Bartosz KABAŁA: Polska lekomania. Ale też o tym, że uproszczenia prowadzą na manowce

Polska lekomania.
Ale też o tym, że uproszczenia prowadzą na manowce

Photo of Bartosz KABAŁA

Bartosz KABAŁA

Popularyzator nauki łączący zainteresowania polityką, literaturą i nauką. Przyszły lekarz. Z pasją już dziś popularyzujący medycynę na Twitterze: @KabalaBartek

zobacz inne teksty Autora

Dane KRRiT mówią o dwudziestokrotnym wzroście liczby reklam produktów zdrowotnych (leki i suplementy diety) w latach 1997 – 2015. To jedna strona medalu. Druga: są sytuacje, w których przyjmowanie suplementów ma medyczne uzasadnienie i może przynieść korzyści – pisze Bartosz KABAŁA

.Czy kiedykolwiek bolała Państwa głowa? A może czuli się Państwo osłabieni, zmęczeni? Może wystąpiły problemy z koncentracją? Trudności z chudnięciem czy problemy jelitowe? Wypadanie włosów i słabe paznokcie? Jeśli tak, to są Państwo w grupie docelowej reklam suplementów diety. Wszyscy jesteśmy, bo suplementy diety chcą nas wyleczyć z każdej przypadłości. A jeśli jeszcze takich przypadłości nie mamy, to najpewniej nie chcemy ich mieć. Lepiej zapobiegać, i na to również znajdzie się suplement. Suplementy dla starszych i młodszych, kobiet i mężczyzn, sportowców i zapracowanych. Z każdej strony, pod każdą postacią, z wykorzystaniem każdego reklamowego tricku. Kupuj i nie daj się chorobie!

„Polacy są lekomanami” – krzyczą co jakiś czas media i ostrzegają przed coraz bardziej zachłannym rynkiem suplementów diety. Jednocześnie po emisji tego typu komunikatu pojawia się pasmo reklamowe, w którym wydawać by się mogło, nie pojawia się nic oprócz reklam kolejnych wspaniałych preparatów na wszystko. Trudno w takim wypadku nie zacząć zastanawiać się nad swoim zdrowiem i jeszcze trudniej nie zaufać zawartej w kolejnej reklamie odpowiedzi na nasze wątpliwości.

Dane statystyczne całkowicie potwierdzają naszą lekomanię. Według wielokrotnie cytowanego raportu NIK z 2017 roku Polacy w 2015 roku wydali 3,5 miliarda złotych na suplementy. Według statystyki każdy z nas wydał około 100 złotych, zaopatrując się w magnez, suplement na paznokcie i boleści stawów czy podobny produkt. Dokument zwraca również uwagę na dane KRRiT, które mówią o dwudziestokrotnym wzroście liczby reklam produktów zdrowotnych (leki i suplementy diety) w latach 1997 – 2015. Reklamy wydają się główną, choć nie jedyną przyczyną ogromnej popularności suplementów 1.

Z kolei z sondażu CBOS możemy dowiedzieć się, jakie problemy medyczne spędzają nam sen z powiek najczęściej i na co najchętniej wydajemy pieniądze. Ponad 50% badanych przyjmowało witaminy i składniki mineralne, 27% dbało o układ pokarmowy. Popularne są także produkty „na skórę, włosy i paznokcie” oraz mające wzmacniać stawy i kości. Najistotniejsza informacja z danych CBOS-u to fakt, że aż 89% dorosłych Polaków przyjmowało leki bez recepty i suplementy diety 2.

Pojawia się więc pytanie: czy to działa? Wydaje się, że tak duża grupa osób przyjmujących różnorakie preparaty, wierząc w ich skuteczność, nie może się mylić. A więc czy suplementy diety, witaminy i minerały rzeczywiście leczą i chronią? Czy poprawiają pracę serca i zwiększają odporność organizmu? Na te pytania trudno udzielić jednoznacznej odpowiedzi, gdyż wielość preparatów, ale także sytuacji klinicznych na to nie pozwala. Wszystko zależy od stanu klinicznego pacjenta (niedobory witamin i mikroelementów, choroby przewlekłe), jakości produktu i oczekiwanych efektów. Są więc sytuacje, w których przyjmowanie suplementów ma medyczne uzasadnienie i może przynieść korzyści.

Jednym z klasycznych przykładów jest kwas foliowy u kobiet w ciąży. Kwas foliowy, czyli witamina B9, odgrywa niezwykle istotną rolę w rozwoju płodowym człowieka. Poprzez swoją aktywną formę tetrahydrofolian uczestniczy w syntezie puryn i pirymidyn, czyli składników m.in. DNA, a przez to reguluje podziały i rozwój komórek. Witamina B9 jest więc istotna, gdy komórki intensywnie się dzielą, co ma miejsce w okresie płodowym, ale także w przypadku nowotworów. Istnieją leki – antyfoliany, które są antagonistami kwasu foliowego. Potrafią zatrzymać działanie kwasu foliowego, a przez to zahamować podziały komórkowe (efekt cytostatyczny). Przykładem takiego leku jest metotreksat, często stosowany w chorobach nowotworowych, reumatoidalnym zapaleniu stawów czy łuszczycy. Nie należy go stosować u kobiet planujących ciążę lub będących w ciąży, co jest oczywiste, gdy weźmie się pod uwagę funkcję kwasu foliowego w rozwoju człowieka. Wykazano, że niedobór witaminy B9 odpowiada za wady wrodzone cewy nerwowej, z której w embriogenezie (rozwoju zarodkowym) tworzą się mózg i rdzeń kręgowy. W celu uniknięcia tego typu wad zaleca się kobietom planującym macierzyństwo suplementację kwasem foliowym. Udowodniono również, że taka suplementacja redukuje ryzyko wystąpienia u płodu wrodzonych wad serca o 28%3, ale także anemii i przedwczesnego porodu4. Korzyści, jakie niesie ze sobą suplementacja, są w tym przypadku nie do podważenia.

Innym przykładem suplementacji mogącej korzystnie wpływać na organizm człowieka są kwasy tłuszczowe omega-3. Istnieją prace potwierdzające korzystny wpływ stosowania popularnych leków obniżających stężenie cholesterolu we krwi – statyn wraz z kwasami omega-3. Obniżają wówczas ryzyko sercowo-naczyniowe i zmniejszają stężenie trójglicerydów oraz cholesterolu LDL. W tym przypadku jednak zauważa się różnice pomiędzy stosowaniem suplementacji w postaci pigułki a spożywaniem dużej ilości ryb i olei rybnych, gdzie te drugie wypadają lepiej u osób bez chorób sercowo-naczyniowych w przeszłości5.

Ważne dla organizmu witaminy i mikroelementy możemy pozyskiwać z pożywienia, niekoniecznie suplementując się z wykorzystaniem aptecznych pigułek. Większości witamin dostarczamy organizmowi w ilościach wystarczających dzięki naszym zwykłym nawykom żywieniowym. Ich niedobór z pewnością byłby dla nas zauważalny, jak w przypadku witaminy C, która jest jedną z najczęściej suplementowanych witamin.

Niedobory witaminy C objawiać się mogą szkorbutem (krwawienie z dziąseł, wypadanie zębów), osłabieniem ściany naczyń krwionośnych, nieprawidłowym zrastaniem się ran i rozwojem kości. Jest to wywołane zaburzeniem w syntezie kolagenu, jednego z głównych białek budulcowych organizmu. W procesach tych uczestniczy między innymi witamina C. Jej brak powoduje, że kolagen powstający w komórkach jest niestabilny i rozpada się. Nie udowodniono jednak żadnego z tak szeroko promowanych korzystnych efektów regularnego stosowania witaminy C. Wzrost odporności organizmu czy łagodniejsze przechodzenie grypy i przeziębienia okazały się medycznymi mitami. Nie sprawdza się także zastosowanie witaminy C w nowotworach. Dodatkowo bardzo wysokie dawki witaminy C, które proponuje medycyna alternatywna, mogą zwiększać ryzyko pojawienia się kamicy nerkowej.

Okazuje się więc, że witaminy i suplementy diety nie zawsze są skuteczne i nie zawsze spełniają swoją reklamowaną funkcję. Co gorsza, w zastosowaniu z niektórymi lekami mogą wywoływać groźne dla życia i zdrowia interakcje. Suplementy zawierające duże ilości czosnku mogą stać się niebezpieczne, gdy pacjent przyjmuje leki rozrzedzające krew (np. po incydencie naczyniowym – zawał serca, udar mózgu). Wówczas czosnek dodatkowo pogłębia ten efekt, a to może prowadzić do krwawień podskórnych czy do narządów. Z kolei inny częsty składnik suplementów – dziurawiec zwyczajny wpływa na metabolizm i prawidłowe działanie wielu różnych leków. Są to między innymi leki immunosupresyjne (stosowane u pacjentów po transplantacjach), antykoncepcja hormonalna, leki antyarytmiczne i statyny. Działanie dziurawca powodujące zwiększony metabolizm leków zostało wielokrotnie udowodnione.

Interakcje nie są jedynym zagrożeniem związanym z suplementami. Według raportu NIK kontrola nad produkcją suplementów diety w Polsce jest niesprawna. Według obecnego stanu prawnego suplementy diety nie są produktami leczniczymi, a więc nie podlegają kontroli Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych (URPL). Rejestracja suplementu diety, według ustawy o bezpieczeństwie żywności i żywienia, polega na zgłoszeniu powiadomienia do Głównego Inspektoratu Sanitarnego. Nie są wymagane zgoda ani potwierdzenie skuteczności działania. Jedynym wymogiem jest podanie składu produktu (w tym przypadku żywności), który przez GIS może zostać sprawdzony w dowolnym późniejszym czasie. Przez cały czas suplement może być reklamowany i sprzedawany bez żadnych ograniczeń. Według danych NIK „postępowania wyjaśniające wszczęte we wcześniejszym okresie, tj. w latach 2009 – 2010, trwały blisko 2300 dni (ponad 6 lat)”, a więc zdecydowanie zbyt długo, by uznać suplementy diety za całkowicie bezpieczne.

Najwyższa Izba Kontroli zleciła Narodowemu Instytutowi Leków przebadanie składu wybranych losowo suplementów diety. Wśród nich znalazły się probiotyki, czyli suplementy zawierające żywe bakterie, wybrane z gatunków, które naturalnie kolonizują nasz przewód pokarmowy, tworząc fizjologiczną florę bakteryjną. Takie probiotyki stosuje się często po terapii antybiotykowej w celu uzupełnienia flory organizmu. Zlecone przez NIK badania wykazały, że w czterech na jedenaście probiotyków znaleziono szczepy niewykazane w ulotce i na opakowaniu, a w jednej z nich znaleziono szczep chorobotwórczy – Enterococcus faecium. Dodatkowo wiele z przebadanych probiotyków (prawie 90%) było niestabilnych. Jak podaje NIK, „wraz z upływem czasu, jeszcze w okresie przydatności do spożycia, następował dynamiczny spadek liczby żywych komórek bakterii”, o które przecież chodzi. W raporcie można przeczytać, że niektóre suplementy zawierały substancje rakotwórcze i alergenne. Obecny był także 5-hydroksytryptofan (aminokwas, będący prekursorem serotoniny, który może wywoływać niebezpieczne interakcje z lekami i powodować zaburzenia psychiczne), związki podobne do amfetaminy oraz DMT1.

Tymczasem w reklamach zobaczymy obraz zupełnie odmienny. Młodzi, uśmiechnięci ludzie wewnątrz swoich eleganckich, czystych mieszkań opowiadają o tym, jak ich problemy po kolei zaczęły znikać. Czasami pojawiają się przedstawiciele służby zdrowia, równie młodzi i uśmiechnięci. Zwykle w okularach i śnieżnobiałych fartuchach. Wszyscy prezentują pudełko suplementu, który akurat mają przy sobie, i zachwalają produkt, wielokrotnie powtarzając nazwę imitującą łacinę lub łudząco przypominającą nazwę prawdziwych leków. Wszystko po to, by marketingowymi sztuczkami potwierdzić skuteczność i bezpieczeństwo suplementu diety. Ani słowa o tym, że w składzie może być substancja podobna do amfetaminy.

.Z suplementacji należy korzystać z rozwagą. Korzyści, jakie ona ze sobą niesie w przypadkach niedoborów witamin i minerałów lub w szczególnych sytuacjach, jak ciąża, są potwierdzone. Rzadko jednak zdarza się, że suplement uchroni nas przed chorobami lub zastąpi zbilansowaną dietę. Wydaje się oczywiste, że najważniejsze są dieta i styl życia, mimo to wciąż poszukujemy cudownych substancji i pigułek, jednocześnie odsuwając się od medycyny konwencjonalnej. Tutaj swoją szansę wykorzystują producenci suplementów, wmawiając nam, że to oni odkryli sposób na zdrowe i długie życie.

Bartosz Kabała

ŹRODŁA:

1 NIK o dopuszczaniu do obrotu suplementów diety – https://www.nik.gov.pl/aktualnosci/nik-o-dopuszczaniu-do-obrotu-suplementow-diety.html 

2 http://zdrowie.dziennik.pl/aktualnosci/artykuly/536035,cbos-89-proc-polakow-stosuje-leki-dostepne-bez-recepty-i-suplementy.html 

3 Feng, Yu et al., „Maternal Folic Acid Supplementation and the Risk of Congenital Heart Defects in Offspring: A Meta-Analysis of Epidemiological Observational Studies”, Scientific Reports 5 (2015): 8506. PMC. Web. 10 Mar. 2018. https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC4330542/ 

4 Greenberg, James A et al., „Folic Acid Supplementation and Pregnancy: More Than Just Neural Tube Defect Prevention”, Reviews in Obstetrics and Gynecology 4.2 (2011): 52 – 59. https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC3218540/ 

5 Delgado-Lista J, Perez-Martinez P, Lopez-Miranda J, Perez-Jimenez F (June 2012), „Long chain omega−3 fatty acids and cardiovascular disease: a systematic review”, The British journal of nutrition. 107 Suppl 2: S201–13. https://www.sciencedirect.com/science/article/pii/S1567568813700059?via%3Dihub

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 10 marca 2018