Dominika LASOTA: Aktywizm to często walenie w ścianę i krzyczenie w eter

Aktywizm to często walenie w ścianę i krzyczenie w eter

Photo of Klub Młodych Autorów

Klub Młodych Autorów

Platforma opinii prowadzona przez Instytut Nowych Mediów, przy redakcji miesięcznika „Wszystko co Najważniejsze".

W listopadzie Miasto Stołeczne Warszawa po raz pierwszy obok Warszawianki Roku przyznało także tytuł Warszawianki Młodego Pokolenia. Śmieję się, że Warszawianką Roku została bydgoszczanka. Takie rzeczy to tylko w Warszawie – pisze Dominika Lasota

.Pracę z aktywizmem zaczęłam, mając 17–18 lat. Jeszcze jako „kujońskie” dziecko dowiadywałam się różnych rzeczy na temat kryzysu klimatycznego i moja naiwna wizja bezpiecznego świata i świetlanej przyszłości zaczęła się rozpadać. Nie od razu protestowałam. Wychodziłam z założenia, że takie rzeczy nie są dla takich jak ja, że mogę być z tyłu, szukać informacji, pisać teksty, a do krzyczenia i gadania są inni ludzie.

Wybuchał wtedy Młodzieżowy Strajk Klimatyczny i powstawała fala globalnego aktywizmu klimatycznego. W pewne wakacje zapisałam się do lokalnej grupy MSK w Bydgoszczy. Zapytałam, czy potrzebują pomocy, i otrzymałam informację, że mam się stawić na akcję. Pierwsze strajki były malutkie, w Bydgoszczy aktywizm nie był zbyt mocny. Była nas chyba piątka, w upale protestowaliśmy na rynku. Liceum kończyłam w pandemicznym roku 2020. Po maturze uznałam, że mogę zająć się aktywizmem. Teraz działam w akcjach, protestach, uczestniczę w spotkaniach z politykami, mieszkańcami.

Miałam wcześniej plan, by po liceum wyjechać na studia za granicę, ale latem przeprowadzaliśmy tyle różnych akcji, że w sierpniu zrezygnowałam ze studiów i podjęłam decyzję o przeprowadzce do Warszawy, gdzie miałam znajomych. Chciałam czegoś nowego. Przyjechałam do Warszawy we wrześniu 2020 roku, a już w październiku wybuchły strajki kobiet, w które też się zaangażowałam. Po rezygnacji ze studiów podjęłam pracę na pełny etat, lecz niedawno postanowiłam swoją studencką przygodę rozpocząć na nowo i wróciłam na uniwersytet.

Współtworzę ogólnopolską Inicjatywę Wschód, której celem jest wywalczenie godnego i bezpiecznego kraju dla wszystkich. Nasza organizacja zrzesza głównie młode osoby, które chcą walczyć o zmiany gospodarcze i transformację systemu, w tym też polityki, o to, żeby kryzysy, takie jak chociażby kryzys klimatyczny czy socjalny, z którymi mamy teraz do czynienia, pokonać, a nie biernie się im przyglądać. Inicjatywa Wschód zrodziła się z ruchu klimatycznego, ale jest czymś więcej. Zaczęłyśmy nad nią pracę, kiedy nastąpiła rosyjska inwazja na Ukrainę. Wtedy zrozumiałyśmy, że nie mamy do czynienia tylko z jednym wielkim ekologicznym końcem świata, ale że mniejsze końce świata dzieją się tu i teraz, blisko nas i z różnych powodów. Musimy łączyć kropki, widzieć, że ci sami politycy, którzy niszczą nam planetę, robią też interesy z dyktatorami. To trzeba odkrywać i z tym trzeba walczyć. Staramy się wstrząsnąć polską polityką na tyle, na ile możemy.

Jestem szczególnie dumna z tego, co udało nam się zrobić wokół wyborów w 2023 roku. Prowadziłyśmy dużą kampanię, której celem miało być poruszenie kobiet i młodych ludzi, przypomnienie nam wszystkim, że mamy ogromną siłę, która może wywrócić polityczny stolik do góry nogami.

To był niesamowity czas, który pokazał mi, jak wiele mamy w sobie niezłomnej siły. Wiedziałyśmy, że nie jest tak, że jeśli zmienimy władzę, to Polska stanie się krainą mlekiem i miodem płynącą. Czekała nas ogromna walka. Ale nie sądziłyśmy, że będzie tak trudna. Teraz, mimo że jest nowa władza, wywalczanie lepszej ustawy dotyczącej spraw mieszkaniowych czy praw kobiet idzie jak po grudzie, a nowi rządzący jakby świadomie powtarzają błędy poprzedników; to jest dla nas zdumiewające. W naszym zespole cenię sobie krytyczne i konstruktywne podejście, wolę walki i determinację. Patrzymy nieufnie na nową władzę. Nie wierzymy w to, że ci „bardziej uśmiechnięci” są lepsi. Tego się dowiemy po konkretach.

Młodzieżowe rady przy Senacie nie są nową rzeczą. Może obecnie mają nieco inny charakter, ale zamysł jest ten sam. Często są tworzone przez starszych politycznych działaczy, którzy próbują sygnalizować, że teraz słuchają młodych i że to jest ważne. Obserwuję, jak działają te rady – koniec końców nie są zbyt sprawcze. Trzeba uważać, żeby nie paść ofiarą manipulacji.

Przykładem może być Młodzieżowa Rada Klimatyczna, która działa przy Ministerstwie Klimatu i Środowiska. Powstała za rządów Prawa i Sprawiedliwości. Zbierała się na obrady raz w miesiącu. Młodzi ludzie byli chętni i gotowi do angażowania się i naprawdę dużo pracy wkładali w przygotowania do spotkań, ale spełzło to na niczym, ponieważ prezydent stwierdził, że mamy węgla na 200 lat. Twarda polityka dzieje się często za zamkniętymi drzwiami, w wąskim gronie silnych politycznych graczy. Takie podmioty jak rady młodzieżowe są politycznymi wydmuszkami, które zwodzą młodych ludzi i tylko sprawiają wrażenie, że grupa naprawdę może się wypowiedzieć i być wysłuchana.

.W listopadzie przyznano mi tytuł Warszawianki Młodego Pokolenia. Jestem zaszczycona i niezwykle poruszona, że po tylu latach działania, trudnej i często niewdzięcznej pracy, miasto, które tak kocham i któremu tyle zawdzięczam, rzeczywiście to widzi i docenia. Aktywizm to często walenie w ścianę i krzyczenie w eter. Myślę, że to wyróżnienie dla nas wszystkich, całego zespołu, dla wszystkich ludzi, z którymi przez ostatnie lata walczyliśmy czy to o embargo na rosyjskie paliwa kopalne, czy to o prawa kobiet. Z drugiej strony to też duże zobowiązanie. Bycie reprezentantką młodego pokolenia wymaga, żeby dalej działać.

Dominika Lasota

Klub Młodych Autorów
Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 21 grudnia 2024