Beata ABRAMCZYK: Hashimoto. Droga do uzdrowienia siebie

Hashimoto. Droga do uzdrowienia siebie

Photo of Beata ABRAMCZYK

Beata ABRAMCZYK

Ukończyła dietetykę w Polskim Instytucie Dietetyki, dietoterapię w A4Academi. Organizuje warsztaty dla kobiet chorych na tarczycę, szczególnie Hashimoto. Autorka książki "Hashimoto. Droga do uzdrowienia siebie".

Ta dziwnie brzmiąca nazwa choroby, do niedawna prawie nieznanej i przez wielu bagatelizowanaej, pochodzi od nazwiska japońskiego chirurga, dra Hakaru Hashimoto, który zajmował się problemami tarczycy. Po raz pierwszy choroba została opisana w 1912 roku jako przewlekłe, limfocytowe zapalenie tarczycy o podłożu autoimmunologicznym – pisze Beata ABRAMCZYK

Hashimoto nazywane jest też niebolesnym zapaleniem tarczycy, które charakteryzuje się wolem tarczycy, czyli naciekiem limfocytarnym miąższu gruczołu tarczowego, co prowadzi do jego niedoczynności, a w konsekwencji do zaburzeń funkcjonowania całego organizmu.

Kiedy układ immunologiczny działa prawidłowo, chroni organizm przed zakażeniami, a jeśli nie, może dojść do powstawania przeciwciał, np. przeciw własnej tarczycy. Czyli układ immunologiczny rozpoznaje białka tarczycowe jako wrogie i je niszczy, w wyniku czego produkuje ona coraz mniej hormonów (tyroksyny – T4 i trójjodotyroniny – T3).

Tarczyca jest jednym z tych gruczołów, którego praca wpływa dosłownie na cały organizm, dlatego gdy jest zaburzona, możemy odczuwać różne dolegliwości – żaden bowiem organ nie jest wolny od wpływu funkcjonowania tarczycy.

Dużym niebezpieczeństwem jest to, że hashimoto przez pewien czas może przebiegać bezobjawowo, z zachowaniem prawidłowych stężeń hormonów. A symptomy, jeśli już się pojawią, nie są charakterystyczne i chory często nawet nie przypuszcza, że ma poważny problem zdrowotny. Dzieje się tak w około 25% przypadków, do momentu rozpoznania choroby Hashimoto. A zmiany są, niestety, nieodwracalne.

Chorzy na hashimoto mogą stale odczuwać chłód, osłabienie, zmęczenie, bóle mięśni. Mogą występować stany obniżonego nastroju, depresja, choroba afektywna dwubiegunowa, zaburzenie koncentracji, nerwowość, rozdrażnienie, bezsenność oraz tachykardia. Mogą też pojawić się obrzęki, zwłaszcza twarzy, a szczególnie powiek (obrzęk śluzowaty). Skóra jest sucha i szorstka, wypadają włosy. Niedoczynności tarczycy często towarzyszy przybieranie na wadze, prowadzące wręcz do otyłości. Występują również dokuczliwe zaparcia i nadmierna potliwość. Krwawienia miesięczne stają się zbyt obfite. W przebiegu choroby może dochodzić do hipercholesterolemii z podwyższeniem LDL (frakcja cholesterolu).

Bardzo dużo wiadomości na temat tej choroby zaczerpnęłam z książki: Jak żyć z Hashimoto? Poradnik dla pacjenta, autorstwa Armina Heufeldera i Leveke’a Brakebuscha, którą Wam polecam.

Hashimoto to choroba, której przyczyną pośrednią jest źle działający układ immunologiczny, a skutkiem – zła praca tarczycy.

Nieustannie mamy do czynienia z bakteriami, wirusami, pasożytami. Wdychamy je z powietrza, są w naszym jedzeniu, wodzie, na naszych rękach, całym ciele, otaczają nas zewsząd. W takiej właśnie wielkiej toksycznej mieszance żyjemy. Co nas przed nią broni? Układ immunologiczny. To on jest naszym centrum rozpoznawania zagrożeń i ich naprawy. Mówi się, że to taki „osobisty lekarz”, którego zadaniem jest: – eliminacja obcych patogenów (bakterii, wirusów, pasożytów, grzybów, komórek nowotworowych), – tolerancja własnych mikrobów współpracujących z organizmem, – wsparcie w regeneracji po chorobie.

Układ immunologiczny jest zbiorem mechanizmów obronnych organizmu, chroni przed wszystkimi chorobami. Często jego funkcję opisuje się, używając słownictwa jak z pola bitwy. Kiedy jakiś patogen zaatakuje organizm, armia komórek odpornościowych i różnych substancji jest mobilizowana do walki z najeźdźcą.

Dobrze funkcjonujący układ odpornościowy to podstawa zdrowia i prawidłowego funkcjonowania organizmu. Przed chorobami chroni nas na kilku poziomach. Swoje najbardziej imponujące oblicze pokazuje w walce z patogenami zawartymi w pożywieniu. Wydziela wtedy całą gamę substancji chemicznych zwalczających nieproszonych gości.

Bardzo ważną grupą komórek odpowiedzialnych za działanie układu odpornościowego są leukocyty, zwane też białymi krwinkami. To nasze wojsko, które ma nas bronić przed inwazjami z zewnątrz. Pełni też funkcję straży wewnętrznej – strzeże nasze komórki. Leukocyty powstają w szpiku kostnym, lecz nie w formie ostatecznej. Dojrzewają w grasicy, śledzionie, węzłach chłonnych, ale są w całym organizmie, w każdej naszej komórce. Dzielą się na granulocyty i agranulocyty. Granulocyty to bazofile, neutrofile, eozynofile, monocyty, z których później powstają makrofagi i komórki dendrytyczne. Mają budowę ziarnistą. Agranulocyty zaś nie mają budowy ziarnistej. Należą do nich limfocyty T i B. Jeżeli dojdzie do przeniknięcia patogenu przez naszą barierę fizyczną, natychmiast zaczynają działać mechanizmy tzw. odporności wrodzonej. Są niczym armia szybkiego reagowania. Wszczynają alarm w organizmie. Zaczyna się ostra bitwa, która objawia się często ostrym stanem zapalnym. Zostają powiadomione wszystkie możliwe komórki, które będą walczyć z zagrożeniem, włączając w nie komórki odporności nabytej, by zapobiec rozprzestrzenieniu się patogenu. Przykładem może być ranka, np. na palcu, która powstanie przy przecięciu choćby kartką lub źdźbłem trawy. W to miejsce natychmiast dostają się bakterie, które – gdyby nie układ odpornościowy wrodzony – chętnie rozpanoszyłyby się w palcu, a nawet spowodowały infekcję całego organizmu. Układ immunologiczny wysyła w to miejsce swoją pierwszą armię komórek zabójców, których podstawową bronią jest ostry stan zapalny, choć bywa dla nas mało przyjemny: ból, obrzęk, zaczerwienienie. Szczególnie ból jest dla nas sygnałem, że doszło do infekcji i trzeba szukać pomocy. Układ odpornościowy wrodzony nie ma „pamięci”, nie jest w stanie nauczyć się, jak działać w zwalczaniu określonych patogenów. Za każdym razem, gdy atakuje nas ten sam intruz, działa tak samo.

A co, jeżeli odporność wrodzona nie wystarczy do wyeliminowania patogenu? Wtedy napotyka on na trzecią warstwę ochronną – nabyty układ odpornościowy. Ten potrzebuje jednak trochę więcej czasu, aby wkroczyć na pole bitwy. Najpierw ćwiczy swoją odpowiedź na infekcję, rozpoznaje patogen. Gromadzi ogromne ilości informacji o potencjalnym zagrożeniu i dopiero wtedy wybiera najlepszą z nim metodę walki. Po pokonaniu danego patogenu ta metoda jest zachowywana w formie tzw. pamięci immunologicznej. To umożliwia przystosowanie, czyli adaptację układu immunologicznego do szybszego i silniejszego reagowania w przyszłości na ten poznany już patogen: konkretną bakterię, wirus, grzyb, pasożyt. Ten rodzaj odporności jest stymulowany nie tylko przez przebyte infekcje, ale również przez szczepienia. Dlatego tak ważna jest rola układu odpornościowego, najpierw wrodzonego, później nabytego, kiedy do ataku wkraczają właśnie białe ciałka krwi, zwane limfocytami T i B.

Co to są limfocyty T i B? Limfocyty T produkowane są w szpiku kostnym. Ze szpiku przechodzą do grasicy, gdzie dojrzewają i do trzeciego roku życia organizmu uczą się rozpoznawać obce ciała. Krążą między krwią, limfą i naczyniami chłonnymi. Żyją przeciętnie ok. 5 lat (maks. 10 lat). Odpowiadają za tzw. odpowiedź komórkową, w której konkretny patogen atakuje konkretny limfocyt, przy współdziałaniu innych komórek.

Wyróżniamy limfocyty:

  • Th (pomocnicze) – pomagają innym komórkom, informując je, że do organizmu wtargnął jakiś patogen, który należy zwalczyć. Najpierw na dużą skalę wytwarzane są cytokiny substancji chemicznych, które informują inne komórki układu odpornościowego, że trzeba się uzbroić, bo pojawiło się jakieś zagrożenie. W zależności od tego, jakie cytokiny są produkowane przez limfocyty Th, rozróżniamy limfocyty Th1, Th2, Th3, Th7 itp. Drugą ważną rolą jest pomoc w aktywowaniu limfocytów B, po to, by zostały wytworzone skuteczne przeciwciała;
  • Tc (śmiercionośne) – niszczą komórki, do których przedostały się bakterie, wirusy i komórki nowotworowe, biorą udział w odrzucaniu przeszczepów, odpowiadają za wytworzenie reakcji alergicznej;
  • Treg (regulatorowe) – hamują nadmierne reakcje przeciwzapalne i reakcje nadwrażliwości, zabezpieczają organizm przed autoagresją, zwiększają tolerancję na zewnętrzne antygeny. Bardzo ważną ich funkcją jest chronienie płodu przed odrzuceniem przez układ odpornościowy matki;
  • B – dojrzewają w szpiku kostnym, żyją 5–10 dni, umiejscowione w śledzionie i środkowej części węzłów chłonnych prowadzą osiadły tryb życia. Odpowiedzialne są za tzw. odpowiedź humoralną (dawniej płyny ciała, takie jak krew, żółć czy limfa, określano humorami, stąd nazwa). Limfocyty B patrolują organizm w poszukiwaniu patogenu. Po jego znalezieniu do gry wchodzą przeciwciała, które nie są komórkami. Limfocyty B uwalniają przeciwciała do krwi, a te łączą się z określonymi łańcuchami białkowymi w ścianie komórkowej patogenu, zmieniając jego strukturę i dezaktywując go. Patogen przestaje zagrażać i można go spokojnie usunąć.

Podsumowując, cała toksyczna mieszanka atakująca organizm to patogeny. Nabyty układ odpornościowy rozpoznaje nowe zagrożenia i opracowuje skuteczne metody, uruchamia przeciwciała. Kiedy intruz zostanie wykryty, inicjują stan zapalny mający go zniszczyć i przywrócić organizm do normalnego funkcjonowania. Ale gdy organizm wystawiony jest na stany zapalne długotrwałe, przewlekle, kiedy nie ma czasu na regenerację, to te wysoko wyspecjalizowane przeciwciała mogą się pomylić i zaatakować swoje komórki. Tak się właśnie dzieje w chorobach autoimmunologicznych. Wyobraź sobie, że nasi strażnicy są non stop atakowani różnymi intruzami: złym pożywieniem, toksynami z zanieczyszczonego środowiska, infekcjami, stresem, alkoholem, papierosami. Co się wtedy dzieje? Na pewno poradzą sobie z jednym czy dwoma atakami, ale jeśli te będą następować jeden po drugim, stan zapalny również będzie się potęgował i w końcu obciążony układ immunologiczny zbuntuje się i zaatakuje zdrową tkankę organizmu. Przy hashimoto jest to właśnie tarczyca. Zanim układ odpornościowy znajdzie sposób na powstrzymanie ataków, organizm już może mocno szwankować. Lekarze medycyny konwencjonalnej najprawdopodobniej zaaplikują wtedy choremu lekarstwa na daną chorobę, ale one nie zatrzymają czynników atakujących organizm.

.Co możemy zrobić dla siebie, by odciążyć swoich strażników od tych ataków i wzmocnić układ odpornościowy? Musimy wprowadzić poważne zmiany w sposobie odżywiania, wyleczyć jelita, infekcje, ograniczyć kontakt z substancjami toksycznymi, uwolnić się od stresu i regularnie ćwiczyć.

Beata Abramczyk
Fragment książki „Hashimoto. Droga do uzdrowienia siebie”, wyd. Edipresse Książki. 

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 12 lipca 2018