Jarosław KORDZIŃSKI: Czy jesteśmy gotowi na kolejny rok szkolny?

Czy jesteśmy gotowi na kolejny rok szkolny?

Photo of Jarosław KORDZIŃSKI

Jarosław KORDZIŃSKI

Trener, coach, mediator, szkoleniowiec. Autor tekstów z zakresu zarządzania oświatą, organizacji procesu edukacyjnego i psychologii pozytywnej.

Ryc.Fabien Clairefond

zobacz inne teksty Autora

Resort zadbał o podstawy administracyjne zapewnienia bezpieczeństwa oraz formalnie zadeklarował zaufanie w tym zakresie do dyrektorów placówek oświatowych i organów prowadzących. Równolegle jednak podejmuje szereg decyzji, by w wielu wymiarach zarówno to zaufanie, jak i możliwości realnego działania kadr zarządzających oświatą podważyć – pisze Jarosław KORDZIŃSKI

.Przed nami kolejny nietuzinkowy rok szkolny. Poprzednie dwa poszatkowane były konsekwencjami pandemii, poznawaniem zasad edukacji zdalnej, chaosem organizacyjnym ukrywanym za parawanem propagandy sukcesów uprawianej przez administrację rządową, zagubieniem znacznej części nauczycieli i poszukiwaniem na własną rękę rozwiązań adekwatnych do zaistniałej rzeczywistości.

Dotychczasowe doświadczenia mówią o tym, że praca szkoły w sytuacji, w której wszyscy się znajdujemy, powinna być przygotowana szczególnie starannie.

Zaangażowanie MEiN

.Sytuacja wygląda poważnie. Powszechnie zapowiadana „czwarta fala”, nauczanie hybrydowe, konieczność kontynuacji edukacji zdalnej – każdy z tych elementów wydaje się całkowicie obłaskawiony. Wyzwaniem są priorytety, propozycje rozwiązań organizacyjnych, zmiany prawa i postępujące odchodzenie nauczycieli z zawodu. Resort edukacji we współpracy z ministerstwem zdrowia i Głównym Inspektorem Sanitarnym, planując zwiększenie bezpieczeństwa uczniów i nauczycieli, opracował przede wszystkim stosowne wytyczne i rekomendacje. Równocześnie rekomendowane jest także szczepienie przeciw COVID-19 pracowników szkół oraz części uczniów.

Równolegle MEiN toczy na wielu frontach wojnę o nowy wymiar polskiej edukacji. Nadmiernie wzmacnia pozycję kuratorów oświaty, osłabiając jednocześnie pozycję organów prowadzących szkoły (nie tylko JST, ale również podmiotów prowadzących tzw. szkoły niepubliczne). Ogranicza autonomię szkół, nauczycieli, rodziców i uczniów. Poprzez propozycje zmian programowych, ramowych planów nauczania i dobór lektur wyznacza ideowy wymiar edukacji. Unikając konstruktywnego dialogu ze środowiskiem, radykalnie pomniejsza znaczenie nauczycieli, przyczyniając się do masowej rezygnacji znacznej ich części z zawodu.

Delegacja odpowiedzialności

.Wytyczne mają głównie zapewniać bezpieczeństwo i higienę pracy szkół w warunkach kolejnej fali epidemii. Przy wejściu do budynku znajdą się systematycznie uzupełniane dozowniki ze środkiem dezynfekującym oraz odpowiednie instrukcje. Rekomenduje się też, by uczniowie po przyjściu do szkoły w pierwszej kolejności myli ręce wodą z mydłem. Opiekunowie będą mogli wchodzić do budynku pod warunkiem, że będą przestrzegać zasad narzucających obowiązek dystansu i stosować środki ochronne w postaci maseczek i dezynfekcji rąk. Na zajęcia będą mogli uczęszczać jedynie wychowankowie bez objawów infekcji czy choroby zakaźnej. Nie będą w nich uczestniczyć dzieci z rodzin objętych kwarantanną czy izolacją domową. Stwierdzenie u ucznia objawów wskazujących na infekcję dróg oddechowych (w szczególności temperatura powyżej 38 stopni C, kaszel czy duszności) nakłada obowiązek odizolowania go od innych, najlepiej w odrębnym pomieszczeniu. Zachęca się też do rezygnacji z transportu publicznego na rzecz pojazdów prywatnych, ewentualnie przemieszczanie się pieszo bądź z wykorzystaniem roweru czy hulajnogi.

Opracowane wytyczne zakładają wzrost odpowiedzialności dyrektorów konkretnych placówek. Administracja szkolna musi spełnić szereg restrykcyjnych wymagań. Sprzęty, których nie da się łatwo zdezynfekować – trzeba usunąć. Wykorzystywane podczas zajęć należy regularnie czyścić i dezynfekować. Sale i części wspólne (korytarze) mają być wietrzone co najmniej raz na godzinę w czasie zajęć, w trakcie przerw oraz w dni wolne od zajęć.

Ponadto zajęcia należy organizować w sposób, który umożliwi zachowanie dystansu. Sale i węzły sanitarne powinny być wyznaczone w miarę możliwości dla poszczególnych klas. Tak też należy ustalić indywidualny harmonogram, plan dnia lub tygodnia, w którym uwzględnić trzeba m.in.: godziny przychodzenia do szkoły i wychodzenia z niej, korzystanie z przerw (nie rzadziej niż co 45 min), korzystanie ze stołówki szkolnej czy zajęcia na boisku.

Wytyczne zalecają korzystanie przez uczniów z boiska szkolnego i pobyt na świeżym powietrzu. Rekomenduje się organizowanie wyjść do miejsc otwartych, np. do parku, lasu, na tereny zielone, z zachowaniem dystansu od osób trzecich oraz zasad obowiązujących w przestrzeni publicznej. Jednocześnie ogranicza się możliwość wyjść grupowych do obiektów z zamkniętą infrastrukturą. W trakcie zajęć (w tym wychowania fizycznego), podczas których niemożliwe jest zachowanie dystansu, należy zrezygnować z ćwiczeń oraz gier kontaktowych. Zajęcia świetlicowe powinny odbywać się w grupach uczniów z tej samej klasy i w razie potrzeby w salach dydaktycznych, które nie są wykorzystywane do bieżącej nauki.

Kontekst i nauczyciele

.Resort zadbał o podstawy administracyjne zapewnienia bezpieczeństwa oraz formalnie zadeklarował zaufanie w tym zakresie do dyrektorów placówek oświatowych i organów prowadzących. Równolegle jednak podejmuje szereg decyzji, by w wielu wymiarach zarówno to zaufanie, jak i możliwości realnego działania kadr zarządzających oświatą podważyć. Dzieje się tak na skutek zwiększenia uprawnień kuratoriów oświaty, które zgodnie z planowanymi zapisami prawa oświatowego będą miały niemal nieograniczony wpływ na powoływanie dyrektorów, ich ocenę czy wydawanie i egzekwowanie zaleceń. Zdaniem resortu o decyzji tej przesądziły liczne sygnały od kuratorów oświaty, rodziców, nauczycieli oraz związków zawodowych zrzeszających nauczycieli, zawierające informacje o działaniach niezgodnych z przepisami prawa, niekorzystnie wpływających na jakość edukacji i warunki rozwoju uczniów i wychowanków. Pytanie, czy uwzględniają one sygnały dotyczące rozwiązań organizacyjnych kontestowanych przez część uczniów oraz rodziców, jak na przykład wprowadzenie dodatkowej godziny historii czy nałożenie na uczniów obowiązkowego uczestnictwa w zajęciach religii bądź etyki. I co robi MEiN z głosami sprzeciwu wobec swoistej ideologizacji polskiej edukacji, której symbolem może być „ugruntowywanie cnót niewieścich”, albo z oporem wobec zaproponowanej przez resort edukacji listy lektur, na której przybyło głównie pozycji nacjonalistyczno-katolicko-bogoojczyźnianych?

Osobnym wyzwaniem są kadry, które mają pracować w tak formatowanych szkołach. O upadającej pozycji dyrektorów już była mowa. Ze sporymi wyzwaniami będą się musieli borykać też nauczyciele.

Zakres nadzoru i nadwymiarowe uprawnienia kuratoriów pozbawiają uczących w znacznym zakresie praktykowania dopuszczalnej do niedawna autonomii programowej i dydaktycznej. Znaczna część nauczycieli do niedawna realizowała szereg niezwykle atrakcyjnych projektów, współpracując z organizacjami pozarządowymi. Dziś będą w tym zakresie ograniczeni stanowiskiem – by nie napisać „widzimisię” – wizytatorów. Podobnie zakres priorytetów ogłoszonych przez resort oraz opinii, poglądów i „prawd wiary” głoszonych przez głównych urzędników ministerstwa wyznaczają – w sposób mocno ograniczający – zakres dyskursu i możliwości kształcenia analitycznego i wieloaspektowego oglądu rzeczywistości przez uczniów.

Do tego dochodzi decyzja prezydenta o niezwykle wysokiej podwyżce uposażenia dla administracji rządowej. Jeśli połączyć to z kilkudziesięciotysięcznymi nagrodami, które wypłacili sobie kuratorzy oświaty, i praktycznie bojkotowaniem przez resort realnego dialogu na temat płac nauczycieli, to wyobrażenie o zaangażowaniu uczących w działania mające wspierać resort w próbie przeprowadzenia oświaty przez kolejne zmagania z pandemią wydaje się czymś mocno na wyrost.

Memento

.Warto słuchać nauczycieli, szczególnie dyrektorów szkół. Bogusław Olejniczak, dyrektor XI LO w Łodzi w rozmowie z Radiem ZET, podsumowując to, co czeka szkołę w najbliższym czasie, przedstawił przygnębiającą diagnozę: „Przepracowałem w szkole 40 lat i widzę, że wraca stare, choćby w zakresie ramowego programu nauczania. Ramówka dla trzyletniego liceum dawała dużo możliwości realizacji pomysłów nauczycieli. W programie czteroletniego liceum wszystko jest na sztywno. Wracamy do lat 80. Szkoły mają być takie same. Czym mogą się różnić? Kolorami ścian. A przecież mamy różną młodzież. Nauczyciele, którzy zostają w zawodzie, staną przed ogromnym problemem, bo młodzież nie znosi fasady, oszustwa i będzie uciekać, a my będziemy ją gonić. Uczniowie co innego będą mówili, co innego czuli, organizm nie będzie tego wytrzymywał i to, co najbardziej będzie potrzebne szkole przez najbliższe 10 lat, to terapeuci i psycholodzy”.

Jarosław Kordziński

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 13 sierpnia 2021