Prof. Peter FEUERHERD: Marshall McLuhan i świat katolickiego Internetu

Marshall McLuhan i świat katolickiego Internetu

Photo of Prof. Peter FEUERHERD

Prof. Peter FEUERHERD

Weteran prasy katolickiej i religijnej, laureat licznych nagród Stowarzyszenia Prasy Katolickiej i prasy religijnej. Autor „Holy Land USA: A Catholic Ride Through America's Evangelical Landscape”. Profesor dziennikarstwa na St. John's University.

Co Marshall McLuhan pomyślałby o dzisiejszym świecie cyfrowym? To ważne pytanie zarówno dla teoretyków komunikacji, jak i teologów – pisze prof. Peter FEUERHERD

Teoretycy nauki o komunikacji zazwyczaj nie pławią się w międzynarodowej sławie ani też na nią nie zasługują. Jest jednak jeden zasadniczy wyjątek: Marshall McLuhan.

McLuhan urodził się w 1911 roku. W roku 1937 przeszedł na katolicyzm. Studiował m.in. w Cambridge i po uzyskaniu dyplomu wrócił do Kanady. Prowadząc wykłady na Uniwersytecie w Toronto, rozpoczął swoje badania o powojennym świecie nowoczesnej komunikacji. Natchnienie przyszło od jego własnych dzieci, które – jak odkrył – wykroczyły daleko poza kulturę druku, w której on sam się wychował. Oglądały telewizję, czytały, słuchały radia i wykonywały wiele zadań w jednym momencie. Wszystko w sposób, który urzekł McLuhana.

McLuhan wprowadził do nauki o komunikacji wiele nowych teorii, a jedną z najpopularniejszych i według mnie najistotniejszych jest jego koncept podpisu [ang. signature concept – red.]. Według McLuhana każde nowe medium komunikacji zmienia całą percepcję i zachowanie ludzi, którzy stają się jego użytkownikami. Widział, jak nowo powstająca telewizja zaczęła przekształcać świat w coś, co nazwał „globalną wioską”. Doprowadziła do końca izolacji środowisk rasowej czy etnicznej tożsamości; stworzyła nowe narracje podzielane przez całe społeczeństwa, redefiniujące tradycyjne sposoby opowiadania o sobie.

XIX-wieczny jezuita a dzisiejsza komunikacja

.Wielkie znaczenie w budowie zestawu poglądów McLuhana miał jezuicki mistyk, naukowiec i teolog Teilhard de Chardin. Według Toma Wolfe’a McLuhan miał wobec niego dług wdzięczności. Jezuita był także „duchowym ojcem” wielu teorii McLuhana. Sam Teilhard, który zmarł w 1955 roku, był znany ze swoich nauk, które odwołując się do darwinowskiej teorii ewolucji, nie traktowały jej jako wroga religii, lecz jako dowód na boży plan ewolucji ludzkości.

Świat – twierdził McLuhan – zmierza w kierunku osiągnięcia nowego poziomu rozwoju świadomości. Uważał, że kosmiczny Chrystus wkroczył do współczesnej rzeczywistości poprzez połączenie nowoczesnych metod komunikacji i pobudzonej duchowości ludzkiej. O głębi wiary McLuhana niech świadczy przekonanie, że jego teorie zakorzenione są w epoce, w której wszyscy ludzie staną się częścią ciała Chrystusa – jednością stworzoną przez postęp technologiczny. Niewielu wiedziało o głębi religijnej, która stała za licznymi koncepcjami naukowymi McLuhana. On sam zachował ten wpływ z dala od swoich publicznych tekstów i przemówień. Według Wolfe’a zrobił to prawdopodobnie w odpowiedzi na regularne konflikty Teilharda z hierarchami Kościoła katolickiego, którzy postrzegali poglądy jezuity jako sprzeczne z wiarą i próbowali je stłumić. McLuhan, nauczając w tym czasie w katolickim college’u, mógł być powściągliwy ze strachu przed utratą swojej pozycji. Jednocześnie zapewne brał pod uwagę, że powołanie się na mistycznego jezuitę byłoby konfundujące dla świeckich odbiorców, dla których religijny punkt widzenia przenikający teorię komunikacji mógłby być co najmniej podejrzany.

Koncepcje McLuhana stały się popularne w Stanach Zjednoczonych w połowie lat sześćdziesiątych. Ich sława szybko wykroczyła poza sferę uniwersytecką, wnikając do świata popkultury i biznesu. Mówiono, że wyjaśniają lukę pokoleniową. Wielkie korporacje zlecały McLuhanowi prowadzenie wykładów na temat skutecznego modelu biznesowego dla ich dyrektorów wykonawczych. Ten korzystał z tego, często mówiąc im, że nie mają pojęcia, co robią. Jego popularność sięgnęła świata mediów. Występował na okładkach magazynów i w dziesiątkach tekstów prasowych. Intelektualiści (i potencjalni intelektualiści) powtarzali powiedzenia McLuhana, jak na przykład „medium is the message”. Sam autor wystąpił nawet w popularnej komedii romantycznej Annie Hall z 1977 roku w reżyserii Woody’ego Allena.

Próżno szukać drugiego takiego naukowca w obrębie nauki o komunikowaniu (czy jakiekolwiek innej). McLuhan cieszył się statusem guru, był regularnie przywoływany, a jego teorie rozważała inteligencja całego świata. Stanowiły one także ideową podstawę zastosowaną przez innowatorów tworzących internet w latach dziewięćdziesiątych. W McLuhanie widzieli oni wizję tego, jak ich własne nowe medium zmienia świat. Lata po śmierci McLuhana jego zdjęcie ozdobiło nagłówek magazynu „Wired” – drukowanej ewangelii, która informuje, jak nowoczesna technologia wpływa na społeczeństwo, gospodarkę czy kulturę. Był to hołd dla tego, jak niegdyś profesor literatury zmienił sposób, w jaki świat postrzega komunikację. Wpływu jego myśli, zauważa Wolfe, nie można przecenić, podobnie jak wpływu Freuda czy Einsteina.

McLuhan a dzisiejszy internet

.Co McLuhan pomyślałby o niszy internetowej, która została zagospodarowana przez katolicyzm? Jego poglądy zostały zinterpretowane jako zadziwiająco optymistyczne. Uważał, że współczesne media zgromadzą ludzi wokół „elektronicznego ogniska” w miłości i harmonii. Chociaż ostrzegał, że pojawią się głosy nikczemne, raczej nie wyobrażał sobie, że media społecznościowe mogłyby inspirować terrorystów do zabijania.

Papież Franciszek dla wielu katolików stał się pierwszym papieżem internetowym. Watykan coraz umiejętniej posługuje się nowymi mediami, jak było to kiedyś w przypadku radia. Jednak szczególnie w anglojęzycznym świecie katolickim internet staje się coraz surowszym miejscem; areną, na której toczą się spory doktrynalne i kulturowe. Do spektrum instytucji, które włączają się w ten dyskurs, często w sposób otwarcie wrogi należy Kościół Wojujący [ang. Church Militant – red.]. Zaczyna dominować ścieżka narracyjna wyrażona w zdaniu „jestem bardziej katolikiem niż ty”. Jest to podejście agresywne, z którym spotyka się nawet Franciszek z powodu swojego otwartego i tolerancyjnego podejścia do związków homoseksualnych i innych wykluczonych mniejszości.

Phyllis Zagano, pisząc w National Catholic Reporter, zauważa: „Są ludzie, których działalność jest zniesławieniem i oszczerstwem; którzy »składają fałszywe świadectwo«, którzy kłamią i którzy oczerniają innych. Przekraczają granicę między dyskursem obywatelskim a zniesławieniem i czują się usprawiedliwieni. Rzucają wszędzie błotem i nazywają to »opinią«”.

Medium, które obiecało tak wiele otwartości, coraz częściej przeradza się w kiczowatą wymianę zdań zwolenników katolickiej ortodoksji z jednoczesnym odbieraniem miejsca tym (jak papieżowi Franciszkowi), którzy według nich nie spełniają autorytarnych standardów radykalnej narracji. Nowe media stały się raczej miejscem niewygodnym, dalekim od mistycznej wizji Teilharda.

.McLuhan zmarł na długo przed powstaniem internetu, nie doczekując się duchowej syntezy świadomości i nowoczesnej technologii. Z perspektywy czasu trudno przyjąć pogląd, że zaakceptowałby sposób, w jaki wielu katolików zdecydowało się korzystać z tego, co sam uważał za atrybut nowego świata.

Peter Feuerherd

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 10 sierpnia 2019