Prof. Waldemar POTKAŃSKI: Matura jako miernik dojrzałości?

Matura jako miernik dojrzałości?

Photo of Prof. Waldemar POTKAŃSKI

Prof. Waldemar POTKAŃSKI

Historyk zajmujący się problematyką narodową i niepodległościową, ruchem socjalistycznym na ziemiach polskich na przełomie XIX i XX w. oraz tematyką z zakresu bezpieczeństwa wewnętrznego i narodowego.

Nie wtłaczanie i narzucanie przyjętych formuł w zaprogramowanym i zestandaryzowanym procesie edukacji, ale wymiana myśli i dochodzenie do „poznania prawdy” winno być idealnym i pożądanym miernikiem oraz wymogiem nowoczesnej szkoły – pisze prof. Waldemar POTKAŃSKI

.Początek maja, jak co roku, kojarzy się większości z nas z wiosenną aurą, ale tysiącom absolwentów szkół średnich z czasem ważnej próby i przełomowych w ich życiu egzaminów maturalnych, ważących o dostaniu się na wymarzone kierunki studiów, i to na wybraną jak najlepszą ich zdaniem uczelnię wyższą. Ten wieloetapowy egzamin zamyka okres kilkuletniego kształcenia ogólnego lub technicznego i w zamyśle sprawdza stan teoretycznej i praktycznej wiedzy z przedmiotów obowiązkowych zdawanych na poziomie podstawowym (języka polskiego, matematyki i jednego z języków obcych), ale przede wszystkim z wybranych przedmiotów „kierunkowych”, warunkujących dostanie się na wymarzony kierunek na prestiżowym uniwersytecie.

W istocie maturzysta po kilkuletniej nauce i kilkumiesięcznych przygotowaniach mierzy się z testem wiedzy z danego przedmiotu, który musi zdać jak najlepiej, aby móc realizować swoje życiowe plany. Formuła testu ułatwiająca Centralnej Komisji Egzaminacyjnej standaryzację i weryfikację wiedzy i umiejętności z natury rzeczy ma nader odhumanizowany wymiar. Dodatkowo jest tworzona przez ekspertów (często profesorów), mających kontakt z hermetycznym światem nauki, ale niekoniecznie znających realia polskiej szkoły, determinujące możliwości poznawcze ucznia i faktycznie wpływające na efekty kształcenia. Zdającemu pozostaje zatem osobiste zmierzenie się z ogromem wymagań w ramach zdawanego rozszerzenia z danego przedmiotu, często nierealizowanego w odpowiednim zakresie w jego macierzystej szkole, a kluczowego dla jego dalszej kariery. Nie zapominajmy też o okresie pandemicznym, który dodatkowo naruszył proces edukacji i skazał kilka roczników uczniów na „eksperymentalną” formułę zdalnego nauczania z jej negatywnymi skutkami, pozostawiającymi trwałe piętno wynikające z praktycznego zerwania ważnych relacji nauczyciel – uczeń – rodzic w okresowo zawieszonym środowisku szkolnym.

Zwróćmy uwagę, jak daleko odeszliśmy od antycznego ideału swobodnej konwersacji z epoki Sokratesa, sformatowanej następnie w idealnej koncepcji platońskiej „szkoły ateńskiej”. Bowiem nie wtłaczanie i narzucanie przyjętych formuł w zaprogramowanym i zestandaryzowanym procesie edukacji, ale wymiana myśli i dochodzenie do „poznania prawdy” winno być idealnym i pożądanym miernikiem oraz wymogiem nowoczesnej szkoły. Wiedza zdobyta w oparciu o oddolną inicjatywę i należycie podparta autorytetem i pracą pedagoga daje najlepsze i trwałe efekty oraz procentuje w dorosłym życiu każdego z nas. Zatraciliśmy metafizyczny i jakże pożądany kontakt ucznia z nauczycielem (niekiedy autentycznym mistrzem), gwarantujący najlepszy rozwój zarówno obu równoważnych podmiotów, jak i samej nauki. \

Formuła testu – to zbiór zadań złożonych z szeregu szczegółowych terminów, informacji i ich zależności oraz krótka pisemna wypowiedź, gdzie odczytanie kluczy zaproponowanych (przez wyznaczonych konkretnych ekspertów) w instrukcji jest ważniejsze od swobodnej interpretacji i oceny abiturienta. Swoją drogą należy przyjąć z dużą dozą prawdopodobieństwa, że osoby po wyższych studiach z danego kierunku, ba, naukowcy ze stopniem doktora, a nawet profesora nie są w stanie rozwiązać typowego testu maturalnego z prawie stuprocentową precyzją. A dzieje się tak z wielu powodów – w tym w szczególności wskutek zawężenia klucza odpowiedzi, eliminującego inne jej warianty, co w nauce ogranicza znacząco ramy wiedzy i jej rozumienia, nie wspominając o różnych aspektach interpretacji badanych zjawisk. Dodatkowo ponownie wprowadzone w tym roku egzaminy ustne z języka polskiego i wybranego języka obcego nie rekompensują w pełni braku wspomnianej swobodnej konwersacji sprawdzającej kompetencje i sposób wysławiania się maturzysty. Są za to kolejnym dodatkowym maturalnym wymogiem w ocenie większości zdających.

Matura staje się w istocie krętą ścieżką – „parkurem” do pokonania i do tego w jak najlepszej formie oraz w ograniczonym niezwykle czasie, wbrew różnym predyspozycjom i możliwościom psychofizycznym młodych ludzi, często niedysponujących odpowiednimi urzędowymi orzeczeniami. Czy zatem opisywany proces stanowi nadal tzw. „egzamin dojrzałości” i czym ma się przejawiać owa pożądana „dojrzałość”? Nie chodzi tu przecież o wiek osoby poddanej egzaminowi maturalnemu ani nawet o opanowanie konkretnej wiedzy z obowiązkowych przedmiotów i z wybranej danej dziedziny. Intuicyjnie z pozycji doświadczonego pedagoga (z ponadtrzydziestoletnim stażem zawodowym) można mieć na uwadze raczej dojrzałość człowieka do realizacji konkretnych zadań w momencie wkraczania przez niego w wiek pełnoletni; w ujęciu nauk humanistycznych: gotowość do podejmowania dyskusji i polemiki na wybrany temat w oparciu o posiadaną wiedzę, ale także dostępne przesłanki i informacje. Dalej ich weryfikacja i hierarchizacja w celu przedstawienia swojego punktu widzenia i jego obrony w formule logicznej argumentacji i wielopoziomowej debaty z otwartością na inne (często zgoła przeciwstawne) punkty widzenia, ale za to z zachowaniem szacunku dla odmiennych poglądów i przypisanej każdemu adwersarzowi godności wynikającej z natury ludzkiej.

Dojrzałość w ujęciu nauk ścisłych to gotowość do rozwiązywania złożonych oraz problemowych zadań i poleceń na bazie wiedzy, a także zdobytych umiejętności z różnych dziedzin nauk matematycznych i wszelkich pokrewnych interdyscyplinarnych – w końcu nie tylko schematyczne rozwiązanie zaproponowanego zbioru zadań, ale bardziej wytyczenie własnej autorskiej drogi dochodzenia do celu lub podania możliwych metod i potencjalnych rozwiązań.

O takim adepcie szkoły średniej marzy z pewnością każdy wykładowca najbardziej nawet prestiżowej uczelni zarówno u nas w kraju, jak i za granicą, zdając sobie sprawę z potencjału drzemiącego w tak zarysowanym typie w pełni dojrzałego absolwenta szkoły średniej, jego możliwości i praktycznego podejścia do wielowarstwowego obcowania z wiedzą w trakcie kierunkowych studiów oraz możliwości jego naukowego rozwoju dla dobra ogółu – samego studenta i kadry profesorskiej, uczelni oraz społeczeństwa. Obecna formuła egzaminu maturalnego niekoniecznie spełnia postawione powyżej założenia, nie wskazuje potencjału drzemiącego w wybitnych jednostkach, które często z trudem dostają się na wymarzony kierunek, a zwłaszcza konkretną uczelnię wyższą – dopiero tam mogą w pełni wykazać się swoimi ponadprzeciętnymi zdolnościami i potencjałem.

.Wszyscy zatem oczekujemy na takie autentyczne zreformowanie, może bardziej w procesie ewolucyjnym, systemu edukacji na etapie szkoły średniej i formuły samego egzaminu maturalnego, aby kolejne roczniki absolwentów faktycznie w sposób dojrzały wkraczały w wiek pełnoletności i rozwijały wiedzę i umiejętności lub podejmowały pracę zawodową, jak najlepiej do tego przygotowane w imię osobistego spełnienia oraz dobrobytu ogółu.

Waldemar Potkański

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 6 maja 2023