
Papieskie źródło
Jest w polskich Tatrach takie miejsce, które prawdopodobnie było jedną z inspiracji dla św. Jana Pawła II, kiedy pod koniec życia tworzył „Tryptyk rzymski”. Wszystko tam pasuje do papieskich strof – pisze ks. Henryk ZIELIŃSKI
Jako metropolita krakowski kard. Karol Wojtyła często wyprawiał się w góry. Znał tam ludzi, szlaki, potoki i kamienie. Wędrując dzisiaj po Tatrach, prawie na każdym kroku można się natknąć na ślady jego bytności, zarówno te upamiętnione, jak i nieupamiętnione.
W Zakopanem najczęstszym miejscem pobytu kard. Karol Wojtyły był klasztor urszulanek na Jaszczurówce. W latach 1962–1978 gościł tam po kilka, a nawet kilkadziesiąt razy w roku. Na pierwszym piętrze miał zarezerwowany skromny pokój, w którym się zawsze zatrzymywał. Notabene, był to ten sam pokój, z którego potem na kilka miesięcy przed swoją śmiercią w 1984 r. korzystał bł. Jerzy Popiełuszko. Odwiedzając urszulanki 5 czerwca 1997 r., św. Jan Paweł II kilkanaście minut modlił się w samotności w tym miejscu uświęconym pobytem kapłana męczennika.
Czas pobytu w zakopiańskim klasztorze urszulanek Karol Wojtyła jako biskup, arcybiskup i wreszcie kardynał zawsze dzielił między odpoczynek, modlitwę i pracę. Tutaj powstawało wiele jego kazań i konferencji. Wśród nich najbardziej znane: rekolekcje dla Kurii Rzymskiej prowadzone w 1976 r. na Watykanie na prośbę papieża Pawła VI. Po porannej Mszy św. – jak opowiadają siostry urszulanki – najczęściej kierował się w stronę Doliny Olczyskiej. „Mówił, że tam najlepiej się odpoczywa” – wspominają na swojej stronie internetowej urszulanki.
Zatoka lasu
Zielony szlak przez Dolinę Olczyską to najbliższe z Jaszczurówki wejście w Tatry. Od klasztoru urszulanek dzieli go nieco ponad pół kilometra. To wielokrotnie bliżej niż do najbardziej obleganego wejścia w Kuźnicach. Tym szlakiem z Jaszczurówki dochodzi się do Olczyskiej Polany, a stamtąd można udać się w lewo na Kopieniec i dalej albo w prawo przez Przełęcz pod Nosalem i Boczań na Halę Gąsienicową, Świnicę i Zawrat. Odcinek zielonego szlaku do Polany Olczyskiej jest łagodny i bardzo malowniczy. W sam raz na spacer z różańcem w ręku i na zadumę.
Po obu stronach utwardzonej tłuczniem drogi ze zboczy gór zstępuje w dolinę „zatoka lasu”. Jakby nieregularnymi językami spływała w kierunku potoku. Latem mieni się różnymi odcieniami zieleni: buków, świerków i jodeł. Jesienią połyskuje gdzieniegdzie czerwienią i złotem, a zimą skrzy się srebrem i bielą. Możemy patrzeć na to, co św. Jan Paweł II wyraził w słowach:
Zatoka lasu zstępuje
w rytmie górskich potoków
ten rytm objawia mi Ciebie,
Przedwieczne Słowo.
Jakże przedziwne jest Twoje milczenie
we wszystkim, czym zewsząd przemawia
stworzony świat…
co razem z zatoką lasu
zstępuje w dół każdym zboczem…
Strumień

Zimą w Dolinie Olczyskiej jest zawsze zaciszniej i cieplej niż gdzie indziej. Latem wędrowców orzeźwia zapach łopianów i chłodna bryza od Olczyskiego Potoku, który wartkim nurtem toczy masy wody o stałej temperaturze, niezależnie od pory roku. Jego szum jednostajny, chociaż bardzo intensywny, sprzyja wyciszeniu, przypomina o przemijaniu, o tym, że jak mówił Heraklit: „Wszystko płynie” i „Nie da się dwa razy wejść do tej samej rzeki”. Echo refleksji nad przemijaniem znajdujemy w papieskich zdaniach:
Co mi mówisz, górski strumieniu?
W którym miejscu ze mną się spotykasz?
Ze mną, który także przemijam –
podobnie jak ty…
Czy podobnie jak ty?
(Pozwól mi się tutaj zatrzymać –
pozwól mi się zatrzymać na progu,
oto jedno z tych najprostszych zdumień).
Jan Paweł II zwraca uwagę, że sytuacja człowieka zasadniczo różni się od przemijania i trwania czy to wody w strumieniu, czy to zatoki lasu. Tym, co nas odróżnia od innych stworzeń, jest nasza świadomość przemijania i refleksja nad ludzkim losem, którą św. Jan Paweł II nazywa w swoim tryptyku „zdumieniem”. Zdolność do zdumiewania się stanowi o wyjątkowości człowieka wśród stworzeń:
Potok się nie zdumiewa, gdy spada w dół
i lasy milcząco zstępują w rytmie potoku
– lecz zdumiewa się człowiek!
Próg, który świat w nim przekracza,
jest progiem zdumienia.
(Kiedyś temu właśnie zdumieniu nadano imię „Adam”).
Wyjątkowość ta ma jednak swoją cenę. Jest nią samotność człowieka wśród stworzeń, zanim Bóg nie stworzył drugiego człowieka – Ewy:
Był samotny z tym swoim zdumieniem
pośród istot, które się nie zdumiewały
– wystarczyło im istnieć i przemijać.
W człowieku, który mimo doświadczenia przemijania jest powołany do wieczności, stworzenie może się spotkać z „Przedwiecznym Słowem”. Człowiek jawi się zatem jako powołany do pośrednictwa między stworzeniem i Bogiem. Nie tylko potrafi się zdumieć, ale także zrozumieć, że całe to przemijanie ma sens.
Wywierzysko
Niezwykłość Olczyskiego Potoku bierze się stąd, że ma on swój początek w jednym z największych tatrzańskich wywierzysk, czyli w nietypowym źródle krasowym, wytryskującym nagle z ziemi. Wywierzysko Olczyskie wyrzuca z siebie ok. 700 litrów wody na sekundę! Od razu tworzy się z tego rwący potok. Temperatura tej krystalicznie czystej wody waha się od 4 do 5 stopni C. Latem woda ta daje cudowne orzeźwienie. Żeby dość do tego źródła, trzeba iść wzdłuż potoku, w górę, pod prąd. Tak czytamy o tym w „Tryptyku rzymskim”:
Jeśli chcesz znaleźć źródło,
musisz iść do góry, pod prąd.
Przedzieraj się, szukaj, nie ustępuj,
wiesz, że ono musi tu gdzieś być –
Gdzie jesteś, źródło?… Gdzie jesteś, źródło?!
Cisza…
Na ostatnim etapie trzeba zejść nieco ze szlaku w lewo i wąską ścieżką przedzierać się przez las, kierując się szumem strumienia. Jan Paweł II tak pisze:
Strumieniu, leśny strumieniu,
odsłoń mi tajemnicę
swego początku!
(Cisza – dlaczego milczysz?
Jakże starannie ukryłeś tajemnicę twego początku).
Pozwól mi wargi umoczyć
w źródlanej wodzie
odczuć świeżość,
ożywczą świeżość.
Jak to w poezji, tak i u św. Jana Pawła II wspomniane źródło, które realnie istnieje i można je odnaleźć, jest zarazem obrazem Tego, który jest Źródłem i Celem wszechrzeczy. A droga pod prąd strumienia przypomina o nieuleganiu modnym trendom i pokusom łatwizny.
Przy okazji pobytu w Tatrach serdecznie zachęcam do przejścia wzdłuż Olczyskiego Potoku pod prąd, aż do Olczyskiego Wywierzyska. I koniecznie do wzięcia ze sobą „Tryptyku rzymskiego” papieża Polaka. Tekst ten w tym właśnie miejscu zaczyna żyć na nowo. A może na 30-lecie pobytu św. Jana Pawła II w Zakopanem udałoby się przy wejściu do tej doliny ustawić multimedialną ławeczkę odtwarzającą słowa „Tryptyku rzymskiego”? Mają takie ławeczki w Zakopanem Jan Kasprowicz, Kornel Makuszyński, Jan Sztaudynger, Mieczysław Karłowicz, Karol Szymanowski, Wacław Geiger, Bartłomiej Obrochta, Witkacy i zespół Giewont. Dlaczego nie może takiej mieć również św. Jan Paweł II?

Tekst pierwotnie ukazał się w 1037 numerze tygodnika „Idziemy” [LINK]. Przedruk za zgodą redakcji.