OD REDAKCJI: Dziś opublikowaliśmy ranking najlepszych kreacji mijającej kampanii wyborczej [LINK]. Poprosiliśmy szefa sztabu najlepszej kampanii wyborczej do samorządu A.D.2014 o jego .
.Chcieliśmy stworzyć kampanię ciekawą, merytoryczną, nieagresywną ale nie nudną zarazem. Zbudowaliśmy ją w oparciu o przypominanie sobie o tym jak Wrocław wyglądał, a jak wygląda teraz. Okazało się, że zmieniło się naprawdę sporo.
Początkiem września 2014 po seriach rozmów z wyborcami odkryliśmy, że wielu z nich nie pamięta co wydarzyło się w mieście w ostatnich latach. Zarazem nie chcieliśmy od razu, na przeszło dwa miesiące przed wyborami, wchodzić w standardową kampanię „twarz i hasło”. Tak powstała kampania „było-jest” wraz z kombinacją zdjęć projektów, które powstały we Wrocławiu.
Prosty, ale niebanalny przekaz: tak było – stare lotnisko, tak jest-nowy terminal. I daty. Do tego dodaliśmy spot wyborczy oparty na spokojnym przekazie ilustrowanym zdjęciami zmieniającego się Wrocławia, stronę internetową i gazetkę i serię ulotek doręczanych do mieszkańców. I hasło – naturalne w sytuacji pewnego zbliżenia środowisk i wrocławskiej tradycji współpracy różnych opcji politycznych: „Łączy nas Wrocław”.
To wywołało zainteresowanie, a nam dało szanse na zbudowanie pewnej historii, która zachowała swój ciąg także po wejściu w finalną fazę kampanii, w której twarze zaczęły mieć znaczenie.
Największym wyzwaniem okazała się graficzna ilustracja kampanii. O ile z nowymi zdjęciami nie było problemu, o tyle znalezienie odpowiednich archiwaliów (szczególnie jeśli chodzi o jakość) trochę ich nastręczało. Ostatecznie oparliśmy się na czterech dużych projektach fotograficznych i serii mniejszych infograficznych przekazów stworzonych na bazie danych GUSu – spadające bezrobocie i zadłużenie, zwiększający się budżet miasta i liczba miejsca w przedszkolach i żłobkach.
Wreszcie historia pytania i wsłuchiwania się w głosy wyborców. Podstawowe zadanie dla kandydatów z listy Rafała Dutkiewicza: pytać o potrzeby i problemy i wsłuchiwać się w odpowiedzi. Na tym oparliśmy swój program. Zręby przedstawione na pierwszej konwencji rozbudowaliśmy na podstawie wielu rozmów z mieszkańcami Wrocławia.
Świadomie rezygnując z debat z kontrkandydatami (we Wrocławiu zgłosiło się ich aż dziewięciu) przeznaczaliśmy czas na spotkania Prezydenta Dutkiewicza z wrocławianami w przestrzeni miejskiej. Odwiedziliśmy (nie organizując w tym celu specjalnych spotkań) hale targowe, osiedlowe sklepiki działaczy społecznych. Podczas takich okazjonalnych rozmów zdobywaliśmy wiedzę o tym jakimi problemami żyją ludzie. To ważne, by dokonać właściwej korekty polityki miasta.
.Z reguły trudniej prowadzi się kampanię urzędującego prezydenta, tak jak w przypadku Rafała Dutkiewicza. Reprezentując Wrocławian na co dzień bierze on udział w wielu oficjalnych wydarzeniach – jak na przykład wizyty w szkołach przy okazji inauguracji roku szkolnego, a my nie chcieliśmy łączyć tych spotkań bezpośrednio z kampanią. Prezydent nie brał też urlopu od codziennych zajęć, zatem każdą wolną chwilę staraliśmy się odpowiednio zagospodarować na dodatkowe spotkania z wrocławianami. Zrezygnowaliśmy przy tym w ogóle z informowania o nich mediów aby nie wprowadzać sztucznej atmosfery. Naturalne rozmowy zaowocowały „marketingiem szeptanym” oraz pozwoliły na większą otwartość i swobodę.
Tak spokojnie doczekaliśmy środy 12 listopada.
Przeczucia co do „czarnej środy PRu” w przypadku Wrocławia spełniły się podręcznikowo, płynnie przechodząc także w czarny czwartek i piątek. Materiały oparte na „przeciekach” i anonimach zdominowały we Wrocławiu ostatnią prostą przed cisza wyborczą, choć także pokazały duże społeczne wsparcie i brak akceptacji dla tego rodzaju działań.
Jestem jednak pewien, że wrocławianie nie takie rzeczy widzieli w ostatnich dniach kampanii i nie uwierzą w przypadkowość wypływu tego typu informacji w ciągu kilkunastu godzin tuż przed datą wyborów.
Nam natomiast pozostaje wierzyć, że praca sztabu w trakcie całej kampanii, jak i zaufanie Wrocławian do Rafała Dutkiewicza i jego kandydatów przyniosą efekt. Przekonamy się już za kilka dni.
Radosław Michalski