
Propaganda w czasach zarazy
W oparciu o kłamliwe tezy wpływowe rosyjskie portale zaczęły promować opinie mówiące, że w regionie Suwałk należałoby przeprowadzić referendum dotyczące przyłączenia tego rejonu do Rosji – pisze Stanisław ŻARYN
Gdy wysiłki rządów w wielu krajach świata koncentrują się na walce z pandemią koronawirusa, Rosja prowadzi działania propagandowe i dezinformacyjne, wykorzystując COVID-19 do własnych celów politycznych. Kreml dąży do zniesienia sankcji nałożonych po agresji na Ukrainę. Jednocześnie atakuje te kraje, które mogą stać na drodze planom Moskwy. Wśród celów działań propagandowych znajduje się Polska.
Globalna pandemia koronawirusa jest traktowana przez Federację Rosyjską jako szansa na wyjście z międzynarodowej izolacji, w której znalazła się po agresji na Ukrainę. Podejmowane przez Kreml intensywne zabiegi propagandowe mają na celu poprawę wizerunku, a w konsekwencji skłonienie państw Zachodu, w tym głównie Stanów Zjednoczonych, do zniesienia sankcji gospodarczych.
Rosja usilnie stara się prezentować siebie jako kraj będący liderem w walce z pandemią i niosący bezinteresowną pomoc innym, w tym członkom oskarżanej o bezczynność Unii Europejskiej.
Próbuje w ten sposób zepchnąć na dalszy plan przesłanki, które stały u podstaw nałożenia sankcji. Co więcej, stosuje silną presję, przekonując, że mogłaby robić więcej na rzecz światowego bezpieczeństwa, gdyby sankcje zostały uchylone.
Polska konsekwentnie przestrzega swoich zachodnich sojuszników przed zgubną łatwowiernością, uległością i podatnością na działania Moskwy, zabiegając jednocześnie o utrzymanie nałożonych na ten kraj obostrzeń. Rosja ani na chwilę nie wyrzekła się neoimperialnych zapędów. Sięga często po nawet najbardziej brutalne metody. Przypominając o tym, Polska jest obiektem szczególnie silnych i agresywnych rosyjskich kampanii informacyjnych, które mają podważyć jej pozycję na arenie międzynarodowej, ośmieszyć ją i obniżyć jej wiarygodność w oczach sojuszników oraz skłócić ją z resztą Europy. Jest to istotny element rosyjskiej strategii również w dobie epidemii koronawirusa.
Propaganda rosyjska używa wielu różnych kanałów komunikacji, by przekonywać, że Polska jest źle oceniana przez partnerów z Europy. Po wprowadzeniu ograniczeń w przekraczaniu granic Polski prorosyjskie portale przekonywały, że Polska spowodowała kryzys dyplomatyczny w Europie, że wywołała spory ze swoimi partnerami. Litewska wersja rosyjskiego Sputnika publikowała w ostatnich dniach opinię wskazującą, że w Polsce toczy się gra polityczna wokół COVID-19 i że nasz kraj od dawna jest na cenzurowanym w Unii.
Próba izolacji Polski i wrogiego nastawiania do nas innych państw UE jest stałą taktyką rosyjskiej propagandy. W sposób najbardziej brutalny uwidoczniło się to przy okazji kreowania kłamstwa dotyczącego rzekomych problemów, jakie Polska stwarza tym, którzy chcą nieść pomoc Włochom. Głośnym echem odbiło się kłamstwo rosyjskie dotyczące zablokowania przez Polskę przelotu rosyjskich samolotów ze sprzętem medycznym do Włoch. Informację tę opublikował w mediach społecznościowych rosyjski senator Aleksiej Puszkow. Fake news był bardzo szeroko komentowany, wywołał falę agresji wobec Polski i oskarżeń m.in. o brak solidarności, niszczenie zasad działania UE, a także irracjonalną rusofobię, która sprawia, że Polska nie pozwala Rosji pomagać innym państwom. Po raz kolejny podjęto próbę przedstawienia Polski jako kraju niesolidarnego, który z niskich pobudek stwarza problemy w Europie. Cała kampania wymierzona w Polskę oparta była na kłamstwie. Choć fake news został zdementowany, propagandowy cel Rosja osiągnęła – kampania hejtu wobec Polski była faktem.
Podobne działania rosyjska propaganda prowadziła, gdy Alessio D’Amato, przedstawiciel władz włoskiego regionu Lacjum, oskarżył Polskę o zatrzymanie zakupionych maseczek ochronnych. Fałszywa informacja trafiła najpierw do najważniejszych mediów we Włoszech, a później kolportowana była m.in. przez rosyjskie środki przekazu. Po raz kolejny pokazano Polskę jako kraj, który podważa solidarnościowe podstawy Unii Europejskiej.
Podważanie wiarygodności Polski ma na celu m.in. wywarcie presji na państwa sojusznicze, by Polskę traktowały niepoważnie, bo nie jest ona racjonalna, kieruje się rusofobią i nie powinna mieć wpływu na politykę Europy wobec Rosji.
Atakowanie Polski, jak również innych państw popierających twardy kurs wobec Kremla, jest celem strategicznym Federacji Rosyjskiej.
Próbując uderzyć w wiarygodność Polski, Rosja prowadziła również groźniejsze działania propagandowe. Przykładem może być kilkuetapowa operacja informacyjna wymierzona w integralność terytorialną RP. Rosyjskie portale internetowe, bazując na jednostkowych komentarzach internautów pod tekstem „Gazety Wyborczej”, publikowały alarmujące artykuły, wskazując, że w Polsce toczy się debata o aneksji Obwodu Kaliningradzkiego. Ten fake news stał się podstawą do kolejnych działań propagandowych przeciwko Polsce. W oparciu o kłamliwe tezy wpływowe rosyjskie portale zaczęły promować opinie mówiące, że w regionie Suwałk należałoby przeprowadzić referendum dotyczące przyłączenia tego rejonu do Rosji. W przestrzeni publicznej pojawiły się przy tej okazji wskazania, że ten obszar jest historycznie powiązany z Rosją i Białorusią, a jego mieszkańcy są „zmęczeni polskim totalitaryzmem”. Niektóre rosyjskie publikacje sugerowały, że Polacy popierają takie referendum. W przeszłości podobne tezy identyfikowane były w propagandzie wymierzonej w Krym w czasie prowadzenia aktywnych działań militarnych w pierwszej fazie rosyjskiej wojny przeciwko Ukrainie.
Operacja informacyjna była w rzeczywistości oskarżeniem naszego kraju o próbę wywołania konfliktu z Rosją. Konfliktu na skalę globalną.
Polska została przedstawiona jak agresor, który kieruje się wyłącznie swoimi partykularnymi interesami w trudnym dla świata momencie. To nie tylko atak informacyjny na Polskę, ale również prowokacja wobec całego NATO.
Należy mieć bowiem świadomość, że region tzw. Przesmyku Suwalskiego jest obszarem kluczowym dla całego Paktu. To jedyne połączenie lądowe między północnymi sojusznikami – Litwą, Łotwą i Estonią – a Europą Zachodnią. To kluczowy obszar dla transportu, logistyki, dostaw energetycznych itd. Od poziomu bezpieczeństwa tego regionu zależy zatem bezpieczeństwo całej wschodniej flanki NATO. Ten właśnie obszar i jego status stał się obiektem agresywnej rosyjskiej gry informacyjnej, co miało nie tylko podać w wątpliwość integralność terytorialną RP, ale również wskazać, że prowokacyjna postawa Polski, „planującej” aneksję Kaliningradu, zagraża całemu Sojuszowi. Znów pokazano Polskę jako kraj niewiarygodny i niebezpieczny dla Europy oraz całego Zachodu. Kreml gra w tę samą grę różnymi metodami.
Coraz wyraźniejsze są wysiłki Kremla, by w obecnej, trudnej sytuacji wywalczyć dla siebie tak dużo korzyści, jak to tylko możliwe. Jednym z najważniejszych celów politycznych jest dziś zniesienie sankcji i powrót do „normalnych”, w oczach Moskwy, relacji dyplomatycznych. Dzieje się to kosztem m.in. Polski, stale atakowanej przez rosyjską propagandę.
.Sukces rosyjskich wysiłków może mieć swoje ogromne znaczenie również dla Zachodu. Będzie bowiem oznaczał, że Rosji udało się uzyskać zgodę na bezkarność i nieponoszenie żadnych dalszych konsekwencji agresji na Ukrainę. Okupacja Krymu i wschodniej Ukrainy zostałaby zalegalizowana. To może rozzuchwalać Rosję, nadal prowadzącą agresywną wobec Zachodu politykę. W grze chodzi zatem o naprawdę dużą stawkę.
Stanisław Żaryn