
Cool Pics (157). Paryskie wschody i zachody
Kiedy pogoda dopisuje, wiosenne słonko grzeje coraz bardziej i całe miasto się zieleni, niemalże codziennie staram się robić zdjęcia na mniej więcej godzinę przed zachodem słońca. Światło jest wtedy wyjątkowo piękne i zawsze można liczyć na zjawiskowe kolory.
Jednak od czasu do czasu staram się także uwiecznić wschód słońca. Nie jest łatwo, tym bardziej, że o tej porze roku trzeba być gotowym do robienia zdjęć tuż po 6. rano, a zdecydowanie nie jestem rannym ptaszkiem. Toteż robienie zdjęć o świcie jest czymś, na co decyduję się stosunkowo rzadko.
Jednak warto. Delikatne światło (odmienne od tego wieczorem), tajemnicza mgiełka spowijająca paryskie mosty, zachwycają. A czasem, jeśli ma się odrobinę szczęścia, można zobaczyć coś wyjątkowego, coś, czego nie sposób ujrzeć o jakiejkolwiek innej porze dnia… Ot, choćby maleńkie kaczątka wraz z rodzicami.
Joanna Lemańska