Francja ma problem. 17000 zislamizowanych i zradykalizowanych więźniów powoli opuszcza więzienia
Potrzeba tolerancji zero dla islamizmu szerzącego się w przestrzeni publicznej, a także przekonania, że ponad wszystkim stoją zasady demokratyczne – pisze Rémi GODEAU
.Do straszliwej rutyny krwawych ataków terrorystycznych dochodzi niemniej przerażająca rutyna krytyki politycznej i sądowej impotencji wobec zagrożenia.
Za każdym razem profil napastnika – narodowość, kontekst rodzinny, przeszłość psychiatryczna, poziom sfanatyzowania, oznaczenie przez służby jako zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa – jest okazją do napiętnowania wad istniejących rozwiązań, mimo ich coraz większej represyjności. Ceną tego są coraz większe obawy wśród obywateli o swoje bezpieczeństwo.
Ponieważ sprawca sobotniego zamachu w Paryżu na niemieckiego turystę jest byłym więźniem, debata publiczna skupia się na tym, jak służby powinny kontrolować takie osoby. Czy aby uniknąć recydywy o charakterze terrorystycznym należy systematycznie stosować prewencyjne pozbawienie wolności, zmieniając w tym celu obowiązujące prawo?
Sprawa wymaga czegoś więcej, niż tylko narzekania na pobłażliwość wymiaru sprawiedliwości. Jest bowiem złożona: wyjątkowość rozwiązania, jakim byłoby przymusowe umieszczanie w miejscach odosobnienia, musi mieć podstawy prawne, a ponadto systematyczny nadzór nad takimi osobami napotka na brak środków budżetowych.
Wyzwanie jest jednak spore. W najbliższych latach Francja będzie musiała mierzyć się z niespotykanym dotąd poziomem zagrożenia o podłożu wewnętrznym. W zakładach karnych przebywa bowiem około 17000 zislamizowanych i zradykalizowanych więźniów, którzy mogą dopuszczać się aktów terrorystycznych. Liczba osadzonych wychodzących na wolność nie przestaje rosnąć: w latach 2012-2020 kary więzienia zakończyło odsiadywać 450 takich osób. A musimy wiedzieć, że 60 proc. Francuzów, którzy w latach 1986-2011 wyjechali do Afganistanu, Bośni czy Iraku jako zwolennicy dżihadu dostało po powrocie do kraju wyroki skazujące.
.Do zagrożenia inspirowanego „z zewnatrz”, zagrożenia „potencjalnego” generowanego przez osoby posiadające status groźnych dla bezpieczeństwa państwa oraz zagrożenia pochodzącego od radykalizujących się „samotnych wilków” dochodzi więc nowe, o charakterze „wewnętrznym”.
Nie wolno nam ukrywać powagi sytuacji: to nowe ryzyko pokazuje, że walka powinna być prowadzona na wszystkich frontach. Dostosowanie rozwiązań kodeksowych do zmieniającej się sytuacji to jedno, zwiększenie nadzoru administracyjnego to drugie. Ale potrzeba także tolerancji zero dla islamizmu szerzącego się w przestrzeni publicznej oraz pewności przekonania, że ponad wszystkim stoją zasady demokratyczne.
Rémi Godeau
Tekst pierwotnie ukazał się w dzienniku „L’Opinion” [LINK].