Edward LUCAS: Amerykański słoń w europejskim składzie z porcelaną

Amerykański słoń w europejskim składzie z porcelaną

Photo of Edward LUCAS

Edward LUCAS

Brytyjski dziennikarz, europejski korespondent tygodnika „The Economist”. Autor “The New Cold War: Putin’s Russia and the Threat to the West”

Ryc. Fabien CLAIREFOND

zobacz inne teksty Autora

Stany Zjednoczone popełniły błąd. Europejczycy nie powinni jednak popadać w panikę – pisze Edward LUCAS

.Godna pożałowania decyzja administracji Bidena o zaprzestaniu blokowania rosyjsko-niemieckiego gazociągu Nord Stream 2 ośmiela Kreml, osłabia Ukrainę i Polskę, powoduje dezorientację u innych sojuszników, nagradza niemiecką chciwość i cynizm. A niechlujna dyplomacja w komunikowaniu tej decyzji wywołuje jeszcze większe szkody.

Mimo wszystko wśród tych lamentów historia daje ważną, a nawet pocieszającą lekcję.

17 września 2009 roku administracja prezydenta Baracka Obamy niespodziewanie odłożyła na półkę plany budowy bazy obrony przeciwrakietowej w Czechach i Polsce. Decyzję tę jednak dało się uzasadnić (plany były wadliwe, a to, co je zastąpiło, jest lepsze). Jednak dyplomacja wokół tej decyzji była okropna. Jej ogłoszenie bowiem zostało opakowane w chwytliwy medialnie „reset” stosunków USA z Rosją przy jednoczesnym brutalnym zakomunikowaniu jej rządom Polski i Czech – w 70. rocznicę sowieckiej inwazji na Polskę. Żaden Amerykanin tego nie dostrzegł. Zauważyli to jednak wszyscy inni.

Następne lata nie są mile wspominane w regionie. Nieudane zagrywki, takie jak „pivot to Asia”, podkreślały poczucie zaniedbania Europy przez Stany Zjednoczone. Pojawiły się nieścisłości językowe. Ówczesny amerykański prezydent mówił o „polskich obozach śmierci”, a jego doradcy odnosili się do sojuszników jak do zwykłych „partnerów”.

Jednak pod koniec drugiej kadencji Obamy sojusznicy USA w Europie byli bezpieczniejsi i silniejsi niż w momencie objęcia przez niego urzędu – Obama zmusił NATO do przyjęcia odpowiednich planów awaryjnych w obronie krajów bałtyckich i zezwolił na zwiększenie obecności wojskowej USA w Europie po ataku Rosji na Ukrainę w 2014 roku. Było to szalenie późno i zbyt mało w stosunku do oczekiwań i potrzeb. Ale było lepsze niż nic.

Ukraina, Polska, kraje bałtyckie i inni sojusznicy powinni o tym pamiętać, gdy będą trawić największy jak dotąd błąd administracji prezydenta Joe Bidena. Podobnie jak w przypadku planu obrony przeciwrakietowej w 2009 roku, decyzja ta była możliwa do uzasadnienia – biorąc pod uwagę, że Nord Stream 2 jest ukończony w 98 proc., próba jego zatrzymania na tym etapie byłaby prawdopodobnie daremna. Jednak Stany Zjednoczone powinny były o wiele mocniej targować się z Niemcami w imieniu przyjaciół i sojuszników, zwłaszcza Ukrainy. Nord Stream 2 to największe zagrożenie dla tego właśnie państwa, bo w chwili ukończenia budowy gazociągu Ukraina będzie największym przegranym w regionie – głównie z powodu utraty przychodów z tranzytu dotychczasową infrastrukturą przez własne terytorium. Zamiast takich twardych zysków Niemcy dały Ukrainie obietnice na papierze i niewielkie sumy pieniędzy.

Ukraina jest słusznie wściekła (zaproszenie prezydenta Wołodymyra Zełenskiego do pustego pod koniec sierpnia Waszyngtonu wygląda jak cyniczny nietakt). Na domiar złego amerykańscy dyplomaci poinstruowali swoich ukraińskich kolegów, by nie skarżyli się na umowę.

Drobiazgowość oczywiście jest kusząca. Ale decyzja Ukrainy o flircie z Chinami pogarsza, a nie poprawia sytuację. Interes Chin jest oportunistyczny. Zachód – przy wszystkich swoich wadach – chce, by Ukraina po prostu odniosła sukces. Lepszym podejściem jest dopilnowanie, aby Niemcy dotrzymały swoich obietnic dotyczących ochrony Ukrainy.

Kolejnym elementem jest realizacja obiecanego przez Niemcy wsparcia dla niezależności energetycznej w regionie oraz dla Inicjatywy Trójmorza (3SI). Inicjatywa ta ma na celu zwiększenie połączeń infrastrukturalnych między Adriatykiem, Bałtykiem i Morzem Czarnym, ale utknęła w martwym punkcie pod nieudolnym przywództwem. Jednym z celów powinno być więc uczynienie Ukrainy pełnoprawnym członkiem Inicjatywy Trójmorza jeszcze przed przyszłorocznym szczytem na Łotwie. Innym celem powinno być utworzenie stałego sekretariatu, dzięki czemu 3SI zyska odpowiednią podstawę prawną i międzyrządową. Niestety, określanie oczekiwań jest łatwe, a ich spełnienie trudne.

Największym zmartwieniem jest to, że decyzja w sprawie Nord Stream zwiastuje ogólną zmianę polityki USA wobec Rosji, być może odzwierciedlającą błędne neokissingerowskie przekonanie, że Kreml można odzwyczaić od związków z Pekinem. Takie myślenie jest tym, czemu Europejczycy muszą stanowczo się sprzeciwiać – i podkreślać swoje słowa czynami, pokazując, że mogą pomóc USA w wywieraniu presji gospodarczej, militarnej i dyplomatycznej na Chiny.

.Lekcja jest prosta. W porównaniu z wyimaginowanym, idealnym sojusznikiem Stany Zjednoczone rzeczywiście są irytująco aroganckie, nieuważne i dysfunkcyjne. Ale nawet niedoskonałe amerykańskie przywództwo jest lepsze niż jego brak.

Edward Lucas
Tekst ukazał się w nr 32 miesięcznika opinii „Wszystko co Najważniejsze” [LINK].

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 4 września 2021
Fot. Kevin LAMARQUE / Reuters / Forum