Strefa Gazy zniszczona w 69 proc. – najnowszy raport ONZ

Według danych ONZ w trakcie trwającej od ponad 15 miesięcy wojny Izraela z Hamasem w Strefie Gazy zniszczono lub uszkodzono 69 proc. wszystkich znajdujących się tam budynków, w tym 88 proc. szkół i większość szpitali. Przywołujemy statystyki ONZ przedstawiające zniszczenia w Strefie Gazy oraz szacunki dotyczące czasu i kosztów jej odbudowy.
Zniszczenia w Strefie Gazy. Raport ONZ
.Do grudnia 2024 r. w Strefie Gazy zostało zniszczonych lub uszkodzonych ponad 170 tys. budynków, czyli 69 proc. wszystkich obiektów na tym terenie – wynika z analizy zdjęć satelitarnych, przeprowadzonej przez centrum satelitarne ONZ (UNOSAT).
UNICEF informował, że do grudnia zniszczono lub uszkodzono 496 z 564 budynków szkolnych, czyli 88 proc. takich obiektów. Władze Strefy Gazy podały, że zniszczono także 823 meczety, trzy kościoły i 200 budynków należących do lokalnego rządu. W styczniu częściowo działało 16 z 36 szpitali w Strefie Gazy; uszkodzonych lub zniszczonych było też 63 proc. przychodni i ambulatoriów – napisano w raportach ONZ.
W wyniku wojny uszkodzeniu uległo również ponad 65 proc. sieci drogowej, a także ponad 80 proc. sieci wodnych i kanalizacyjnych. W znacznym stopniu zniszczono również infrastrukturę energetyczną i tę służącą utylizacji odpadów – zaznaczono w raporcie przygotowanym pod koniec stycznia przez dla Zgromadzenia Ogólnego ONZ.
Organizacja Narodów Zjednoczonych do spraw Wyżywienia i Rolnictwa (FAO) przekazała, że w czasie wojny zabito ponad 95 proc. pogłowia hodowanego w Strefie Gazy bydła i blisko połowę owiec. Wyliczenia innych agencji ONZ pokazują, że uszkodzono 68 proc. gruntów ornych i zniszczono większość szklarni oraz systemów irygacyjnych.
Odbudowa Strefy Gazy potrwa dekady. Poziom rozwoju społecznego cofnął się do lat 50. XX w.
.Bank Światowy i ONZ szacowały w kwietniu 2024 r. wielkość samych strat w infrastrukturze Strefy Gazy na 18,5 mld dolarów. Według ocen ONZ w Strefie Gazy jest obecnie 50 mln ton gruzu, a jego usunięcie może zająć do 21 lat i kosztować 1,2 mld dolarów.
Sprzątanie rumowisk będzie niebezpieczne, ponieważ w zgliszczach znajdują się toksyczne substancje, w tym azbest. Według władz medycznych Strefy Gazy, w gruzowiskach są też pogrzebane i wciąż nie wydobyte ciała około 10 tys. osób. Eksperci ostrzegają, że na terenie Strefy Gazy, głównie w gruzowiskach, znajdują się też dziesiątki tysięcy niewybuchów.
W wydanej w maju 2024 r. prognozie Komisji Gospodarczo-Społecznej ONZ dla Azji Zachodniej (ESCWA) napisano, że odbudowa samych domów potrwa, w najbardziej optymistycznym scenariuszu, do 2040 r. i pochłonie co najmniej 40 mld dolarów.
Program Narodów Zjednoczonych na rzecz Rozwoju (UNDP) opublikował w październiku 2024 r. raport, w którym wyliczono, że z powodu wojny poziom rozwoju społecznego w Strefie Gazy cofnął się o 69 lat, do stanu z 1955 r.
Analizy zdjęć satelitarnych, prowadzone przez różne organizacje, pokazują, że najbardziej zniszczone zostały północ Strefy Gazy oraz jej południe, w okolicach miasta Rafah. W położonym na północy mieście Gaza zniszczono lub uszkodzono trzy czwarte wszystkich budynków, w Rafah – ponad połowę.
Teren Strefy Gazy rozciąga się na długość zaledwie 41 km, wzdłuż wybrzeża Morza Śródziemnego. Jego szerokość wynosi od 6 do 12 km, a całkowita powierzchnia – 365 km kwadratowych. Palestyńska półenklawa od zachodu graniczy z Egiptem, a pozostałe granice lądowe dzieli z Izraelem. Jest to jeden z najgęściej zaludnionych obszarów świata.
Według palestyńskiego urzędu statystycznego, w styczniu Strefę Gazy zamieszkiwało około 2,1 mln osób, a w czasie wojny jej populacja zmniejszyła się o około 160 tys. – około 55 tys. uznano za zabitych, około 100 tys. wyjechało.
Wojna Izraela z Hamasem. Czym i kiedy się skończy?
.„Argument, że każda wojna jest tak okrutna i nieprzewidywalna, to pusty wykręt. Nie każda wojna wynika z celowego gmatwania relacji politycznych i administracyjnych przez wiele lat. To nie jest jedna z tych wojen, której w zasadzie nikt nie chce, ale których efekty dadzą się przewidzieć i ścierpieć. Większość tradycyjnych starć militarnych to wojny na odstraszenie i wyczerpanie przeciwnika. Od czasów generała von Clausewitza taka walka uznawana jest wprawdzie za działanie budzące lęk, ale pozostające na jakimś poziomie racjonalności. Ktoś coś traci, ktoś coś zyskuje, później następuje pokój. Obecne starcie na Bliskim Wschodzie to zupełnie coś innego. To nie wojna na przechytrzenie, usidlenie i zniechęcenie przeciwnika do walki. Ta wojna ma wyzerować przeciwnika, odciąć go od sojuszników i zadeptać jak pustynną żmiję” – pisze we „Wszystko co Najważniejsze” prof. Jacek HOŁÓWKA, filozof i etyk.
Jak podkreśla, „Tworzenie stanów splątanych i mętnych pod względem prawnym uznawane jest czasem za sprytny zabieg polityczny, podobny w stylu do misternej partii szachowej. Mnożenie wątpliwości, tworzenie sytuacji niezwykłych i niedających się rozplątać daje nadzieję na znalezienie nieznanych wcześniej rozwiązań, może lepszych niż wszystkie inne dotąd. Jednak by wprowadzać tak zawiłe sztuczki, trzeba mieć jakiś pomysł na zawarcie pokoju. Na Bliskim Wschodzie nikt go nie ma. Tam czeka się cudu i liczy na rozwiązanie noszące znamię historycznego przewrotu. Albo ma zniknąć Izrael, albo ma zniknąć arabska Palestyna i wszyscy mają być zadowoleni”.
Prof. Jacek HOŁÓWKA zwraca uwagę, że „Powstaje oczywiste i niepokojące pytanie, czy żądania polityczne ludności arabskiej zamieszkałej na terenie Palestyny wyraża (…) Hamas. Pytanie jest dobre, ale wiarygodnej odpowiedzi znaleźć nie można w sytuacji, gdy Palestyna posiada tylko niepaństwową autonomię nadzorowaną przez nadrzędny kraj. Sama ludność nie wie, czym jest dla niej Hamas, ponieważ nie jest zorganizowana i nie może swobodnie wypowiadać swoich żądań. Otoczenie jest również skłócone. Niektóre kraje na Półwyspie Arabskim domagają się uznania państwa palestyńskiego, jednak żydowscy mieszkańcy Izraela nie zamierzają godzić się na ograniczenie własnej autonomii na terenie swego własnego państwa. Powstał podręcznikowy przypadek konfliktu niedopuszczającego kompromisowego rozwiązania. Świat patrzy, milczy, słabo protestuje i czeka na cud. Tymczasem wojna na terenie Izraela jest realna i okrutna. Wywołuje olbrzymie straty materialne, liczne ludzkie tragedie i wzmacnia wzajemną nienawiść, która rozlewa się coraz szerzej”.
„Wojna w Izraelu wybuchła z wielu powodów, ale niebagatelną przyczyną był nienormalny status Palestyny, o której nie wiadomo, czym jest bardziej – tymczasowym państwem czy regionem folkowym. Pomijanie tej kwestii było bardzo niebezpieczną niefrasobliwością polityczną. Także próby rozbrojenia konfliktów przez polityczne paraliżowanie potencjalnego przeciwnika było grą nieprzemyślaną i niebezpieczną. Pokoju na Bliskim Wschodzie nie da się osiągnąć przez kumulowanie społecznego niezadowolenia i uporczywe odmawianie uzależnionej politycznie ludności powszechnie uznawanych uprawnień politycznych. O Gazie pisano książki. Przypominano, że jest to olbrzymie więzienie pod gołym niebem przetrzymujące więźniów bez wyroku. Zakładając, że ten stan rzeczy może trwać jeszcze przez dziesięciolecia, Izrael usypiał czujność własną i swych sojuszników” – pisze prof. Jacek HOŁÓWKA.
Autor stawia pytanie: „Czym zatem może się skończyć starcie między Izraelem a Hamasem? Tego dziś nikt nie wie. Ale teoretycznie możliwe są trzy rozwiązania. Albo Izrael wie, czego chce, i zastosuje koncepcję wojny von Clausewitza, czyli po osiągnięciu celów militarnych zaprowadzi trwały pokój, zdobywając sobie uznanie sąsiadów, Stanów Zjednoczonych i całego świata. Tak byłoby najlepiej. Albo Izrael pójdzie na całość i za van Creveldem ustali swą trwałą zwierzchność nad Palestyńczykami. Nie wiadomo, na jak długo. Albo – i to jest chyba najgorsze wyjście – Izrael przemieni wszystkich mieszkańców wschodniego wybrzeża Morza Śródziemnego w narody wiecznie wojujące. Czwartej możliwości już chyba nie ma. Chociaż – przepraszam – może niepotrzebnie pominąłem bombę atomową”.
.Artykuł prof. Jacka HOŁÓWKI pt. „Czym i kiedy skończy się ta wojna? Okruchy politycznego porządku” dostępny jest na łamach „Wszystko co Najważniejsze”: [CZYTAJ]
PAP/Jerzy Adamiak/WszystkoCoNajważniejsze/sn