Julia TYMOSZENKO: "Nadszedł czas barbarzyństwa, sabotażu i kłamstw na skalę niewidzianą od czasów nazistowskich rządów w Europie"

"Nadszedł czas barbarzyństwa, sabotażu i kłamstw na skalę niewidzianą od czasów nazistowskich rządów w Europie"

Photo of Julia TYMOSZENKO

Julia TYMOSZENKO

Była premier Ukrainy, w latach 2011-2014 więzień polityczny.

.Nowe porozumienie o zawieszeniu broni podpisane zostało w Mińsku blisko rok po tym, jak rosyjscy żołnierze – zamaskowani, w mundurach bez oznaczeń i dystynkcji – zaatakowali Krym. W ciągu tego roku tysiące Ukraińców zabito, setki tysięcy stały się uchodźcami we własnym kraju.

Rosyjski prezydent Władimir Putin, zdecydowany przywrócić siłą dawną strefę wpływów rosyjskiego/sowieckiego imperium, podeptał zasady, które od trzech pokoleń utrzymywały pokój w Europie, a w rzeczywistości na całym świecie.

Kiedy Rosja podejmowała próbę podporządkowania sobie Ukrainy, siedziałam w więzieniu, z bardzo niewielkimi nadziejami na odzyskanie kiedykolwiek wolności. Reżim byłego prezydenta Wiktora Janukowycza tańczył tak, jak mu zagrał Kreml, a mnie uratowało tylko to, że miliony Ukraińców odważyły się zażądać jego usunięcia.

Odzyskana wolność miała jednak dla mnie gorzki smak, bo kiedy wyszłam z więzienia, zaczynała się wojna z moim krajem.

.Dziś, po roku barbarzyństwa, sabotażu i kłamstw na skalę niewidzianą od czasów nazistowskich rządów w Europie, przywódcy Francji, Niemiec, Rosji i Ukrainy uzgodnili nowy harmonogram działań na rzecz pokoju. Wbrew nadziei wierzę, że osiągnięte w Mińsku porozumienie, w przeciwieństwie do ustaleń podpisanych w tymże Mińsku we wrześniu 2014 roku, okaże się sukcesem. Ludności Donbasu, wciąż bombardowanego i obleganego przez rosyjskich żołnierzy i ich miejscowych wspólników, należy się powrót do normalności.

Co równie ważne, do rodzin powinni wrócić nasi jeńcy wojenni i zakładnicy. Pierwszym testem stosunku Kremla do porozumienia z Mińska będzie to, czy uwolni Nadię Sawczenko, pierwszą na Ukrainie kobietę-pilota myśliwców. Sawczenko od dwóch miesięcy prowadzi w Rosji strajk głodowy na znak protestu przeciw jawnie bezprawnemu uwięzieniu, pod zarzutami jeszcze bardziej absurdalnymi niż te, które stawiano mnie.

Mam oczywiście nadzieję, że nowe porozumienie okaże się trwałe i w końcu przyniesie Ukrainie pokój. Zważywszy jednak, że nie zawiera żadnego mechanizmu egzekwowania w rodzaju automatycznego wykluczenia Rosji z systemu SWIFT (umożliwiającego transfery finansowe) w przypadku, gdyby nie dotrzymała któregokolwiek z punktów porozumienia, taki wynik jest mało prawdopodobny. Sama wiara w „dobrą wolę” Kremla byłaby lekkomyślnością.

.Ukraina i jej partnerzy muszą opracować jasną strategię i plan działania na wypadek, gdyby najnowsze porozumienie z Mińska zostało storpedowane. Powinna ona obejmować pomoc w formie dostarczenia wojskom ukraińskim „śmiercionośnej broni obronnej”, bo jak wiadomo, siła odstrasza, a słabość zachęca. Ujmując rzecz szerzej – mimo niezwykle napiętej sytuacji w naszym kraju, Ukrainie należy się szczegółowy plan wyjścia z „szarej strefy” bezpieczeństwa, w której się obecnie znajduje – ku euroatlantyckiej przyszłości. Zapłaciliśmy już wysoką cenę za nasze europejskie aspiracje; nie wolno teraz od nas się odwracać.

Ponadto jeśli partnerzy Ukrainy poważnie traktują rządy prawa, do Międzynarodowego Trybunału Karnego w Hadze powinno trafić oskarżenie przywódców Kremla o liczne zbrodnie wojenne i zbrodnie przeciw ludzkości popełnione przez ich wojska na Ukrainie. Od czasu inwazji na Krym, która miała miejsce rok temu, Rosja nieustannie i poważnie narusza postanowienia Karty Narodów Zjednoczonych, liczne międzynarodowe traktaty i normy humanitarne.

W ciągu tego roku barbarzyństwa i okrucieństwa tu, na Ukrainie wiele dowiedzieliśmy się o sobie, a także o Rosji i o Europie. W cierpieniu naszego kraju odnaleźliśmy nową i nierozerwalną jedność narodu i nową determinację, by dogłębnie zreformować naszą gospodarkę, rząd i społeczeństwo, ponieważ od tego zależy nie tylko europejska przyszłość Ukrainy, ale po prostu nasza niepodległość.

Jeśli się nie zreformujemy, zostaniemy niewolnikami.

Jednak trzęsienie ziemi, które Rosja wywołała na Ukrainie, ujawniło także niebezpieczne pęknięcia w całej Europie. Putin znalazł w Ukrainie doskonałe narzędzie do wprowadzenia zamieszania i dzielenia Zachodu. Jego polityczne credo jest proste: co podzieli, tym może rządzić.

.Wiele razy w ubiegłym roku na Ukrainie z niedowierzaniem patrzyliśmy, jak trudno przychodzi Europie zmierzyć się z tym oczywistym aktem agresji. Gdyby nie zestrzelenie samolotu Malaysia Airlines nad terytorium zajętym przez rebeliantów (zginęło 298 osób, nikt nie ocalał), można wątpić, czy Stany Zjednoczone i Unia Europejska zgodziłyby się kiedykolwiek na obecny program sankcji nałożonych na Rosję.

Pierwsze ujawnione przez Rosję pęknięcie w Europie przebiega w poprzek byłego bloku sowieckiego. Jedne kraje, jak Polska i państwa nadbałtyckie, konsekwentnie potępiają działania Rosji i domagają się zdecydowanej reakcji. W innych częściach regionu szybko znaleziono jednak wytłumaczenie dla rosyjskiej inwazji i aneksji Krymu albo uznano, że Rosja jest zbyt potężna, by wchodzić z nią w konfrontację. Wygląda na to, że polityka ustępstw ma się wyjątkowo dobrze w krajach, które powinny wyciągać wnioski z historii.

W całej Europie powstaje ponadto coś w rodzaju politycznej piątej kolumny. Eurosceptyczne partie zarówno na lewicy, jak i na prawicy stawiają autorytarny nacjonalizm putinowski za wzór nieliberalnego reżimu, jaki chciałyby ustanowić, gdyby UE przestała istnieć.

W rzeczywistości wiele tych ugrupowań finansuje Kreml.

Lenin powiedział kiedyś, że kapitaliści sprzedadzą sznur, na którym zostaną powieszeni. Dziś europejskie rządy najwyraźniej chcą pozwolić Putinowi kupować głosy, których użyje do zniszczenia Unii.

Są też inni zwolennicy Kremla, w tym szefowie korporacji, spragnieni powrotu do robienia biznesów z Rosją oraz wywodzący się ze środowiska akademickiego apologeci Związku Sowieckiego, którzy 25 lat po jego upadku widzą szansę rewindykacji.

Z sondaży opinii publicznej wynika, że mniejszościowa, ale znacząca grupa Europejczyków akceptuje retorykę Putina; jego strategia dzielenia UE i NATO przynosi więc wyraźne efekty.

.Powiedzmy jasno. To, co dzieje się na Ukrainie – a nie finansowy impas z Grecją – będzie ostatecznym testem trwałości jedności europejskiej i transatlantyckiej. Pęknięcia mające swój początek tutaj podważają fundamentalne wartości leżące u podstaw powojennego pokoju i dobrobytu Europy. Jeśli nie uda się tych wartości obronić na Ukrainie, będą zagrożone także daleko poza naszymi granicami. Zachód podzielony nie przetrwa. Pora działać.

Julia Tymoszenko

Tekst pochodzi z portalu Project Syndicate Polska, www.project-syndicate.pl publikującego opinie i analizy, których autorami są najbardziej wpływowi międzynarodowi intelektualiści, ekonomiści, mężowie stanu, naukowcy i liderzy biznesu.

logo sindicate

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 24 lutego 2015
Fot.Shutterstock