Ks. Dariusz RAŚ: Za co wolno krytykować papieża Franciszka? Zmiana stylu komunikacji papiestwa prowokuje dyskusje

Za co wolno krytykować papieża Franciszka?
Zmiana stylu komunikacji papiestwa prowokuje dyskusje

Photo of Ks. dr Dariusz RAŚ

Ks. dr Dariusz RAŚ

Wykładowca historii mediów (Wydział Nauk Społecznych UPJPII w Krakowie, Instytut Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej), proboszcz archiprezbiter bazyliki Mariackiej w Krakowie, absolwent m.in. Papieskiego Uniwersytetu św. Krzyża w Rzymie, od 2010 pełnomocnik archidiecezji krakowskiej ds. instytucji kultury, Muzeum Dom Rodzinny Ojca Świętego Jana Pawła II — dyrektor placówki w latach 2012-2015.

Zmiana stylu nauczania Watykanu wchodzi na trwałe do annałów historii mediów i samego Kościoła

.Tradycyjne media oraz fora społecznościowe omawiają werbalne dokonania papieża Franciszka. Nie dziwią liczne dyskusje. Bo jak zwykły odbiorca może kwalifikować improwizowane słowa papieża? Jak zmierzyć wagę nauczania papieża Franciszka na stronach Facebooka?

Bezpośredniość, skrótowość, obrazowość wielu wypowiedzi papieża bardzo wpasowuje się w tendencję nowych mediów. Jednak jako obserwatorzy medialnej kampanii winniśmy publiczności pewną refleksję. Nie rozstrzygniemy jednak tego, czy niektóre wypowiedziane sformułowania są „tylko” lapsusami, czy „aż” viralami papieskiej komunikacji. Oprócz tego, że biskup Rzymu jest głową Kościoła i szefem państwa Watykan, pełni on rolę katalizatora komunikacji między światem zewnętrznym a katolicyzmem. Zastanówmy się raczej, jak wypada ta rola. Takiej analizie poświęcić należałoby zapewne książkę. W niniejszej syntezie postaram się zająć choć niektórymi medialnymi zarzutami pod adresem wypowiedzi papieża. Źródłami analizy treści będą, gdzie to tylko możliwe, doniesienia oryginalne lub autoryzowane depesze Katolickiej Agencji Informacyjnej (KAI).

Stadionowe maniery

.Po słowach Franciszka padających okazjonalnie, np. podczas podróży samolotem, a dotyczących materii moralności, polityki czy zdarzeń bieżących, zarówno dziennikarze, jak i zwykli odbiorcy komunikatów kwalifikują siebie najwyraźniej do dwóch antagonistycznych grup. Jedna to grupa zwolenników ekspresyjnego sposobu wyrażania się Franciszka. Druga to przeciwnicy takiego trybu komunikowania się papieża, takich treści i wyrywkowości. Członków obydwu obozów nie sposób nie porównać do krzyczących na siebie kibiców w czasie derbowego pojedynku piłki nożnej. Metaforę tę usłyszałem od emerytowanego Włocha — watykanisty, który dziesiątki lat pracował dla redakcji katolickich i laickich mediów. Od niego czerpie inspirację powyższy śródtytuł.

Okazjonalne wypowiedzi Franciszka pozostawiają odbiorców w kontekście natychmiastowego odruchu euforii lub zakłopotania. Jesteś pro lub contra. Niesamowite, jak papieskie słowa szybko rozchodzą się w eterze, sieci internetowej czy na stronach gazet. Może najbardziej spektakularną wpadką papieża było ogłoszone przez niektóre media użycie włoskiego słowa kojarzonego z przekleństwem. Franciszek szybko się poprawił, ale wulgaryzm został nagrany… YouTube do dzisiaj przechowuje wpadkę. Przypomnijmy jednak, że papież jest hiszpańskojęzycznym Latynosem i sam odniósł się pilnie do tego wydarzenia na swoim twitterowym koncie. Przypomniał w nim, że wszyscy popełniamy w życiu wiele błędów [1].

Innym razem, w samolocie, w czasie powrotu z Filipin, papież w niezwykle oryginalny sposób opowiedział o odpowiedzialnym rodzicielstwie jako zasadzie na wskroś chrześcijańskiej. Niektórzy uważają, że — przepraszam za język — aby być dobrymi katolikami, musimy być jak króliki. Nie. Rodzicielstwo odpowiedzialne [2]. Niestosowność tej formuły została wytknięta natychmiast przez wielu obserwatorów. W Polsce np. przez red. Tomasza Terlikowskiego [3]. Papież wywołał tym sformułowaniem u wielu odbiorców niesmak, a co najmniej szeroki uśmiech.

Jeszcze innym razem papież odniósł się do homoseksualizmu, który jako taki nie może zyskać aprobaty doktryny katolickiej. Wypowiedź miała wg KAI brzmieć tak: Jeśli ktoś jest homoseksualistą, poszukuje Pana Boga, ma dobrą wolę, kimże ja jestem, aby osądzać tę osobę [4]? Tę wypowiedź papieża Franciszka zinterpretowano na wiele sposobów. Możliwe, że jeden z obozów odbiorców kwalifikuje Franciszkowe zdanie do tych z gatunku zbytnio rewolucyjnych. Inni obserwatorzy ucieszyli się słowami wielkiego reformatora i przyjęli je jako swoiste przyzwolenie. I każda strona bardzo się zdziwi po przeczytaniu pełnej treści tekstu. Dochodzi się do wniosku, że w tym papieskim casusie chodziło o oddzielenie grzesznika od grzechu. Każdy grzesznik jest bratem. Każdy grzech jest zły. Nie bez echa jednak pozostało w tym kontekście użycie po raz pierwszy przez papieża słowa gej. Niektórzy, np. dziennik „New York Times”, uważali to za rewolucję. Zamknięciem tej dyskusji jest odpowiedź, która padła w samolocie podczas podróży do Gruzji i niejako zamyka sprawę słowem towarzyszenie. Papież stwierdził jasno: Ja towarzyszyłem w mym życiu jako kapłan, biskup, a nawet papież osobom o tendencjach homoseksualnych i praktykujących homoseksualizm. Towarzyszyłem im, zbliżyłem je do Pana. Nie wszyscy mogli przybliżyć się do Boga, ale towarzyszyłem im, nikogo nie zostawiłem. Oto, co robimy. Osobom trzeba towarzyszyć, tak jak to robi Jezus [5]. Joshua McElwee z amerykańskiej gazety „National Catholic Reporter” został usatysfakcjonowany taką odpowiedzią Franciszka.

Niektórzy traktują owo magisterium samolotowe papieża z przymrużeniem oka. Inni czekają na jego następne edycje. Jedno jest jasne — że należy je odczytywać w pełni kontekstu, a nie z okrojoną treścią czy z tłumaczeniem uproszczonym do jednego przekazu pro lub contra. Wtedy dopiero staniemy się świadomymi uczestnikami jednego z obozów lub zastanowimy się nad wyjściem z tej dychotomicznej formuły.

Franciszkowe schody

.Franciszkowe schody zaczynają się jednak także nieco dalej. Otóż niektórzy wybitni myśliciele katoliccy zdają się nie w pełni podzielać sposób i treści oficjalnego papieskiego nauczania. Z uwagi na format niniejszej analizy wymieńmy tylko trzech z publicystów korzystających z wydawnictw online. Profesor Stanisław Grygiel, specjalista ds. teologii rodziny, watykanista Aldo Maria Valli nie należą do grona osób żyjących chwilowym sposobem analiz nagłówków gazet czy popularnych portali informacyjnych. Ich głos zdaje się poważny, tym bardziej że wypowiadają go publicznie i wprost, z pewnym narażeniem się na bezpośredni ostracyzm ze strony środowisk euforycznie podejmujących papieskie wypowiedzi. Sandro Magister należy do zdecydowanie bardziej impulsywnej linii dziennikarstwa, a jego blog „Settimo Cielo” słynie z zaangażowanego języka. A że należy do poczytnych, warto go tutaj przedstawić. Ograniczenie do trzech mieszkańców Wiecznego Miasta nie powinno dziwić.

Profesor Grygiel, były kierownik katedry Karola Wojtyły w Papieskim Instytucie Jana Pawła II przy Uniwersytecie Laterańskim w Rzymie, wskazuje wprost na jeden problem. Wedle jego tezy odczuwa się w obecnym stylu i nauczaniu brak ciągłości z Janem Pawłem II. Odczuwa się nawet swojego rodzaju kompleks w stosunku do Świętego. Grygiel, uczeń i wieloletni współpracownik Jana Pawła II, stwierdził, że fundamenty chrześcijaństwa opierają się tak na miłości i miłosierdziu, jak i na solidnej prawdzie. Aluzję do papieża Franciszka odczuwa się wprost.

Polski filozof wskazuje na zagrożenia płynące z popularnej dziś antropologii, która nie opiera się na poszukiwaniu prawdy, lecz na doświadczeniu upadków i schorzeń moralnych. A pasterz nie musi być najlepszym kazuistą, ale powinien być dobrym diagnostykiem. Grygiel stwierdza wprost, że jest pewien model duszpasterstwa, w którym idzie się nie za przykładem Chrystusa, lecz Mojżesza, który ze względu na zatwardziałość serc pozwolił Żydom oddalić własną żonę i wziąć sobie inną. Zanika przy tym wiara, że człowiek jest powołany do przekraczania samego siebie, a łaska Boża może go uzdolnić do życia w czystości. W konsekwencji zamiast lekarzy mamy wielu uzdrowicieli, którzy potrafią robić wiele rzeczy, ale pomijają to, co jest naprawdę konieczne, unum necessarium [6]. Słychać w tym dyskursie profesora pokłosie adhortacji papieża Franciszka o rodzinie. Profesor podkreśla, że prawdziwie miłosierny jest ten, kto o sobie i innych myśli nie według logiki horyzontalnej, lecz wertykalnej. Niektórzy boją się myśleć w sposób mistyczny, eschatologiczny i wertykalny i ustawiają sprawy doktryny pod politykę statystyk duszpasterskich.

Z tekstu profesora opublikowanego w oryginale we włoskim „Il Foglio” przebija nurt ostrzegawczy przed słabością doktryny, która nastawiona wyłącznie na miłosierdzie wprowadza zamiast jego porządku chaos [7]. Grygiel ostrzega bezpośrednio przed sytuacją, w której pasterze porzucą duchowe myślenie (gr. fanum) i będą działać in pro-fano. Jeżeli benedicto peccati (dobre mówienie, błogosławienie) grzechu zadomowi się w duszpasterskiej praxis, Słowo Boga Żywego zostanie wtrącone do więzienia przez Wielkiego Inkwizytora Fiodora Dostojewskiego, a potem wygnane ze społeczeństwa z zakazem powrotu. Pozwoli to kapłanom rozgrzeszać człowieka nie tylko z grzechów popełnionych wczoraj, ale także z trwania z nich w przyszłości [8]. Taka pesymistyczna konstatacja dotycząca obecnego nauczania, oderwanego od wielkiego poprzednika, mocno niepokoi czytelnika tez profesora Grygiela. Zwłaszcza w Polsce niełatwo zrozumieć niektóre aspekty przyzwalania na łatwe rozwiązania w dyscyplinie sakramentów, a praktykowane przez niektórych współczesnych pasterzy.

Papież nieprzetłumaczalny

.Do czołowych recenzentów nauczania Franciszka należy watykanista RAI, Aldo Maria Valli. Głębokość i wieloaspektowość jego analiz może zaskoczyć niejednego teologa praktyka. Teza, która wybrzmiewa z jego tekstów, wskazuje jasno problem: Franciszek nie da się zakwalifikować. Jest papieżem „nieprzetłumaczalnym”. W jego nauczaniu chrześcijanin koherentny nie jest chwalony. Wiara chrześcijańska naucza od zawsze zasady et et, a nie aut aut. Według publicysty logikę prezentowaną przez Franciszka można zamknąć w formule Kościoła otwartego na „nie tylko, ale również”, która tworzy parę z tzw. etyką światową [9]. Adhortacja Amoris laetitia jest dla Włocha przykładem takiej wykładni nauczania papieskiego.

Valli wskazuje dowody. W wymienionym dokumencie papieskim nr 308 wskazuje: Pasterze proponujący wiernym pełny ideał Ewangelii i nauczanie Kościoła muszą im także pomagać w przyjęciu logiki współczucia dla słabych i unikania prześladowania lub osądów zbyt surowych czy niecierpliwych. Publicysta chce wydedukować z tego tekstu, czy w propozycji pełnego ideału Ewangelii nie można odnaleźć logiki współczucia. Zadaje też w tym kontekście pytanie, czy Komunia Święta dla rozwiedzionych jest możliwa, czy nie. Wydaje się, że tak, ale równocześnie nie? Albo nie, ale również tak? W efekcie dwie interpretacje są prawdziwe dla czytelnika, co powoduje konkluzję publicysty o konieczności analizy przypadku po przypadku, a to według niego niechybnie prowadzi do etyki sytuacyjnej [10].

Po cytowaniu różnych przypadków tejże praktyki etycznej włoski autor wskazuje na doświadczenie papieża Franciszka w czasie wizyty w Kościele luterańskim w Rzymie. Zapytano go wtedy w kwestii przyjmowania Komunii Świętej przez katolików i luteranów w czasie wspólnego nabożeństwa. Po długim, improwizowanym wywodzie stwierdził wówczas, że każdy powinien sam odpowiedzieć na to pytanie. Publicysta nie do końca zrozumiał tamtą sytuację. Niesamowite jest to, że włoski dziennikarz cytuje niejako w opozycji słowa papieża Benedykta XVI z 20 grudnia 2010 roku. Papież senior stwierdził podówczas, że sumienie człowieka jest zdolnością człowieka do klarownego rozpoznania prawdy i podporządkowania się jej. Innymi słowy: sumienie jest pojmowaniem rozpoznanej prawdy w konkrecie życia (tłum. autora). Przestroga Vallego jest aż nadto widoczna. Co więcej, czytając jego teksty w oryginale, nabiera się przekonania, że czyni ją z wielką dozą osobistej wiary i delikatności wobec papieża Franciszka.

Magister od potknięć

.Trzeci z krytyków, watykanista Sandro Magister, dziennikarz „L’Espresso”, zwraca uwagę na liczne potknięcia papieża Franciszka. Jego uwagi chcemy wskazać jako ostatnie. Magister relacjonował w ten sposób relację Franciszka do islamu. Zapytał, dlaczego, gdy Franciszek mówi o szerzącym się obecnie terroryzmie i jego ofiarach, nigdy wprost nie wymienił wśród jego przyczyn samego islamu. W samolocie lecącym z Włoch do Polski 27 lipca 2016 roku papież powiedział dziennikarzom, że trwa wojna, zaraz jednak dodał, że nie ma ona charakteru religijnego, gdyż zasadniczo religie pragną pokoju. Nawet po okrutnym zabójstwie sędziwego kapłana francuskiego przez dwóch ekstremistów islamskich w przededniu papieskiej podróży do Polski papież milczał w sprawie islamu jako kontekście ataków. A przecież obecnie coraz częściej sami muzułmanie przyznają, że ich religia sprzyja postawom przemocy. Można odpowiedzieć watykaniście, że papież ma budować mosty, nawet jeśli inni je niszczą. Zgodnie z nauką ostatniego soboru inne religie i wierzenia są przecież wehikułami ziarna prawdy, choć nie zawsze jednak odnoszą się do innych w sposób odpowiednio solidarny [11].

Magister wskazuje dosadnie na jeszcze jeden lot brzemienny w słowa papieża Franciszka. Papież podczas powrotu z podróży do Afryki, a dwa dni potem jego rzecznik wykorzystali niesprawdzoną wiadomość do wytłumaczenia możliwości używania prezerwatyw czy środków antykoncepcyjnych w stanie wyższej konieczności. Miało to mieć miejsce w kobiecych domach zakonnych w czasie rebelii i gwałtów w Kongo w 1961 roku. Jak twierdzi Sandro Magister, okazało się po zbadaniu przypadku, że obaj duchowni polegali na niesprawdzonej plotce [12]. Zastanawiające, że w oficjalnym dossier serwisu KAI z tej podróży nie ma takiej wypowiedzi papieża, a sam watykanista, wydaje się, celuje w doszukiwaniu się nieścisłości w papieskich wypowiedziach. Wymienia dziesiątki takich i podobnych papieskich pomyłek, a czyni to z zacięciem godnym lepszej sprawy. Magister zdecydowanie należy do obozu contra.

Chór plemienny

.Właściwie w dobie działania nowych mediów i swoistego przesytu ich funkcjonowania można cieszyć się z medialnej osobowości na urzędzie papieża. Niewątpliwie smucą niektóre tezy i przestrogi poważnych autorów, które wskazaliśmy tylko pobieżnie. Trudno z nimi polemizować bez uważnych studiów dokonań papieży ostatnich pontyfikatów. Warto jednak przypomnieć jeszcze raz o środowisku posługi kapłańskiej i biskupiej papieża Franciszka, pochodzącego z Argentyny. W samym Buenos Aires mieszczańskie kamienice i wspaniałe avenidy mieszają się ze slumsami i uliczkami bez kanalizacji. Takie, niespotykane w Europie, dysproporcje dysponują do bycia bardzo bezpośrednim i konkretnym w wyrażaniu swoich myśli. Papież często w swoich improwizowanych wypowiedziach próbuje wytłumaczyć „bogatej Północy” wizje „biednego Południa”. On jest „stamtąd”, jak papież Jan Paweł II był „stąd”. To zapewne przysparza nam trudności interpretacyjnych.

Drugim aspektem wartym uwagi w analizie krytycznych głosów na temat papieża Franciszka jest środowisko medialne, w którym żyjemy. W niektórych przypadkach media nie są już wykorzystywane do roli informacyjnej, lecz do kreowania pseudofaktów i manipulowania rzeczywistością. Sprowadza się wówczas ich rolę do zwykłego newsmakingu [13]. Co za tym idzie, niektórzy dziennikarze często wyszukują wręcz sensacje w codziennym przekazie papieskim. To nowe środowisko mediów oparte na cyfryzacji zapewnia nam co prawda powrót do małych społeczności, bycie online i możliwość wyrażania siebie, własnych wrażeń i idei najbliższemu otoczeniu w sposób funkcjonalnie ciągły. Dzieje się to pod wieloma względami podobnie do komunikatów plemiennych. Taki stan przewidywał Marshall McLuhan [14]. Wówczas zadowalamy się tabloidową plotką o papieżu rewolucjoniście. A przecież wspólnota Kościoła nie żyje z pogłosek, lecz z pasjonowania się prawdą.

Niezwykle ważnym postulatem w odbiorze papieża Franciszka jest w końcu kontakt z kontekstem wypowiedzi. Nie można analizować tytułów tabloidowych i trywializować papieskiego nauczania, sprowadzać go do haseł wygodnych ideologicznie dla jednych, a niewytłumaczalnych dla drugich. Środowisko nowych mediów pozwala na szerszą perspektywę lektury papieskich bon motów. Poszukujmy, szperajmy, a znajdziemy rozwiązanie niejednego „skandalu” Franciszka.

Ks. dr Dariusz Raś

[1] Zob. https://www.youtube.com/watch?v=CJOiqQSQPLg, [26/10/2016]. Po polsku omawia sprawę http://natemat.pl/93899,lapsus-papieza-franciszka-ojciec-swiety-uzyl-przeklenstwa, [26/10/2016]. [2] http://gosc.pl/doc/2328929.Dobrzy-katolicy-jak-kroliki-Co-powiedzial-papiez, [26/10/2016]. [3] „Jestem królikiem, a dobry katolik nie musi nim być. Skoro optimum jest 3 dzieci, to niech papież wskaże, które z moich jest nieoptymalne. I jeszcze jedno. Jestem dumny, że jestem jak królik. I jest mi przykro, że papież mówi coś takiego do ludzi, którzy idą pod prąd światu”. Zob. http://www.fronda.pl/a/tomasz-terlikowski-o-slowach-papieza-franciszka,46497.html, [26/10/2016]. [4] https://ekai.pl/wydarzenia/z_prasy/x69267/rewolucyjne-uzycie-slowa-gej/, [26/10/2016]. [5]https://system.ekai.pl/kair/?screen=depesza&_scr_depesza_id_depeszy=528184&_tw_DepeszeKlientaTable_0__search_plainfulltext=gruzja, [26/10/2016]. [6] https://system.ekai.pl/kair/?screen=depesza&_scr_depesza_id_depeszy=529155, [26/10/2016]. [7] https://ekai.pl/wydarzenia/polska/x87114/prof-grygiel-tzw-rewolucja-milosierdzia-w-kosciele-moze-przyniesc-wielki-chaos/, [12/10/2016]. [8] Ibidem. [9] http://www.ilfoglio.it/chiesa/2016/06/04/papa-francesco-amoris-laetitia-ambiguit___1-v-142814-rubriche_c700.htm, [5/06/2016]. [10] Ibidem. [11] Zob. S. Magister, Quanti errori, Santità. E qualcuno da matita blu, http://chiesa.espresso.repubblica.it/articolo/1351393, [7/10/2016]. Tłumaczenie na język polski w części na https://gloria.tv/article/shtPTYAkzeTE1etiebiy7iK79, [16/10/2016]. [12] Zob. S. Magister, Paul VI and the Nuns Raped in the Congo. What the Pope Never Said, http://chiesa.espresso.repubblica.it/articolo/1351240?eng=y, [7/10/2016]. [13] D. Raś, Infoetyka w praktyce. Przegląd argumentacji prasy wokół tematyki in vitro, w: Studia Socialia Cracoviensia, nr 2 (2013), s. 85. [14] Zob. M. McLuhan, Zrozumieć media. Przedłużenia człowieka, WNT, Warszawa 2004, s. 37.

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 1 listopada 2016
Fot.EpiskopatNews