Katarzyna DOMAŃSKA: Edyta Stein. Odkrycie macierzyństwa

Edyta Stein.
Odkrycie macierzyństwa

Photo of Katarzyna DOMAŃSKA

Katarzyna DOMAŃSKA

Absolwentka filozofii na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego oraz London School of Public Relations. Dyplomowany coach chrześcijański i doradca filozoficzny. Wykładowca akademicki. Ekspert w dziedzinie zarządzania, marketingu i PR. Członkini Towarzystwa im. Edyty Stein we Wrocławiu oraz Fundacji Komisariat Ziemi Świętej.

zobacz inne teksty Autorki

Edyta Stein, fenomenolog, Żydówka, ateistka, katoliczka, pedagog, tłumacz, ofiara nazistowskiego reżimu; według rektora Papieskiej Akademii św. Tomasza, ojca Abelarda Lobato, jedna z najwybitniejszych kobiet XX wieku. Karmelitanka, święta. Czy miała prawo wypowiadać się na temat macierzyństwa, sama nie będąc matką? – pisze Katarzyna DOMAŃSKA

.O tej specyficznej roli kobiety mogła mówić nie tylko dlatego, że doświadczyła miłości matki we własnej biologicznej rodzinie. Rodzinę odnalazła w swoim żydowskim narodzie, a także w towarzystwie filozofów getyńskich — to właśnie w tym kręgu poznała metodę fenomenologiczną, dzięki której mogła uchwycić istotę macierzyństwa. Materiałem do badań nad wartością macierzyństwa były także osobiste doświadczenia Stein. Klimat rodzinny, w jakim wyrastała mała Edyta, nie pozostał bez wpływu na jej dorosłe życie i pracę badawczą. Dała temu wyraz w swojej Autobiografii, w której podkreślała nieprzeciętną rolę matki, z którą łączyła ją silna więź. Augusta była dobrą i bardzo pobożną Żydówką. Po śmierci męża wzięła na siebie obowiązek utrzymania całej rodziny. Z powodzeniem prowadziła składnicę drewna, która pod jej kierownictwem bardzo dobrze się rozwinęła. Sukces nigdy nie uśpił jej czujności względem potrzeb najuboższych — wszak troska o biednych była starą żydowską tradycją. Dorastająca Edyta miała zatem skąd czerpać dobre wzorce.

Edyta Stein wierzyła, że macierzyństwo, do którego Bóg powołuje kobietę, jest szczególnym zaszczytem, jest wartością właściwą tylko kobiecie. Jest uchwyceniem jej inności i uwydatnieniem jej specyfiki. Kobiecość to także wezwanie do uczestniczenia w świętym dziele przekazywania życia. Kobieta — jak twierdziła Stein — jest powołana do „pomnażania liczby dzieci Bożych”, daje im życie naturalne, ale także duchowe.

Na podstawie swoich spostrzeżeń filozoficznych i obserwacji psychologicznych Edyta Stein uważała, iż kobieta ma lepszy kontakt z własną cielesnością niż mężczyzna. Sądziła, że ma to związek z duszą. Jej zdaniem dusza kobiety jest mocniej związana z ciałem i silniej odbiera wewnętrznie bodźce. Dzięki temu ciało kobiety zostaje wspaniale przygotowane do macierzyństwa.

Tajemniczy proces kształtowania nowej istoty w organizmie matki stanowi tak intymną jedność tego, co duchowe i cielesne, że nietrudno zrozumieć, że ta jedność wyciska oczywiste piętno na całej naturze kobiecej.

Edyta Stein zwracała uwagę na to, że istniejące od momentu poczęcia życie jest wrażliwe na wszystkie impulsy płynące ze świata zewnętrznego. Uważała, że już w okresie prenatalnym wszystko, czego dziecko w łonie matki doświadcza, będzie miało oddźwięk w jego późniejszym życiu duchowym i psychicznym. Pisała: „Wszystko, co widzą oczy dziecka i słyszą jego uszy, czego doświadcza z poruszeń cielesnych, nawet wypadki sprzed urodzenia, wyciskają się w duszy i odbijają w późniejszym życiu. Dlatego matka powinna dbać o czystość atmosfery, w której żyje dziecko, przede wszystkim, aby sama była i pozostawała czysta i możliwie strzegła dziecko przed osobami niegodnymi całkowitego zaufania. Nim dojdzie ono do rozumu, winna zasilać jego płomyk wiary własną modlitwą i oddaniem go Matce Bożej”.

Kobieta-matka, według Stein, ma dar znoszenia bólu i cierpienia, stać ją na wyrzeczenia, potrafi dostosowywać się do okoliczności. Jest obdarzona naturalną umiejętnością strzeżenia tego, co się w niej rodzi i wzrasta, chronienia żywej istoty i dopomagania w jej rozwoju. Do macierzyństwa predysponuje ją również uczuciowość, emocjonalność (dziś moglibyśmy tę umiejętność nazwać inteligencją emocjonalną) oraz nastawienie na człowieka, co Stein nazywa „mocą kobiety”.

Matka jest powołana przede wszystkim do tego, aby pielęgnować dziecko, rozwijać je, towarzyszyć mu, w miarę jak dojrzewa. To wymaga z jej strony uwrażliwienia na drugiego człowieka, czyli między innymi umiejętności uchwycenia i dostrzeżenia predyspozycji i sił, które będą się w dziecku rozwijać. To matka potrafi dbać o duchowy rozwój dziecka, to ona potrafi rozeznać lepiej niż każdy inny człowiek jego odrębność i to, czego potrzeba dla jego dobra.

Kobieta — mówi Edyta Stein — jest matką nie tylko wtedy, gdy urodzi dziecko, ale także, gdy należycie zadba o jego wychowanie i rozwój. Obowiązkiem matki jest troska o dziecko, dbanie o jego zdrowie, edukację, ale też ochrona czystości jego duszy. Zdaniem Stein powinno się stosować — w miarę rozwoju dziecka — na przemian swobodę i dyscyplinę, by poskromić naturalny dla dziecka egoizm. W końcu matka stopniowo wycofuje się z życia dziecka, aż dochodzi do momentu, który Stein nazywa „drugim porodem”. To etap, gdy matka żegna się z dzieckiem (duchowo i fizycznie) i „oddaje je Temu, który jej je dał, ufając, że zostanie jej przywrócone w nowym, wzniosłym i świętym sensie”.

Edyta Stein podkreślała wielką rolę kobiety w małżeństwie i rodzinie. To kobieta — świadoma licznych zagrożeń — stoi na straży ogniska domowego oraz kultury i wychowania religijnego. Kształtuje rodzinę, która powinna być bastionem i oparciem, wzorem i modelem dla rodziny, którą w przyszłości stworzą jej dzieci. Stein twierdziła, że jeśli usunie się tradycję rodzinną, zniszczy się naturalne relacje, jakie łączą członków rodziny, ośmieszy się wierność małżeńską — to konsekwencją będzie duchowe spustoszenie, nie tylko w rodzinie czy społeczeństwie, ale w całym narodzie.

Poza rolą żony i matki Edyta Stein widziała jeszcze inny rodzaj powołania kobiety. Nazywała go „nadzwyczajnym”. Stein była przekonana, że potrzeba do niego szczególnej łaski. To powołanie do jedynego w swoim rodzaju macierzyństwa — macierzyństwa duchowego, „zakorzenionego w miłości bożej, tak szerokiej jak świat”.

Nie stawiajmy tu alternatywy: małżeństwo albo stan zakonny. Wszystkie znaki przemawiają za tym, że nasze czasy potrzebują — obok klasztorów, które na pewno się „nie przeżyły” — ludzi o życiu konsekrowanym „w świecie”.

Edyta Stein sama zaświadczyła swoim życiem, iż sens kobiecego bytu nie musi koniecznie urzeczywistniać się w fizycznym małżeństwie czy macierzyństwie. Twierdziła, że dwa sposoby realizacji powołania: kobiety-matki i kobiety-dziewicy przenikają się i są niejako komplementarne. Człowiek — jak pisała — został wezwany do wzajemnej, międzyosobowej relacji. Realizuje się zatem w komunii miłości, w darze z siebie. Celibat jawi się jako wybrany w wolności dar z samego siebie, który jest nie tylko owocem dobrowolnego wyboru ze strony kobiety, ale także szczególnej łaski ze strony Boga, który daną osobę wzywa do bezżenności. Niezależnie od tego, czy kobieta jest matką, czy nie, posiada wszystkie predyspozycje, które przynależą do macierzyństwa — to naturalne wyposażenie kobiety uzdalnia ją do bycia matką — opiekunką i wychowawczynią nie tylko własnych dzieci, ale także innych osób, które napotyka. Czy wybierze życie czynne (apostolskie w świecie), czy też życie kontemplacyjne, powinna poświęcić się osobom znajdującym się w potrzebie i wziąć na siebie zadanie macierzyństwa duchowego. Miłość służebna bowiem, stanowiąc istotę macierzyństwa, poświęca się — z miłości do Chrystusa — przede wszystkim stworzeniom. Dlatego również kobietę, niebędącą małżonką i matką, obowiązuje w duchu i czynie praktykowanie macierzyństwa duchowego.

„Idąc z Bogiem za rękę, kobieta tryska strumieniem żywej wody i tajemniczą siłą przyciąga spragnione dusze. Wcale o to nie zabiegając, staje się przewodnikiem ku światłu i sprawuje wobec nich duchowe macierzyństwo, rodząc i wprowadzając w królestwo Boże »synów« i »córki«”.

Pogłębiona refleksja Edyty Stein nad powołaniem kobiety, nosi znamiona wielkiej aktualności w dzisiejszym świecie, coraz bardziej cierpiącym na kryzys wartości, moralności, odpowiedzialności, a także brak zrozumienia znaczenia roli kobiety — jako żony i matki. Wypowiedzi Stein są tym bardziej cenne, że ona sama nie wyrosła z kręgów katolickich. Dopiero pogłębiony przez chrzest zwrot ku wnętrzu sprawił, że na życie mogła patrzeć przez pryzmat Odkupienia. To Bóg jest Wybawicielem w każdym aspekcie życia. Droga Stein jest drogą kobiety, która świadomie przeżywała i akceptowała własną kobiecą tożsamość, a doświadczywszy wyzwolenia z łaski Boga, proponuje kobiecie czerpanie z tego samego źródła. Jej droga stoi otworem dla każdego, kto nie tylko chce poszerzać horyzonty myśli o kobiecie, ale nade wszystko chce szukać o niej prawdy.

Katarzyna Domańska 

Cytaty pochodzą z książki Edyty Stein „Kobieta. Jej zadanie według natury i łaski”, wyd. Bernardium, Tczew-Pelpin 1999.11

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 11 czerwca 2017