Jarosław PAŁKA: Polskie wojska operacyjne w Układzie Warszawskim

Polskie wojska operacyjne w Układzie Warszawskim

Photo of Jarosław PAŁKA

Jarosław PAŁKA

Historyk. Pracuje w Domu Spotkań z Historią w Warszawie, współpracuje z Ośrodkiem KARTA. Jego zainteresowania badawcze koncentrują się na biografistyce, historii mówionej oraz dziejach Ludowego Wojska Polskiego.

W czasach zimnej wojny polscy żołnierze w ramach wielkiej ofensywy wojsk podległych Moskwie, mieli zdobywać północną część RFN, Danię, Holandię i Belgię. O polskich planach operacyjnych i tzw. systemie obronnym PRL – pisze Jarosław PAŁKA

.Nie znamy planów operacyjnych dla polskiego wojska przynajmniej do początku lat sześćdziesiątych. Chociaż w protokołach dotyczących rozwoju LWP uwzględniano utworzenie polskiego frontu na wypadek wojny już od połowy lat pięćdziesiątych, to w początkowym okresie istnienia Układu Warszawskiego rola i zadania polskiej armii nie były jednoznacznie określone.

Moskwa zapewne uważała, że ze względu na położenie geograficzne Polski jej wojska powinny znaleźć się w drugim rzucie operacyjnym, i planowała wykorzystać je do obrony polskiego Wybrzeża, linii Odry i Nysy lub do prowadzenia kontrataków przeciwko nieprzyjacielowi, któremu udałoby się wtargnąć w głąb NRD. Natomiast w przypadku pomyślnego rozwoju sytuacji na froncie mogłyby wzmocnić siły uderzeniowe Armii Sowieckiej na Północnym lub Centralnym Kierunku Operacyjnym. To wszystko jednak nie zostało sprecyzowane i prawdopodobnie nie było jasne dla polskich władz państwowych i wojskowych. Zresztą w okresie stalinowskim Moskwa nie musiała zaprzątać sobie głowy opracowaniem dla Warszawy, czy raczej w Warszawie, planu operacyjnego – wojska polskie, dowodzone przez marsz. Rokossowskiego i sowieckich generałów, można było traktować niemal jako część Armii Sowieckiej. Taki plan mógł się znajdować wyłącznie w Moskwie.

Sytuację w czasie rządów marsz. Rokossowskiego opisał gen. Tuczapski: „Nasze plany mobilizacyjne sprowadzały się do statystycznego rozbudowywania stanów osobowych poszczególnych związków operacyjnych i taktycznych, i to wyłącznie w miejscach ich stałej dyslokacji. A jak to miało funkcjonować w warunkach konfliktu, o tym nie wiedzieliśmy. Nawet instrukcje alarmowe z tych lat nie uwzględniały ruchów wojsk w celach operacyjnych. Gdzie były rubieże rozwinięcia naszych wojsk, tego nikt dokładnie nie wiedział. W naszych siłach zbrojnych nie istniało coś takiego, jak planowanie operacyjne. […] Państwo polskie nie miało własnego planu operacyjnego. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta. Rosjanie nigdy nam nie dowierzali. Oni uważali, że obszar naszego państwa leży w gestii ich planów strategiczno-operacyjnych i nam nic do tego”. Jednak po 1956 r. powoli się to zmieniało, czego wyrazem w wymiarze europejskim, sojuszniczym było podpisanie Układu Warszawskiego. Natomiast w skali polskiej skonkretyzowanie zadań dla LWP ściśle wiązało się z przejęciem władzy w Polsce przez ekipę Gomułki. Co prawda szefem Sztabu Generalnego pozostał oficer sowiecki, gen. Bordziłowski, ale wokół niego znaleźli się polscy komuniści w mundurach, którzy proponowali nieco inne spojrzenie.

Perspektywa Gomułki i Spychalskiego została przedstawiona w Memorandum w sprawie Układu Warszawskiego oraz planu rozwoju Sił Zbrojnych PRL, które opracował gen. Drzewiecki po konsultacjach z najważniejszymi przywódcami partyjnymi. Dokument dotyczył nie tylko organizacji Układu Warszawskiego, ale także rozwoju i struktury Sił Zbrojnych PRL. W memorandum wskazano, że mimo intensywnego rozwoju polskiej armii w pierwszej połowie lat pięćdziesiątych daleko jej do nowoczesności – rozbudowywano struktury, jednak trudno było im zapewnić odpowiedni sprzęt bojowy. Stwierdzono: „ustalona w protokołach organizacja, szczególnie wojsk lądowych, zmusza nas do utrzymywania dużej ilości dywizji przy słabym ich wyposażeniu technicznym, zaś na okres mobilizacji przewidywano nawet tworzenie dywizji o trakcji konnej”. Zaproponowano redukcję sił zbrojnych i wskazano wiele rozwiązań, dzięki którym „Siły Zbrojne PRL będą całkowicie zmotoryzowane i bardziej niż dotychczas przystosowane do prowadzenia działań bojowych w warunkach użycia broni atomowej”.

W memorandum za dotychczasowymi planami rozwoju wojska powtórzono, że Polska w przypadku wojny powinna wystawić dowództwo frontu, w ramach którego walczyłyby jednostki LWP. Po 1956 r. był to jeden z głównych celów militarnych wyznaczonych przez kierownictwo PZPR. Miał to postulować również gen. Duszyński, który według gen. Pióry deklarował, że ustanowienie polskiego frontu jest warunkiem koniecznym udziału polskiej armii w ewentualnym konflikcie zbrojnym. Potwierdził to gen. Józef Kuropieska, który po latach napisał: „Generał [Duszyński] uważał, że wystawienie polskiego związku operacyjnego (frontu) jest kwestią naszej godności sojuszniczej, i wręcz nie dopuszczał myśli, aby mogło być inaczej”. Tak mocne stawianie warunków Moskwie wydaje się jednak mało realne.

Prawdopodobnie w ten sposób później własną legendę budowała grupa oficerów komunistów, którzy akcentowali swoją autonomiczną postawę wobec Związku Sowieckiego. Utworzenie polskiego frontu uwzględniano w planach już od 1955 r., a więc za czasów Rokossowskiego. Być może polscy przywódcy obawiali się, że po odejściu sowieckiego marszałka Moskwa zarzuci ten pomysł, a polskie armie zostaną włączone w skład sowieckich frontów, tak jak w okresie II wojny światowej.


Wydaje się jednak, że Chruszczow nie zamierzał weryfikować wcześniejszych zamierzeń i zaakceptował postulaty polskich komunistów dotyczące ugrupowania wojska na wypadek wojny. Co więcej, prawdopodobnie ambicją polskich komunistów było też to, aby front polski, dowodzony przez polskiego generała, znajdował się w pierwszym rzucie wojsk Układu Warszawskiego w trakcie ewentualnej ofensywy skierowanej przeciwko państwom NATO. Również i w tym wypadku Chruszczow ani sowieccy dowódcy nie oponowali, przynajmniej oficjalnie. Zresztą interesy Moskwy i Warszawy okazały się w tym zakresie zbieżne. […]

Kryzys berliński 1961 r. – początek prac nad pierwszym planem operacyjnym

.W 1956 r., gdy Polskę opuszczali marsz. Rokossowski i inni sowieccy generałowie, większość dokumentacji dotyczącej planowania operacyjnego z pierwszej połowy lat pięćdziesiątych została zniszczona bądź wywieziona do Moskwy. W tym zakresie niemal wszystko należało zrobić od początku. Z tego powodu 7 sierpnia 1957 r. gen. Bordziłowski wydał rozkaz, aby zainicjować studia operacyjne Zachodniego Teatru Działań Wojennych. Ośrodkiem koordynującym i kierującym pracami był Zarząd Operacyjny I Sztabu Generalnego. W kolejnych miesiącach stworzono w tej kwestii odpowiedni plan, starano się również określić granice i charakter kierunków operacyjnych i teatrów działań wojennych, na których mogły walczyć polskie jednostki. Były to oryginalne, polskie studia, chociaż oczywiście realizowane pod kontrolą Moskwy. Dosyć mocno zaangażował się w te działania gen. Bordziłowski, który na pewno czerpał z praktyk stosowanych w Armii Sowieckiej. Jednak powyższe prace nie mogły być powiązane z planowaniem operacyjnym dla Sił Zbrojnych PRL, ponieważ w tym czasie żadnych działań planistycznych w Sztabie Generalnym w Warszawie nie prowadzono. Do połowy 1961 r. Moskwa nie była skłonna podzielić się swoimi poglądami na temat ewentualnego udziału Sił Zbrojnych PRL w wojnie. Pozostawało to domeną Związku Sowieckiego.

Po rozpoczęciu studiów operacyjnych polski Sztab Generalny próbował skoordynować własne działania z sowieckim Sztabem Generalnym i innymi sztabami sojuszniczymi, ale w Moskwie nie dostrzegano takiej potrzeby. Z notatki sporządzonej przez gen. Drzewieckiego po kolejnych konsultacjach przeprowadzonych z sowieckimi partnerami dla lat 1959–1960 wynikało, że Moskwa co prawda uznaje potrzebę, aby strona polska skupiła się na studiowaniu terytorium Belgii, Danii, Holandii i północnego RFN jako ewentualnego obszaru działań Sił Zbrojnych PRL, ale co wydaje się kluczowe, stwierdziła, iż nie należy narzucać konkretnych rozwiązań w sprawie podziału zadań między poszczególne sojusznicze armie. Nie zamierzała również ustalać granic dla odrębnych teatrów działań wojennych, tym samym nie uważała za problem ewentualnego dublowania prac realizowanych przez sojusznicze sztaby generalne. Wyglądało to tak, jakby sowiecki Sztab Generalny przyzwalał na prowadzenie studiów, jednak nie wpisywały się one w szerszy kontekst rzeczywistego planowania sowieckiego. Tak przedstawiał się przekaz skierowany do zaprzyjaźnionych stolic jeszcze w 1960 r.

Zmieniło się to w związku z drugim kryzysem berlińskim. W Moskwie wreszcie zdecydowano się włączyć zaprzyjaźnione stolice do prac planistycznych. Tym samym 1961 r. był przełomowy dla polskiego planowania operacyjnego.

28 i 29 marca 1961 r. na posiedzeniu Doradczego Komitetu Politycznego w Moskwie marsz. Greczko wygłosił referat pod tytułem „Sprawy wzmocnienia gotowości Zjednoczonych Sił Zbrojnych Państw UW, poprawy ich organizacji i uzbrojenia”, w którym naszkicował charakter ewentualnego konfliktu zbrojnego. Wskazał, że przyszła wojna będzie konfliktem między dwoma systemami, w której powszechnie zostaną użyte środki termojądrowe i rakietowe, choć mogą też wybuchnąć wojny lokalne. Stwierdził, iż główną siłą uderzeniową będą wojska rakietowe, które jednak samodzielnie nie zdecydują o zwycięstwie, co bardzo zwiększa rolę wojsk lądowych, niezbędnych do wykorzystania uderzeń termojądrowych i zajęcia terenu na całej głębokości operacyjnej.

Polskie wojska operacyjne w Układzie - okładka książki

.Tym samym przewidywał masowe użycie sił lądowych w ramach operacji ofensywnych. Zakładał, że działania wojenne będą odmienne od tych z czasów II wojny światowej, przede wszystkim ze względu na dużo szybsze tempo operacji, mogące dochodzić do 100 km na dobę. Wskazał, iż aby sprostać tym zadaniom, wojska lądowe powinny być wyposażone w rakiety szczebla taktycznego i operacyjnego, nowoczesne czołgi, samochody oraz mieć do dyspozycji odpowiednie lotnictwo szturmowe.

Jarosław PAŁKA

Fragment książki, „Polskie wojska operacyjne w Układzie Warszawskim”, wyd. Instytutu Pamięci Narodowej [LINK]

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 12 października 2022
Fot: Grzegorz Kozakiewicz / Forum