
Moje Powstanie. Warszawa 2016.
Zamilczcie. Godzina W. Stańcie, pochylcie głowy i pamiętajcie. To jest Wasze miasto. Chodzicie po ulicach, pod którymi kryją się jeszcze prochy zabitych i spalonych ciał tych, którzy zginęli. Spaleni żywcem. Powieszeni. Rozstrzelani. Zasypani.
Od kilku lat obserwuję z przykrością, że przed rocznicą Powstania Warszawskiego wywoływane są awantury. Co roku – z rozmysłem, świadomie, przygotowując z dużym wyprzedzeniem kolejne i kolejne operacje niszczenia pamięci, skłócania, zatruwania atmosfery.
A to ktoś popełni książkę pełną niedorzeczności i lansuje się na pamięci zamordowanych, a to ktoś wpadnie na pomysł, że założenie opaski imitującej powstańczą to profanacja symbolu Powstania i przypisywanie sobie cudzych zasług. Któryś z księży na Twitterze trafnie tę akurat próbę skłócenia podsumował: nie noś krzyżyka, bo nie umarłeś na krzyżu. Gdy mówię do tych „obrońców” – przyjdź do Muzeum na uroczystości, na koncert, na spotkanie z Powstańcami – zapada cisza. Niedzielni aktywiści.
A jak nazwać organizowanie przemarszu grupki aktywistów z transparentami antyimigracyjnymi. Co ma kwestia imigracyjna do pamięci Powstania? Przecież to głupota. Głupota. Prowokacja. Kompromitacja. Najbardziej chyba jednak: prowokacja.
Zawsze coś, zawsze ktoś. Już nie metodą przemilczania, nie metodą ośmieszania, bo ludzie coraz bardziej świadomi, poznający historię nie dają się w tak prosty sposób zmanipulować. Ale wywoływanie awantur i sztucznych podziałów jest regularne, jak w zegarku. Nakręcana sprężyna rusza tuż przed 1 sierpnia i uderza w naszą wrażliwość, w pamięć Powstania i Powstańców, atakuje nas wszystkich przez kilka kolejnych dni.
Cel jest jasny: Powstanie Warszawskie ma być odarte z dobrej pamięci. A my mamy obrzucać się obelgami i kalumniami w te dni.
.To plugawe. Nie umiem tego inaczej nazwać. Także nie jestem w stanie pojąć, że coraz częściej dzieje się to pod pozorem dbałości o prawdę historyczna i pamięć. Ci, którzy najgłośniej krzyczą w nakręcanej sprężynie wokół 1 sierpnia o godności najbardziej tę rocznicę wykorzystują do haniebnego, doraźnego szwindlu. Ciśnie się na usta „jak wam nie wstyd?”, ale pozostaje to retorycznym pytaniem.
Godnego przeżycia tego dnia,
Anna Białoszewska