Cele zrównoważonego rozwoju ONZ nie stoją w sprzeczności z katolicką nauką społeczną
Nie jesteśmy idealni, często nie potrafimy się porozumieć. Ale dla wspólnego dobra, zgodnie z doktryną Schumana, warto powtórzyć: „Chcemy więcej Europy” – pisze prof. Jeffrey SACHS
.Cele zrównoważonego rozwoju, uzgodnione przez Organizację Narodów Zjednoczonych, nie stoją w opozycji do chrześcijańskiego rozumienia ekonomii – czy szerzej świata – ani nawet do ogólnej koncepcji integralnego rozwoju człowieka, głoszonej przez papieża Franciszka. W końcu celem koncepcji zrównoważonego rozwoju Narodów Zjednoczonych jest zapewnienie godnego życia wszystkim, każdej istocie ludzkiej żyjącej na Ziemi. A to łączy je nie tylko z chrześcijaństwem, ale także z pragnieniami wszystkich ludzi dobrej woli, którzy chcą zapewnić godne życie swoim braciom i siostrom.
Godność to też esencja celów klimatycznych ONZ. Dzięki temu pozostają one w zgodzie z Powszechną Deklaracją Praw Człowieka i Obywatela, fundamentem, na którym opiera się nasza cywilizacja. Przecież sama Deklaracja zaczyna się od stwierdzenia, że ludzie rodzą się wolni i z przyrodzoną godnością. Z tego też powodu przysługują im – nam wszystkim – określone i niezbywalne prawa. I to także jest zgodne ze społecznym nauczaniem Kościoła. Celem Kościoła jest przecież zapewnienie godności każdemu człowiekowi i bezpieczeństwa środowisku, które nas otacza.
Powinniśmy więc dziś dążyć do ograniczenia cierpienia ludzkiego, wynikającego z biedy, niedostatku, kwestii gospodarczych i ekonomicznych, ale też – środowiskowych. Powinniśmy dążyć do zapewnienia dostępu do potrzebnych i niezbywalnych dóbr: żywności, edukacji, ochrony społecznej i socjalnej. To są dla nas cele na dzisiaj, których zalążki dostrzegamy już w Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka i Obywatela. Znajdują się one także w Agendzie ONZ i w Celach Zrównoważonego Rozwoju przyjętych przez Narody Zjednoczone.
Prawa materialne mogą i muszą być więc osiągnięte w kontekście społecznej solidarności i dbania o kwestie zrównoważonego środowiska. Nie da się oddzielić dbania o środowisko od społecznej solidarności. To jest istotny cel klimatyczny Organizacji Narodów Zjednoczonych. Prawa ekonomiczne powinny być wcielane w życie przez zmniejszanie nierówności społecznych. Przypomnijmy, kiedy te cele zostały wprowadzone: 25 sierpnia 2015 roku, kiedy papież Franciszek przemawiał na forum ONZ i wzywał do przyjęcia „planu dla wspólnej nadziei”, stojąc ramię w ramię z Ban Ki-moonem, ówczesnym sekretarzem generalnym ONZ.
Nie widzę więc powodu, aby cele te kontrastować z chrześcijańską nauką społeczną. Co więcej, weźmy pod uwagę na przykład encyklikę Laudato si’. Widzę ten dokument jako moralny wyraz porozumienia klimatycznego z Paryża z 2015 roku, nie zaś jako coś, co stoi w kontrze do porozumienia klimatycznego podpisanego we francuskiej stolicy czy do innych wysiłków na rzecz ochrony klimatu. Powinno napawać nas nadzieją, że oto mamy globalne porozumienie rządów w tak istotnej kwestii. Przecież w tym świecie tak trudno jest osiągnąć jakiekolwiek porozumienia, nie tylko w skali globalnej. Kiedy więc już do tego dochodzi, powinniśmy to wysoko cenić.
To wspólne przedsięwzięcie ponad 193 krajów całego świata jest też niezwykle ważne dla pokoju na naszej planecie. Oto wreszcie mamy wspólne przedsięwzięcie dla całego świata. Bo tym właśnie są cele zrównoważonego rozwoju: to clou paryskiego porozumienia klimatycznego.
Oczywiście, można o tym dyskutować jeszcze długo. Ważne jest jednak, że porozumienie to narodziło się w Europie, która jest naszym wspólnym domem i która odgrywa kluczową rolę w tym, aby te cele mogły zostać osiągnięte.
.Nie jesteśmy idealni, często nie potrafimy się porozumieć. Ale dla wspólnego dobra, zgodnie z doktryną Schumana, warto powtórzyć: „Chcemy więcej Europy”. Bo Europa, choć ma swoją różnorodność i jest wspólnym domem dla wielu ludzi i kultur, jest przede wszystkim domem ludzkiej przyzwoitości. I to dla osiągnięcia celów zrównoważonego rozwoju jest bardzo ważne. Wspólnym celem jest bowiem to, co Kościół nazywa integralnym rozwojem człowieka, a ONZ zrównoważonym rozwojem. Globalna współzależność zobowiązuje nas do myślenia o wspólnym planie na przyszłość.
Jeffrey Sachs
Tekst opublikowany w nr 36 miesięcznika opinii „Wszystko co Najważniejsze” [LINK].