Wołodymyr JERMOŁENKO
Celem jest podział Zachodu
Wspieranie każdego ruchu, jednostki i intelektualisty szerzących fobię skierowaną przeciwko USA wzmacnia podział Zachodu na części atlantycką i środkowoeuropejską. Celem jest rozszczepienie i upadek Zachodu – pisze prof. Žiga TURK
.Obecną sytuację geopolityczną można rozważać w dwóch perspektywach. Jedna z nich to walka między Imperium Rosyjskim a jego byłą kolonią Ukrainą, która chce zachować suwerenność i stać się częścią świata zachodniego, a której obronę wspiera Zachód. Drugą perspektywą jest walka między cywilizacją lądu (Rosją) i cywilizacją morza (Ameryką) z Europą kontynentalną w roli trzeciego gracza. To drugie, rosyjskie ujęcie próbuje podzielić Zachód i rozbić jego jedność. Waga szczytu NATO oraz przystąpienia Szwecji i Finlandii do Sojuszu sprzyja odsunięciu rosyjskiej perspektywy. Dzięki temu Zachód stanowi pełniejszą całość, jest bardziej zjednoczony i zdeterminowany.
Koniec historii wydarzył się już dawno temu. Jasne jest, że zderzenie cywilizacji tylko na krótko zatrzymało się po upadku Układu Warszawskiego. Amerykański pisarz Samuel Huntington wyróżnił cywilizację zachodnią, prawosławną i islamską. Zachodnia obejmuje większość Europy, USA, Kanadę, Australię Nową Zelandię itd.
Cywilizacja zachodnia dziedziczy po Jerozolimie, Atenach i Rzymie. Została ukształtowana przez zachodnie chrześcijaństwo. Jej fundament stanowią wiara w godność i wolność jednostki ludzkiej, zasada suwerennych i niezależnych państw narodowych, a także przekonanie o równości ludzi – bogatych i biednych, mężczyzn i kobiet – oraz równości państw – dużych i małych, królestw i republik. Zachód wynalazł naukę, kapitalizm, rządy prawa, demokrację i nowoczesny świat. Święcił tryumfy zawsze wtedy, gdy nie stanowił imperium, lecz konglomerat konkurujących ze sobą, ale podobnie myślących podmiotów – czy to starożytnych greckich polis, średniowiecznych włoskich miast-państw, czy żeglarskich narodów na wybrzeżu Atlantyku.
Ukraina zaczyna przyjmować zachodnie wartości. Chce stać się częścią Zachodu i jego cywilizacji. Dowodzi tego między innymi jej pragnienie poszanowania wolności jednostek i suwerenności państwa ukraińskiego. Zachód jest sojusznikiem Ukrainy. Ale jedność Zachodu stoi w obliczu wyzwania.
Rosyjski propagandysta Aleksandr Dugin zaproponował alternatywne ujęcie tego starcia – perspektywę, która dzieli przeciwników Rosji. Dugin mówi o zderzeniu pomiędzy tellurokracjami (cywilizacjami lądowymi) a talassokracjami (cywilizacjami morskimi). Dostrzega walkę na przestrzeni całej historii – np. Grecja i Kartagina to talassokracje, a Rzym i Bizancjum to tellurokracje. Cywilizacje te różnią się kulturowo: tellurokracje są bardziej hierarchiczne, statyczne, rolnicze, przemysłowe i zamknięte, a talassokracje bardziej dynamiczne, otwarte i kupieckie. Historia świata jest, zdaniem rosyjskiego propagandysty, walką między nimi.
Obecnie na czele cywilizacji morza stoją Stany Zjednoczone, a cywilizacji lądu przewodzić ma Rosja. Istnieje jednak obszar pomiędzy nimi – wielka masa eurazjatycka, otoczona Oceanem Atlantyckim, Morzem Śródziemnym i Morzem Czarnym – Europa. W ujęciu Dugina Europa nie jest talassokracją, ale raczej obrzeżem rosyjskiej cywilizacji lądowej – nie licząc Wielkiej Brytanii i, w najgorszym wypadku, krajów na zachód od Renu. Ta perspektywa pozwala Rosjanom, a także wielu w Europie wbijać klin w jedność Zachodu i dzielić go na dwie części: Stany Zjednoczone i Europę. A dokładniej Stany Zjednoczone wraz z ich najbliższymi anglosaskimi sojusznikami i resztę Europy.
Wypchnięcie Wielkiej Brytanii z UE współgra z tą perspektywą. Nadmuchiwanie francuskiej próżności w kwestii autonomii od USA lub uzależnienie Niemiec od rosyjskiej energii także. Współgrają z nią nawet coraz ściślejsze związki coraz mniejszej liczby państw europejskich. Wspieranie każdego ruchu, jednostki i intelektualisty szerzących fobię skierowaną przeciwko USA wzmacnia opartą na tej perspektywie strategię. Strategię podziału Zachodu na części atlantycką i środkowoeuropejską. Strategię, której celem jest rozszczepienie i upadek Zachodu.
Zgodnie z planami Aleksandra Dugina Rosja i Niemcy miałyby rządzić Europą Środkową. Mielibyśmy Imperium Amerykańskie na brzegach Atlantyku, Imperium Niemieckie w centrum Europy i Imperium Rosyjskie w Eurazji. Pisze on wprost: „Zjednoczenie Wschodu i Europy Środkowej przeciwko Zachodowi jest zawsze korzystne dla obu stron”. Brzmi to jak tęsknota za paktem Hitler–Stalin i latami 1939–1941, kiedy Niemcy i Rosja rządziły Europą.
Bez Ukrainy nie ma rosyjskiego imperium. Dlatego Dugin pisze, że „na poziomie geopolitycznym istnienie »suwerennej Ukrainy« jest deklaracją geopolitycznej wojny w Rosji” oraz że „Rosja nie jest w stanie wojny z Ukrainą. Ona wypędza z Ukrainy diabła. To jest geopolityczny egzorcyzm”. Echa jego prac można dostrzec w telewizyjnym przemówieniu wygłoszonym przez Putina tuż po rozpoczęciu inwazji na Ukrainę.
.Przystąpienie Finlandii i Szwecji do NATO oraz determinacja Sojuszu, aby bronić swoich wschodnich granic, to ważny krok w kierunku uczynienia Zachodu silniejszym i bardziej zjednoczonym. Jest to przejaw jedności transatlantyckiej. Jest to również działanie przeciwko rosyjskiej próbie wbicia klina między USA a Europę kontynentalną. Nasza walka z Rosją zakończy się sukcesem, jeśli pozostaniemy zjednoczeni jako Zachód, traktując NATO jak nasze zbrojne ramię, i jeśli dochowamy wierności naszym fundamentalnym wartościom – wolności jednostki i suwerenności narodowej. Ta ostatnia powinna być szanowana na terenie Zachodu, ale też Zachód powinien ją szanować na pozostałych obszarach.
Žiga Turk
Tekst został opublikowany w nr 43 miesięcznika opinii „Wszystko co Najważniejsze” [LINK]