Prof. Jeffrey SONNENFELD: Polska miała rację. Dziś jesteście wzorem dla innych

Polska miała rację. Dziś jesteście wzorem dla innych

Photo of Prof. Jeffrey SONNENFELD

Prof. Jeffrey SONNENFELD

Wykładowca zarządzania na Uniwersytecie Yale, starszy profesor ds. Studiów nad Przywództwem, założyciel Chief Executive Leadership Institute (CELI) na Uniwersytecie Yale. Był doradcą prezesów największych amerykańskich korporacji oraz prezydentów Billa Clintona, Donalda Trupa i Joe Bidena.

Ryc. Fabien Clairefond

zobacz inne teksty Autora

Nie ulegliście grupowemu myśleniu, umieliście w porę dostosować się do zachodzących zmian i zauważyć sygnały ostrzegawcze. Na tym polega prawdziwe przywództwo. Dlatego Polska i jej odważni przywódcy są godnym naśladowania wzorem dla krajów Europy Środkowo-Wschodniej – pisze Jeffrey SONNENFELD

.W mitologii greckiej Kasandra była trojańską księżniczką, która przepowiadała nadchodzące katastrofy. Niestety nie wierzono jej, gdy jeszcze nie było za późno.

Po pewnym czasie widać, że analogia ta jest niezwykle trafna – w ostrzeżenia Polski przed konsekwencjami uzależnienia się Europy od rosyjskiego gazu również nie uwierzono, gdy jeszcze nie było za późno. W ciągu 18 miesięcy od inwazji na Ukrainę Polska wykazała się niezwykłą przenikliwością. Na szczęście nie jest jeszcze za późno, by reszta Europy Środkowo-Wschodniej wzięła z niej przykład i zmieniła kurs. Wyzwanie to jest niezwykle ważne, ponieważ każdy dzień korzystania przez kraje europejskie z rosyjskiego gazu oznacza kolejne pieniądze płynące do kieszeni, z której Putin finansuje wojnę w Ukrainie.

Jeszcze kilka miesięcy przed inwazją eksperci do spraw energii i komentatorzy polityczni krytykowali polskich przywódców za ostrzeżenia dotyczące rosyjskiego gazu. Jeden z wpływowych ekspertów napisał, że „sprzeciw wobec Nord Stream 2 nie ma sensu” i że „trudno zaakceptować pogląd, jakoby interesy Ukrainy lub Polski, z jej coraz bardziej nacjonalistyczną polityką, powinny mieć pierwszeństwo przed interesami Niemiec. Bez niemieckiego przywództwa Unia Europejska nie da rady utrzymać swych podstawowych wartości, w tym ochrony Ukrainy i Polski. Podważanie pozycji Niemiec (…) z powodu rurociągu, którego znaczenie jest wyolbrzymiane, nie ma strategicznego sensu”.

Kto jednak miał rację? Przyjaźnie nastawieni do Rosji niemieccy przywódcy, tacy jak były kanclerz Gerhard Schröder, który zasiadał w zarządzie Rosnieftu i aktywnie lobbował na rzecz Nord Stream, zostali upokorzeni, a ich kraje płacą za zbyt długie uzależnienie od rosyjskiego gazu. W przypadku Polski jest zupełnie inaczej – nie tylko okazało się, że jej przywódcy mieli rację, ale też kraj ten obecnie wyznacza dla Europy Środkowej drogę ku całkowitemu zerwaniu zależności gospodarczej od rosyjskiego gazu.

Wystarczy wziąć pod uwagę niemal cud gospodarczy, którego dokonała Polska. Różne kraje Europy Środkowo-Wschodniej są na różnych etapach odchodzenia od rosyjskiego gazu. Chociaż od czasu inwazji większość z nich zmniejszyła tę zależność, wiele nadal polega na niej w zbyt dużym stopniu. W krajach takich jak Austria, Węgry i Słowacja około 60 proc. dostaw gazu nadal pochodzi z Rosji. Tymczasem Polska niemal całkowicie z nich zrezygnowała, redukując zależność od rosyjskiego gazu do niemal 0 procent.

Sposób, w jaki Polska to osiągnęła, jest lekcją, z której można wyciągnąć wiele wniosków. Terminal LNG w Świnoujściu, pływająca jednostka FSRU w Gdańsku i projekt Baltic Pipe przekształcają Polskę w hub gazowy dla importu LNG, zwłaszcza z USA. Transformacyjne inwestycje ostatnich kilku lat – w połączeniu z geograficznym statusem Polski jako kluczowego kraju tranzytowego, z gazociągami biegnącymi do sąsiednich krajów – oznaczają, że w niedługim czasie LNG raz na zawsze zastąpi rosyjski gaz. Z działań Polski należy wyciągnąć jeszcze inny, a zarazem najważniejszy wniosek – europejska niezależność od rosyjskiej energii jest wyzwaniem dla politycznej siły woli, nie dla ograniczeń technicznych, limitów dostaw czy ezoterycznej geologii. Innymi słowy, wszystko sprowadza się do woli przywódców politycznych. Polski zwrot w kierunku suwerenności gazowej to zasługa kilku przywódców mających odwagę podejmować niepopularne, a nawet kontrowersyjne decyzje, które po pewnym czasie okazały się trafne.

Pomysł dywersyfikacji dostaw gazu do Polski w celu uniezależnienia się od rosyjskiego monopolisty został przedstawiony przez śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego ponad dekadę temu. Polski operator gazowy Gaz-System przez lata wdrażał tę strategię, realizując wizję zmarłego prezydenta. W 2016 roku oddano do użytku terminal LNG w Świnoujściu, który dziś nosi jego imię. Z kolei sześć lat później gaz z szelfu norweskiego popłynął do kraju dzięki gazociągowi Baltic Pipe.

Oczywiście Gaz-System nie był osamotniony w urzeczywistnianiu wizji prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Inni liderzy, którzy pomimo krytyki mieli odwagę działać w pojedynkę na rzecz polskiej suwerenności energetycznej, to m.in. minister Piotr Naimski oraz kontynuujący projekt pełnomocnicy rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej – Mateusz Berger i obecnie Anna Łukaszewska-Trzeciakowska oraz prezes Gaz-Systemu Marcin Chludziński. Ci odważni liderzy przeforsowali projekty LNG w celu zastąpienia rosyjskiego gazu w rekordowym czasie, udowadniając, że każdy kraj Europy Środkowo-Wschodniej może odejść od rosyjskiego gazu – nawet jeśli eksperci w to wątpili. Ludzie ci wytrwali w swoich zamiarach na przekór wszystkiemu. W ten sposób Polska uczy nas, że techniczne, finansowe i geograficzne przeszkody stojące na drodze do zastąpienia rosyjskiego gazu nie są tak trudne do pokonania, jak uważa wielu ekspertów, a gaz ten może zostać całkowicie i trwale zastąpiony znacznie szybciej, niż sądzono.

Podczas Forum Ekonomicznego w Karpaczu wygłosiłem na ten temat obszerne przemówienie. Mówiłem o znaczeniu Polski jako modelu dla reszty Europy Środkowo-Wschodniej w walce z rosyjską hegemonią energetyczną. Okazało się bowiem, że Rosja bardziej potrzebuje Europy niż Europa Rosji. Przecież poza surowcami i rolnictwem ten kraj nie posiada nic więcej. Jest jak stary, feudalny system handlu, który na światowy rynek dostarcza jedynie surowce. Kto z czytających te słowa jeździ dziś do pracy rosyjskim samochodem? Kto używa rosyjskiego smartfona albo pisze na klawiaturze rosyjskiego komputera?

Może się zatem nasunąć pytanie, jak w takim razie Putin przetrwał to wszystko? Z czego finansuje trwającą ciągle wojnę? Przetrwał, ponieważ konsumuje to, co mu jeszcze zostało, jak ci, którzy podtrzymują ogień w piecu, paląc meble z salonu. Próbuje kupić sobie czas, licząc na jakąś zmianę w zachodniej polityce, np. na powrót sprzyjającego mu Trumpa. Ale ten czas mu się kończy, meblami z salonu nie da się palić w nieskończoność. To, co się wydarzyło w branży energetycznej, wyznacza kierunek działania w innych sferach.

W sztuce Roberta Bolta A Man for All Seasons (przekład polski: Oto jest głowa zdrajcy) pojawia się zdanie przypisywane Tomaszowi More’owi, które miał wygłosić tuż przed śmiercią: „Charakter człowieka jest rzeczą tak kruchą i trudną do utrzymania jak woda zamknięta w dłoniach. Gdy raz rozłączysz palce – przepadnie na zawsze”. Przypominam sobie te słowa, gdy myślę o Polsce – o sile charakteru Waszego państwa, o sile charakteru Polaków. Wielu na świecie mogłoby się od Was nauczyć, co robić, by zachować i wzmocnić swój charakter. Widzę ten charakter w rozwoju Waszego kraju, w imponujących budynkach, w pięknie Warszawy powstałej z gruzów II wojny światowej, nie wspominając już o urodzie Waszych krajobrazów. Piękno Polski zapiera dech w piersiach. Jestem zaszczycony tym, że mogłem zobaczyć to wszystko na własne oczy.

W Karpaczu dowodziłem również, że specjaliści do spraw energii mylą się w swoich prognozach znacznie częściej, niż przyznają. Mówiłem też o tym, że cynizm tych „ekspertów” nie powinien zniechęcać odważnych przywódców do podejmowania niepopularnych decyzji i zachowania wierności swoim przekonaniom. Przykładem słusznego postępowania jest zwrot Polski w kierunku suwerenności energetycznej, zapoczątkowany przez prezydenta Kaczyńskiego. Choć wówczas analitycy energetyczni wyśmiewali Polskę, dziś chwalą ją za dalekowzroczność i przezorność.

Trzeba to bowiem jasno powiedzieć: wielu przywódców państw oraz wielu ekspertów z różnych dziedzin i branż gospodarki dało się zwieść propagandzie Rosji. Sprawdzając, jakie informacje przekazuje Rosja do Międzynarodowego Funduszu Walutowego, zorientowaliśmy się, że nie raportowała danych regularnie. Sięgając głębiej, dotarliśmy do danych pokazujących, że gospodarka tego kraju jest na skraju zapaści – handel detaliczny spadł prawdopodobnie o ponad 60 proc., a większość produkcji, takiej jak przemysł motoryzacyjny, spadła o ponad 90–95 proc. To oczywiście mocno osłabiło wojenne zdolności Rosji, choć i tak powszechnie było wiadomo, że to surowce energetyczne są siłą napędową rosyjskiej gospodarki. W każdym razie – tak nas zawsze przekonywali eksperci. Ale właśnie w tym miejscu bardzo wyraźnie widać, jak wielu z nich się pomyliło, błędnie oceniając rosyjskie możliwości wpływu na sytuację polityczną za pomocą surowców energetycznych.

Jeszcze dwa lata temu analitycy energetyczni, publicyści i dyrektorzy generalni z branży energetycznej przekonywali, że surowce energetyczne z Rosji są stabilnym źródłem dla światowej energetyki, a nawet że mają kluczowe znaczenie dla bezpieczeństwa energetycznego Europy. Gdy Polska sprzeciwiała się tej wizji, ostrzegając światowych przywódców przed zależnością od rosyjskich paliw, powszechnie ją krytykowano. „Bądźmy rozsądni” – mówili. „Nord Stream 1 i Nord Stream 2 to wspaniałe przedsięwzięcia, które wcale nie zagrażają naszej niezależności”. Ale Polska i kraje bałtyckie miały do nich ograniczone zaufanie. Analitycy JP Morgan straszyli, że jeśli Europa zrezygnuje z rosyjskiej ropy, za baryłkę trzeba będzie płacić 400 dolarów. Tak się oczywiście nigdy nie stało, nawet w momentach, gdy ceny były bardzo wysokie.

W podobnym tonie wypowiadali się eksperci z Yale, Harvardu, Stanfordu, Sorbony, Oxfordu i Cambridge. W ich mniemaniu Putin był w stanie za pomocą zależności od swoich surowców rozgrywać globalne koalicje i prowadzić skuteczną politykę opartą na zasadzie „dziel i rządź”. Analitycy ci nie zwrócili jednak wcześniej uwagi na jeden drobny szczegół – gaz nie jest wymienny. Nie da się ot tak przesłać go gdzie indziej bez odpowiedniej infrastruktury. Gaz rurociągowy transportuje się rurami, a rosyjskie gazociągi przesyłające ten surowiec do Europy nie mają w zasadzie połączeń z gazociągami biegnącymi w kierunku Azji. Putin ma tylko jeden rurociąg przesyłający gaz do Azji, a jego możliwości transportowe stanowią ułamek wydolności europejskich gazociągów. Innymi słowy, jeśli Europa zrezygnuje z rosyjskich surowców, to pozbawi Rosję ważnego przychodu gospodarczego, bo ta – bez gazociągów czy ropociągów, które przecież nie powstają z dnia na dzień – nie będzie mogła przesyłać ich w innym kierunku. Ekspertem, który to zauważył, był Polak, Michał Wyrębkowski, analityk pracujący w moim zespole. Niedługo potem stało się jasne, że miał rację. Że rację miała Polska i że rację miały inne kraje regionu, od wieków znające rosyjski styl działania.

Błędne opinie ekspertów nie kosztują ich wiele. Eksperci mogą prognozować bez konsekwencji. Jak poucza stare powiedzenie: „Jeśli nie jesteś w stanie prognozować dokładnie, prognozuj często”. Krajowi przywódcy nie mogą sobie jednak pozwolić na ten sam luksus co fałszywi eksperci. Muszą podejmować decyzje i brać odpowiedzialność za konsekwencje, które dotykają nie tylko ich, ale też ich współobywateli.

Swoją cenę mają też takie opinie, jakie głosiła Polska przed wojną w Ukrainie. Wszyscy wokół myśleli bowiem inaczej, obawiając się LNG i potencjalnego wzrostu jego cen. Ale ta technologia ma już sto lat, mimo że nie była komercyjnie dostępna aż do 2016 roku. Właśnie wtedy Polska zaczęła w nią inwestować. I słusznie. Dziś w ślad za nią poszły inne kraje europejskie, sprowadzając gaz LNG z wielu różnych kierunków.

.Wbrew opiniom ekspertów i ich przewidywaniom to Polska i kraje bałtyckie słusznie ostrzegały Europę i świat przed uzależnianiem się od rosyjskiej ropy i rosyjskiego gazu. Polska miała rację, podczas gdy eksperci się mylili. Dlatego Polska i jej odważni przywódcy są godnym naśladowania wzorem dla krajów Europy Środkowo-Wschodniej. Nie ulegliście grupowemu myśleniu i medialnemu powtarzaniu w kółko tych samych opinii, tych samych koncepcji. Umieliście w porę dostosować się do zachodzących zmian i dostrzec sygnały ostrzegawcze. Na tym polega prawdziwe przywództwo.

Jeffrey Sonnenfeld
Współpraca: Steven Tian

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 15 września 2023
Fot. Dariusz Gorajski / Forum