100 idei dla Polski. Reforma wymiaru sprawiedliwości
Temida czy Mikołaj? Wór prezentów dla obywatela od trzeciej władzy. Albo jeszcze inaczej: co może uprościć wymiar sprawiedliwości?
.Dobiega końca moja kadencja prezesa sądu rejonowego. Postanowiłem przed jej upływem napisać list do… Świętego Mikołaja i przedstawić mu postulaty obywateli. Oto czego dowiedziałem się ze składanych skarg, wniosków i licznych rozmów ze stronami postępowań czy przypadkowymi gośćmi sądu. Oto co uprościłoby wymiar sprawiedliwości, mnie pozwoliłoby przestać marzyć, a sędziom Rzeczypospolitej Polskiej pozwoliło wykonywać swą służbę najlepiej i najefektywniej. Worek prezentów zawiera zarówno małe upominki, jak i wielkie dary.
1. Zunifikowana, wspólna dla sądów powszechnych procedura sądowa
Jeden kodeks prawa sądowego dla wszystkich postępowań toczących się przed sądami powszechnymi. To także prezent dla sędziów, którym często przychodzi orzekać jednocześnie w sprawach cywilnych i karnych. Dojrzeliśmy do jednolitej, nowoczesnej kodyfikacji, która zastąpiłaby maniakalnie nowelizowany kodeks postepowania cywilnego i trzy procedury karne obowiązujące od roku. Legislacyjnie rzecz niezwykle trudna, ale obywatele na nią zasługują. Dotychczasowe działania, pozorne, hasłowe, przysparzały sędziom mnóstwa problemów interpretacyjnych, niemal spychając na margines istotę działalności orzeczniczej, jaką jest rozstrzyganie sporów.
2. Jednolita konstrukcja orzeczeń, jednolite terminy i środki zaskarżenia
Jednolita procedura jest prezentem wymagającym zmiany legislacyjnej, ale wstępem może być ujednolicenie terminologii stosowanej w postępowaniach przed sądem. Sąd będzie merytorycznie rozstrzygać sprawy zawsze wyrokiem. Środkiem odwoławczym od wyroku będzie apelacja, wnoszona w każdym postępowaniu w tym samym, dwutygodniowym terminie. Rozstrzygnięcie, również merytoryczne, ale wydane na posiedzeniu niejawnym, byłoby nakazem. Już nie wyrokiem nakazowym, nakazem w postępowaniu nakazowym ani nakazem upominawczym. Taki nakaz po doręczeniu stronie, w przypadku gdyby był wniesiony przez nią sprzeciw (bez szczególnych formalnych wymogów) w terminie siedmiu dni, upadałby i wymagałby przeprowadzenia rozprawy.
Każde rozstrzygnięcie formalne przybierałoby formę postanowienia, które mogłoby być zaskarżane zażaleniem wnoszonym w terminie odpowiednim do terminu sprzeciwu. I zażalenia, i sprzeciwu nie trzeba byłoby szeroko uzasadniać i nie musiałyby one podlegać opłacie stosunkowej, lecz stałemu ryczałtowi w kwocie np. 50 złotych.
3. Uzasadnienia w podwójnej formie, ze streszczeniem o określonej objętości
Obowiązkiem sądu winno być przygotowanie uzasadnienia wyroku, pisanego na podlegający opłacie wniosek strony (tak, tutaj również upominek dla sędziów, którzy muszą czasem pisać uzasadnienia wyroków dla stron pozbawionych nawet możliwości zaskarżenia orzeczenia, ponieważ proces wygrały w całości), w podwójnej formie.
Pierwsza część (jedna strona) powinna zawierać najistotniejsze motywy rozstrzygnięcia. Ma pomieścić podstawę prawną i główne, podlegające ustaleniu fakty. Dodatkowo ma być napisana prostym językiem (w sieci dostępne są aplikacje służące do oceny jasności języka, np. logios.pl czy jasnopis.pl). Do tego prezentu dla sędziów byłyby dołączone obowiązkowe szkolenia w zakresie komunikacji i poprawnej polszczyzny.
Drugą częścią uzasadnienia byłoby to, co dziś jest właśnie uzasadnieniem, ale z limitem objętości np. 5 stron, a ewentualne przekroczenie tego limitu byłoby dopuszczalne w przypadkach wyjątkowych.
Podobnie orzeczenia sądu odwoławczego powinny sprowadzać się do zbiorczego omówienia zarzutów wskazanych w rozstrzygnięciu pierwszej instancji oraz do ich oceny prawnej.
A prezentem dla pełnomocników procesowych może być możliwość przedłużenia terminu wniesienia środka odwoławczego w sytuacjach wyjątkowych, bo i sędzia ma możliwość uzyskania przedłużenia terminu sporządzenia uzasadnienia wyroku.
4. Jednolita szata graficzna wszystkich dokumentów sądowych i treść napisana prostym językiem
„Co sąd, to font”. Typografia jest obecnie jedną z głównych dziedzin grafiki użytkowej. Twórcy stron internetowych, czy to niewielkich firm, czy portali o milionach odsłon, dobierają odpowiedni krój pisma. A sądy — tyle fontów, ile udostępnia edytor tekstu, niezależnie od zasad projektowania. To niestety ogólnopolska przypadłość. To jak wolność szlachecka manifestowana na każdym kroku. Nie ma oficjalnej czcionki urzędów, oficjalnego, zunifikowanego wyglądu dokumentów. Znaki konkretnych ministerstw czy organów państwa są często przedmiotem konkursów, ale nigdy nie zostały wdrożone. Prezentem byłby zatem uniwersalny druk wyroku, postanowienia, nakazu.
Gdy już uporamy się z formą, treść powinna być zredagowana z poszanowaniem zasad poprawnej i prostej polszczyzny. Wezwania i zawiadomienia wysyłane przez sądy do obywateli powinny być zrozumiałe. Pouczenia kierowane do świadków i stron wcale nie muszą być fragmentami kodeksu drukowanymi możliwie najmniejszą czcionką.
Treść wszystkich pism sądowych powinna uwzględniać także potrzeby starszej części społeczeństwa, owego „silver tsunami”, zdefiniowanego przez badaczy trendów i demografów. Dla seniorów już sama obecność w sądzie jest trudnym i wymagającym przeżyciem. Kierowane do nich pisma muszą być jasne, proste i przejrzyste.
5. Architektura porozumienia
Budynki sądów przypominają często twierdze. Zdarzają się zamki i pałace, budynki na kształt bunkrów czy zabytki objęte ścisłym nadzorem konserwatora.
Nikt nie pomyślał o uniwersalnej formie sądowego budynku, podobnie nikt nie zajął się wyglądem wzorowej sali rozpraw. Do architektonicznej i ergonomicznej awangardy należą sale z ławami nieco nowocześniejszymi niż ciężkie, masywne, pamiętające lata 50. ubiegłego wieku. Kilkusetletnie sale rozpraw angielskich sądów w londyńskim City mają obok kameralne pokoje do mediacji i negocjacji, a na każdym pulpicie dla stron stoi dzbanek z wodą i kubki. W holenderskich budynkach sądowych eksponowane są dzieła sztuki, mające obniżyć temperaturę sporu. W sądzie okręgowym w Dreźnie trzy lata temu oddano do użytku dwie sale mediacyjne z meblami tworzącymi koło, angażujące strony do dialogu i porozumienia. Tamtejszy sąd apelacyjny dzielił zabytkowy budynek z władzami Saksonii, eksponując na korytarzach fragmenty tynku, cegieł i więźby dachowej. Sądowe biblioteki, utrzymywane w niemieckich sądach, zachęcają do odwiedzin i lektury.
Polskie budynki sądowe, mimo że część z nich dysponuje architektonicznymi i historycznymi perłami (m.in. biurko premiera Grabskiego w Sądzie Okręgowym w Warszawie, witraże w Sądzie Rejonowym Poznań Stare Miasto, przepiękny gmach Sądu Rejonowego w Jaworze), tych pereł jakby się wstydzą. Podobnie sale rozpraw, owe miejsca, gdzie „dzieje się sprawiedliwość”, są urządzone przypadkowo, brzydko i siermiężnie. Bardzo trudno sprawować władzę w mikroskopijnych i niewygodnych salach rozpraw, siedząc na tronach, które zamiast przydawać powagi i prestiżu, narażają na śmieszność. Wygląd obiektów trzeciej władzy jest zagadnieniem zaniedbanym i pomijanym.
Architektura porozumienia i dialogu, przestrzeń i wygoda w budynkach sądowych to prezent dla wszystkich obywateli.
6. Godziny urzędowania
„Zapraszamy od 7.30” — można by napisać na drzwiach większości sądów w Polsce. To niezwykle zachęcające. Problem w tym, że zapraszamy tylko do 15.00, w porywach do 15.30, a w poniedziałki do 18.00… To nie są godziny urzędowania dostosowane do współczesnego rytmu pracy, życia i dojazdów. Nie proszę o prezent w postaci sądów całodobowych (prezent ten już kiedyś sądownictwo dostało), ale chciałbym, aby sąd urzędował od 9.00 do 17.00; w dwóch dniach w tygodniu czas urzędowania mógłby być wydłużony np. do 18.00. Można byłoby wtedy zdążyć do sądu bez konieczności „urywania się” z pracy, bez dojazdowej ekwilibrystyki. Obywatel nie czułby się jak „użyszkodnik” żerujący na nadgodzinach lub pędzący przez miasto, aby zdążyć na 15.20.
7. Efektywne posiedzenie wstępne
To prezent dla sędziów, pełnomocników oraz stron — pierwsze posiedzenie, które posłuży wiążącej i ostatecznej analizie zarzutów proceduralnych, w dalszej kolejności ustaleniu wszystkich okoliczności spornych sprawy i dopuszczeniu dowodów. Później sąd wskazałby terminy rozpraw, a w okresie między posiedzeniem a pierwszą rozprawą spór trafiałby do mediacji. Przebieg posiedzenia, nieformalnego, ale wiążącego, byłby rejestrowany przy użyciu specjalnej checklisty, wzorowanej na używanej przez pilotów, pozwalającej ustalić, czy proces może „wystartować” do fazy rozprawy. Rozprawa byłaby w takiej konfiguracji pozbawiona wszelkich proceduralnych rozgrywek i służyłaby jedynie rozstrzygnięciu sporu.
8. Profesjonalne i systemowe wsparcie psychologiczne dla sędziów
Sędziowie nie są objęci żadnym systemowym wsparciem psychologicznym. Ustawa o pomocy społecznej przewiduje obowiązkową superwizję dla pracowników socjalnych. Policja zatrudnia psychologów. Już kilkuletnia praca sędziego rodzinnego, regularnie decydującego o rozwiązaniach rodzinnych dramatów, wypala psychicznie i może prowadzić do zobojętnienia, będącego często koniecznym i jedynym mechanizmem obronnym. System szkolenia sędziów w Krajowej Szkole Sądownictwa i Prokuratury uznaje umiejętności miękkie za umiejętności marginalne. Na szkolenie medialne mogą z kolei liczyć dopiero prezesi sądów rejonowych i rzecznicy sądów okręgowych. Emisję głosu i ćwiczenia relaksujące można było praktykować na studiach… podyplomowych, których dwie edycje nie doczekały się obecnie kontynuacji. Wpisany do prawa o ustroju sądów powszechnych obowiązek ciągłego samodoskonalenia sędziów interpretuje się jako przymus ciągłej analizy przepisów i orzecznictwa, uznając umiejętności miękkie za fanaberie i błahostki.
* * *
.Jak widać — zmian może być bardzo wiele. Tak systemowych, fundamentalnych, które trzeba wprowadzać latami, jak i tych drobnych, lecz znaczących.
Przekazanie niektórych prezentów wymagałoby zmian ustawodawczych, przekazanie innych — jedynie zmiany sposobu myślenia. Jednak obywatele i sędziowie nie byli z pewnością wystarczająco grzeczni, aby za chwilę znaleźć pod choinką nowy wymiar sprawiedliwości.
Wiemy, że wkrótce nastąpią głębokie zmiany wymiaru sprawiedliwości, zapowiadane przez kierownictwo ministerstwa. Oby miały na celu dobro obywateli, a nie tylko realizowały populistyczne zapowiedzi ludowej kontroli czy kierowania „sądu pod sąd”.
Chciałbym, aby w nowym roku sąd zaczął mówić ludzkim głosem, zrozumiale i przekonująco. Aby w nowych inwestycjach w sądach pojawiła się architektura porozumienia, a obywatel zawsze czuł się podmiotem sprawy rozpoznawanej przez kompetentnego i odpowiednio wspartego sędziego.
Tego z całego serca życzę każdemu obywatelowi!
Jarosław Gwizdak