Wincenty Witos. Polityk, którego cytował Jan Paweł II
Papież Jan Paweł II dostrzegał, że polityczną mądrość łączył Wincenty Witos także z rozumieniem społecznej roli wiary chrześcijańskiej, której dawał świadectwo jako działacz ludowy i polityczny – pisze ks. Andrzej DOBRZYŃSKI
.Rocznica urodzin trzykrotnego premiera Drugiej Rzeczypospolitej stanowi okazję, by przypomnieć, że Wincenty Witos (1874–1945) jest jedynym z polityków dwudziestolecia międzywojennego, którego słowa przytaczał Jan Paweł II w oficjalnych przemówieniach. Rzecz o tyle znamienna, że zwykle w nauczaniu papieskim unikano takich odniesień. Czy można mówić o szczególnej roli polityka z Wierzchosławic w życiu Karola Wojtyły? Wiele wskazuje na to, że tak.
Wiara siłą człowieka
.Pogrzeb Witosa trwał trzy dni. Zanim z Krakowa do Wierzchosławic wyruszył kondukt żałobny, w kościele Mariackim zgromadziła się rzesza mieszkańców, by pożegnać zmarłego polityka. Mszy św. przewodniczył bp Stanisław Rospond. Był obecny abp Stefan Sapieha, a wśród uczestników był też kleryk Wojtyła.
Po latach, przy okazji rocznic związanych z Witosem, kilkakrotnie kardynał Wojtyła sprawował Mszę św. w intencji tego męża stanu, np. w 25. rocznicę śmierci (1970) czy też w stulecie urodzin (1974). Znane jest kazanie kardynała Wojtyły wygłoszone w kościele Mariackim z okazji 30. rocznicy śmierci Witosa 6 listopada 1975 r. Kardynał wspomniał przy tej okazji uroczystości pogrzebowe, w których wziął udział. Być może współtworzył wtedy asystę liturgiczną, gdyż dobrze pamiętał gesty wykonane nad trumną przez abp. Sapiehę czy ówczesnego prezydenta Bolesława Bieruta.
Przemawiając po upływie trzech dekad od tamtego wydarzenia, kardynał Karol Wojtyła podkreślił wiarę Wincentego Witosa, to, że był on człowiekiem ewangelicznego błogosławieństwa, bo pragnął sprawiedliwości i cierpiał dla niej. Przyszły papież wskazał też, że Witos był wierny „całej prawdzie o duszy polskiego ludu”, duszy, w której wyrażają się dziedzictwo przeszłości i inspiracje lepszej przyszłości. Do tej „duszy polskiego ludu” należy także chrześcijańska wiara. Kardynał podkreślił, że Witos był człowiekiem wiary i pozostawił potomnym – u progu epoki powojennej – „testament wiary w Boga jako testament siły człowieka”. Powiedział wtedy:
„Wiedział ten człowiek [Witos], który tyle walczył i tyle cierpiał, że wiara w Boga to testament siły człowieka! Wielkość bowiem człowieka pochodzi z Boga i wyraża się tym, że człowiek temu Bogu odpowiada, […] wobec Niego rozwija cały dramat swojego życia”.
Miłość ojczyzny
.Warto podkreślić, że Wojtyła określił dzieło Witosa jako pionierskie w integrowaniu „wszystkich społecznych stanów i klas”, a zwłaszcza chłopów, mieszkańców wsi, w odpowiedzialność za los Polski.
„Człowiek z ludu – mówił we wspomnianym kazaniu – który umiłował lud i który jednego tylko pragnął, ażeby ten lud był nie tylko przedmiotem, ale także podmiotem sprawiedliwości, ładu i pokoju we własnej ojczyźnie. […] Bo tylko wówczas można powiedzieć, iż stanowi on o życiu własnej ojczyzny”.
W dniu 28 grudnia 1975 r. w archikatedrze warszawskiej kardynał Wojtyła wraz z prymasem Stefanem Wyszyńskim i bp Jerzym Ablewiczem odsłonili uroczyście tablicę upamiętniającą Witosa. Prymas podkreślił, że jest to akt „społecznej sprawiedliwości” wobec wielkiego przywódcy ludowego. W przemówieniu kilkakrotnie padło słowo „rehabilitacja” wobec dokonań Witosa i niewątpliwie miała ona także związek, choć kard. Wyszyński o tym nie wspominał, z trudnymi relacjami działacza ludowego z duchowieństwem przez długi czas. Trudności te, m.in. konflikt z bp. Leonem Wałęgą, widziane z perspektywy czasu, wskazywały na konieczność właściwie rozumianej autonomii między religią a polityką i przyznania chłopom pełnej podmiotowej niezależności w sferze działalności politycznej. Była to lekcja, z której należało wyciągnąć wnioski.
Podczas uroczystości prymas wskazał na starania Witosa w politycznym integrowaniu społeczeństwa polskiego. Wyrażały to również słowa Witosa wyryte na odsłoniętej tablicy: „Potęgi państwa i jego przyszłości nie zabezpiecza żaden, choćby największy geniusz – uczynić to może cały, świadomy swych praw i obowiązków naród”.
Ciekawym wątkiem wyrażonym przez prymasa jest myśl, że ludzie pracujący na roli, związani z uprawą ziemi, wnoszą pewien „realizm w budowaniu lepszej przyszłości” kraju. Na to wskazywał Witos, a kardynał Wyszyński wyraził to m.in. tymi słowami:
„»Czynić sobie ziemię poddaną« […] znaczy nie tylko orać i uprawiać, ale działać tak, ażeby nikt nie poczuwał się do prawa wtrącania się w sprawy wewnętrzne ojczyzny; ażeby też nikt nie chciał nas wyręczyć, bo my jesteśmy tutaj, w naszej ojczyźnie, po to, abyśmy zaradzali wszystkim jej potrzebom. […] To miłość do ziemi ojczystej gwarantuje wolność i stabilność narodu w jego granicach. Przecież nie kto inny, tylko nasi nieprzyjaciele zwrócili na to baczną uwagę w czasie okupacji, gdy mówili brutalnie: nam nie są potrzebni Polacy, nam jest potrzebna ich ziemia”.
Polityczna mądrość
.Akt uznania zasług Wincentego Witosa dla Polski był potrzebny – jak to określił kard. Wyszyński – „dla zdrowego i zasadniczego kształtowania postaw moralnych i narodowych w naszej ojczyźnie”. Na to wyrażenie uznania składają się poniekąd nawiązania Jana Pawła II do postaci polityka podczas dwóch wizyt w Polsce oraz podczas jednej z audiencji w Watykanie. W Niepokalanowie 18 czerwca 1983 r. papież powiedział:
„Pozwólcie, że zwrócę się do was słowami wielkiego męża stanu, przedstawiciela polskiej wsi, Wincentego Witosa: »Chłop zachował w najgorszych chwilach ziemię, religię i narodowość. Te trzy wartości dały podstawę do stworzenia państwa. Bez nich nie moglibyśmy go mieć. Gdzie chłop stanął, tam się podstawa przyszłego odrodzenia ostała«”.
W Tarnowie 10 czerwca 1987 r. Jan Paweł II nawiązał do postaci polityka w następujący sposób:
„Jakże tu, w Tarnowie, nie zacytować wielkiego przywódcy polskiego ludu i męża stanu, Wincentego Witosa, syna tej ziemi. Pisał on: »Któż siłę państwa i niezawodną nigdy ostoję ma stanowić? Dla mnie odpowiedź narzucała się sama: świadomi, niezależni, zadowoleni chłopi polscy, gdyż tacy są gotowi oddać zdrowie i życie za każdą skibę ojczystej ziemi, a cóż dopiero w obronie całości ojczyzny. Trzeba jednak nie tylko starać się na chłopach tych oprzeć przyszłość, ale ich wierność i przywiązanie do państwa za wszelką cenę zdobyć, a gdy się zdobędzie, na zawsze utrzymać i utrwalić«”.
Przytoczone słowa Wincentego Witosa – mówił papież – „wyznaczają nie tylko drogę polskim chłopom, ale również tym wszystkim, którzy są odpowiedzialni za organizację życia społeczno-gospodarczego polskiej wsi”.
Warto wspomnieć, że chwilę potem Jan Paweł II przytoczył fragment jednego z utworów Cypriana Norwida i rozległy się oklaski. Papież powiedział, że „polski świat rolniczy” oklaskuje zarówno poetę, jak i polityka za ich „wielką chrześcijańską, ojczystą i narodową mądrość”.
Wypowiedź Witosa przytoczoną w Tarnowie Jan Paweł II zacytował również podczas jednej z audiencji w Watykanie (17 października 1990 r.). Dodał wówczas, że „mówił to polski chłop, który stał na czele rządu Rzeczypospolitej w krytycznych dniach roku 1920”. Był to także rok urodzenia Karola Wojtyły. Papież miał świadomość, że mógł dorastać w wolnej Polsce dzięki poświęceniu tych, którzy podjęli wówczas walkę z bolszewikami i zwyciężyli.
.Powołanie się przez św. Jana Pawła II na słowa Witosa ma swoją wymowę, tym bardziej że nie czynił tego w przypadku innych wybitnych postaci polityki okresu dwudziestolecia międzywojennego. Papieżowi chodziło o podkreślenie roli Witosa w budowaniu podmiotowej roli mieszkańców wsi i rolników w życiu naszego kraju, ich wkładu w społeczną, polityczną, gospodarczą oraz kulturalną sferę funkcjonowania naszego państwa. Papież dostrzegał, że tę polityczną mądrość Witos łączył także z rozumieniem społecznej roli wiary chrześcijańskiej, której dawał świadectwo jako działacz ludowy i polityczny.