Joanna GOCŁOWSKA-BOLEK: Pokojowa Nagroda Nobla. Przypomnijmy sytym o głodzie, który każdego dnia zabija

Pokojowa Nagroda Nobla. Przypomnijmy sytym o głodzie, który każdego dnia zabija

Photo of Prof. Joanna GOCŁOWSKA-BOLEK

Prof. Joanna GOCŁOWSKA-BOLEK

Latynoamerykanistka, ekonomistka. Ekspertka do spraw Ameryki Łacińskiej w Ośrodku Analiz Politologicznych (OAP) Uniwersytetu Warszawskiego. Promotorka współpracy akademickiej uczelni polskich i latynoamerykańskich. Uwielbia wędrówki po zatłoczonym São Paulo i po kolumbijskich lasach deszczowych. Miłośniczka prozy Gabriela Garcíi Márqueza i poezji Maria Benedettiego.

Ryc. Fabien CLAIREFOND

zobacz inne teksty Autorki

Istnieją narzędzia i strategie, które mogłyby problem głodu rozwiązać. Potrzebne byłyby wola polityczna oraz świadomość społeczeństw, które mogłyby wywrzeć nacisk na swoich liderów politycznych. Czy tegoroczna Pokojowa Nagroda Nobla odegra taką rolę? – zastanawia się prof. Joanna Gocłowska-Bolek

Komitet Noblowski nagrodził 9 października 2020 r. Światowy Program Żywnościowy (WFP) „za wysiłki na rzecz zwalczania głodu, za wkład w poprawę warunków pokoju na obszarach dotkniętych konfliktami oraz za działanie jako siła napędowa w wysiłkach na rzecz zapobiegania używaniu głodu jako broni w czasie wojny i konfliktu”.

Światowy Program Żywnościowy to największa na świecie organizacja humanitarna, która od dziesięcioleci podejmuje wysiłki na rzecz walki z głodem i promuje bezpieczeństwo żywnościowe w biedniejszej części świata. W 2019 roku Program udzielił pomocy blisko 100 milionom ludzi w 88 krajach. Zdaniem Komitetu Noblowskiego obecnie, w dobie pandemii wywołującej nowe wyzwania i odwracającej trendy rozwoju, potrzeba międzynarodowej solidarności i wielostronnej współpracy jest bardziej nagląca niż kiedykolwiek. Dlatego w tym roku postanowiono nagrodzić organizację skupiającą 17 tys. pracowników oraz wiele tysięcy aktywistów i ochotników, każdego dnia pomagających ubogim. Z racji zasięgu (ma biura w 80 krajach) i skali działania (jest to największa agenda ONZ) ma też duże możliwości i wysoką skuteczność.

Głód to już od dawna nie jest problem ekonomiczny

.Jak łatwo sytemu zapomnieć o głodzie. Tymczasem na świecie głoduje prawie 800 milionów ludzi, głównie w Afryce Południowej, Azji, Ameryce Południowej i Środkowej. W krajach, z których czasem docierają do nas wstrząsające zdjęcia wychudzonych dzieci z ogromnym błaganiem w oczach, kobiet wędrujących kilometrami w upale po wodę, miejsc nękanych powodziami czy suszami, omijanych przez wygodnickich turystów z rozwiniętego świata. Czasem poświęcimy chwilę i zaniepokojeni, jak bardzo te umierające z głodu dziecko na zdjęciu czy migawce filmowej wiekiem czy kolorem oczu przypomina nasze własne, wyślemy SMS czy nawet wpłacimy datek z tego, co nam zbywa. Poczujemy się przez chwilę szlachetniejsi, lepsi i uspokojeni. Okaleczone przez lata sumienie łatwo jest dziś omamić byle czym. Wracamy do własnych problemów, najwyżej dzieląc się w mediach społecznościowych czy przy rodzinnym obiedzie w świąteczny poranek opowiadaniem, jak pięknie pomagamy głodującym dzieciom w Syrii, Wenezueli i Afganistanie.

Oczywiście gdzieś w głębi serca rozumiemy, że problem głodu w tych biedniejszych częściach świata nie zmniejszył się znacząco przez tę chwilową, wstrzemięźliwą jednak, naszą wspaniałomyślność.

Wokół problemu głodu narosło wiele mitów. Wśród nich niezmiernie szkodliwe są takie, że nic nie możemy zrobić i że jest to problem (od)wieczny i nierozwiązywalny – zawsze był, jest i będzie. Jednak współczesna ekonomia jest w stanie rozwiązać problem głodu. Głód już od dawna nie jest problemem ekonomicznym, ale politycznym. Nie ma wątpliwości, że globalne zasoby żywnościowe znacząco przewyższają potrzeby wszystkich mieszkańców naszej planety. Nawet o 100 proc.

Każdy z nas to robi – wyrzucamy dobre jedzenie do kosza

.Warto uświadomić sobie, że połowa światowej produkcji żywności jest wyrzucana. Szacuje się, że do wyżywienia głodnej części świata wystarczy rocznie… 37 mld dolarów. Jednocześnie dane są nieubłagane: statystyczny Polak wyrzuca rocznie 235 kg jedzenia. O tym, jak łatwo nam to przychodzi, świadczy fakt, iż statystyczna 4-osobowa rodzina wyrzuca co tydzień jedzenie o wartości 200 zł! Stać nas? Świetnie. Ale w tym samym momencie, gdybyśmy w inny sposób zarządzali naszą lodówką, a w skali państwa polityką żywnościową, zupełnie inaczej można byłoby wykorzystać to jedzenie i zaoszczędzone pieniądze. Każdego roku w Polsce wyrzucamy nawet 9 mln ton jedzenia. W raporcie Greenpeace’u Polska zajmuje pod tym względem niechlubne piąte miejsce w UE. W samej Unii Europejskiej marnowanych jest rocznie około 88 mln ton żywności, a to oznacza, że statystyczny Europejczyk wyrzuca do kosza 175 kg jedzenia rocznie. Straty sięgają 143 mld euro.

Wyrzucając do śmieci jedzenie, pamiętajmy, że jak to ujął argentyński pisarz Martín Caparrós w swojej głośnej powieści Głód: „Wyrzucanie czegoś do śmieci jest gestem władczym. Pokazującym, że człowiek może się obejść bez dóbr, o które inni się ubiegają. Jest świadom tego, że inni chętnie te dobra zabiorą. Miła jest władza posiadania, ale nie tak jak władza wyrzucania: pokazywania, że się czegoś nie potrzebuje. Prawdziwą władzą jest wzgardzenie nią”.

Czy na pewno nie potrafimy wznieść się ponad tę niską potrzebę pokazania sobie i innym, że oto stać nas na wyrzucanie jedzenia? A może gdyby każdy z nas uświadomił sobie, że można w inny sposób wykorzystać te pieniądze, które co roku wydajemy na marnowane jedzenie, to dałoby się ten świat poukładać w inny sposób, mniej okrutny dla najuboższych, pokrzywdzonych przez niemądre pomysły polityków? Może przyznanie Pokojowej Nagrody Nobla organizacji walczącej z głodem będzie takim momentem, który sprowokuje nas do takiej refleksji.

Czy głód można skutecznie zwalczyć?

.Głód na świecie to również problem etyczny, problem ślepoty moralnej elit politycznych globu, jego głodnej części – jakoś tak się dzieje, że władze polityczne nawet najbiedniejszych państw świata nie przymierają głodem – i tej części sytej, często sytej aż zanadto i borykającej się z problemami wynikającymi z przejedzenia. A bez zapewnienia bezpieczeństwa żywnościowego społeczeństwu zagrożone są też pokój, stabilność rozwoju i demokracja. W wielu przypadkach jest to zgodne z polityką władz państwa, które wykorzystują głód bądź zagrożenie klęską głodu jako narzędzie nacisku i siania terroru.

Istnieją narzędzia i strategie ekonomiczne, strukturalne, które mogłyby problem głodu rozwiązać. Potrzebne byłyby wola polityczna oraz świadomość społeczeństw, które mogłyby wywrzeć nacisk na swoich liderów politycznych, aby takie rozwiązania wprowadzić. Brakuje nam wiedzy, woli politycznej i zwykłej ludzkiej empatii.

Dlatego przyznanie przez Komitet Noblowski Pokojowej Nagrody Nobla Światowemu Programowi Żywnościowemu ma ogromne znaczenie. Ma zwrócić uwagę świata nie tylko na sam problem głodu, ale też zachęcić do dyskusji, sprowokować debaty na całym świecie, które może posłużą wypracowaniu lepszego rozwiązania. Bo takie lepsze rozwiązanie, bardziej humanitarne i przejrzyste etycznie, jest możliwe.

.Miejmy chęć i potrafmy je znaleźć i skutecznie wdrożyć.

Joanna Gocłowska-Bolek

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 10 października 2020
ONZ / Eskinder Debebe