Filmowy Dolny Śląsk
Pod względem krajobrazowym i kulturowym Dolny Śląsk jest to najciekawszy „filmowy” region w Polsce, gdzie wszystko można nakręcić oprócz morza – przekonuje Rafał BUBNICKI
.Od dziesięciu lat działają w Polsce regionalne fundusze filmowe i komisje filmowe, które promują miasta i województwa jako miejsca gdzie warto robić filmy. Taki fundusz – działający pod nazwą Dolnośląski Konkurs Filmowy – powstał we Wrocławiu w 2008 roku jako jeden z pierwszych w Polsce. Pięć lat później dołączyła do niego Wroclaw Film Commission (Wrocławska Komisja Filmowa). Mimo długiego okresu działania zarówno komisja, jak i fundusz, nie zakotwiczyły się w społecznej świadomości w sposób taki jak Polski Instytut Sztuki Filmowej, mimo że na poziomie województwa pełnią podobną rolę jak PISF. Nie jest to zresztą szczególna sytuacja funduszu i komisji na Dolnym Śląsku. Wszystkie fundusze (jest ich obecnie w Polsce jedenaście) i komisje (jest ich siedem) są niedofinansowane i jeśli na czymś oszczędzają to w pierwszej kolejności na autopromocji.
Dolnośląski Konkurs Filmowy
Został powołany w 2008 roku przez samorządy Wrocławia i Dolnego Śląska i działa w strukturze Odry-Film, instytucji kultury samorządu województwa dolnośląskiego. Corocznie oba samorządy przeznaczały na konkurs kwoty od 1 mln zł do 0,5 mln zł (każdy samorząd). Pieniądze te były następnie – po przeprowadzeniu procedury konkursowej – rozdzielane przez komisję konkursową dla producentów filmów, których projekty zakwalifikowały się do finału czyli III etapu konkursu (zasady konkursu i regulamin: [LINK]).
Konkurs i możliwość wsparcia finansowego filmów powstających w województwie z jednej strony promują Dolny Śląsk i Wrocław jako część Polski atrakcyjną krajobrazowo i kulturowo, gdzie warto robić filmy, z drugiej wspierają miejscową branżę filmową (liczną, mimo że kilkanaście lat mija od zaprzestania działalności przez wrocławską Wytwórnię Filmów Fabularnych). Pieniądze, które otrzymują producenci muszą zostać wydane (z naddatkiem) w województwie. Efekt promocyjny i animowanie aktywności gospodarczej były i są głównymi celami działalności konkursu. Przy czym promocja to nie tylko zachęcanie filmowców by umieszczali akcję filmów fabularnych na Dolnym Śląsku, ale i efekt późniejszy wynikający z odbioru filmu czyli tzw. turystyka filmowa.
W Polsce nie prowadzone są na razie badania, które odpowiedziałyby na pytanie np. ilu turystów postanowiło odwiedzić Wrocław po obejrzeniu „Sług bożych”, a Kotlinę Kłodzką po obejrzeniu „Za niebieskimi drzwiami” i „Pokotu”…. W Europie i na świecie turystyka filmowa to już osobne, coraz lepiej analizowane i opisane zjawisko, z którego wpływy, bywa, że są bardzo duże.
Filmy fabularne, dokumentalne i animowane
Do 2016 roku Dolnośląski Konkurs Filmowy dofinansował 59 filmów fabularnych, dokumentalnych i animowanych. Najbardziej znane z nich „fabuły”: „Sala samobójców” (2011) Jana Komasy, „80 milionów” (2011) i „Fotograf” (2014) Waldemara Krzystka, „W cieniu” (2012) Davida Ondřicka, „Letnie przesilenie” (2014) Michała Rogalskiego, „Ja, Olga Hepnarova” (2016) Petra Kazdy i Tomáša Weinreba oraz „Wołyń” (2016) Wojciecha Smarzowskiego, „Za niebieskimi drzwiami” (2016) Mariusza Paleja i Pokot (2017) Agnieszki Holland. Wśród filmów dokumentalnych były m. in. cztery filmy dokumentalne o Tadeuszu Różewiczu, w tym trylogia Piotra Lachmanna (2011-2016) oraz filmy dokumentalne o wybitnych filmowcach związanych z Dolnym Śląskiem: reżyserze Stanisławie Lenartowiczu (1921–2010), scenografie Tadeuszu Kosarewiczu (1933–2014) i reżyserze Sylwestrze Chęcińskim. Tematami kolejnych „dokumentów” byli wybitni wrocławianie: kardynał Henryk Gulbinowicz, fotograf Stefan Arczyński lub ludzie w różny sposób związani z miastem: pisarz i prezydent Czechosłowacji i Republiki Czeskiej, Vaclav Havel czy słynny czeski bard Karel Kryl.
Osobny rozdział to filmy dokumentalne traktujące o ważnych wydarzeniach historycznych jak: „Gdzie się podziało 80 milionów” (2012) Michała Rogalskiego, „Za to że żyjemy czyli punk z Wrocka” (2014) Tomasza Nuzbana, „Bitwa wrocławska” (2016) Beaty Januchty i „Pokolenia” (2016) Janusza Zaorskiego (o historii wrocławskiej Wytwórni Filmów Fabularnych). Z kolei wśród filmów animowanych najgłośniej było o filmie, który dopiero oczekuje na premierę czyli o pełnometrażowym filmie animowanym o Vincencie van Goghu („Loving Vincent” Doroty Kobieli), który wejdzie na ekrany jesienią 2017. W tym miejscu warto dodać, że trzynaście z dofinansowanych w konkursie filmów było koprodukcjami międzynarodowymi, a najczęściej partnerami polskich filmowców byli producenci z Czech i Niemiec.
Korzyści takie i inne
Zrealizowane filmy fabularne były eksploatowane w kinach, a następnie w różnych stacjach telewizyjnych publicznych i komercyjnych oraz na innych polach eksploatacji (m.in. Internet, DVD etc.). Kilka z nich osiągnęło znaczące sukcesy frekwencyjne w kinach m. in. „Wołyń” (ok. 1,5 mln widzów), „Sala samobójców” (ponad 800 tys.), „Za niebieskimi drzwiami (ponad 230 tys.), „80 milionów” i „Pokot” (ponad 150 tys. widzów). Kilka filmów fabularnych otrzymało znaczące nagrody filmowe na festiwalach w Polsce i za granicą m. in. „Pokot” Agnieszki Holland (Srebrny Niedźwiedź w Berlinie), „Letnie przesilenie” Michała Rogalskiego (festiwale w Montrealu i Gdyni), „W cieniu” i „Ja, Olga Hepnarova” („Czeskie Lwy”, nagrody kinematografii czeskiej), „Wołyń” (Gdynia i „Polskie Orły”, nagrody Polskiej Akademii Filmowej). Filmy dokumentalne w większości były i są pokazywane przez stacje telewizyjne. Kilka z nich odniosło znaczące sukcesy festiwalowe przede wszystkim „Królowa ciszy” (2014), Agnieszki Zwiefki, nagrodzona na festiwalach m. in. w Pradze, Monachium, Permie, Bombaju, Chicago, Krakowie i Wrocławiu, czy „Kabaret śmierci” (2015) Andrzeja Celińskiego, nagrodzony Prix Italia i przez festiwal w Nowym Jorku.
Zgodnie z regulaminem konkursu Odra-Film staje się koproducentem filmów, które otrzymały dofinansowanie w konkursie. Tym samym otrzymuje też, odpowiedni do swego udziału w budżecie filmu, procent z wpływów jakie film uzyskuje na wszystkich polach eksploatacji. Całość tych środków jest przeznaczana na dofinansowanie filmów w kolejnych konkursach. Trzeba jednak powiedzieć, że poza nielicznymi wyjątkami np. „Sali samobójców” i „Wołynia”, z których wpływy były relatywnie znaczące chociaż nie pokryły otrzymanych przez te filmy wkładów koprodukcyjnych, najczęściej wpływy te nie przekraczają z filmu fabularnego kilkudziesięciu tysięcy złotych, a znakomita większość filmów dokumentalnych nie uzyskała żadnych wpływów z eksploatacji. Wyjaśnienie tego zjawiska wymagałoby opisu stanu dystrybucji filmów w Polsce, co jest obszernym zagadnieniem przekraczającym ramy tego tekstu. Niemniej trzeba w tym miejscu zaznaczyć, że o ile wpływy z dofinansowywanych filmów są dalece niezadowalające, to bardzo znaczące są dla Dolnego Śląska i Wrocławia efekty promocyjne oraz efekty ekonomiczne wynikające z zakupu przez filmowców podczas realizacji filmów usług i dóbr w regionie w wysokości przekraczającej znacznie otrzymane kwoty wkładów koprodukcyjnych.
Wrocławska Komisja Filmowa
O ile Dolnośląski Konkurs Filmowy koncentruje się na finansowym wsparciu filmów powstających na Dolnym Śląsku, o tyle Wroclaw Film Commission (Wrocławska Komisja Filmowa) poza promocją regionu jako przyjaznego filmowcom (na festiwalach i targach filmowych), zachęca producentów do realizacji filmów w regionie i – jeśli to się uda – wspiera aktywnie ekipy filmowe realizujące filmy w województwie. Komisja najczęściej występuje pod angielską nazwą ponieważ większość jej działań dotyczy producentów zagranicznych. Jej zadania to wyszukiwanie potrzebnych lokacji, czyli miejsc gdzie będą robione zdjęcia, pomoc w uzyskiwaniu od władz i właścicieli prywatnych pozwoleń na filmowanie, kontakt z miejscowymi fachowcami i firmami z branży filmowej oraz wszelka inna pomoc w pokonywaniu lokalnych trudności na które napotykają realizatorzy filmów. Warto w tym miejscu zaznaczyć, że corocznie WFC wspiera w różny sposób 40-50 producentów filmowych zarówno tych, którzy otrzymali wsparcie w Dolnośląskim Konkursie Filmowym, jak i tych którzy takiego wsparcia nie poszukiwali.
Najbardziej znanym filmem, który dzięki WFC trafił do Wrocławia był „Most szpiegów” (2015) Stevena Spielberga. Wroclaw Film Commission we współpracy z niemieckim koproducentem filmu – Studio Babelsberg z Poczdamu – znalazła potrzebne lokacje we Wrocławiu (ul. Miernicza i okolice ul. Kurkowej) oraz pośredniczyła w uzyskaniu pozwoleń od władz miejskich na realizację filmu. Z takiego wsparcia skorzystało dotąd także wiele innych ekip filmowych m.in. dofinansowana przez Dolnośląski Konkurs Filmowy „Dolina bogów” Lecha Majewskiego (film w produkcji), w której jedną z głównych ról gra John Malkovich.
W ostatnich dwóch latach WFC aktywnie uczestniczyła też m. in. w realizacji filmów dokumentalnych z serii „Polska filmowa”, które przypominały znane miejsca na Dolnym Śląsku gdzie były realizowane sceny z kultowych polskich filmów oraz wspierała ekipy telewizyjne i filmowe sekundujące poszukiwaniom słynnego „złotego pociągu” i eksplorującym Góry Sowie z tajemniczym, podziemnym kompleksem „Riese” w Górach Sowich i zamku Książ w Wałbrzychu.
Niedoceniana inicjatywa
Blisko dziesięcioletnia działalność regionalnego funduszu filmowego i pięcioletnia historia komisji filmowej sprawiły, że po latach zastoju, jaki nastąpił gdy na przełomie stuleci zamierała działalność wrocławskiej Wytwórni Filmów Fabularnych, Dolny Śląsk znowu stał się atrakcyjny dla ekip filmowych.
Stały wzrost zainteresowania filmowców regionem, niestety, nie przekłada się na wzrost zaangażowania samorządów we wspieraniu konkursu i komisji. Mimo, że inicjując działalność Dolnośląskiego Konkursu Filmowego samorządy miasta i województwa deklarowały, że będą zwiększały coroczne nakłady, to w perspektywie dziewięciu lat zmniejszyły się one o 50 procent. W 2008 roku oba samorządy przeznaczyły na DKF po 1 mln zł, w 2017 zaledwie po 0,5 mln zł. Przez kilka lat wsparcie obu samorządów utrzymywało się na poziomie 0,8 mln zł, ale i tego poziomu dofinansowania nie udało się utrzymać. Jeszcze gorzej wygląda finansowanie komisji filmowej, która od 2013 roku otrzymuje po 50 tys. złotych rocznie od każdego samorządu, co biorąc pod uwagę konieczność sfinansowania etatu pracownika komisji, pozostawia kilkadziesiąt tysięcy złotych na działalność operacyjną. Biorąc pod uwagę, że komisja od dwóch lat zamierza zrealizować adresowany specjalnie do producentów kilkuminutowy film o możliwościach realizacji filmów w regionie, którego przewidywany koszt wynosi tyle ile roczny budżet na operacyjną działalność komisji, nietrudno zorientować się, z jak dużymi trudnościami musi się na co dzień zmagać ekipa funduszu i komisji pracująca w trzyosobowym składzie.
Nie miejsce tutaj na dywagacje dlaczego samorządy nie chcą wyposażyć funduszu i komisji w potrzebne fundusze, mimo że biorąc pod uwagę efektywność wykorzystywanych środków jest ona jedną z najwyższych (o ile nie najwyższa!) w kulturze dolnośląskiej. Trzeba jednak w tym miejscu podkreślić, że sytuacja w Polsce, a w tym wypadku mowa o innych województwach, zmienia się w ostatnich miesiącach bardzo dynamicznie. O ile do 2015 roku fundusze i komisje filmowe istniały w najsilniejszych gospodarczo województwach i metropoliach (Łódź, Katowice, Wrocław, Kraków, Poznań, Warszawa), a fundusze filmowe także w Lublinie, Szczecinie i Gdyni, to w czasie ostatnich kilkunastu miesięcy samorządy Polski wschodniej energicznie przystąpiły do tworzenia takich instytucji i w tym roku działają one lub zaczynają działalność w Rzeszowie, Olsztynie i Białymstoku. Innymi słowy na filmowym rynku regionów rośnie konkurencja, a producenci filmowi mają coraz większy wybór i coraz więcej zachęt by umieszczać swoje produkcje poza Warszawą. W tej sytuacji niewystarczającą zachętą a też argumentem aby zrealizować film na Dolnym Śląsku może stać się już nie za długo, znany powszechnie w środowisku filmowym fakt, że pod względem krajobrazowym i kulturowym jest to najciekawszy „filmowy” region w Polsce, gdzie wszystko można nakręcić oprócz morza. Poza „naturalnymi” atrakcjami każdy producent zapyta o rodzaje i zakres wsparcia jakich może udzielić region.
Rafał Bubnicki