
Korea Północna. Kwiecień - najbardziej niebezpieczny miesiąc roku
Nieprzypadkowo w kwietniu świat słyszy kolejne zapowiedzi przeprowadzenia prób nuklearnych w Korei Północnej. Tak reżim świętuje rocznicę urodzin Boga Słońca, założyciela KRLD – pisze Agnieszka PAWNIK
Korea Północna od lat jest jednym z najważniejszych tematów związanych ze światowym bezpieczeństwem atomowym. W mediach pojawia się coraz więcej niepokojących doniesień o rosnącej agresji tego kraju wobec państw w regionie. Jednocześnie powstają kolejne książki uchodźców politycznych z Korei Północnej, które rzucają światło na to, co dzieje się za zamkniętymi granicami reżimu.
Kim Il-Sung (Kim Ir Sen), założyciel KRLD oraz jej pierwszy przywódca, urodził się 15 kwietnia 1912 r. Ta rocznica, zwana „Dniem Słońca”, jest najważniejszym świętem narodowym w Korei Północnej. Jego nazwa wywodzi się od koreańskiego Il-Sung — „stać się Słońcem”. Przygotowania do obchodów rocznicy urodzin Kim Il-Sunga trwają miesiąc, towarzyszą im pokazy sztucznych ogni, wystawy, występy taneczne i wokalne, a także obowiązkowe wycieczki do miejsc związanych z życiem przywódcy. 15 kwietnia obywatele Korei Północnej składają pod pomnikami Kim Il-Sunga wieńce i kwiaty. Ma to szczególne znaczenie dla gospodarki tego kraju, bo kwietniowy handel kwiatami i ozdobami szacuje się na 1 200 000 dolarów. Większość tego handlu odbywa się na czarnym rynku, ponieważ zarabianie na świętach narodowych jest uznawane za poważne wykroczenie.
Kim Hyun-hwa, uchodźca z Korei Północnej, wspomina, że w czasie świętowania Dnia Słońca każdy może najeść się do syta. Wtedy też włączany jest prąd, aby obywatele mogli śledzić uroczystości na ekranach telewizorów. Hyun-hwa nie kryje, że święto jest szczególnie oczekiwane ze względu na dostępność jedzenia i energii, a nie z powodu obchodzonej rocznicy. Poza tym okresem zazwyczaj panuje głód, żywność jest racjonowana. Inny uchodźca, Seok Jin-cheol, porównuje Dzień Słońca do świąt religijnych, takich jak Boże Narodzenie czy urodziny Buddy.
Istotnym elementem północnokoreańskiej narracji jest przekonanie o militarnej potędze kraju. To od wielu lat skutecznie oddziałuje na morale narodu, jest także szeroko komentowane i analizowane na świecie. Korea Północna trzyma w szachu nie tylko swoich obywateli, ale i nieustannie grozi Zachodowi. Straszenie bronią nuklearną pozostaje jedynym argumentem, który może mieć znaczenie na arenie międzynarodowej.
Święto jest szczególnie oczekiwane ze względu na dostępność jedzenia i energii, a nie z powodu obchodzonej rocznicy.
Prace nad programem rakietowym w Korei Północnej rozpoczęto w latach 60. ubiegłego wieku. W 1984 r. budowano już rodzime rakiety nazywane Hwasong; były one pochodnymi sowieckich pocisków Elbrus. Uważa się, że Korea Północna posiada co najmniej 1000 pocisków o różnym zasięgu. W analizie z 2016 r. wydanej przez Międzynarodowy Instytut Studiów Strategicznych potwierdzono, że rakiety średniego zasięgu (1000 km) mogłyby dotrzeć do każdego miejsca na terytorium południowokoreańskim i do większej części Japonii. Wersja testowana w 2010 r. byłaby w stanie zagrozić bazom amerykańskim na Okinawie. Rakiety tego rodzaju były wystrzeliwane podczas prób w 2006, 2009, 2014 oraz 2016 r. Najwięcej emocji wywołują testy rakiet Musudan z 2016 r. Sądzi się, że mogą one osiągać cele oddalone o 4000 km — a zatem uderzyć np. w amerykańskie bazy wojskowe na wyspie Guam.
Nie wiadomo, czy USA znajdują się w polu rażenia, ale należy liczyć się z tą możliwością w przyszłości. Mówi się ponadto o możliwości wykorzystania rakiet do przenoszenia broni nie tylko jądrowej, ale i biologicznej i chemicznej. Rakiety Hwasong piątej i szóstej generacji były już wielokrotnie testowane, a część najnowszej produkcji sprzedano Iranowi. Tylko w 2016 r. Korea Północna wystrzeliła ponad 20 rakiet w kierunku Morza Japońskiego.
.Po marcowym teście nuklearnym z 2013 r. państwo to oficjalnie przywróciło program jądrowy, którego zamknięcie miało związek z klęską rozmów sześciostronnych. Wywołało to znaczące reakcje na arenie międzynarodowej, łącznie z ewakuacją ambasad wielu krajów oraz ogłoszeniem stanu wojny z Koreą Południową. Równo rok później Korea Północna ogłosiła testy rakiet balistycznych nowego typu. W kwietniu 2016 r. podjęto nieudaną próbę wystrzelenia pocisku Musudan. Nasilenie działań prowokacyjnych wiosną ma związek z polityką wewnętrzną oraz obchodami najważniejszego święta narodowego w KRLD.
Nieudana próba wystrzelenia pocisku o zasięgu międzykontynentalnym 15 kwietnia 2017 r. mogła trochę ostudzić zapał przedstawicieli reżimu północnokoreańskiego, zwłaszcza że to już kolejny rok z rzędu, kiedy starano się zaprezentować działanie tej broni. Jednak próba ta dowodzi, że trwają prace nad rakietami, które będą w stanie dotrzeć do Europy i USA.
Trudno prognozować, co stanie się na Półwyspie Koreańskim. Chiny i USA zacieśniają więzy, co widać m.in. po przebiegu ostatniej wizyty prezydenta Xi Jinpinga w Kalifornii. Amerykańska dyplomacja chciałaby obarczyć Pekin misją uspokojenia nastrojów w regionie. Czy uda się to w sytuacji, kiedy znaczna część chińskich banków prowadzi interesy z północnokoreańskim reżimem, wbrew oficjalnie obowiązującym sankcjom?
Amerykański sekretarz stanu Rex Tillerson zadeklarował w Seulu, że w przypadku zagrożenia wojsk południowokoreańskich i amerykańskich Waszyngton może użyć siły wobec Pjongjangu. Amerykański system antyrakietowy THAAD, zainstalowany w Korei Południowej, ma zapewnić nowe możliwości obrony. W oficjalnym stanowisku w sprawie działalności militarnej USA Pjongjang podkreśla gotowość do rozpoczęcia wojny. Ponadto deklaruje, że nadal będzie przeprowadzać regularne testy rakietowe i jądrowe. Wiceminister spraw zagranicznych Han Song-ryol zapowiada podobne akcje w czasie najbliższych „tygodni, miesięcy i lat”.
Agnieszka Pawnik