy natury, podmorskie skarby i zatopione ruiny zaginionych cywilizacji. 

Widać, że Verne tworzył tę powieść w określonej rzeczywistości: w czasach wielkiego postępu technologicznego i marzeń o kolejnych wynalazkach, w epoce wymazywania ostatnich białych plam na mapie Ziemi, a zarazem w okresie szczytowym dla kolonializmu i rywalizacji między europejskimi mocarstwami. Kiedy jednak kapitan Nemo pojawia się w 20 000 mil podmorskiej żeglugi, dowiadujemy się o nim zaskakująco mało. Jego nazwisko to pseudonim, oznaczający po łacinie „Nikt”. Reszta jest niejasna. Dopiero po kilku latach na stronicach Tajemniczej wyspy czytamy, że Nemo to książę z Indii. Były uczestnik powstania sipajów, który po klęsce, utracie rodziny i ojczyzny, zatapia z zemsty brytyjskie statki. Tę wersję rozpowszechniają dziś encyklopedie. Podejrzewa się nawet, że inspiracją dla Verne’a mógł być arystokrata i wojownik Nana Sahib. Pozornie wszystko jest jasne.

Sęk w tym, że szwankuje chronologia wydarzeń w 20 000 mil podmorskiej żeglugi i w Tajemniczej wyspie. Kapitan Nemo nagle okazuje się też sporo starszy, a jego załoga wyginęła. Domniemany pierwowzór kapitana, Nana Sahib, pokazany zaś jest w innej książce Verne’a, zatytułowanej Dom parowy (1880), i to w niezbyt korzystnym świetle. Hinduskie korzenie kapitana Nemo wyglądają w Tajemniczej wyspie na nieco dosztukowane. Czujemy wręcz, jakby była mowa o zupełnie innej postaci niż w 20 000 mil podmorskiej żeglugi.

Listy nie kłamią

.Nic dziwnego, ponieważ przy pisaniu pierwszej z powieści Verne nie myślał o powstaniu sipajów w Indiach, tylko o powstaniu styczniowym w Polsce. W listach do swojego wydawcy Pierre’a-Jules’a Hetzela nie pozostawiał wątpliwości, że kapitan Nemo w 20 000 mil podmorskiej żeglugi jest Polakiem. Pod koniec kwietnia 1869 pisał: „Załóżmy, że Nemo jest Polakiem, a zatopiony statek jest rosyjski. Czy będzie choć cień sprzeciwu wobec tego? Nie, po stokroć nie!”. W korespondencji z 8 maja dodawał: „Gdyby Nemo był Polakiem, którego żona padła martwa pod knutem, a dzieci pomarły na Syberii, to co ów Polak zrobiłby, gdyby nadarzyła się mu możliwość zemsty? Gdybyś był tym Polakiem, zachowałbyś się tak samo”. Najbardziej wprost wyraził się Verne w czerwcu: „Nie zapominaj, jakie było pierwotne założenie książki. Oto polski szlachcic, którego córki zostały zgwałcone, żona zabita siekierą, a ojciec zmarł pod knutem; Polak, którego wszyscy przyjaciele giną na Syberii i którego naród znika z Europy pod tyranią Rosjan! Jeśli ten człowiek nie ma prawa zatapiać rosyjskich fregat, gdziekolwiek je spotka, to zemsta jest niczym więcej niż pustym słowem. Ja w tej sytuacji zatapiałbym, i to bez wyrzutów sumienia”.

Niestety, Hetzel nie wyobrażał sobie, by wypuścić na rynek książkę z takim bohaterem. To zamknęłoby przed francuskim autorem wielki rynek rosyjski, bardzo czuły na polityczne przytyki. Dlatego wydawca przekonał pisarza, by zmienił pierwotne założenie. Ten na to przystał. „Odrzuciliśmy ten pomysł ze względów czysto komercyjnych”, pisał Verne o rezygnacji z przedstawienia Nemo jako Polaka, zastanawiając się zarazem, jak w takim razie scharakteryzować kapitana w książce. „Trzeba zachować niepewność co do jego narodowości oraz osoby, a także przyczyn, jakie popchnęły go do tak dziwacznej egzystencji”, uznał. 

Ani jednak wtedy myślał, by Polaka zamienić na księcia z Indii. Stawiał na niedopowiedzenie, niepewność. Mówiąc inaczej: kapitan Nemo z 20 000 mil podmorskiej żeglugi jest Polakiem, tylko autor postanowił nie mówić o tym wprost. Świadczy o tym fragment z listu do Hetzela z czerwca 1869 roku: „Zostawmy Polaka i Rosjan. Czytelnik i tak się domyśli, jeśli zechce, w zależności od jego charakteru. Nie mówię ani o knucie, ani o Syberii, jako że byłoby to zbyt oczywiste”. 

Portret Kościuszki

.Cóż, po pierwszej z książek czytelnicy faktycznie mogli snuć różne domysły co do narodowości i przeszłości kapitana Nemo (po Tajemniczej wyspie przestali, niestety, zadawać to pytanie). Jakie są na stronach 20 000 mil podmorskiej żeglugi ewentualne wskazówki co do polskiego pochodzenia Nemo? Po pierwsze, kapitan przedstawia się jako przedstawiciel narodu walczącego z tyranią i ma na pokładzie Nautilusa portret Tadeusza Kościuszki. Verne dobrze znał tę postać, w superlatywach przedstawiał Naczelnika w swojej młodzieńczej rozprawce o historii Polski i stosunkach polsko-francuskich. Po drugie, w trakcie pogrzebu jednego z członków załogi Nemo modli się pod krzyżem. Raczej nie pasuje to do Nany Sahiba.

Oczywiście można znaleźć kontrargumenty: obraz z Kościuszką wisiał obok portretów innych szermierzy wolności, a Polska nie była jedynym chrześcijańskim krajem cierpiącym pod butem obcego mocarstwa. Dodajmy więc kilka niepewnych poszlak. Kiedy na pokładzie Nautilusa kapitan gra rozdzierające dźwięki na organach, na myśl przychodzi nam Chopin. Verne nie miał okazji go spotkać, poprzez Hetzela znał natomiast George Sand, wielką miłość polskiego kompozytora. Sam Nautilus nawiązuje nazwą do okrętu podwodnego wybudowanego przez Amerykanina Roberta Fultona dla Napoleona. Zagadką pozostaje, czy erudyta Verne słyszał o wcześniejszym polskim pomysłodawcy takiego wynalazku. Był to niejaki Jakub Fryderyk Hoffmann. Uczony ten ze swoim projektem zgłosił się do francuskiej generalicji w roku 1796. Chciał zbudować statek-rybę, by dopłynąć nim w tajemnicy do Petersburga i uwolnić więzionego tam Kościuszkę. Jak pisał uczony, zainspirował go morski głowonóg o charakterystycznej zewnętrznej muszli: Nautilus Pompilius. „Myśl tę podał mi Nautilus Pompilius, a mechanika, w połączeniu z fizyką oraz trzy tygodnie rozmyślania, układ i poprawa – dopomogły mi wynaleźć plan do pewnego rodzaju bacika [czyli łódeczki – przyp. aut.], w którym można, podług upodobania, pod wodą lub na wodzie, na morzu nawet płynąć” – pisał Hoffmann.

Nawet jednak jeśli Verne nie słyszał o tej historii z polskimi patriotami i powstańcami, musiał znać inną, która łączy się z jego twórczością.

Kapitan Adam

.Otóż 20 000 mil podmorskiej żeglugi oraz Tajemnicza wyspa poprzez występujące tam postaci tworzą trylogię z wcześniejszą książką Verne’a Dzieci kapitana Granta (1868). Wymieniony jest tam, bez podawania nazwiska, Polak władający dalekimi zapomnianymi lądami na Oceanie Indyjskim. Chodzi o Wyspę Świętego Pawła oraz Nowy Amsterdam w archipelagu Wysp Kerguelena. Tak się składa, że w XIX-wiecznej prasie (w tym w tytułach niewątpliwie znanych francuskiemu pisarzowi) pojawiały się doniesienia, jakoby Wyspa Świętego Pawła znajdowała się w posiadaniu Polaka, „brata sławnego Kościuszki”. To oczywisty absurd, aczkolwiek… jest w nim ziarno prawdy. Otóż lądy te zajmował i eksplorował brat innego wodza innej polskiej insurekcji: Adam Piotr Mierosławski, brat Ludwika Mierosławskiego – ważnego przywódcy najpierw Wiosny Ludów, a potem pierwszego dyktatora powstania styczniowego.

„Kapitan Adam”, jak go nazywano, zyskał opinię śmiałego żeglarza i przedsiębiorcy z Oceanu Indyjskiego (działał m.in. na Reunion i Mauritiusie), a przy tym odważnego żołnierza i rewolucjonisty. Od udziału w powstaniu listopadowym (był wtedy jeszcze nastolatkiem, walczącym w okopach Woli) po śmierć na morzu w tajemniczych okolicznościach (1851) żył na beczce prochu. Czy Verne o nim słyszał? Czy znał jego renomę? Można podejrzewać, że tak. Swoją morską karierę Mierosławski rozpoczął w Nantes, rodzinnym mieście Verne’a. Francuski pisarz interesował się marynistyką i odkryciami geograficznymi. Ponadto w całej swojej twórczości Verne bardzo inspirował się twórczością amerykańskiego autora Edgara Allana Poego, a to mógł być kolejny łącznik z „kapitanem Adamem”, choć – jak zaraz się okaże – nieco skomplikowany. 

Przygoda Baudelaire’a

.Bez Bujdy balonowej Poego nie byłoby zapewne Pięciu tygodni w balonie Verne’a; Przygody niejakiego Hansa Pfaalla mogły zainspirować powieść Z Ziemi na Księżyc; motyw informacji odkrytej w butelce z Dzieci kapitana Granta kojarzy się z wcześniejszym Rękopisem znalezionym w butelce; pomysł na stracony/zyskany dzień podczas okrążania Ziemi z W osiemdziesiąt dni dookoła świata może być skopiowany z Tygodnia z trzema niedzielami. Verne nie krył się ze swoją fascynacją, napisał nawet opracowanie na temat opowiadań Poego. Utwory te znał zaś z francuskiego tłumaczenia, którego dokonał słynny Charles Baudelaire. Zanim ten francuski skandalista zrobił karierę jako poeta, został za młodu wysłany przez ojca do Indii. Był rok 1842. Z powodu sztormu Baudelaire dotarł tylko na wyspę Mauritius. Tam poznał dobrze wówczas prosperującego kapitana Adama, „brata sławnego Mierosławskiego”. Prawie ćwierć wieku później Baudelaire chwalił się w prasowym wywiadzie szokującą (i zapewne zmyśloną) przygodą u Polaka, zakończoną karmieniem czarnej pantery szczątkami zagryzionego czarnego marynarza. Mógł tę anegdotę poznać także Verne. 

Adam Piotr Mierosławski nie był zatem postacią anonimową. Czy stał się pierwowzorem (lub przynajmniej jednym z pierwowzorów) kapitana Nemo, gdy Verne myślał o dowódcy Nautilusa jako o Polaku mszczącym się za zniewolenie ojczyzny? Niewykluczone.

Pozostaje jednak pytanie, czy nie jest to tylko czcza dyskusja. W encyklopediach kapitan Nemo jest księciem z Indii, bo tak stoi w Tajemniczej wyspie – i tyle. Nie do końca jednak, ponieważ… Nemo może być i Polakiem, i Hindusem jednocześnie. Jakim cudem? Trzeba tylko wniknąć w labirynt, który stworzył Verne na bazie twórczości Poego.

W labiryncie Verne’a i Poego

.Pamiętajmy, że 20 000 mil podmorskiej żeglugi oraz Tajemnicza wyspa nie zgadzają się pod względem chronologii. Ta druga powieść w ogóle wydaje się nieco odrealniona, nawet pod względem wyglądu tytułowego lądu. Jak w ogóle trafił tam, gdzieś w Oceanii, kapitan Nemo, którego żegnamy w 20 000 mil podmorskiej żeglugi koło Norwegii? Nautilus wpłynął w Skandynawii w wielki wir morski. Gdzie mógł z niego wypłynąć? To wątek znany z twórczości Poego, z Rękopisu znalezionego w butelce oraz z Zejścia w głąb Maelstromu. Tak również się składa, że u obu autorów – w Opowieści Arthura Gordona Pyma z Nantucket Amerykanina i Podróży do wnętrza Ziemi Francuza – znajdujemy echo pseudonaukowej teorii „wydrążonej Ziemi”. Wedle niej nasza planeta ma ukryte w swoim wnętrzu nieznane przestrzenie, krainy i kanały, przez które można wędrować i potencjalnie wydostać się po drugiej stronie globu. Może dlatego Nautilusa, którego żegnamy w 20 000 mil podmorskiej żeglugi w wirze morskim w Skandynawii, odnajdujemy potem w Tajemniczej wyspie w grocie gdzieś na Pacyfiku, otrzymując tylko szczątkowe informacje o przebytych wcześniej przygodach? 

Lecz to nie jedyna możliwość. U Poego wejściu w morski wir towarzyszą zakłócenia oraz transformacje osobowości i otoczenia. Tajemnicza wyspa może więc też być innym wymiarem, alternatywną rzeczywistością. Światem nieco różniącym się od naszego, choćby szczegółami dotyczącymi bohaterów. Pojawiają się w nim postacie i wątki kojarzące się z Poem: rozbitkowie z balonu, żeglarz wciągnięty przez morski wir, podróżnik idący śladem listu znalezionego w butelce, a nawet udomowiony orangutan – tym razem nie zabójca, jak w Morderstwie przy rue Morgue, lecz pomocnik ludzi. To nie nasza Ziemia, lecz uniwersum Poego.

Splecione losy

.Skoro jednak Verne tak bardzo inspirował się twórczością amerykańskiego pisarza, pozostaje jeszcze jedna możliwość, by Nemo był jednocześnie Polakiem i Hindusem. W opowiadaniu Poego Przypomnienia, jakie miał August Bedloe opowiedziana jest historia Amerykanina, który ze swej ojczyzny nagle przeniósł się świadomością do Indii w czasie powstania przeciw Brytyjczykom. Wręcz staje się na moment kimś innym, brytyjskim oficerem. Ginie w Indiach w walce, po czym wraca do swojej rzeczywistości i… umiera w podobny sposób.

Jeśli Verne lubił poruszać się w uniwersum Poego, to splecione losy, podwójna osobowość i narodowość kapitana Nemo wydają się fraszką dla jego pióra. W Tajemniczej wyspie śmierć schorowanego kapitana Nemo rozłożona jest w czasie między 15 a 17 października. Czy tylko przypadkiem 15 i 17 października to daty śmierci dwóch Polaków najlepiej znanych Verne’owi: Kościuszki i Chopina? Co więcej, 17 października zmarł też Jakub Fryderyk Hoffmann, zapomniany polski wynalazca okrętu podwodnego…

Co więc z tego wszystkiego wynika? Kapitan Nemo nie „miał być”, lecz „był” Polakiem w 20 000 mil podmorskiej żeglugi. Po prostu autor tego nie ubrał w słowa, lecz pozostawił domyślności czytelników – jak sam stwierdził w liście. 

.Tajemnicza wyspa z kolei jest tak osadzona w uniwersum Poego, że transformacja Polaka w Hindusa mogła być zarówno zabiegiem marketingowym Verne’a, jak i hołdem oddanym amerykańskiemu autorowi i kolejnym ściągniętym od niego pomysłem. Jak było dokładnie, nigdy się nie dowiemy. W przypadku fantasty Verne’a, tego „czarodzieja z Nantes”, możemy jednak bezkarnie puścić wodze wyobraźni. Cała jego twórczość nas do tego upoważnia.

Adam Węgłowski

Tekst ukazał się w nr 68 miesięcznika opinii „Wszystko co Najważniejsze” [PRENUMERATA: Sklep Idei LINK >>>]. Miesięcznik dostępny także w ebooku „Wszystko co Najważniejsze” [e-booki Wszystko co Najważniejsze w Legimi.pl LINK >>>].

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 22 lutego 2025