Alessio TERZI: Uwolnienie Europy od Rosji. Kryzys energetyczny może być także szansą

Uwolnienie Europy od Rosji.
Kryzys energetyczny może być także szansą

Photo of Alessio TERZI

Alessio TERZI

Ekonomista, autor książki „Wzrost na dobre”. Pracuje w DG ECFIN Komisji Europejskiej, wykładowca w Sciences Po (Lille).

zobacz inne teksty Autora

Przyszłość, niezależnie czy dotknięta wojną, czy trwająca w pokoju, z pewnością będzie zielona – pisze Alessio TERZI.

.Wojna Rosji z Ukrainą stanowi impuls do wprowadzenia radykalnych zmian w miksie energetycznym wielu krajów, sprawiając, że zielona polityka przestaje być prerogatywą młodych, kosmopolitycznych elit miejskich. Rozpacz klimatyczna jest zrozumiała, ale prawdopodobnie źle ulokowana. Kryzys naftowy w latach 70. jest dobrym przykładem wydarzenia na skalę światową, które popchnęło kraje do wprowadzenia rozwiązań niskoemisyjnych, takich jak przyjęcie przez Francję energii jądrowej czy bezprecedensowy nacisk na wprowadzenie komunikacji rowerowej w Holandii.

Starożytni Rzymianie uważali, że w obliczu palącego problemu wszystkie inne powinny zejść na drugi plan: „ubi maior, minor cessat”. W dzisiejszych czasach przerażające sceny wojny na Ukrainie przykuły uwagę Zachodu i doprowadziły do niespotykanej dotąd fali sankcji gospodarczych wobec Rosji. Wysiłki mające na celu zerwanie więzi z agresywnym producentem ropy i gazu objęły nawet uzasadnienie ponownego otwarcia starych, zanieczyszczających środowisko elektrowni węglowych, co stoi w sprzeczności z porozumieniem osiągniętym na szczycie COP26 w Glasgow zaledwie kilka miesięcy temu. Zostało to odnotowane przez rynki i cena emisji dwutlenku węgla w Europie spadła o około 40% w ciągu nieco ponad tygodnia, z rekordowego poziomu około 100 euro za tonę.

Na pierwszy rzut oka mogłoby się więc wydawać, że kryzys energetyczny nieuchronnie prowadzi do opóźnienia w osiągnięciu neutralności klimatycznej, co po raz kolejny spowoduje odsunięcie kwestii globalnego ocieplenia na boczny tor. Rozpacz klimatyczna jest zrozumiała, a jednak może być niewłaściwie ulokowana, a nawet krótkowzroczna.

Po pierwsze ekonomiści od dawna uważają, że kluczowym narzędziem w walce ze zmianami klimatu jest opodatkowanie emisji dwutlenku węgla. Fakt, że ceny ropy i gazu poszybowały w górę od czasu rozpoczęcia wojny i powszechnie oczekuje się, że pozostaną na wysokim poziomie, odbije się na gospodarce tak samo jak opodatkowanie węgla.

Mówiąc prościej, aktualna sytuacja powoduje, że poprawa efektywności energetycznej staje się sprawą o wiele bardziej palącą, zarówno dla konsumentów, jak i firm. Co więcej, przechyla to szalę na korzyść inwestycji w alternatywne źródła energii, czyniąc je jeszcze bardziej atrakcyjnymi w porównaniu z obecnym rozwiązaniem opartym na kopalinach.

Na przykład przy aktualnych cenach ropy przejechanie jednego kilometra samochodem elektrycznym jest trzy–cztery razy tańsze niż samochodem z silnikiem spalinowym, co stanowi dodatkową motywację do szybszego wdrożenia tych pierwszych. Podobne względy będą wpływały na instalację pomp ciepła do ogrzewania domów, jako że w Wielkiej Brytanii, Europie i Azji ceny gazu ziemnego są rekordowo wysokie.

Kiedy wojna się skończy (co, miejmy nadzieję, ostatecznie nastąpi jak najszybciej), a ceny energii się unormują, te zmiany strukturalne będą już utrwalone. Wiemy, że tak będzie, ponieważ nie dzieje się to po raz pierwszy. Podczas kryzysu naftowego w latach 70., kiedy cena baryłki w krótkim czasie wzrosła trzykrotnie, gospodarka i społeczeństwo przeszły radykalne i trwałe zmiany. Francja, chcąc zerwać z uzależnieniem od ropy i szantażem OPEC (Organizacji Państw Eksportujących Ropę Naftową), zrobiła niesamowity skok w kierunku energii jądrowej. Dzięki temu pół wieku później jest nadal jednym z krajów uprzemysłowionych o najniższej emisji gazów cieplarnianych na mieszkańca (mniej więcej jedna trzecia emisji USA w 2018 roku). Holandia, będąc małym płaskim krajem, odpowiedziała na kryzys naftowy upowszechnieniem rowerów na niespotykaną skalę – naród ten do dziś jest w tym zakresie światowym liderem.

W szerszym ujęciu w Europie i USA mniejsze samochody zyskiwały na znaczeniu, torując drogę do sukcesu japońskiej motoryzacji, wykorzystującej mniejsze silniki i zapewniającej wyższą wydajność paliwową. Nieprzypadkowo do dziś kraj ten jest czołowym eksporterem samochodów, a już na początku XXI wieku należał do pionierów technologii hybrydowej. Wtedy, podobnie jak teraz, krytycy twierdzili, że rozwiązania te wymagają czasu, nie rozwiązując problemu wysokich cen energii w najbliższej perspektywie. Wtedy, podobnie jak teraz, krótkoterminowe czynniki napędowe doprowadziły do znacznych konsekwencji na dłuższą metę, widocznych nawet dziś.

Istnieje jednak drugi, bardziej polityczny powód, dla którego kryzys energetyczny przyspieszy zieloną transformację. Obecna napięta sytuacja z Rosją zaszczepi poczucie natychmiastowej konieczności ograniczania zużycia paliw kopalnych, podczas gdy działania na rzecz klimatu notorycznie cierpią na problem generowania korzyści jedynie w perspektywie średnio- i długoterminowej. Jak zauważył ekspert ds. bezpieczeństwa Anatol Lieven w swojej książce „Climate Change and the Nation State” wydanej w 2020 r., fakt, że obawy o bezpieczeństwo narodowe i przejście na energię odnawialną zaczynają się zbiegać, może okazać się dobrodziejstwem.

Nowa rzeczywistość przełamuje głęboko zakorzenione światopoglądy, dając do zrozumienia, że zielona polityka nie jest już prerogatywą młodych, kosmopolitycznych elit miejskich. W gruncie rzeczy nie trzeba nawet wierzyć w klimatologię, by być zwolennikiem zerwania z energetyczną zależnością od Rosji również poprzez duże inwestycje w alternatywne źródła energii. Jest to szczególnie ważne w krajach, w których łagodzenie klimatu stało się tematem silnie polaryzującym, jak np. w Stanach Zjednoczonych.

Fakt, że ceny paliw kopalnych rosną gwałtownie i w sposób niekontrolowany, jest równie silną zachętą do przyspieszenia zielonej transformacji jak ceny węgla, z tą jednak różnicą, że zakłócenia w perspektywie krótkoterminowej będą znaczniejsze. Na przykład, komentatorzy wskazują na wyraźną możliwość zrealizowania się scenariusza przewidującego konieczność racjonowania energii następnej zimy.

.Nie można wykluczyć spadku wzrostu gospodarczego i skoków inflacji, co będzie miało negatywne skutki dla siły nabywczej, finansów publicznych i stabilności społecznej. Skutki te będą wyraźniejsze, niż gdyby wynikały z kierowanej transformacji ekologicznej. Niemniej jednak, w zależności od poglądów politycznych, obywatele będą postrzegać je albo jako cenę, którą warto zapłacić za ochronę liberalnej demokracji, albo jako sytuację, za którą można winić agresywne, imperialistyczne państwo o statusie pariasa. Nie będzie to jednak skutkować kwestionowaniem potrzeby przyspieszenia procesu uwalniania gospodarki od Rosji, a więc i od paliw kopalnych. Przyszłość – czy to dotknięta wojną, czy trwająca w pokoju – z pewnością będzie zielona.

Alessio Terzi

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 14 lipca 2022