Roland MASZKA: Matematyka niepodległości

Matematyka niepodległości

Photo of Roland MASZKA

Roland MASZKA

Polonista. Absolwent gedanistyki. Współautor podręczników szkolnych. Pasjonat teatru i tradycyjnej książki, siebie zalicza do epoki Gutenberga. Inicjator dobrych praktyk w szkole.

zobacz inne teksty Autora

Czy można naukę uczynić atrakcyjniejszą, nie uciekając się do wirtualnej przestrzeni, dydaktycznych gadżetów i multimediów? Tak! – pisze Roland MASZKA

W szkole podstawowej matematyka była moją piętą achillesową. Z ledwością radziłem sobie z matematycznym paradygmatem, niewiele rozumiałem i raczej nadrabiałem minami i umiejętnością wpisywania się w sytuację. Spojrzeń nauczycielki unikałem, a na trudniejszych klasówkach zajmowałem strategiczne pozycje w pobliżu klasowych głowaczy. Upłynęło wiele lat, zanim coś odemknęło się we mnie. Stało się to w przedostatniej klasie licealnej… Zrozumiałem nagle z całą jasnością piękno liczb i niesamowitą konsekwencję, z jaką dziedziny matematyki łączą się z sobą. I to, że matematyka jest w istocie narzędziem opisującym świat. Potęga logiki. Otarłem się o tajemnicę dedukcji i… zacząłem się uczyć. Do dziś nie wiem, czy była to zasługa nauczycielki, czy setek godzin spędzonych nad rozwiązywaniem zadań. A może jedno i drugie…

Jednak kiedy teraz zastanawiam się nad matematyką w szkole, myślę też o Achillesie i jego słabym punkcie… Pewne jest, że z matematyką wielu współczesnych uczniów ma kłopot. Jak pamiętamy matka Achillesa, nereida Tetys, zanurzyła go w wodach Styksu, chcąc, by jej dziecko stało się nieśmiertelne, bo Achilles był również synem Peleusa, człowieka podlegającego śmierci. Jak wiemy heros, miał wybór – mógł wieść życie długie i szczęśliwe, w otoczeniu bliskich i kochających go ludzi – cóż jednak z tego? Jego imię zginęłoby mrokach dziejów wraz ze śmiercią ostatniego potomka. Dlatego Achilles wybrał drogę sławy. Przedłożył krótkie pełne chwały życie wojownika nad gnuśną egzystencję. I jego imię przetrwało wieki! Jest coś spektakularnego w tej historii. Bo może właśnie o taką spektakularność chodzi. Wszyscy wiedzą, kim jest Achilles i co to pięta achillesowa – choć jest ona tu przecież mankamentem.

Matematyka może być spektakularna, może stać się przeżyciem. Wystarczy odwołać się do… tradycji.

Każdy wie, czym jest maraton. Przebiec dystans czterdziestu dwóch kilometrów – to wyczyn na miarę nie każdego… Jeśli ktoś pokonuje taką odległość – budzi podziw, może i zazdrość. I pytanie: czy ja dałbym radę? Legendarny Filippides przebiegł ten dystans w pełnym rynsztunku wojennym. Wysłany przez Miltiadesa po bitwie pod Maratonem, zaniósł do Aten wieść o zwycięstwie. Tradycja podaje, że dobiegłszy wykrzyknął: zwycięstwo i umarł z wyczerpania… Nie wszyscy o tym pamiętają – ale wyczyn pierwszego maratończyka łączą z czymś spektakularnym, wymagającym wysiłku i poświęcenia… Dlatego maraton chętnie „przenosi się” na wiele różnych dziedzin – odległych od wojen Greków z Persami. Jest obecny również w szkole, w wielu postaciach.

Jednym z ciekawszych pomysłów jest połączenie maratonu i matematyki. Obserwowałem to w jednej ze szkół. Uczniowie rozwiązują zadania matematyczne całą noc. Nieustannie w czasie dwunastu godzin (od dziewiętnastej do siódmej następnego dnia) zmagają się z arytmetyką, algebrą, geometrią… Rozwiązują setki i tysiące zadań na różnym poziomie. I fenomen: matematyka łączy dzieci w pionie, nie w poziomie: piętnastolatek siedzi obok ośmiolatka, dwunastolatek pomaga dziesięciolatkowi, gimnazjalista współpracuje z uczniem oddziału wczesnoszkolnego. Nie ma lepszych i gorszych, słabszych i silniejszych… Nikt nie śpi, chociaż nad ranem wszystkich dopada zmęczenie… Na ten maraton przychodzą nawet ci, którzy nie lubią matematyki.

Kiedy trzy lata temu przyglądałem się pierwszemu Nocnemu Maratonowi Matematycznemu, powątpiewałem. Nie wierzyłem w to nocne rozwiązywanie. Wtedy zgłosiło się ponad stu uczniów i nikt się nie wycofał. Do matematycznej nocy włączyli się rodzice, zabezpieczając ciepłe posiłki i dopingując swoje dzieci. Nauczyciele czuwali nad bezpieczeństwem. I nikt nikogo nie zmuszał. Jestem sceptykiem, próbowałem w tym szukać mankamentów. Nie znalazłem. Uczniowie nie poddali się. Matematyka ich połączyła. W godzinach największego kryzysu i zmęczenia organizowano gry logiczne, ktoś próbował odpędzić sen tańcem, gimnastyką… Matematyka okazała się również patriotką, bo matematyczne zmagania organizuje się zawsze w przeddzień Narodowego Święta Niepodległości. Obserwowałem też, jak z roku na rok zapisuje się na maraton coraz więcej chętnych i jak mówi się o nim na długo przed i długo po… Brawo! Matematyka może mieć inny wymiar – wymiar społeczny.

.W tym roku Nocny Maraton Matematyczny ma hasło: 100 uczniów po 100 zadań na 100-lecie niepodległości… Dziś już wiem, że zgłosi się dużo więcej uczniów niż stu.

Roland Maszka

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 23 października 2018