Natura jest naszym najważniejszym sprzymierzeńcem
Musimy wykorzystać szansę, by stworzyć lepszy świat. Ale motywować nas do tego musi nie strach, lecz nadzieja – pisze Sir David ATTENBOROUGH
.Łatwo zapomnieć, że klucz do rozwiązania globalnego problemu zmian klimatycznych w zasadzie sprowadza się do jednego: ilości węgla w ziemskiej atmosferze. To miara, która w znacznym stopniu determinuje globalną temperaturę, a co za tym idzie, przyszłość całej ludzkości.
Zmiany tego jednego czynnika najbardziej przejrzysty sposób na opisanie naszej własnej historii, historii gatunku ludzkiego. To też najlepszy sposób, by opisać nasze relacje ze światem zewnętrznym. Przez większą część historii ludzkości poziom dwutlenku węgla w ziemskiej atmosferze wahał się między 180 a 300 ppm. Ludzkość żyła wówczas w brutalnym i nieprzewidywalnym świecie. Nie było nas wiele, zdarzały się nawet okresy, podczas których nasi przodkowie istnieli na Ziemi tylko w niewielkiej liczbie i niewiele brakowało, by nie było nas wcale. Ale nieco ponad 10 000 lat temu zawartość dwutlenku węgla w atmosferze się ustabilizowała, wraz z nią zaś ustabilizował się ziemski klimat. Był to niezwykle łagodny okres z przewidywalnymi porami roku i powtarzalną pogodą. Po raz pierwszy w dziejach Ziemi możliwe stało się powstanie cywilizacji! To wszystko, co osiągnęliśmy w ciągu ostatnich 10 000 lat, było możliwe właśnie dzięki stabilności i przewidywalności natury. Globalnie temperatura nie wahała się przez ten czas więcej niż plus lub minus 1 stopień Celsjusza. Aż do teraz.
Do katastrofy doprowadza nas poziom spalania paliw kopalnych, nasze niszczenie przyrody, podejście do przemysłu oraz bezprecedensowa skala uwalniania węgla do atmosfery. Wszystko to w tempie i skali, jakich dotychczas Ziemia nie znała. Klimatyczna stabilność, na której wszyscy polegaliśmy, już się kończy. Nasza wspólna historia staje się nie tylko historią nierówności, ale również historią niestabilności.
Ci, którzy najmniej przyczynili się do powstania tego problemu, są najbardziej nim dotknięci. Ostatecznie jednak wszyscy, niezależnie od szerokości geograficznej, odczujemy skutki zmian klimatu. To nieuniknione, a część tych skutków możemy już obserwować. Czy tak ma się skończyć nasza historia na Ziemi? Czy ta opowieść, historia o najmądrzejszym, ale skazanym na zagładę gatunku ma skończyć się przez jakże ludzką w swej istocie cechę niedostrzegania szerszego obrazu w pogoni za krótkoterminowymi celami? Być może fakt, że ci, którzy są najbardziej dotknięci zmianami klimatu, to już nie jakieś wyimaginowane przyszłe pokolenie, ale dzisiejsza młodzież, daje nadzieję na wyjście obronną ręką z tego kryzysu. Być może to da nam impuls, którego tak bardzo potrzebujemy, sygnał, aby zacząć pisać naszą historię na nowo; aby przekształcić tę tragedię w triumf. W końcu jesteśmy największymi znawcami rozwiązywania problemów, jacy kiedykolwiek istnieli na Ziemi. Tak naprawdę tylko od nas zależy, czy to się uda.
Rozwiązanie jest przed nami. Wiemy, jak zatrzymać zmiany klimatu, jak odwrócić liczby na naszą korzyść. Przede wszystkim musimy odzyskać miliardy ton węgla z powietrza. Musimy ustabilizować wahania temperatury do maksymalnie 1,5 stopnia Celsjusza. Nowa rewolucja przemysłowa, napędzana przez miliony zrównoważonych innowacji, jest dziś niezbędna. Wszyscy będziemy czerpać z niej korzyści. Jeśli to się uda, czysta energia w przystępnych cenach, czyste powietrze i wystarczająca ilość żywności, aby wyżywić całą ludzkość, będą w zasięgu ręki.
Natura jest naszym kluczowym sprzymierzeńcem. Gdziekolwiek przywrócimy dziką przyrodę i naturalny ekosystem, natura sama będzie wychwytywać węgiel i pomoże nam przywrócić równowagę na naszej planecie. Jednak w tym momencie musimy sami przed sobą przyznać, że żaden naród nie zakończył jeszcze rozwoju w tym kierunku. Żadne rozwinięte państwo nie jest jeszcze w pełni zrównoważone energetycznie. Musimy razem przejść przez tę wyboistą drogę, aby wszystkie narody na Ziemi miały dobry standard życia, a jednocześnie niewielki ślad ekologiczny. Jako cała ludzkość będziemy musieli wspólnie nauczyć się, jak to osiągnąć. Ale także zapewnić, że nikt nie pozostanie w tyle. Musimy wykorzystać tę szansę, by stworzyć lepszy świat. Ale motywować nas do tego musi nie strach, lecz nadzieja.
.Pokolenie dorastające w dzisiejszym świecie spojrzy przecież kiedyś w przeszłość, oceni ją i wyciągnie wnioski. Zada pytanie: czy wskaźniki węgla trafiającego do atmosfery przestały rosnąć? Są wszelkie przesłanki do tego, aby odpowiedź na to pytanie brzmiała „tak”. Jednak jeśli będziemy pracować oddzielnie, skażemy siebie i naszych bliskich na destabilizację naszej planety. Współpracując, jesteśmy wystarczająco silni, aby ją ocalić i sprawić, że przyszłe pokolenia po prostu będą mogły być z nas dumne.
Sir David Attenborough
Tekst opublikowany w nr 35 miesięcznika opinii „Wszystko co Najważniejsze” [LINK].