
Magiczne chwile
Jak się okazuje, nie każdy może być „wieśniakiem”. Niektórzy tego nie potrafią, ale uważam, że mogą się nauczyć. Warto – pisze Jacek STASZCZUK
Na początek wyjaśnienie. Dawno mnie we Wszystko Co Najważniejsze nie było, a to za sprawą tego, że zostałem tatą, po 10 latach starań. Okazało się, że z nami wszystko w porządku, nie trafiliśmy tylko na właściwego lekarza, bo tak naprawdę, wszystko było takie proste, wręcz banalne… Pomogły odpowiednia dieta i leki na cukrzycę, ale to historia na inny wpis. O tym, jak urodziła się Michalina.
W każdym razie słowa „wieśniak” nie używam w znaczeniu pejoratywnym, wręcz przeciwnie. Szkoda miejsca na tłumaczenie, odsyłam do mojego wcześniejszego wpisu tutaj: [LINK].
A teraz do rzeczy. Ostatnio brałem udział w rozmowie o fotografii, tej przyrodniczej, która mnie pasjonuje. Instagram, Facebook czy Twitter pełne są cudownych zdjęć z gór, lasów czy mórz. Sam wiele takich profili obserwuję. Liczne z tych zdjęć pokazują kunszt i świetny warsztat fotografów. Są jednak i takie, których atrakcyjność wynika z miejsca i momentu, w którym zostały zrobione. Trudno w takim przypadku mówić o jakimś geniuszu, autor miał po prostu szczęście i nawet dyletant zrobiłby w takiej chwili świetne zdjęcie.
Rozmawiając na ten temat ze znajomym, zgodziłem się, że sztuką jest zrobienie ciekawego zdjęcia w zwyczajnych okolicznościach. Zwłaszcza w miejscu, w którym żyjemy, gdy wszystko, co nas otacza, dobrze znamy, jest oklepane. I w tym momencie mój kolega bardzo mnie zaskoczył, mówiąc: „Ale wiesz, Jacek, że nie każdy widzi to samo co ty czy ja? Dla nas może to być magiczna chwila, a dla innego – nic specjalnego. Ktoś ucieszy się po ulewie, że może wyjść na dwór, a ty zobaczysz niesamowity układ chmur i tęczę. Dopiero gdy spojrzy na zdjęcie, dostrzeże wartość tamtej chwili”.
.Czy to znaczy, że nie każdy może być „wieśniakiem”? Faktycznie, wielokrotnie podczas wspólnych wypadów czy to rowerami, czy pieszo nie raz i nie dwa zatrzymywałem się, żeby zrobić zdjęcie, bo urzekło mnie „coś”, czego inni nie dostrzegli. Dopiero oglądając zdjęcia na fotoblogu, moi znajomi widzieli piękno tamtego momentu.
.Nie wiem, dlaczego tak się dzieje i skąd to się bierze. Od dziecka uwielbiałem z dziadkiem włóczyć się po polach i lasach, więc to może to. Wydaje mi się jednak, że jest to raczej pewne nastawienie. Otwarcie na to, co przyniesie dana chwila. Z drugiej strony, gdy się niczego nie oczekuje, to i nic się nie dostrzeże.
Pamiętam taką chwilę którejś jesieni: rąbiąc drzewo, poczułem promienie słońca na twarzy. Podniosłem wzrok i zobaczyłem, jak słońce przebija się przez liście orzecha. Moją uwagę przykuł jeden listek i rzucany na niego cień. Pięknie to współgrało z oświetlającymi promieniami. Poszedłem do domu po aparat i zrobiłem zdjęcie. Gdy myślałem, że już nic mnie nie zaskoczy, popatrzyłem w bok, a tam niesamowity widok. Za laskowcem promienie zachodzącego słońca na skrzydłach setek muszek sprawiły, że te stworzenia wyglądały jak diamenty.
.Innym razem wracałem z kolegą z zimowego fotograficznego wypadu. Mocno zmęczeni, przedzierając się przez spory śnieg, brnęliśmy do domu. W pewnym momencie zatrzymałem się i zrobiłem to zdjęcie. Kolega poszedł dalej… Czy to znaczy, że jestem lepszym fotografem? Absolutnie nie. Kolega robi fantastyczne zdjęcia. Po prostu nie dostrzegł tamtej magicznej chwili. Pamiętam dokładnie, że rozmawialiśmy o kłopotach w pracy, co sprawiło, że w tamtym momencie był skupiony na swoich sprawach.
.Dlaczego o tym piszę? Żeby dać świadectwo. Bycie „wieśniakiem” to nie tylko sposób na ciekawe zdjęcia. To styl życia, który gwarantuje magiczne chwile. Niemal każdego dnia! Takie, o których nie zapomnimy przez całe życie. Wiem, że każdy może się tego nauczyć. Wymaga to tylko pewnych wyrzeczeń. Przede wszystkim nie możemy się bać, że tracimy czas. Musimy nabrać dystansu do naszej codzienności. Mnie pomaga modlitwa. Bo przecież co nam na koniec tego wszystkiego pozostanie poza poczuciem, że nasze życie było piękne i dobrze przeżyte? Prawdziwe życie to nie liczba „lajków” na Facebooku, serduszek na Instagramie czy nawet followersów na Twitterze. Prawdziwe życie to każdy dzień, który przeżyło się jako wolny, szczęśliwy człowiek, syty tego, co przyniosła mu rzeczywistość, w której się znalazł.
(…)
Miarą naszych lat jest lat siedemdziesiąt
lub, gdy jesteśmy mocni, osiemdziesiąt;
a większość z nich to trud i marność:
bo szybko mijają, my zaś odlatujemy.
Któż potrafi zważyć ogrom Twojego gniewu
i kto może doświadczyć mocy Twego oburzenia?
Naucz nas liczyć dni nasze,
abyśmy osiągnęli mądrość serca.
(Ps 90,10-12)
Jacek Staszczuk