Juliusz BRAUN: Check and balance. Media publiczne w USA

Check and balance.
Media publiczne w USA

Photo of Juliusz BRAUN

Juliusz BRAUN

Dziennikarz i polityk. Wykładowca w Collegium Civitas, doktor nauk politycznych. W latach 1983-1989 dziennikarz katolickiego tygodnika "Niedziela". W latach 1989 - 1999 poseł na Sejm; 1999-2005 członek KRRiT (do 2003 r. jej przewodniczący); 2011 - 2015 r. prezes TVP. Od 2016 r. członek Rady Mediów Narodowych. Autor m.in. książek „Potęga czwartej władzy - Media, rynek, społeczeństwo” oraz „Telewizja publiczna w czasach transformacji", współautor rządowej Strategii Rozwoju Kapitału Społecznego (2013).

Ryc.: Fabien Clairefond

zobacz inne teksty Autora

Pół wieku mediów publicznych w Stanach Zjednoczonych to pół wieku doświadczeń, ważnych także dla Polski – pisze Juliusz BRAUN

.Pół wieku temu, w listopadzie 1967 r., prezydent USA Lyndon Johnson podpisał Public Broadcasting Act, czyli ustawę o mediach publicznych. Powiedział wówczas, że Amerykanie potrzebują czegoś więcej niż „ciepła woda w kranie” – bo tak chyba trzeba dziś strawestować slogan „chicken in every pot”. Nie wystarczy, jak mówił, produkcja nowych dóbr, ale trzeba też wzbogacać ludzkiego ducha. Temu właśnie miały służyć wspierane przez Kongres media publiczne. Przywołał też historyczną decyzję z 1844 r., kiedy Kongres przyznał 30 000 dolarów na budowę linii telegrafu z Waszyngtonu do Baltimore. Pierwsze słowa przesłane tą drogą przez Samuela Morse’a były fragmentem wersetu ze Starego Testamentu: „What hath God wrought” – „To, co Bóg uczyni” (Księga Liczb 23;23 – tłum. Biblia Tysiąclecia). „To było profetyczne przesłanie – mówił Johnson. – Dziś odczuwamy ten sam zachwyt i zdumienie”.

Model mediów publicznych w USA jest zupełnie odmienny od europejskiego. Warto jednak spojrzeć na dorobek minionych 50 lat, ponieważ media te mają swój udział w kształtowaniu postaw społecznych, wspierają edukację i kulturę. Doświadczenia związane z ich finansowaniem i sposobem organizacji mogą być – jak sądzę – wykorzystane i w Polsce. Telewizja publiczna, jej finansowanie i kryteria oceny realizacji misji są w naszym kraju od lat tematem gorących sporów. System abonamentowy, który miał być fundamentem budżetu TVP, ostatecznie zamiera. Przyznane uznaniowo w 2017 r. rządowe dotacje i wprowadzone rok wcześniej zasady powoływania władz potwierdzają całkowite uzależnienie TVP od rządzącej partii. Model niezależnych mediów publicznych, oparty na europejskich wzorach, odchodzi w Polsce do historii i konieczne będzie w przyszłości stworzenie Telewizji Polskiej na nowych zasadach. Amerykańskiego modelu przenieść się do Polski nie da – i nie ma powodu, by się starać. Ale niektóre doświadczenia? Czemu nie. 

Amerykańskie media publiczne w obecnym kształcie mają 50 lat, ale ich korzenie sięgają lat 20. XX w., kiedy powstały pierwsze uniwersyteckie radiowe stacje edukacyjne. Już w 1925 r. utworzono The Association of College University Broadcasting Stations, przekształcone później w National Association of Educational Broadcasters. To z inicjatywy tej organizacji Federalna Komisja Łączności (FCC) zarezerwowała w latach 30. pierwsze częstotliwości dla nadawców niekomercyjnych. Dopiero ustawa z 1967 r. stworzyła platformę współdziałania niekomercyjnych stacji radiowych i telewizyjnych prowadzonych przez organizacje, fundacje i uczelnie, a także władze miejskie i stanowe. Wprowadziła też zupełną nowość: wsparcie dla tych stacji z budżetu federalnego. Dziś amerykańskie media publiczne to ponad 1000 lokalnych stacji radiowych i ponad 365 telewizyjnych, dysponujących łącznym budżetem wynoszącym ok. 3 mld dolarów. Wszystkie działają na zasadach „non profit” i nadają program edukacyjny i kulturalny, w szerokim rozumieniu obu tych pojęć. Stworzono też struktury ogólnokrajowe: radiową NPR (National Public Radio) i telewizyjną PBS (Public Broadcasting Service).

Założona w 1970 r. PBS stała się szybko marką rozpoznawalną nie tylko w USA, ale i na całym świecie. Udział w oglądalności na amerykańskim rynku jest niewielki, w „prime-time”, czyli w godzinach, gdy przed telewizorami gromadzi się najwięcej widzów, to zaledwie 1,5 proc. PBS dociera jednak do blisko 80 proc. gospodarstw domowych, a ponad 90 mln Amerykanów deklaruje, że ogląda program co najmniej raz w miesiącu. Audycje PBS ogląda aż dwie trzecie dzieci w wieku 2 – 8 lat. To ważne, bo amerykańska telewizja publiczna definiuje swoją rolę słowami: największa klasa szkolna, największa scena i godne zaufania okno na świat. PBS to także aktywność w sieci. Portale PBS, PBS-Kids i PBS LearningMedia notują 28 mln unikalnych użytkowników miesięcznie, w tym 1,8 mln nauczycieli korzystających z materiałów edukacyjnych.

Roczny budżet PBS – 1,8 mld dolarów – to kilkakrotnie mniej niż kwoty, którymi dysponują najwięksi europejscy nadawcy publiczni, a kilkadziesiąt razy mniej niż budżety komercyjnych nadawców amerykańskich. Warto zatrzymać się nad zasadami gospodarki finansowej, zwłaszcza że w Polsce funkcjonuje na ten temat wiele mitów. Powtarza się często, że podstawą budżetu PBS są składki widzów, subskrypcja, swego rodzaju abonament, dobrowolnie płacony przez miliony obywateli na rzecz konkretnej stacji. Otóż i tak, i nie.

Subskrypcja to faktycznie największe źródło przychodów PBS, ale tylko niespełna 30 proc. całości. Druga w kolejności pozycja to dotacja z budżetu federalnego. Od lat jest to corocznie ok. 300 mln dol. (150 mln dol. trafia do radia). Budżetem tym dysponuje Corporation for Public Broadcasting. Instytucja niezależna, działająca na zasadach prawa prywatnego, ale finansowana w całości z budżetu federalnego i kierowana przez radę wybieraną przez Kongres. Część pieniędzy CPB rozdziela pomiędzy poszczególne stacje, część – w formie grantów – przeznacza na finansowanie produkcji telewizyjnych. Lektura rocznego sprawozdania CPB pokazuje, jak zróżnicowane są to projekty. Znajdujemy tu seriale dla dzieci, filmy dokumentalne, spektakle teatralne, koncerty i relacje na żywo. Wspólnym przedsięwzięciem całej sieci jest emitowany w całym kraju na antenach wszystkich stacji lokalnych program informacyjny PBS NewsHour.

Przykładem inicjatyw podejmujących ważne zagadnienia społeczne jest uruchomiony w 2014 roku projekt Veterans Coming Home, poświęcony sytuacji żołnierzy, którzy po odejściu z armii muszą znaleźć swoje miejsce w społeczeństwie. Rozpoczęty przez Wisconsin Public Television projekt ten rozszerzony został następnie na 12 innych stacji (w regionach o znaczącej liczbie weteranów), które tworzą audycje poświęcone tej tematyce.

Niektóre produkcje PBS zdobyły popularność także w Polsce. To m.in. „Ulica Sezamkowa”, program produkowany w kilkudziesięciu wersjach językowych i dostępny w 150 krajach. Ideą oryginalnego tytułu „Sesame Street” nie jest – jak w polskiej wersji – nawiązanie do ciasteczek, ale do bajkowego Sezamu – skarbca, z którego dzieci czerpią wiedzę i dzięki któremu poznają cenne wartości.

Dotacje są zróżnicowane, może to być kilkanaście tysięcy dolarów, ale może być i powyżej miliona dolarów. Corporation for Public Broadcasting jest często tylko jednym z podmiotów finansujących projekt. Jego zaangażowanie jest jednak dla pozostałych uczestników gwarancją jakości. Serial „Civil War” o amerykańskiej wojnie domowej, który zgromadził przed telewizorami 40 milionów widzów, największą widownię w dziejach sieci, finansowany był nie tylko ze środków publicznych przekazanych przez CPB, ale także m.in. z grantów General Motors i kilku prywatnych fundacji. Największa w dziejach mediów publicznych dotacja indywidualna to 150 mln dolarów przyznanych w 1981 r. przez fundacje Waltera H. Annenberga na sfinansowanie programów i materiałów edukacyjnych.

Dotacje przyznawane przez CPB nie są jedyną drogą, jaką publiczne pieniądze trafiają do PBS. Stacje zasilane są także z budżetów stanowych i lokalnych. Łącznie środki publiczne to blisko połowa budżetu Public Broadcasting Service. Istotne znaczenie ma również bezpłatna praca wolontariuszy. To także oni budują związek swej stacji z lokalnym środowiskiem.

Balans różnych źródeł finansowania to kontaktu z widzami i słuchaczami – miliony Amerykanów, którzy płacą dobrowolną składkę na rzecz swojej stacji, to świadectwo, iż spełnia ona oczekiwania widzów. Środki publiczne pozwalają na realizację trudniejszych, społecznie ważnych, ale bardziej kosztownych projektów. Można powiedzieć, że to swoiste zastosowanie mechanizmu check and balance.

Amerykańska telewizja publiczna jest więc przykładem dobrze realizowanego partnerstwa prywatno-publicznego. W przeprowadzonych w 2017 roku przez Marketing & Research Resources, Inc. badaniach poziomu zaufania społecznego PBS uzyskał znakomity wynik – 42 proc. badanych darzy stację pełnym zaufaniem (najwyższy poziom w czterostopniowej skali), dwa razy więcej niż stacje komercyjne i cztery razy więcej niż rząd federalny.

Jak wiele amerykańskich mediów, także PBS spotykają zarzuty, iż oferuje widzom program zbyt liberalny czy lewicowo-liberalny. Dziś PBS nie należy do ulubieńców prezydenta Donalda Trumpa. W przypadku wielkich prywatnych sieci prezydent może jedynie głośno wyrażać swoją niechęć, ale w przypadku telewizji publicznej jest inaczej. Prezydent może w publicznego nadawcę uderzyć, ograniczając dotację, której wysokość zapisana jest w budżecie. I Trump postanowił skorzystać z tego narzędzia, radykalnie obcinając w przedłożonym projekcie budżetu federalnego środki na media publiczne.

.Jak sprawa się skończy? Trudno powiedzieć. Szerokie kręgi zatacza inicjatywa Protect my public media powołana w odpowiedzi na działania administracji Trumpa. Widzowie i słuchacze piszą do swych kongresmenów w obronie PBS i NPR. Kwota niespełna pół miliarda dolarów nie ma większego znaczenia dla budżetu USA, ale wycofanie federalnej dotacji poważnie ograniczy możliwość działania mediów publicznych. Bez dotacji przyznawanej za pośrednictwem Corporation form Public Broadcasting telewizja popadłaby w poważne kłopoty i musiałaby ograniczyć swoją aktywność. Jak widać, nawet w stabilnej demokracji amerykańskiej władza znalazła sposób, by ograniczyć niezależność publicznego nadawcy. Warto obserwować dalszy przebieg wydarzeń, bo amerykańskie doświadczenia mogą być w przyszłości użyteczne także dla nas.

Juliusz Braun

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 10 lutego 2018