Pomożemy, dysponując takimi środkami, jakie mamy
Dalsza inwazja militarna Rosji na Ukrainę byłaby ogromnym błędem strategicznym i wiązałaby się z poważnymi kosztami dla rosyjskiej gospodarki, w tym skoordynowanymi sankcjami gospodarczymi ze strony sojuszników i partnerów, wymierzonymi w rosyjskie transakcje finansowe, aktywa i osoby fizyczne – mówi ambasador Anna CLUNES w rozmowie z Michałem KŁOSOWSKIM
Michał KŁOSOWSKI: – Powinniśmy spodziewać się wojny rosyjsko-ukraińskiej?
Anna CLUNES: – Znajdujemy się w krytycznym momencie. Nagromadzenie rosyjskich sił wojskowych na granicy z Ukrainą jest bezprecedensowe.
– Jak w wypadku działań zbrojnych na wschodzie Europy zareaguje Wieka Brytania?
– Jeśli Rosja zdecyduje się na militarne wkroczenie na Ukrainę, będzie to dla niej strategiczny błąd. Uważamy, że wciąż mamy okno na dialog i dyplomację. Możemy jeszcze zmniejszyć napięcie, ale Rosja musi dotrzymać obiecanych zobowiązań.
– Jednocześnie Wielka Brytania zacieśnia sojusz z Polską i Ukrainą. Zostanie on zinstytucjonalizowany?
– Sojusz między Wielką Brytanią a Polską jest już i tak bardzo silny. Partnerstwo, które mamy dzisiaj, także jest silniejsze niż kiedykolwiek było. Nasi żołnierze i inżynierowie, stacjonują w Polsce i innych krajach członkowskich NATO. Myślę, że najlepiej relacje i sojusz z Polską określił Boris Johnson podczas niedawnej wizyty w Polsce. Jesteście najbliższym europejskim partnerem Wielkiej Brytanii w ramach NATO. Nasze partnerstwo jest silnym przesłaniem sojuszu – stoimy po stronie Polski. Bardzo ciężko pracujemy nad tym, aby nasze partnerstwo z Ukrainą również było silne. Propozycja trójstronnego sojuszu dotyczy pogłębienia trójstronnej współpracy. Myślę, że z naszej perspektywy jest to możliwe, ponieważ każde z tych trzech państw ma głębokie więzi, wspólne zaangażowanie na rzecz pokoju na świecie, na rzecz zbiorowego bezpieczeństwa.
– W sferze deklaratywnej brzmi to świetnie. A konkretnie, jak taki sojusz miałby wyglądać, na czym się opierać?
– Propozycja trójstronnej współpracy między naszymi krajami nie jest paktem bezpieczeństwa, ale sposobem na pogłębienie współpracy w obliczu problemów, przed którymi dziś wszyscy wspólnie stoimy.
– Wielka Brytania po Brexicie przedstawiła projekt Global Britain. Jak on się wpisuje w relacje z Polską i Ukrainą?
– Global Britain to strategiczna wizja naszego rządu na najbliższe około 20 lat, mająca na celu utrzymanie pokoju na świecie. Opiera się ona na analizie problemów, przed którymi dziś stoimy. To, co ta analiza określa, to zdolność do reagowania na cztery zmiany na poziomie globalnym, które obecnie obserwujemy. Po pierwsze, nowe globalne wyzwania – od problemów środowiskowych po pandemie, zwiększona rywalizacja i konflikty pomiędzy państwami, szybsze i rosnące tempo zmian technologicznych oraz wzrost znaczenia Chin i regionu Azji i Pacyfiku. Oprócz tego istotna jest też Rosja, jako najważniejsze i bezpośrednie zagrożenie dla Wielkiej Brytanii i naszych partnerów z NATO.
– Współpraca polsko-brytyjsko-ukraińska jest odpowiedzią na globalne wyzwania, jakie brytyjskiej pozycji stawia Rosja?
– Mogę tylko powiedzieć, że jest to zobowiązanie do wzmocnienia naszej współpracy strategicznej, ale w kontekście szerszego partnerstwa z sojusznikami w NATO, UE i OBWE.
– Już kiedyś słyszeliśmy, że bezpieczeństwo Polski to bezpieczeństwo Wielkiej Brytanii. Z historii pamiętamy, jaki był tego efekt.
– Jeszcze raz podkreślę: jako członkowie NATO wszyscy jesteśmy zobowiązani, na mocy artykułu 5, do wzajemnej pomocy. To naprawdę istotne i znaczące zobowiązanie dla wszystkich państw członkowskich. Nikt nie powinien mieć co do tego żadnych złudzeń. A jeśli pyta Pan o sposób, w jaki Wielka Brytania realizuje to zobowiązanie wobec Polski, to najlepszym przykładem jest dwustronny traktat obronny zawarty w 2017 roku między Wielką Brytanią a Polską. To pogłębiło nasze wojskowe i rządowe powiązania/relacje z Polską.
– Świat z 2017 roku zdaje się być zupełnie inny niż dzisiaj. Jak odpowiadać na nowe wyzwania, jak chociażby te w cyberprzestrzeni?
– Patrząc na sposób działania Rosji, intensywność prowadzonej obecnie wojny hybrydowej, którą stosuje strona rosyjska, nie mamy innego wyboru, jak tylko współpracować, a ponadto kontynuować oraz rozwijać nasz sojusz i pracę z Polską i innymi krajami. Uczymy się od siebie nawzajem jak reagować na te ataki. Dzisiaj ta pomoc jest obopólnie potrzebna, Londyn jest przecież jednym z wiodących ośrodków przeciwdziałania zagrożeniom hybrydowym.
– Jeśli Rosja otwarcie zaatakuje Ukrainę, z użyciem siły militarnej, to Wielka Brytania udzieli realnej pomocy? Jakiego rodzaju wsparcia od Wielkiej Brytanii Polska i Ukraina mogłyby się spodziewać?
– Dalsza inwazja militarna Rosji na Ukrainę byłaby ogromnym błędem strategicznym i wiązałaby się z poważnymi kosztami dla rosyjskiej gospodarki, w tym skoordynowanymi sankcjami gospodarczymi ze strony sojuszników i partnerów, wymierzonymi w rosyjskie transakcje finansowe, aktywa i osoby fizyczne. Przyspieszy to zmniejszenie uzależnienia Europy od rosyjskiego gazu. Zwykli Rosjanie również odczują konsekwencje, czy to w postaci utraconych istnień ludzkich, czy też ceny ekonomicznej, jaką przyjdzie im zapłacić.
– Mówiąc o związkach między Polską a Wielką Brytanią, należy wspomnieć o ogromnej społeczności polskiej na wyspach. Ta populacja imigrantów może być wykorzystana, aby umocnić jeszcze bardziej te relacje?
– Jako ktoś, kto mieszkał w Polsce w latach 90. i pamiętał niedostatek polskiej kultury w Wielkiej Brytanii, mogę teraz śmiało powiedzieć, że duża liczba Polaków mieszkających w Wielkiej Brytanii zbliżyła nas do siebie. Dla nas wszystkich, którzy znają i kochają Polskę, jest to oczywistość, że mamy wiele wspólnego kulturowo. Uważam również, że jest to jest ogromna szansa do pogłębienia naszych relacji.
– Czego możemy się spodziewać w przyszłości w naszych relacjach?
– Myślę, że nasze relacje są niezwykle szerokie, od handlu po bezpieczeństwo. Mamy nadzieję, że będziemy je pogłębiać. Korzystać z tego, co możemy osiągnąć. Zachęcające jest to, że Polska ma w planach transformację energetyczną celem zmniejszenia emisji dwutlenku węgla. Mam nadzieję, że możemy wesprzeć Polskę w bardziej ambitnych działaniach w tym obszarze, zwłaszcza w odniesieniu do dekarbonizacji szeroko rozumianej gospodarki. Jeszcze bardziej zachęcające jest to, że tak wiele polskich miast jest skłonnych wyznaczyć cele na poziomie zerowym netto. Dwanaście z nich, w tym cztery największe, przyłączyło się do tzw. Race to Zero UNFCCC. Chcemy pomóc tym miastom, m.in. poprzez dzielenie się doświadczeniami miast brytyjskich. Również na poziomie osobistym wierzę, że mamy silne relacje między naszymi dwoma krajami. Uważam, że powinniśmy sięgać dalej niż tylko do naszej londyńsko-warszawskiej bańki i rozszerzyć współprace na mniejsze miasta w obu państwach.
– Co więc by Pani powiedziała tym, którzy wciąż mają wątpliwości co do deklaracji Wielkiej Brytanii?
– Ważne jest, aby wyciągać wnioski z przeszłości. W tym przypadku nie wyobrażam sobie sytuacji, w której historia się powtarza. Nie ma organizacji, która dawałaby nam większą gwarancję zbiorowego bezpieczeństwa niż NATO. Nie ma różnicy między starymi i nowymi krajami członkowskimi. Wszyscy jesteśmy równi. To powinno rozwiać wszelkie wątpliwości.
Anna Clunes
Rozmawiał Michał Kłosowski