Jan ROKITA: Co dziś najbardziej trapi Unię?

Co dziś najbardziej trapi Unię?

Photo of Jan ROKITA

Jan ROKITA

Filozof polityki. Absolwent prawa UJ. Działacz opozycji solidarnościowej, poseł na Sejm w latach 1989-2007, były przewodniczący Klubu Parlamentarnego Platformy Obywatelskiej. Wykładowca akademicki. Autor felietonów "Luksus własnego zdania", które ukazują się w każdą sobotę we "Wszystko co Najważniejsze".

Ryc.: Fabien CLAIREFOND

zobacz inne teksty Autora

Z naszego regionu pochodzą największe zagrożenia dla unijnych wartości: uniwersalizmu, równości i świeckości. Nasz region – to „martwy punkt Europy”, gdyż nie ma tu „sentymentu europejskiego”, a to właśnie na owym „sentymencie” miałaby się trzymać cała Unia – pisze Jan ROKITA

.Muszę przyznać, że aż do ostatniego wtorku myślałem, że Europejska Rada Stosunków Zagranicznych (ECFR) to poważny i wartościowy międzynarodowy think tank. I choć często miewałem odmienny od lewicowych ekspertów ECFR pogląd na politykę światową, to przecież nikt rozsądny nie sięga po materiały analityczne po to, aby odnaleźć w nich swoje własne poglądy.

Niestety, ostatnio musiałem zmienić zdanie na temat intelektualnej jakości produktów Rady. A to za sprawą najnowszego raportu, poświęconego palącym kłopotom Unii Europejskiej. Głównym autorem tego intelektualnego kuriozum jest analityk ECFR Paweł Zerka, jak się domyślam po życiorysie – najprawdopodobniej Polak, bo absolwent warszawskiej SGH. Ale to nie ma nic do rzeczy, bo przecież Rada jest instytucją kosmopolityczną.

Co więc jest dziś zmartwieniem Unii Europejskiej wedle opinii prestiżowej Rady, w której uczestniczą takie osobistości, jak były konserwatywny premier Szwecji Carl Bildt czy była socjalistyczna szefowa rządu duńskiego pani Thorning-Schmidt? Otóż trzy fatalne i wstydliwe ułomności, których nie udało się przezwyciężyć. Pierwsza ta – że Unia jest ciągle rasowo biała, co dla członków Rady jest nie do zniesienia. Skandalem jest fakt, iż w wyborach do Parlamentu Europejskiego niektóre kraje wystawiły wyłącznie białe kobiety i białych mężczyzn, a ostatecznie tylko 3 proc. europosłów to Murzyni, Arabowie czy Azjaci. Biała jest nadal cała Komisja Europejska. Tymczasem rasowymi wzorami dla Unii powinny być… europejskie drużyny piłkarskie i piosenkarze występujący na festiwalu Eurowizji.

.Drugie utrapienie Unii to młodzież, która coraz liczniej oddaje głos na nową prawicę; przez to bowiem Unia staje się „coraz bardziej boomerska”. Bo jak można się domyślić z tekstu raportu – tylko młodzież głosująca na lewicę jest unijna, a prawicowców raport jakimś sposobem z Unii wyklucza. Ta prawicowa młodzież jest tym większym nieszczęściem dla Unii, że… sympatyzuje z Izraelem. Jak widać sporo się zmieniło w lewicowym spojrzeniu na świat od czasu, gdy to antysemici, a nie przyjaciele Izraela byli z całą ostrością piętnowani na lewicy. Unia ma jeszcze trzeci kłopot – jest nim… en bloc Europa Środkowo-Wschodnia. To właśnie z naszego regionu pochodzą największe zagrożenia dla unijnych wartości: uniwersalizmu, równości i świeckości. Nasz region – to „martwy punkt Europy”, gdyż nie ma tu „sentymentu europejskiego”, a to właśnie na owym „sentymencie” miałaby się trzymać cała Unia.

Kiedy zatem Unia byłaby w stanie rozwijać się bez „martwych punktów”, a tym samym zapewnić jasną przyszłość swoim mieszkańcom? Gdyby w Parlamencie i Komisji zasiedli liczni kolorowi i muzułmanie, gdyby cała młodzież głosowała na lewicę, a „europejsko letnie” kraje naszego regionu znalazły się na powrót poza Unią. Raport w ogóle nie zauważa takich europejskich utrapień, jak: wojna na wschodzie, nawała imigracyjna, kryzys energetyczny, upadek kultury i obyczajów, degeneracja uniwersytetów, nietolerancja religijna czy – last but not least – zmierzch europejskiego przemysłu i gospodarczej konkurencyjności.

.Nie ma tu ani słowa o obawach mieszkańców Europy co do niepewnej i kiepsko rysującej się przyszłości. Jest za to pustka intelektualna, która każe europejskiej tożsamości szukać w jakichś infantylnych „sentymentach”. A także przedziwne ideologiczne oderwanie od rzeczywistości. Czyli dwie udręki naprawdę nękające dzisiejszy unijny establishment, no i Europejską Radę Stosunków Zagranicznych, która jest jego emanacją.

Jan Rokita

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 27 września 2024