Aleksandra GOZDANEK, Anna BOROWSKA: Dzieci i młodzież w cieniu pandemii

Dzieci i młodzież w cieniu pandemii

Photo of Aleksandra GOZDANEK

Aleksandra GOZDANEK

Lekarka w trakcie specjalizacji z psychiatrii dzieci i młodzieży w Instytucie Psychiatrii i Neurologii w Warszawie. Członkini Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego. Współautorka artykułów i publikacji z zakresu zdrowia psychicznego dzieci i młodzieży.

Photo of Anna BOROWSKA

Anna BOROWSKA

Lekarka specjalizująca się w psychiatrii dzieci i młodzieży, szkoląca się w Instytucie Psychiatrii i Neurologii w Warszawie. W trakcie szkolenia systemowo- psychodynamicznego przygotowującego do uzyskania certyfikatu pychoterapeuty Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego. Współautorka publikacji naukowych z zakresu zdrowia psychicznego dzieci i młodzieży.

Skoro dla nas, dorosłych, COVID-19 był tak traumatyzującym wydarzeniem, jak mogły odebrać to dzieci? – piszą Aleksandra GOZDANEK i Anna BOROWSKA

.Lockdown i zdalny tryb wykonywania obowiązków sprawiły, że dotychczasowy rytm dnia wielu osób legł w gruzach. Ilość czasu spędzanego przed monitorami, zarówno przez rodziców, jak i dzieci, wzrosła lawinowo. W marcu 2020 r. WHO wydało pierwsze zalecenia dotyczące zdrowia psychicznego i funkcjonowania psychospołecznego w trakcie pandemii. W kolejnych miesiącach napływały do nas wyniki badań naukowych z całego świata wskazujące na wzrost częstości występowania objawów zaburzeń depresyjnych, stanów lękowych i zaburzeń nerwicowych, problemów z apetytem i snem czy też zaburzeń odżywiania i objawów zespołu stresu pourazowego.

Badania wskazują, że pandemia i lockdown silniej wpłynęły na dobrostan psychiczny dzieci niż dorosłych.

Dzieciństwo i adolescencja to okresy szczególnie intensywnego rozwoju emocjonalnego i społecznego człowieka. Zgodnie z teorią rozwoju psychospołecznego Erika Eriksona głównymi zadaniami rozwojowymi dzieci i nastolatków w wieku szkolnym jest rozwiązywanie konfliktów prowadzących do wykształcenia poczucia własnej wartości i tożsamości. Do realizacji tych zadań niezbędne jest nawiązywanie relacji poza środowiskiem domowym, czyli tworzenie relacji rówieśniczych, ale również identyfikacja siebie jako członka społeczeństwa. I tak też się dzieje – wraz z dorastaniem młodego człowieka przewagę nad jego rodzicami zyskuje grupa rówieśnicza. Nic więc dziwnego, że w sondażu przeprowadzonym przez Instytut Profilaktyki Zintegrowanej wśród młodzieży szkolnej najczęściej zgłaszaną obawą związaną z epidemią był strach przed przedłużającymi się ograniczeniami wychodzenia z domu i swobody poruszania się.

Zamknięcie szkół, zawieszenie zajęć pozalekcyjnych, ograniczenie bezpośrednich spotkań odebrało dzieciom i nastolatkom możliwość interakcji z rówieśnikami. Rodzice niektórych naszych pacjentów opowiadali ściszonymi głosami o tym, jak to potajemnie wożą swoje latorośle do ich znajomych. Innym żywym wspomnieniem z okresu najwyższych wskaźników zachorowań i szczelnego zamknięcia kraju są salwy śmiechu dobiegające z sali terapii na zamkniętym oddziale psychiatrycznym dla młodzieży. Wspólne oglądanie filmu dla wielu z pacjentów było pierwszą od wielu tygodni okazją do spędzenia czasu z rówieśnikami, a szpital psychiatryczny niespodziewanie stał się kuźnią ożywionych relacji społecznych. Nie dziwi też fakt, że z badań przeprowadzonych przez ekspertów z zakresu psychologii (pod redakcją dr hab. Małgorzaty Gambin z Wydziału Psychologii UW) wynika, że nastolatkowie jako najbardziej pozytywny aspekt powrotu do nauki stacjonarnej wskazywali możliwość kontaktu z rówieśnikami.

Mówiąc o zdrowiu psychicznym dzieci i młodzieży w ostatnim okresie, wspomina się głównie o osobach doświadczających objawów zaburzeń psychicznych po raz pierwszy, rzadko kiedy uwzględniając osoby młode, które zmagały się z nimi jeszcze przed pandemią. Według najnowszych danych WHO 20 proc. dzieci i młodzieży na świecie cierpi na zaburzenie lub chorobę psychiczną, a liczba ta nieustannie wzrasta. W Polsce od ponad 10 lat wskazuje się, że odsetek populacji rozwojowej przejawiającej zaburzenia psychiczne wynosi około 9 proc., jednak dane te stanowią jedynie szacunki i nie są systematycznie aktualizowane.

Dość ogólne pojęcie „zaburzenia i choroby psychiczne” oznacza spektrum objawów i grupę bardzo zróżnicowanych jednostek nozologicznych. Pacjentami psychologów i psychiatrów dziecięcych są nie tylko osoby z depresją, zaburzeniami lękowymi czy psychozą, ale też ogromna grupa dzieci z zaburzeniami zachowania, uzależnieniami oraz zaburzeniami neurorozwojowymi – ADHD, zaburzeniami ze spektrum autyzmu, zaburzeniami komunikowania się, specyficznymi zaburzeniami uczenia się, znanymi powszechniej jako dysleksja czy dysgrafia, zaburzeniami rozwoju intelektualnego czy tikami. Wspominanie w wywiadzie o zaburzeniach psychicznych oraz wiek rozwojowy są same w sobie czynnikami ryzyka pojawienia się trudności psychicznych. Nic więc dziwnego, że restrykcje okazały się najbardziej dotkliwe dla osób szczególnie wrażliwych – dzieci cierpiących na zaburzenia ze spektrum autyzmu, ADHD, a także dla tych, które jeszcze przed wybuchem pandemii potrzebowały intensywnej opieki psychiatryczno-terapeutycznej. Według danych UNICEF dostęp do ponad 2/3 usług z zakresu zdrowia psychicznego dla dzieci i młodzieży został ograniczony, co dla takich osób i ich rodzin stanowiło prawdziwy dramat.

Objawy u dzieci zmieniały się w zależności od czasu trwania pandemii, wzrostu bądź spadku liczby zakażeń, poziomu zamknięcia, były silnie uzależnione od tego, czy nauczanie przebiegało w systemie stacjonarnym, czy zdalnym. Część dzieci i ich rodziców nawet w trakcie „twardego” lockdownu zgłaszała poprawę samopoczucia, co związane było z większą ilością czasu spędzanego razem, zacieśnianiem więzi.

Wspólną obserwacją części środowiska psychiatrycznego była zmiana funkcjonowania pacjentek i pacjentów z zaburzeniami lękowymi w trakcie pandemii. Na początku wiele takich osób doświadczało kryzysu związanego z ogólnie panującą atmosferą niepokoju, bezradności i niepewności. Z kolei wprowadzenie lockdownu, a w efekcie „zwolnienie” ich z obowiązku wychodzenia z domu i konfrontowania się z grupą (szczególnie w szkole) przyniosło im ulgę. W tamtym okresie pacjenci zgłaszali, że czują się lepiej, odczuwają mniejsze napięcie na co dzień, lepiej śpią, nie doświadczają napadów paniki. Kolejne pogorszenie było związane z pojawieniem się zapowiedzi powrotu do nauki stacjonarnej. Rzeczywiste zmierzenie się z ekspozycją społeczną często okazywało się jednak łatwiejsze, niż sobie wyobrażali, i niosło mniejsze poczucie zagrożenia niż takie same sytuacje półtora roku wcześniej.

Mimo że większość ogólnej populacji dzieci i młodzieży w wieku szkolnym przejściowo cieszyła się z nauczania zdalnego, sytuacja zmieniała się wraz z upływem czasu. Pojawiały się nuda, brak ruchu, konflikty domowe, trudności w odseparowaniu czasu pracy od odpoczynku. To wszystko zwiększało poczucie bezradności, niechęci do podejmowania aktywności. Przemoc rówieśnicza – zjawisko znane szerzej pod angielskim mianem bullying – nie zniknęła wraz z zamknięciem szkół, ale przeszła do świata wirtualnego.

Zdalne nauczanie odebrało też dzieciom pewien szczególnie ważny aspekt szkół. Poza wymiarem edukacyjnym placówki te pełnią rolę „bezpieczników”. To tam dzieci mają dostęp do elementarnych świadczeń zdrowotnych, pewnych – zazwyczaj dalece niewystarczających – form opieki psychologicznej oraz tak prozaicznych rzeczy, jak pomoce szkolne czy nawet ciepłe posiłki (na całym świecie aż 1,5 miliarda dzieci otrzymuje ciepły posiłek jedynie w szkole).

Nie można zapominać, że pandemia koronawirusa to nie tylko kryzys zdrowotny, ale i potężna recesja ekonomiczna. Dotyka ona w szczególny sposób osoby niedysponujące zapleczem ekonomicznym i społecznym, by poradzić sobie na przykład z utratą pracy. To z kolei ponownie prowadzi do kwestii dobrostanu psychicznego. Parafrazując Virginię Satir, można powiedzieć, że wszystko zaczyna się w rodzinie. Rodzina dotknięta kryzysem ekonomicznym i brakiem poczucia bezpieczeństwa często jest kolebką dla zaburzonego rozwoju osobowości dzieci.

W psychiatrii dzieci i młodzieży na pandemię COVID-19 patrzy się również jako na fenomen biopsychospołeczny. Badania pokazują, że koronawirus atakuje układ oddechowy i potrafi wniknąć do komórek układu nerwowego, prowadząc do objawów neurologicznych i neuropsychiatrycznych. Dodatkowo w populacji rozwojowej obserwuje się odsuniętą w czasie ostrą dysfunkcję organów, wynikającą z nasilonej reakcji zapalnej. Jest to pediatryczny wieloukładowy zespół zapalny tymczasowo powiązany z zakażeniem SARS-CoV-2 (PIMS-TS; ang. Paediatric inflammatory multisystem syndrome temporarily associated with SARS-CoV-2 infection). W przebiegu PIMS obok gorączki, biegunki czy zaburzeń pracy serca może dochodzić też do objawów neuropsychiatrycznych, takich jak drażliwość, pobudzenie psychoruchowe, psychoza, a nawet katatonia. W medycynie znane są przypadki wystąpienia tików lub natręctw w mechanizmie odroczonego stanu zapalnego po różnych infekcjach. Nasilenie tych objawów obserwowałyśmy też u części pacjentów przez ostatnie półtora roku. Trudno powiedzieć, czy przyczyną tego był sam wirus, czy też stres nim spowodowany.

.Na zakończenie garść niepokojących danych. W 2020 r. w telefonie zaufania, prowadzonym przez Fundację Dajemy Dzieciom Siłę, zarejestrowano 747 interwencji w sytuacjach bezpośredniego zagrożenia życia lub zdrowia kontaktujących się osób. To wzrost o 43 proc. w stosunku do 2019 r. Z kolei z danych Komendy Głównej Policji wynika, że w 2020 r. próbę samobójczą ze skutkiem śmiertelnym podjęło aż 107 osób poniżej 18 roku życia.

Anna Borowska
Aleksandra Gozdanek

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 30 lipca 2021
Athit PERAWONGMETHA / Reuters / Forum