Karol WILCZYŃSKI: Straty Kościoła katolickiego w Polsce podczas I i II wojny światowej. Przykład parafii Żyrardów

Straty Kościoła katolickiego w Polsce podczas I i II wojny światowej. Przykład parafii Żyrardów

Photo of Karol WILCZYŃSKI

Karol WILCZYŃSKI

Historyk, nauczyciel, doktorant w Szkole Doktorskiej UKSW, współpracownik Instytutu Historii UKSW.

Kościół katolicki w czasie dwóch światowych konfliktów z lat 1914– 1918 oraz 1939–1945 poniósł bardzo wielkie straty materialne i kulturowe. Były one powiązane ze zniszczeniami świątyń, budynków gospodarczych, cmentarzy i innych miejsc sprawowanego kultu. Wydarzenia wojenne pociągnęły za sobą wiele ofiar, w tym będących członkami Kościoła, czego efektem stała się po obu wojnach niższa liczba katolików w części parafii. Problemy te dotyczyły wielu mazowieckich miejscowości. Wśród nich był Żyrardów – miasto uznane za europejską stolicę lnu, które poniosło ogromne straty między innymi ludnościowe i gospodarcze.

.Zupełnie odrębną kwestię stanowią straty poniesione stricte przez Kościół katolicki, który od końca XIX wieku aktywnie wpisywał się w historię miasta. Od początku parafia pod wezwaniem Matki Bożej Pocieszenia w Żyrardowie obejmowała praktycznie całe miasto i była najważniejszym punktem w dekanacie mszczonowskim (…).

Jeszcze do niedawna zagadnienie zniszczeń wojennych Kościoła katolickiego było poruszane w wymiarze ogólnopolskim za sprawą takich autorów, jak na przykład Z. Fijałkowski oraz O. Kiec. Obecnie istnieje wyraźne zapotrzebowanie na badania dotyczące historii Kościoła o charakterze lokalnym. Jednakże warto od razu zaznaczyć, iż dziejami miasta zajmowali się między innymi tacy badacze jak K. Zwoliński czy D. Siemiński.

Straty parafii Żyrardów podczas I wojny światowej

.Parafia Żyrardów praktycznie od samego początku istnienia dysponowała dwoma kościołami: farnym pod wezwaniem Matki Bożej Pocieszenia w Żyrardowie i filialnym pod wezwaniem świętego Karola Boromeusza. Ponadto posiadała budynki gospodarcze przy kościołach (na przykład plebania). Zarządzała także cmentarzem przy kościele parafialnym oraz tym grzebalnym. Wyodrębnionymi i szczególnymi miejscami były archiwum i biblioteka.

Wybuch wielkiej wojny w Europie spowodował niebywały zamęt w porządku światowym. Niepokój spowodowany konfliktem zbrojnym był wszechobecny. W momencie rozpoczęcia działań wojennych proboszczem parafii Żyrardów był ksiądz Karol Bliziński, który posługiwał w niej od 1906 roku. Jego praca w osadzie fabrycznej zakończyła się w 1914 roku, gdyż od 22 sierpnia w funkcji proboszcza parafii żyrardowskiej zastąpił go ksiądz Włodzimierz Taczanowski, uprzednio proboszcz parafii w Przybyszewie od 1905 roku. Urodził się 9 sierpnia 1868 roku w dobrach rodzinnych w Drwalewicach, nieopodal Grójca. Nie odnotowano daty jego święceń kapłańskich, jednakże w 1892 roku został mianowany wikariuszem w Zgierzu. Na tej podstawie można przypuszczać, że tam znajdowało się jego pierwsze miejsce pracy duszpasterskiej. Nowy administrator opisywał charakter życia i prac duszpasterskich parafii w księdze Liber curae animarum. Karty tego dzieła zostały przepisane do kroniki parafialnej, z której można wyczytać dość burzliwe dzieje ludności Żyrardowa w omawianym okresie.

Rosjanie w pośpiechu zaczęli wycofywać się z Żyrardowa 16 lipca 1915 roku. Podpalili fabrykę w myśl taktyki spalonej ziemi. Ponadto wysadzili kominy i zrujnowali gmachy. Proboszczowi Taczanowskiemu udało się wraz z mieszkańcami Żyrardowa uratować Bielnik, przerywając pożar, który trawił całe miasto. Straty poniosła również parafia Żyrardów, jako że tego samego dnia władze rosyjskie wysadziły materiały wybuchowe w pobliżu cmentarza, tym samym dewastując cmentarne ogrodzenie. Eksplozja spowodowała zniszczenie kostnicy, domu grabarza i wielu pomników na grobach. Dodatkowo zrujnowana została brama wejściowa z kutego żelaza. Ponadto wybuch nastąpił w kościele filialnym pod wezwaniem świętego Karola Boromeusza, którego skutkiem było wybicie witraży w oknach. Na terenie kościoła zostało uszkodzone ogrodzenie z drutu kolczastego z żelaznymi słupkami i sztabkami. Samo centrum życia żyrardowskiej parafii nie wyszło bez szwanku, a mianowicie wybuch w kościele farnym pod wezwaniem Matki Bożej Pocieszenia wybił 62 szyby. Działania wymierzone w kościół w Żyrardowie były druzgoczące. Koło kościoła potrafiły padać blisko metrowe pociski wypełnione siarką.

Wojska niemieckie 17 lipca 1915 roku zajęły Żyrardów w ponurych okolicznościach. Rozpoczęli aresztowania i procesy, które kończyły się wyrokami śmierci. W pierwszych dniach skazano kilka osób za rzekome szpiegostwo. Stracono ich poprzez rozstrzelanie przy cmentarzu ewangelickim. Ksiądz Taczanowski wspomniał, iż mnóstwo ludzi wyemigrowało z miasta. W jego rękach spoczęły klucze do fabryki, które zostały przekazane przez zarząd pod opiekę lokalnemu proboszczowi. Ten gest zarządu Zakładów Żyrardowskich wskazuje na bardzo wielki szacunek do lokalnego proboszcza, który otrzymał w swoje ręce praktycznie całe zniszczone już dziedzictwo miasta.

Warszawska Rzymsko-Katolicka Duchowna Konsystoria poprosiła o dokonanie dokładnej oceny poniesionych strat w wyniku wojny. W listopadzie 1915 roku sporządzono wykaz poniesionych strat oraz obliczono koszty naprawy zniszczeń wojennych, które wyceniono na 1581 rubli.

W czasie pobytu Rosjan w Żyrardowie Niemcy rzucili na miasto 317 bomb. Jedna z nich spadła na ogród parafialny przy plebanii koło figury Matki Bożej. Druga trafiła w plebanię, co spowodowało zniszczenie części dachu. Na szczęście stoczyła się na ulicę, gdzie spłonęła, nie powodując większych strat. Trzy bomby zostały zrzucone niedaleko kościoła, jednak ich wybuch nie wyrządził szkód. Większe straty spowodowały pociski zrzucone wśród ludności Żyrardowa, niejednokrotnie zabijając mieszkańców osady.

Liczba wiernych parafii żyrardowskiej aż do wkroczenia Niemców wynosiła 30 tysięcy osób. W późniejszym czasie spadła nieco o ponad połowę. Spis ludności z 1915 roku wykazał 13 472 mieszkańców Żyrardowa oraz około tysiąca osób mieszkających we wioskach należących do parafii. W czasie ostrzałów artyleryjskich niekiedy pomocy poszkodowanym udzielali także księża żyrardowscy. Przykładem takiego zachowania może być ksiądz Taczanowski, który pewnego dnia wracał z kościoła i słysząc wybuch, udał się bezpośrednio na miejsce zrzutu. Do końca 1916 roku władze miejskie dokonały spisu strat materialnych parafii żyrardowskiej, które oszacowano na 2750 rubli.

Pisząc o stratach wojennych parafii żyrardowskiej, należy oprócz tych gospodarczych wziąć pod uwagę także uszczerbek moralny. Na początku wojny (właściwie od 1915 roku) do Żyrardowa wkroczyła, charakteryzująca się bojową postawą, gwardia rosyjska. Ich obecność demoralizowała dziewczęta od 14. roku życia. Zaczęły się one trudnić prostytucją, co wywoływało oburzenie ze strony rodziny oraz Kościoła. Na kartach kroniki ksiądz Taczanowski wspominał matkę, która przyprowadziła do niego czternastoletnią córkę, aby się jej wyrzec. Twierdziła, że nie może przetłumaczyć jej złego postępowania.

Pomimo wydarzeń wpływających negatywnie na moralność mieszkańców w parafii ciągle działał Związek Katolicki, który liczył około 2 tysiące członków. Przyczyniał się w swojej działalności prowadzeniem sklepu bławatnego (z różnorodnymi tkaninami). Ponadto Bractwo Adoracji (Najświętszego Sakramentu) wraz z Kołami Różańcowymi (łącznie około 2 tysiące członków) opiekowało się biednymi oraz prowadziło sklep parafialny z dewocjonaliami. Taka działalność w czasie wojny była bardzo istotna i zarazem potrzebna ze względu na to, że inne sklepy miejskie z asortymentem tkackim czy szewskim były zamknięte.

Lata 1916–1917 przyniosły znaczne zubożenie wiernych parafian żyrardowskich, wielu prowadząc do nędzy. Z dnia na dzień uwidaczniał się głód, który dotykał mieszkańców miasta do zakończenia działań wojennych. Szczególnie w tych latach zauważalne stało się ich zrujnowanie moralne, które odzwierciedlało się w licznych kradzieżach oraz nieuczciwych zamiarach wobec drugiego człowieka. Niemcy w podobny do Rosjan sposób demoralizowali dziewczęta, które zmuszane były do prostytucji. Ludność Żyrardowa żyła z tak zwanego szmuglu, czyli przewożenia żywności do Warszawy. Tej pracy często towarzyszyły oszustwo i demoralizacja.

Parafia Żyrardów ponosiła coraz większe straty. W 1917 roku rozpoczęły się rekwizycje rzeczy kościelnych. U księdza Taczanowskiego 10 października pojawiło się trzech żołnierzy występujących w imieniu nowych władz, aby zabrać piszczałki organowe z kościołów: farnego pod wezwaniem Matki Bożej Pocieszenia oraz pod wezwaniem świętego Karola Boromeusza. Proboszcz żyrardowski oczywiście protestował, jednakże wojskowi nakazali opuścić świątynie wiernym, a następnie rozkradli łącznie 214 kilogramów piszczałek. Chciano również zabrać mosiężne klamki z drzwi kościołów, jednak tej rekwizycji zapobiegł ksiądz proboszcz, który zamienił je na żelazne, co spowodowało ocalenie własności kościelnej. Wcześniej w kwietniu 1917 roku sam budynek został otoczony przez żołnierzy z karabinami. Rozpędzono wiernych znajdujących się wewnątrz świątyni. Przemocą zabrano klucze od kościoła w celu zabrania wszystkich dzwonów o łącznej wadze około 5 tysięcy kilogramów, które w częściach trafiły na miejscowy cmentarz. Uszkodzono przy tym krzyż misyjny. Ocaleniu uległy sygnaturka oraz dzwon z kościoła pod wezwaniem świętego Karola Boromeusza, który został uprzednio zdjęty przez Rosjan, a później ukryty przez księdza Taczanowskiego. W tym samym roku odnotowano także ujemny przyrost naturalny (więcej osób zmarło, niż się urodziło). Źródła nie podają wprost, dlaczego zaistniała taka sytuacja. Ksiądz Taczanowski postawił hipotezę, że akuszerki zaczęły zawodowo odbierać porody, tym samym zastępując lekarzy.

Rok 1918 charakteryzował się demoralizacją zarówno wśród Niemców, jak i mieszkańców Żyrardowa. Niemcy coraz śmielej rekwirowali kolejne rzeczy. Wieże i kopuły zostały obdarte z miedzi, której żołnierze niemieccy nie zdążyli zabrać podczas odwrotu w wyniku wycofywania wojsk z ziem odradzającej się Polski. Rozkradli ją robotnicy. Jedynie trzy kopuły i sygnaturka zostały nietknięte w wyniku działań wojennych.

W czasie I wojny światowej parafia żyrardowska nadal była finansowana przez Towarzystwo Akcyjne Zakładów Żyrardowskich. Rocznie ksiądz Taczanowski miał otrzymywać 2600 rubli, które były przeznaczane na najważniejsze potrzeby.

Straty parafii żyrardowskiej podczas II wojny światowej

.W latach 20. i 30. XX wieku Kościół w Polsce nawiązywał dość życzliwe relacje z władzami państwowymi. Szczególną współpracę można też zauważyć pomiędzy poszczególnymi samorządami. W Żyrardowie lokalna parafia wpisywała się bardzo aktywnie w różne uroczystości i święta o charakterze miejskim czy państwowym. Dlatego też wszelkie uszczerbki natury gospodarczej, które dotykały lokalną świątynię czy jej własności, były automatycznie dotkliwe dla całego miasta.

Po nieco ponad 20 latach od zakończenia wielkiej wojny nastała druga, wiążąca się z jeszcze okrutniejszymi działaniami. Nie ominęła ona oczywiście żyrardowskiej parafii. W trakcie wojny Żyrardów znajdował się na terenie Generalnego Gubernatorstwa. Działania w 1939 roku niosły za sobą liczne straty. Przede wszystkim zostały spalone budynki gospodarcze, takie jak domy katolickie w Osuchowie oraz Mszczonowie. Mniejsze zniszczenia poniosły dobra kościelne w Chojnacie i Wiskitkach. Represje w Żyrardowie były dosyć dotkliwe. Proboszcz żyrardowski – ksiądz Marceli Kossakowski uważał, że był to wpływ dużej liczby volksdeutschów. W związku z wojennymi trudnościami w żyrardowskiej parafii szerzył się upadek moralny. Niejednokrotnie obrzucano Kościół bluźnierstwami z powodu szerzącej się biedy. W świątyniach, w czasie nabożeństw, było mniej wiernych, co przekładało się na liczbę przyjmujących sakramenty. To wszystko było między innymi spowodowane pracą na wsi w niedzielę, do której zmuszana była ludność przez Niemców.

Akcja Katolicka, działająca na obszarze dekanatu mszczonowskiego, a tym samym na terenie parafii Żyrardów, doznała wielkiej straty finansowej i kulturalnej, ponieważ doszczętnie została spalona Biblioteka Parafialna. Ponadto został zahamowany rozwój Młodzieżowego Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży Męskiej wraz z jej żeńskim odpowiednikiem. Swojej działalności nie ujawniały Bractwa, Krucjaty, Sodalicja Mariańska, Akcja Katolicka, Apostolstwo Modlitwy czy Towarzystwo Trzeźwości, gdyż nie chciały sprowadzać dodatkowych represji na swoich członków ze strony władz okupacyjnych. Istotne straty zaliczyło również szkolnictwo, ponieważ 9 listopada 1939 roku na mocy zezwolenia władz niemieckich na prowadzenie zajęć w szkołach podstawowych wyłączono możliwość nauczania lekcji historii i geografii Polski. Szczególnie ucierpiały na tym lekcje religii, gdyż pomimo swojego formalnego istnienia przeznaczane były na nauczanie innych przedmiotów przez świeckich nauczycieli.

W wyniku działań wojennych parafia Żyrardów doznała ważnych strat personalnych. Straciła swojego wikariusza, księdza Stanisława Gromulskiego, który został powołany jako kapelan Wojska Polskiego, a potem także do dywizji grenadierów we Francji. Podczas wojny dostał się do niewoli niemieckiej. Skierowano go później do obozu w Edelbach, gdzie zmarł w 1941 roku. Krótkiej represji doznał również inny wikariusz żyrardowskiej parafii – ksiądz Franciszek Borowiec, będący prefektem w żyrardowskim gimnazjum. W pierwszych miesiącach wojny był dwukrotnie aresztowany w wyniku publicznego piętnowania osób uznanych zdrajców podczas nabożeństw w kościele. Ksiądz dziekan Kossakowski skierował go na osamotnioną parafię mszczonowską w celu uniknięcia represji ze strony władz okupacyjnych, jednak i tam został zatrzymany przez Niemców, a później przewieziony do więzienia w Grodzisku Mazowieckim (prawdopodobnie trzymany jako zakładnik z racji Święta Niepodległości). Po powrocie z więzienia na krótko wrócił do Mszczonowa, gdyż niemieccy okupanci z Żyrardowa nieustannie go ścigali. Z tej racji ksiądz kanclerz Kurii Metropolitalnej w Warszawie Zygmunt Choromański do mszczonowskiej parafii skierował innego duszpasterza – księdza Zygmunta Wądołowskiego.

Świątynie i budynki gospodarcze parafii odczuły na sobie skutki działań zbrojnych. Kościół farny pod wezwaniem Matki Bożej Pocieszenia ucierpiał niejednokrotnie w czasie nalotów, jednakże były to zniszczenia, które starano się eliminować na bieżąco. Z tej samej świątyni w 1941 roku Niemcy zabrali dzwony i piszczałki organowe. Tę stratę dość emocjonalnie opisały harcerki w swoim miesięczniku „Powiew Zagajnika” (było to pismo wydawane przez żyrardowski hufiec Młody Las) w czerwcu 1943 roku. Znajduje się tam opis nabożeństwa Bożego Ciała bez kluczowego elementu liturgicznego – bicia dzwonów: „dumy naszego miasta, bo ufundowanych przez ojców naszych, niosących nieraz na nie, ostatni, swój ciężko zapracowany, grosz […] zamilkli przyjaciele nasi”.

Pomimo tak niepowetowanych strat parafialnych należy nadmienić, iż w czasie II wojny światowej udało się dwukrotnie przeprowadzić większy remont zewnętrznej części świątyni, najpierw w 1944 roku, a następnie po styczniowych potyczkach kolejnego roku. Ponadto ksiądz Kossakowski zdołał zakończyć naprawę organów kościelnych, którą zajęła się Fabryka Organów Władysława Biernackiego, jeszcze przed eskalacją konfliktu zbrojnego.

Na początku 1947 roku został sporządzony bardzo ogólny wykaz strat wojennych Kościoła żyrardowskiego przez księdza Kossakowskiego. Licząca 22 tysięcy wiernych parafia nie poniosła wielkich strat w ludziach, ponieważ ogółem zginęło 600 osób. Znacznie poważniejsze były zniszczenia własności gospodarczych parafian. Dwieście domostw zostało całkowicie lub częściowo spalonych i zburzonych. Proboszcz żyrardowski podkreślił, że wojna wyniszczyła jego parafian, wyczerpując ich zapasy i oszczędności. Po jej zakończeniu większość mieszkańców znalazła się w bardzo ciężkiej sytuacji materialnej.

Podsumowanie

.Każda wojna niesie za sobą niszczenie cywilizacyjnej tradycji. Szczególnie w trakcie II wojny światowej było to uwidocznione poprzez działania nazistowskich Niemiec. Porównanie szkód poniesionych przez parafię Żyrardów jest niebywale trudne, gdyż straty w czasie I wojny światowej odnosiło również miasto, a tym samym jego mieszkańcy. Ponadto dwie wojny światowe różniły się także pod względem militarnym – wykorzystywano różne technologie oraz odmienny aparat represji w stosunku do ludności cywilnej. Dodatkowo w czasie I wojny mamy do czynienia ze zniszczeniami dokonanymi przez dwóch różnych okupantów. Na tej podstawie możemy mówić o różnych skutkach ich niszczycielskiej siły.

Podczas dwóch konfliktów światowych w latach 1914–1918 oraz 1939–1945 żyrardowska parafia pod wezwaniem Matki Bożej Pocieszenia poniosła ogromne straty. Trudno jest je wszystkie zliczyć, a co dopiero wymienić. Dokonanych zniszczeń, biorąc pod uwagę ich skalę, nie można umieścić jedynie w kategorii tych gospodarczych. Wielkiego uszczerbku doznało także kulturowe dziedzictwo oraz całe społeczeństwo. Warto zauważyć, że szkody poczynione przez okupantów rosyjskich i niemieckich uderzały bezpośrednio w mieszkańców miasta, zwłaszcza tych związanych z Kościołem. Demoralizacja wojenna, nędza, głód i cierpienie spowodowały wśród ludności liczne problemy psychiczne.

W trudnych czasach wyłaniają się na szczęście osoby, które chcą na wszelkie możliwe sposoby ratować dziedzictwo poprzednich pokoleń. W żyrardowskim Kościele takimi charyzmatycznymi jednostkami byli dwaj proboszczowie: ksiądz Włodzimierz Taczanowski i ksiądz Marceli Kossakowski. Można przypuszczać, że obaj mieli zupełnie inne podejście do okupantów, jednak każdy, na swój sposób, chciał chronić własności Kościoła oraz reprezentowane przez niego wartości.

Karol Wilczyński

Fragment książki: Karol Wilczyński, Straty Kościoła katolickiego w Polsce w wyniku działań podczas I i II wojny światowej na przykładzie parafii Żyrardów, w: „Wojna, społeczeństwo i kultura. Cywilizacyjne konteksty wojen na przestrzeni dziejów”, wyd. Wydawnictwo Naukowe UKSW, Warszawa 2022 [LINK].

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 28 września 2024