Ursula von der LEYEN: Europa pozbyła się złudzeń

Europa pozbyła się złudzeń

Photo of Ursula von der LEYEN

Ursula von der LEYEN

Przewodnicząca Komisji Europejskiej

Ryc.: Fabien Clairefond

Pokoju nie można przyjmować za pewnik. Gdy Europa Środko-Wschodnia przed laty ostrzegała przez zamiarami Putina, powinniśmy się bardziej wsłuchiwać się w ten głos – pisze Ursula von der LEYEN

.W nowej rzeczywistości Europa Środkowa znalazła się w sercu Europy i to nie tylko w sensie geograficznym. Jej fundamentalne znaczenie dla przyszłości Unii Europejskiej ma również wymiar polityczny i strategiczny. Odporność większości środkowoeuropejskich państw w obliczu rosyjskiej napaści na Ukrainę była i nadal jest niezwykła. Jedną z najbardziej dynamicznych gospodarek Europy jest gospodarka polska. Myślę, że w dziedzinie konkurencyjności Europa Zachodnia może się od Europy Wschodniej wiele nauczyć.

W ciągu ostatnich trzech lat cały kontynent poznał nowe oblicze imponującej siły tego regionu. Od kiedy rosyjskie czołgi wdarły się na Ukrainę, to właśnie tu zaczęło bić serce europejskiej solidarności. I tak jest do dziś, po dwu i pół roku brutalnej rosyjskiej agresji. Świat wkrótce zmierzy się z tysięcznym dniem pełnowymiarowej inwazji ze strony Rosji. Wojna Putina nie ma w sobie nic aksamitnego. Zginęło wielu niewinnych ludzi. Wiele miast zostało zrównanych z ziemią. Rozdzielono wiele rodzin. Pewnego dnia dowiemy się, ilu młodych mężczyzn i kobiet urodzonych w 1989 roku zginęło w roku 2024. Już dziś wiemy jednak coś innego. Wiemy, że pokoju nie można przyjmować za pewnik. Gdy Europa Środko-Wschodnia przed laty ostrzegała przez zamiarami Putina, powinniśmy się bardziej wsłuchiwać się w ten głos.

.Niektórzy politycy wewnątrz naszej Unii, mącą dziś wody naszych rozmów o Ukrainie. Obwiniają o wywołanie wojny nie najeźdźcę, lecz napadniętego; nie głód władzy Putina, lecz ukraińskie pragnienie wolności. Chcę więc zapytać ich: Czy przyszłoby wam do głowy winić Węgrów za sowiecką inwazję w 1956 roku? Czy obwinilibyście Czechów za sowieckie represje z roku 1968? Odpowiedź na te pytania jest oczywista. Działania Kremla były wówczas nielegalne i okrutne. Dzisiaj również są takie.

My, Europejczycy, mamy różny bagaż historyczny. Mówimy wieloma różnymi językami, ale w żadnym z nich pokój nie jest synonimem kapitulacji. W żadnym języku suwerenność nie współgra z okupacją. Ci zatem, którzy apelują o zaprzestanie pomagania Ukrainie, nie opowiadają się za pokojem. Ich programem jest appeasement i podporządkowanie Ukrainy.

Tym wszystkim, którzy po tysiącu dni naznaczonych śmiercią i zniszczeniami, pytają z powagą, czy nie nadszedł czas rokowań, odpowiadam, że pozostaje to w gestii naszych ukraińskich przyjaciół. Zarówno my, jak i oni chcemy jak najszybszego końca wojny. Pamiętajmy, że pokój nie jest tożsamy z brakiem wojny. Pokój to układ, na mocy którego wojna staje się niemożliwa i niepotrzebna. Dlatego musimy doprowadzić Ukrainę do momentu, w którym będzie mogła wynegocjować warunki tak rozumianego pokoju. Z tego właśnie powodu integracja Ukrainy ze strukturami Unii Europejskiej jest osią naszych wysiłków na rzecz pokoju.

Jeżeli zależy nam na prawdziwym pokoju, musimy radykalnie przedefiniować podstawy europejskiej architektury bezpieczeństwa. Rosyjska inwazja otworzyła Europie oczy. Obróciła w gruzy nie tylko ukraińskie miasta, ale również wiele naszych założeń na temat bezpieczeństwa. Wiele osób utrzymywało przez dziesięciolecia, że jego ostateczną gwarancją są wzajemne więzi gospodarcze. Wszyscy wiemy, że Europa kupowała rosyjski gaz. Dzięki temu Moskwa miała już nigdy nie rozpętać nowej wojny na Starym Kontynencie. Okazało się to złudzeniem. Putin przehandlował dobrobyt swojego kraju za własne imperialne ambicje. Nasze uzależnienie od Rosji stało się atutem w jego rękach.

.To, co miało być gwarancją bezpieczeństwa, było w istocie źródłem naszej słabości. Gromadząc wojska na granicy z Ukrainą, Rosja zakręciła jednocześnie kurek z gazem, aby szantażować Europę. Wszyscy pamiętamy nasze przerażenie i niedowierzanie w dniu rozpoczęcia pełnowymiarowej inwazji. Pamiętamy również strach przed brakiem energii w Europie. Obawy te nigdy się nie ziściły. Nie ziściły się, ponieważ Europa otrzymała natychmiast wsparcie od swoich partnerów. Stany Zjednoczone niezwłocznie zwiększyły dostawy LNG, więcej surowca zaczęła dostarczać Norwegia. Rozbudowaliśmy infrastrukturę. Kupowaliśmy energię wspólnie, aby wzmocnić naszą pozycję na rynku. Obniżyliśmy ceny i zaczęliśmy je kontrolować. Co jednak najważniejsze, opracowaliśmy strukturalną odpowiedź na obecny kryzys. Zainwestowaliśmy masowo w energie odnawialne. Inwestujemy również w paliwa przyszłości, takie jak czysty wodór. W pierwszej połowie 2024 roku 50 proc. całej wyprodukowanej energii pochodziło ze źródeł odnawialnych. Korzystając z siły wiatru i energii słonecznej, wygenerowaliśmy więcej prądu niż przy użyciu wszystkich paliw kopalnych razem wziętych. Podjęta przez Putina próba zaszantażowania Unii nie tylko całkowicie się nie powiodła, ale wręcz przyspieszyła proces wytwarzania europejskiej energii odnawialnej, dzięki której jesteśmy niezależni.

Wyciągnęliśmy wnioski. Musimy wytwarzać więcej własnej energii opartej w większym stopniu na efektywnie wykorzystywanych źródłach odnawialnych i energii jądrowej. Jeżeli chodzi o technologię, musimy opracować nasze własne europejskie rozwiązania w dziedzinie półprzewodników i sztucznej inteligencji. Inowacyjność i konkurencyjność to nie tylko nieodzowny warunek naszego przyszłego dobrobytu, ale także niezbędny i kluczowy komponent naszego długoterminowego bezpieczeństwa.

Nauczyliśmy się jednak jeszcze czegoś. Europa przełamała zadawnioną niechęć do przeznaczania wystarczających środków na własną obronność. Temat współpracy transatlantyckiej jest w centrum naszej uwagi. Nie da się przecenić znaczenia amerykańskiego wsparcia dla Ukrainy od samego początku wojny. Ameryka ponownie opowiedziała się po stronie wszystkich Europejczyków w walce o wolność. Jestem za to głęboko wdzięczna. Ale czuję też ciężar odpowiedzialności, bo obrona Europy to przede wszystkim obowiązek samych państw europejskich. NATO musi wprawdzie pozostać fundamentem naszej obronności, ale nie obędziemy się bez wzmocnienia jej europejskiego filaru. My, Europejczycy, musimy dysponować środkami do tego, aby się bronić, chronić nasze państwa i odstraszać potencjalnych przeciwników.

.Od początku wojny udało nam się dokonać na tym polu bezprecedensowych postępów. Państwa członkowskie zwiększyły wydatki na obronność z niewiele ponad 200 miliardów euro przed wojną do 300 miliardów euro w 2024 roku. Do nowych okoliczności dostosował się również nasz przemysł obronny. Otworzyliśmy ponownie linie produkcyjne. Złożyliśmy nowe zamówienia i cały czas ograniczamy biurokrację, aby móc produkować więcej i szybciej. Ale to za mało. Choć Europejczycy traktują poważnie obecne zagrożenia bezpieczeństwa, reorganizacja naszego przemysłu obronnego będzie wymagać czasu i ogromnych inwestycji. Naszym celem musi być zbudowanie paneuropejskiego sektora produkcji obronnej. Europa Środkowa ma wszelkie szanse na to, aby stać się jednym z motorów i największych beneficjentów tego nowego otwarcia w sektorze europejskiej obronności. W tym kontekście małe kraje i małe firmy stają przed wyzwaniem, aby nauczyć się myśleć na naprawdę dużą skalę. Musimy skupić się na systemowej przebudowie europejskiej obronności. Stąd urząd Komisarza ds. Obrony w Komisji Europejskiej. To strategiczna odpowiedzialność Europy.

Na początku obecnej dekady wiele europejskich złudzeń legło w gruzach. Złudzenie, że zaprowadziliśmy pokój raz na zawsze. Złudzenie, że dla Władimira Putina dobrobyt może być ważniejszy od jego imperialnych rojeń. Złudzenie, że Europa robi wystarczająco dużo, aby zapewnić sobie bezpieczeństwo, czy to gospodarczo, czy wojskowo. Dziś na takie złudzenia nie możemy sobie już pozwolić. Pozostała część dekady będzie okresem dużego ryzyka. Wojna na Ukrainie i konflikt na Bliskim Wschodzie zachwiały sceną geopolityczną. Napięć nie brakuje również na Dalekim Wschodzie. Stoimy w obliczu zmian klimatycznych, których konsekwencją będzie między innymi pustynnienie całych regionów. Jako Europejczycy musimy mieć się na baczności.

.Musimy zwracać uwagę na aspekt bezpieczeństwa w kontekście wszelkich podejmowanych przez nas działań. Musimy zacząć postrzegać Unię jako projekt służący z natury rzeczy zapewnianiu bezpieczeństwa. Europa Środkowa ma tutaj pierwszoplanową rolę do odegrania. Musicie być filarem europejskiego bezpieczeństwa. Musicie być filarem, na którym oprze się przyszłość Unii. Liczę na Was.

Ursula von der Leyen

Tekst wystąpienia na GLOBSEC Forum 2024, ukazał się w nr 67 miesięcznika opinii „Wszystko co Najważniejsze” [PRENUMERATA: Sklep Idei LINK >>>]. Miesięcznik dostępny także w ebooku „Wszystko co Najważniejsze” [e-booki Wszystko co Najważniejsze w Legimi.pl LINK >>>].

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 30 grudnia 2024
Fot. Michał Kość / Forum