
Summa w historii
Ta niewielka, lecz niezwykle treściwa książka w przystępny sposób przybliża najsłynniejsze (choć niedokończone) dzieło Tomasza z Akwinu i może służyć za wprowadzenie do jego lektury. Jean-Pierre TORRELL OP, jeden z najwybitniejszych znawców myśli Akwinaty, pomaga uchwycić strukturę Summy teologii, omawiając jej podstawowe części i ukazując powiązania między nimi. Analizuje zwłaszcza Tomaszową naukę o Bogu i stworzeniu, moralności i sakramentach, a także życiu Chrystusa.
Jeśli życie Tomasza było stosunkowo burzliwe, to recepcja jego nauki była taka jeszcze bardziej. Nie zamierzając tutaj odtworzyć całej historii tomizmu, trzeba przypomnieć jego wielkie etapy, nie zawsze bowiem można łatwo wyodrębnić, co dotyczyło samej tylko Summy. Pewne zaś jest, że właśnie wokół tego syntetycznie uporządkowanego korpusu doktryny będą krystalizować się sprzeciwy i debaty. Bez wątpienia przez ponad dwa wieki Sentencje nadal były komentowane na uniwersytecie, ale Summa stopniowa przebijała się, aż otrzymała w systemie studiów należne jej miejsce. W tej historii zwykle wyróżnia się trzy główne etapy: dwa pierwsze wieki po śmierci Tomasza (1274), które były najpierw okresem gwałtownych kontrowersji, a następnie wyciszenia; rozkwit klasycznej i barokowej scholastyki wraz z pojawieniem się wielkich komentatorów Summy, która została uznana za główne dzieło Akwinaty (1450–1800); oraz ożywienie w XIX wieku wraz z encykliką Leona XIII Aeterni Patris, charakteryzujące się wielością różnych form tomizmu. Omówimy to odrodzenie w następnym rozdziale, w którym, nie wiedząc jeszcze, czy weszliśmy już w nową epokę, opiszemy również sytuację w XX wieku.
Pierwszy okres (1274–1450)
Niewiele dokumentów jest tak dobrze znanych wśród mediewistów jak ten z 7 marca 1277 roku. Tego dnia, dokładnie trzy lata po śmierci brata Tomasza, Stefan Tempier, ówczesny biskup Paryża, potępił serię dwustu dziewiętnastu tez, które uznał za heterodoksyjne. Dokument ten, wyraźnie skierowany przeciwko poglądom głoszonym na wydziale filozofii, dosięgł dominikańskiego teologa jedynie rykoszetem, ale Robert Wielockx odkrył niedawno, że także jego nauczanie był przedmiotem bezpośredniego dochodzenia. Po przeniesieniu procesu do Rzymu został on tam wstrzymany dzięki zabiegom kardynałów zaprzyjaźnionych z Zakonem Braci Kaznodziejów. Kanonizacja Tomasza przez Jana XXII postawiła go poza jakimkolwiek podejrzeniem (1323), a nowy biskup Paryża, Stefan Bourret, oświadczył wkrótce, że potępienie ogłoszone przez jego poprzednika nie dotyczy Akwinaty (1325). Nie rozstrzygnęło to jednak teologicznej kontrowersji.
Pierwsze polemiki
Już za życia Mistrza Tomasza niektóre punkty jego nauczania wywołały kontestację jego współbrata, angielskiego dominikanina Roberta Kilwardby’ego, który w 1273 roku został arcybiskupem Oksfordu, a 18 marca 1277 roku potępił pewne tezy inspirowane tomizmem. Jego następca, franciszkanin Jan Peckham, również dawny oponent Tomasza z czasów jego pobytu w Paryżu, ponowił to potępienie dziesięć lat później. Najsilniejszy sprzeciw pochodzi ze strony innego angielskiego franciszkanina, Wilhelma de la Mare, który około 1279 roku opublikował Katalog (Correctorium) stu osiemnastu tez tomistycznych uznanych za niebezpieczne, którym towarzyszyły cenzury, jakim zostały poddane, jak również ich krytyka i sprostowania, jakie sam zaproponował. Całość została pomyślana jako przypisy wprowadzane przez nauczycieli i studentów na marginesie potępianych tekstów. Praca ta wydała się tak pożyteczna, że kapituła generalna Zakonu św. Franciszka, zebrana w Strasburgu w 1282 roku, nakazała, aby Summa mogła być udostępniona franciszkańskim czytelnikom pod warunkiem, że będzie zaopatrzona w te poprawki. Znakomity dowód historyczny na oddziaływanie jakiegoś pisma! W niespełna dziesięć lat po ukończeniu dzieło Mistrza z Akwinu nabrało na tyle dużego znaczenia, nawet wśród jego przeciwników, że nie mogąc zapobiec jego rozpowszechnieniu, uznano za konieczne jego zneutralizowanie.
Jeśli nie wszystkie potępione tezy pochodziły z Summy (czterdzieści dwie pochodziły z innych pism Tomasza), to ona dostarczyła największą ich część, w sumie osiemdziesiąt sześć: czterdzieści osiem wziętych zostało z pierwszej części, a trzydzieści osiem z drugiej (trzecia część, jeszcze nierozpowszechniona w Paryżu, została pozostawiona prowizorycznie bez cenzury). Najsłynniejsze z tych tez dotyczą sposobu, w jaki Bóg będzie poznany w wizji uszczęśliwiającej: bez żadnego stworzonego pojęcia, ale poprzez samą swoją istotę. Idąc tutaj za Pismem Świętym, Tomasz jest pewien, że zobaczymy Boga twarzą w twarz bez żadnego pośrednika (Ia, q. 12, a. 2). Inne potępione tezy dotyczą poznania przez Boga przygodnych zdarzeń przyszłych w teraźniejszości jego wieczności (Ia, q. 14, a. 13); początku świata w czasie, który według Akwinaty nie jest możliwy do udowodnienia i może być przyjęty jedynie przez wiarę (Ia, q. 46, a. 2); złożenia hylemorficznego (od greckiego hyle — „materia” i morphe — „forma”) aniołów i ludzkiej duszy: zamiast mówić w odniesieniu do nich o materii i formie, zachowując sens tych niezręcznych wyrażeń („materia” nie pasuje zbytnio do duchów), Tomasz zastępuje je złożeniem z istoty i istnienia, z których pierwsze odgrywa rolę możności, a drugie aktu (Ia, q. 50, a. 2 i q. 75, a. 5). Na pierwszym planie tych trudności znajdowała się kwestia jedności formy substancjalnej w człowieku: podczas gdy franciszkanie razem z Bonawenturą uznawali wielość hierarchicznie powiązanych form (duchową, zmysłową, wegetatywną), Tomasz uważa, że są to trzy funkcje tej samej duszy, formy prostej i niepodzielnej (Ia, q. 76, a. 3).
Te z pozoru dosyć abstrakcyjne dla laika poglądy będą miały bardzo konkretne skutki w teologii. Towarzyszyły im inne głębokie różnice dotyczące teorii poznania (zamiast teorii intelektualnej iluminacji pochodzącej od św. Augustyna Tomasz wolał teorię abstrakcji wychodzącej od tego, co zmysłowe), kwestii wyższości rozumu nad wolą, co znajduje również wyraz w koncepcji teologii (przed wszystkim spekulatywnej u Tomasza, a praktycznej u Bonawentury), a co będzie kontynuowane w opcji woluntarystycznej lub intelektualistycznej, które tak mocno naznaczą przyszłą historię teologii.
Dominikanie nie mogli bezczynnie patrzeć na ataki wobec tego, który był już chlubą ich zakonu. Od 1277 roku aż do momentu kanonizacji kapituły generalne regularnie interweniowały: najpierw w sposób negatywny, odpierając gwałtowne ataki z wnętrza samego zakonu, następnie bardziej pozytywnie, polecając studiowanie jego nauki. Samo powtarzanie tych zaleceń sugeruje, że sprawa nie były jednoznaczna i rzeczywiście, historia zachowała nazwiska słynnych dominikańskich przeciwników Tomasza: jedni, jak Durand z Saint-Pourçain, byli ostro krytykowani za swoje idee, inni zaś, jak Teodoryk z Freibergu, mogli wypowiadać się swobodniej. Nie rozwodząc się nad tym zbytnio, należy wiedzieć, że spór trwał długo i trzeba było pokonać wiele trudności, zanim Tomasz został uznany za „autorytet” teologiczny poza zakonem dominikańskim. Wymownym tego świadectwem jest debata, która rozgorzała na Uniwersytecie Paryskim pod koniec XIV wieku. Kiedy w 1387 roku młody hiszpański teolog Jan z Montson wystąpił w obronie pewnych tomistycznych tez (szczegóły możemy tutaj pominąć), wysunięte wówczas wobec niego oskarżenie o herezję szybko przerodziło się w dyskusję, a następnie proces na temat autorytetu św. Tomasza. Mistrzowie dominikańscy, którzy stanęli po stronie swojego współbrata, odwołali się do papieża, co stało się okazją dla kanclerza Piotra z Ailly do przedstawienia przed sądem papieskim całej linii argumentacji, która miała na celu wykazać, że Tomasz był tylko jednym z pośród innych doktorów, że zmienił opinie w trakcie swojej kariery, że w jego dziele były niekonsekwencje i błędy. Budzącą nadal kontrowersje doktrynę o jedności formy substancjalnej Piotr z Ailly uznał za skandaliczną. Twierdzenia Jana z Montson zostały potępione a odmowa przyjęcia tego werdyktu doprowadziła do wykluczenia mistrzów dominikańskich z uniwersytetu aż do 1403 roku.
Początki tomizmu
Okres między XIII a XIV wiekiem niełatwo opisać, gdyż jest bardzo złożony jeśli chodzi o rzeczywistą wierność pierwszych uczniów wobec Mistrza. Wystarczy wiedzieć, że Correctorium Wilhelma de la Mare nie pozostało bez odpowiedzi. W latach 1280–1290 nie mniej niż pięciu współbraci Tomasza podjęło się zadania obalenia jego krytyki (najbardziej znani są Ryszard Knapwell, Jan z Paryża i Ramberto z Bolonii). Żaden z nich nie jest jeszcze mistrzem, co oznacza, że są raczej młodzi i zapewne wyczuleni na nowość tez swojego starszego współbrata. Jeśli dodamy do nich nazwiska Tomasza Suttona, Bernarda z Trilla, Hervaeusa Natalisa, Remigiusza z Florencji, będziemy mieli najwybitniejsze nazwiska tamtych lat. Nie tworząc szkoły w ścisłym tego słowa znaczeniu, owi pierwsi uczniowie przyjmowali zasadniczo pewną liczbą głównych tez wymienionych powyżej. W obronie swojego Mistrza przywołują jego własne teksty i w ten sposób są pierwszymi inicjatorami metody, która pozostając owocna, nie zawsze potrafiła uniknąć skostnienia wynikającego z tego powtarzania.
W tym czasie pojawiło się również pierwsze pokolenie anonimowych egzegetów, którzy zajęli się przedstawieniem rozwoju myśli Tomasza, dostrzeżonego między Sentencjami a Summą. Abstrahując od ataków Wilhelma de la Mare, jest to pozytywny znak, że ów rozwój zaczyna być postrzegany w swojej specyfice. Tym pierwszym narzędziom pracy towarzyszą tablice i konkordancje dzieł Mistrza, których ukoronowaniem będzie Tabula aurea Piotra z Bergamo (1473), używana do dzisiaj. Możemy szybko przejść do tego, co miało miejsce potem. W konfrontacji ze skotyzmem i ockhamizmem sam tomizm w tym czasie stał się bardziej polemiczny i usztywniony. Ucierpiał pośrednio z powodu spustoszenia dokonanego przez dżumę, dekadencję w zakonie oraz wielką schizmę, która podzieliła również dominikanów (1378–1417). Odnowienie za rządów Rajmunda z Kapui (1380–1399) nadało zakonowi św. Dominika nową dynamikę, czego dowodem był wzrost liczby mistrzów teologii, którzy mieli zasilić uniwersytety powstające w całej Europie (prawdę mówiąc, znak ten jest dwuznaczny, ponieważ wielu chciało zostać mistrzami dla towarzyszącej temu sławy).
Przekłady Summy na grecki i ormiański oraz wiedza, jaką posiadali o niej humanistyczni mistrzowie włoskiego renesansu, są również znakiem zainteresowania, jakie wzbudzała. Nieco później najbardziej znaczący autor tego czasu, Jan Cabrol, bardziej znany jako Capreolus (1380–1444), pisze swoją Obronę teologii św. Tomasza (ukończoną w 1432 roku) jako część komentarza do Sentencji. Dzieło to, cieszące się niezwykłym powodzeniem (trzy pełne wydania w ciągu stulecia i wiele skróconych), świadczy o dogłębnej znajomości całego dzieła Mistrza Tomasza, które było obficie cytowane i bronione przed grupą przeciwników: Henrykiem z Gandawy, Dunsem Szkotem, Grzegorzem z Rimini, Wilhelmem Ockhamem, Piotrem Auriolem.

Znajomość autorów pierwszego pokolenia tomistów i polemik z tamtego okresu czyni Capreolusa nieocenionym pośrednikiem dla mistrzów XVI wieku (zwłaszcza Kajetana). Nawet jeśli mają bezpośrednią znajomość niektórych dzieł, to znaczną część swojej wiedzy o tej epoce czerpią od niego. Druga strona medalu jest taka, że tej wierności towarzyszy pewien anachronizm. Capreolus, który zadziwiająco dobrze zna autorów z XIV wieku, zdaje się niczego nie wiedzieć o autorach sobie współczesnych.
Jean-Pierre Torrell OP
Fragment książki „Summa teologii” św. Tomasza z Akwinu, wyd. „W dordze”, 2024 r. [LINK]