Paryżanie w trudnych momentach gromadzą się na Placu Republiki, pod pomnikiem Marianny, uosobienia Francji, którego cokół otaczają personifikacje Wolności, Równości i Braterstwa. Inaczej niż w innych miastach Europy, nie izolują się, nie kryją po domach ale razem przeżywają ciężkie chwile, takie jak te, po piątkowej masakrze. To niezwykłe, jak silna jest wtedy potrzeba bycia z innymi ludźmi i poczucie wspólnoty. Tak jak po morderstwach w redakcji Charlie Hebdo i teraz większość mieszkańców Paryża poszła właśnie na plac Republiki, aby wspólnie rozmawiać o znajomych, sąsiadach, którzy przeżyli i tych którzy zginęli, płakać, milczeć… Byliśmy tam wszyscy razem.
Joanna Lemańska